Na zatłoczonym przyjęciu bożonarodzeniowym zmęczona kelnerka użyła języka migowego, żeby życzyć mi „Wesołych Świąt” tak swobodnie, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Nie miała pojęcia, że ​​jest jedyną osobą w tym pomieszczeniu, która może mi to powiedzieć. Około północy rozeszły się szepty, że nie jestem zwykłym gościem… i ta drobna chwila zmieniła moje dalsze plany. – Page 6 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Na zatłoczonym przyjęciu bożonarodzeniowym zmęczona kelnerka użyła języka migowego, żeby życzyć mi „Wesołych Świąt” tak swobodnie, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Nie miała pojęcia, że ​​jest jedyną osobą w tym pomieszczeniu, która może mi to powiedzieć. Około północy rozeszły się szepty, że nie jestem zwykłym gościem… i ta drobna chwila zmieniła moje dalsze plany.

„Jeszcze.” Ethan wziął Haley za rękę.

Piętnaście minut później Sienna wyszła z sypialni odmieniona. Różowa sukienka leżała idealnie. Błyszczące balerinki lśniły przy każdym kroku. Diadem był lekko krzywy, ale Sienna nie pozwoliła nikomu go poprawić.

„Ciociu, wyglądam jak księżniczka.”

„Jesteś księżniczką, moja miłości. Prawdziwą księżniczką. Jak z zamkiem. Jak z najpiękniejszym sercem na świecie.”

Sienna się nad tym zastanowiła.

„Chyba wolałbym zamek, ale okej.”

Miranda się zaśmiała.

„Ona jest niemożliwa.”

„Wiem” – westchnęła Haley. „Wychowałam tego małego potwora”.

„Hej!” zaprotestowała Sienna. „Nie jestem małym potworem. Jestem księżniczką. Właśnie tak powiedziałaś”.

I poszli na imprezę.

Sala Galerii Mercer była nie do poznania. Złote światła. Białe kwiaty. Cicho grająca orkiestra.

Było to to samo miejsce, gdzie kilka tygodni wcześniej odbyło się przyjęcie koktajlowe, które załamało Haley.

Ale tym razem wszystko wydawało się inne.

„Wszystko w porządku?” wyszeptał Ethan.

„Staram się nie wpadać w panikę”.

„Wkurzasz się – w dobrym czy złym sensie?”

„Jeszcze nie podjąłem decyzji.”

Sienna pociągnęła Haley za rękę.

„Ciociu, dlaczego wszyscy się patrzą?”

„Bo wyglądasz pięknie, księżniczko.”

Sienna pomachała do grupy kobiet.

„Cześć! Podoba ci się moja sukienka?”

Panie uśmiechnęły się i pomachały im w odpowiedzi.

Siwowłosa kobieta podeszła bliżej.

„Ethan, kochanie, kim są te urocze młode damy?”

„Pani Wellington, to jest Haley Bennett, moja dziewczyna.”

“Zachwycony.”

„Jesteś szczęściarą, młodą kobietą.”

Tak naprawdę, sprostował Ethan, „to ja jestem szczęściarzem”.

Sienna pociągnęła Haley za rękaw.

„Ciociu, dlaczego masz tyle małych kamyczków na szyi?”

“Sjena-”

„Co? Jest ich tak wiele.”

Kobieta się roześmiała.

„To diamenty, kochanie. Wszystkie.”

„Wszyscy oni muszą się bardzo bać złodziei”.

Miranda udawała, że ​​kaszle.

Pół godziny później Miranda wyszła na scenę.

„Dobry wieczór wszystkim. W tym roku skupiamy się na programie dostępności – i mam niespodziankę”.

Spojrzała na Siennę.

„Księżniczko, możesz tu podejść?”

Haley poczuła, jak jej serce zaczyna bić szybciej.

Sienna weszła na scenę, jej krzywa tiara błyszczała.

„To Sienna Bennett” – oznajmiła Miranda. „Ma sześć lat i jest jedną z najodważniejszych osób, jakie znam”.

Asystent przyniósł małe pudełko. Miranda ostrożnie umieściła aparat słuchowy w uchu Sienny i włączyła go.

Oczy Sienny rozszerzyły się.

„To jest inne. To jest silniejsze.”

„Słyszysz mnie, księżniczko?”

„Mogę”. Sienna rozejrzała się za Haley. „Ciociu, słyszę lepiej”.

Haley nie mogła powstrzymać łez.

Oklaski były prawdziwe. Szczere.

Sienna wyglądała na zdezorientowaną.

„Czemu klaszczą? Przecież włożyłem sobie coś do ucha”.

Śmiech na całej sali.

„Dorośli są dziwni” – podsumowała.

Potem noc płynęła jak sen.

Ethan nie odstępował Haley na krok. Przedstawiał ją bez wahania każdej osobie, która się do niego zbliżyła, a jego oceniające spojrzenia stopniowo ustępowały miejsca szczerym uśmiechom.

