Przywieźliśmy Lily do domu, otuloną kwiecistym kocykiem i pełną nadziei. Pierwsze kilka dni minęło w mgnieniu oka: pieluchy, drobne czkawki i goście przynoszący zapiekanki. Luke był na początku czuły i troskliwy, tulił Lily, jakby była ze szkła, całował mnie w czoło, gdy zasypiałam i wybudzałam się. Ale jego telefon ani na chwilę nie przestawał wibrować. Nawet podczas karmienia, nawet gdy płakałam pod prysznicem, odpisywał na wiadomości na Slacku, mówiąc, że musi po prostu „być na bieżąco”.
W drugim tygodniu wrócił do pracy na pełen etat. Wtedy właśnie rzeczywistość uderzyła w niego z impetem. Lily miała kolkę. Krzyczała godzinami każdej nocy. Nie mogła prawidłowo przyssać się do piersi. Odciągałam pokarm między karmieniami, żeby nadążyć. Krwawiłam, pociłam się, przesiąkałam dwie koszule na noc i od kilku dni nie spałam dłużej niż dwie godziny z rzędu. Luke przechodził po pieluchach na podłodze, całował Lily raz w główkę i mówił: „Dasz radę, kochanie”, wychodząc z kubkiem termicznym w ręku. Ja nie miałam tego. Tonęłam.
Znów zaczął wracać do domu później, czasami po 21:00. A kiedy już wchodził, spodziewał się kolacji. Starałam się. Naprawdę. Ale niektórymi nocami byłam zbyt słaba, żeby ustać. Pewnej nocy, po wyjątkowo ciężkim wieczorze, zasnęłam, trzymając Lily w bujanym fotelu. Obudziłam się i zobaczyłam, że w końcu zemdlała, a moja koszula była przesiąknięta mlekiem. Poszłam do kuchni, podgrzałam trochę zupy i zostawiłam ją na kuchence dla Luke’a. Wszedł, rozejrzał się i uniósł brew. „Znowu zupa?”
Mrugnęłam do niego. „To najlepsze, co mogłam zrobić. Nie przestała płakać od południa”.
Uśmiechnął się krzywo. „Wiesz, że moi rodzice przyjeżdżają w przyszłą sobotę, prawda? Byłbym wdzięczny, gdybyś faktycznie zaplanował coś porządnego”.
„Nie zapomniałam” – powiedziałam. „Ale Vivien już do mnie napisała. Powiedziała, że nie powinnam się stresować jedzeniem”.
Luke prychnął. „To po prostu jej uprzejmość. Nie chcę, żeby myśleli, że nie dasz rady zjeść prostego lunchu”.
Nie odpisałam. Ten tydzień to był istny chaos. Lily gorzej spała. Ja byłam na haju po kofeinie i suchym szamponie. W noc przed wizytą próbowałam coś ugotować – zaczęłam zapiekankę makaronową – ale Lily w połowie miała atak paniki i musiałam to porzucić. Rano trzęsłam się ze zmęczenia. Luke wyszedł wcześnie. „Pamiętaj, żadnych gotowych śmieci. Chcę, żeby mama myślała, że damy radę”, jakbyśmy nie rozpadli się w chwili, gdy wyszedł za drzwi.
Zdesperowana, zadzwoniłam do lokalnego delikatesu i zamówiłam rzemieślniczą przystawkę: marynowane oliwki, focaccię z rozmarynem, hummus truflowy, prosciutto, importowane sery i ręcznie robione krakersy. Kupiłam nawet bukiet tulipanów w kwiaciarni na rogu.
Kiedy zacząłem układać jedzenie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem i zobaczyłem Vivien i Evana stojących na ganku, promiennie uśmiechniętych. „Niespodzianka?” – zapytała Vivien, trzymając w jednej ręce butelkę białego wina, a w drugiej ciepły uśmiech. Evan uniósł torbę. „Pomyśleliśmy, że przydałyby ci się posiłki”.
Prawie się rozpłakałam. Weszli i natychmiast przejęli kontrolę. Vivien podniosła Lily, jakby czekała na to cały tydzień. Evan otworzył wino i zaczął rozpakowywać jedzenie, które przyniósł: kupione w sklepie przekąski z tego samego delikatesu, z którego ja skorzystałam. Powiedziałam im, co zamówiłam, a Vivien się roześmiała. „Idealnie! Ucztujemy! Szczerze mówiąc, żałuję, że nikt nie zrobił tego za mnie, kiedy urodził się Luke”. Zauważyła moje cienie pod oczami. „Nie spałaś, prawda?”
„Nie do końca” – przyznałem.
„To idź się położyć. Już! Mamy Lily. Mamy jedzenie. Idź.”
Nie sprzeciwiałem się. Położyłem się na kanapie, a w tle słychać było bulgotanie Lily, ciche nucenie Evana i gruchanie Vivien nad wnuczką. Wino miało lekki cytrusowy zapach, którego wcześniej nie wyczułem. Prawie natychmiast odpłynąłem.
Kiedy się obudziłam, w domu panowała cisza, dopóki nie usłyszałam kluczy w drzwiach, a potem jego głosu. „Sabrino, czy ty naprawdę teraz śpisz?”
Usiadłam, oszołomiona i przestraszona. Luke stał w przedpokoju, trzymając talerz z delikatesami, który przygotowałam. „Co to jest? Kupiłaś przystawki? Żartujesz sobie?” Poczułam ucisk w piersi. „O czym ty mówisz?”
Wyglądał na zniesmaczonego. „Prosiłem cię, żebyś gotował. Moi rodzice są tutaj, a to im dasz”. Pokręcił głową i ruszył w stronę kuchni. „Wyrzucę to gówno i sam coś zrobię”.
„Zaczekaj, Luke. Twój tata to przyniósł.”
Zatrzymał się. „Co?”
Wstałem. „Twoi rodzice to przynieśli. Ja ich nie zamawiałem”.
Odwrócił się powoli, mrużąc oczy. „Kłamiesz.”
Zanim zdążyłem się odezwać, głos przeciął pokój niczym ostrze. „Ona nie kłamie”. Evan stał w drzwiach z kieliszkiem wina w dłoni. Vivien stała za nim, trzymając Lily.
„Kupiłeś te przystawki?” – zapytał Luke, wyraźnie zbity z tropu.
Evan podszedł. „Tak. Vivien je wybrała. Zapłaciłem. Uznaliśmy, że Sabrina będzie wyczerpana, więc chcieliśmy pomóc”.
Luke zacisnął szczękę. „Och, po prostu pomyślałem…”
„Nie myślałeś” – warknął Evan.
Głos Vivien był zimniejszy niż kiedykolwiek słyszałem. „Właśnie założyłeś i obraziłeś swoją żonę w obecności córki”.
Twarz Luke’a zbladła. Próbował to zbagatelizować śmiechem, ale Evan się nie uśmiechał. „Myślałem, że dorósłeś po tym, co się stało przed narodzinami dziecka, ale wygląda na to, że nadal jesteś tym samym roszczeniowym dzieciakiem, który myśli, że wszyscy istnieją tylko po to, by mu służyć”.
Luke spojrzał na mnie, a potem z powrotem na rodziców. „Przepraszam. Nie wiedziałem”.
„Nie pytałeś” – powiedziała Vivien. „Po prostu krzyczałeś”.
W pokoju zapadła cisza. Nagle telefon Luke’a, pozostawiony na stole w jadalni i ładujący się, zawibrował dwa razy. Vivien, stojąca najbliżej, instynktownie zerknęła na ekran. Jej twarz zamarła, a potem stwardniała. Podniosła słuchawkę. „Kim jest Julia?”
Oczy Luke’a rozszerzyły się. „Mamo” – zaczął, ale ona uniosła telefon i przeczytała na głos. „Zostawiłaś tu bluzę i zapalniczkę. Nie mogę się doczekać następnego razu”.
Serce mi zamarło. „Co? Co to jest?”
Luke stał sztywno, niczym człowiek uwięziony w lawinie. Matka uniosła telefon, jej ręka była idealnie spokojna, choć głos drżał z opanowania. „Chcesz to wyjaśnić?” Ekran wciąż świecił. Wszyscy to widzieli. Wszyscy oprócz Lily, która spała w swoim łóżeczku, nieświadoma, że jej ojciec się rozpada.
Luke przeniósł ciężar ciała. „To nie to, co myślisz”.
Vivien zmrużyła oczy. „To wyjaśnij”.
„To tylko wiadomość od kogoś z pracy. To nic poważnego”.
Jego ojciec zrobił krok naprzód. „Luke, masz romans?”
Luke nie odpowiedział. Ta cisza ciągnęła się, aż w końcu pękła. Odwróciłam się, a mój głos brzmiał spokojnie. „Jak długo?”
Przełknął ślinę. „Skoro pojechałaś do rodziców. Nie chciałem, żeby zaszło to tak daleko. Kłóciliśmy się. Czułem się samotny”.
Głos Evana pozostał niski. „Była w ciąży z twoją córką. Jaki mężczyzna zostawia ciężarną żonę i udaje, że bierze nadgodziny, spotykając się z inną?”
Jego matka patrzyła na niego, jakby go nie poznała. „Ufaliśmy ci. Broniliśmy cię”.


Yo Make również polubił
Jak długo gotować jajka? Wskazówki, jak zapobiec powstawaniu zielonego pierścienia na jajkach
Czy Twoje paznokcie są łamliwe, pękają lub rozdwajają się regularnie? To nie jest błahostka: Twoje ciało wysyła Ci sygnał.
Jest to jedna z najpotężniejszych roślin na świecie.
„Proszę, nie róbcie nam krzywdy” – szlochała mała dziewczynka, tuląc swojego młodszego brata — ale kiedy ich ojciec milioner wrócił wcześniej do domu i usłyszał jej słowa, krzyknął coś, co odebrało wszystkim mowę…