Sienna stała się gwiazdą imprezy. Tańczyła z Mirandą, jadła więcej kanapek niż powinna i oczarowywała każdego, kto pojawił się na jej drodze.

W pewnym momencie orkiestra zagrała walca.

„Zatańczysz ze mną?” Ethan wyciągnął rękę.

„Nie umiem tańczyć walca.”

„Ja też nie. Udawajmy razem.”

Haley się roześmiała i zgodziła się.

Tańczyli niezręcznie, śmiejąc się z własnych błędów, zupełnie nie zwracając uwagi na resztę sali.

„Czy jesteś szczęśliwy?” zapytał.

„Bardzo.” Oparła głowę na jego ramieniu. „Dziękuję ci za to.”

„Po co?”

„Za to, że sprawiliście, że poczułem, że tu pasuję”.

„Należysz. Zawsze należałeś.”

Około północy przyszła Miranda.

„Robi się późno, a księżniczka już zasypia.”

Sienna siedziała na krześle, zamykając oczy, a diadem w końcu przechylił się na bok.

„Zadzwonię po samochód” – powiedziała Haley.

„Bzdura” – Miranda machnęła ręką. „Będziesz spał w rezydencji. Już przygotowałam pokoje”.

„Mirando, nie musisz…”

„Nalegam. Sienna jest wyczerpana. Ty też. I nie pozwolę ci przejść przez miasto o tej porze.”

Haley spojrzała na Ethana. Uśmiechnął się.

„Nie ma sensu się kłócić. Kiedy ona coś postanowi…”

„Słyszałam” – powiedziała Miranda.

Rezydencja Mercerów była dokładnie taka, jak sobie wyobrażała Haley – i jednocześnie zupełnie inna. Ogromna, owszem. Elegancka, z pewnością, ale i przytulna. Na ścianach rodzinne zdjęcia, świeże kwiaty i wazony, zapach domu.

Sienna, półprzytomna w ramionach Ethana, mruknęła: „Panie, pański dom jest bardzo duży”.

“To jest.”

„Czy się gubisz?”

“Czasami.”

„Wiedziałam”. Ziewnęła. „Bycie bogatym jest dziwne”.

Miranda się zaśmiała.

„Chodźcie. Pokoje są gotowe.”

Pokój, który przygotowała dla nich Miranda, miał wielkie łóżko, miękką pościel i widok na oświetlony ogród.

Haley położyła Siennę na łóżku, już ubraną w pożyczoną piżamę, i ostrożnie ją otuliła.

“Ciocia?”

“Tak moja miłości.”

„Dzisiaj był najlepszy dzień w moim życiu.”

Haley zapiekły oczy.

„Mój też.”

„Czy możemy tu wrócić?”

„Zobaczymy.”

„To jest osoba dorosła, prawda?”

“Może.”

Sienna uśmiechnęła się i zamknęła oczy. W ciągu kilku sekund zasnęła.

Haley pozostała tam, obserwując swoją siostrzenicę — aparat słuchowy w jej uchu, różową sukienkę wiszącą na krześle i przekrzywioną tiarę na stoliku nocnym.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczuła, że ​​wszystko jest na swoim miejscu.

Ciche pukanie do drzwi.

„Ethan. Mogę wejść?”

Haley podeszła do drzwi i lekko je uchyliła.

„Zasnęła” – wyszeptała.

„A ty?” zapytał Ethan. „Wszystko w porządku?”

„Tak” – uśmiechnęła się. „Całkiem nieźle”.

Ethan trzymał ją za rękę.

„Jutro, kiedy się obudzisz, chcę ci coś pokazać.”

“Co?”

“Niespodzianka.”

„Jeszcze jeden?”

„Ostatni”. Uśmiechnął się w sposób, który przyspieszył jej bicie serca. „Obiecuję, że ten będzie tego wart”.

Haley spojrzała na niego.

„Planujesz coś.”

„Ja? Nigdy.”

„Ethan…”

„Śpij dobrze, Haley.”

Pocałował ją w czoło i odszedł korytarzem.

Haley zamknęła drzwi, jej serce biło zdecydowanie za szybko.

Co on planował?

Ona nie wiedziała.

Ale po raz pierwszy nie bała się dowiedzieć.

Haley obudziła się, gdy słońce przebijało się przez zasłony, i była całkowicie pewna, że ​​nie jest w domu.

Łóżko było za duże. Pościel za miękka. I unosił się zapach świeżej kawy, który zdecydowanie nie dochodził z jej małej kuchni.

Potem przypomniała sobie o przyjęciu, o rezydencji i obietnicy Ethana.

Jutro, kiedy się obudzisz, chcę ci coś pokazać.

Sienna wciąż spała obok niej, rozciągnięta na łóżku niczym rozgwiazda, z lekko otwartymi ustami i aparatem słuchowym świecącym w jej uchu.

Haley uśmiechnęła się i powoli wstała, żeby jej nie obudzić.

Wtedy zauważyła, że ​​drzwi szafy były lekko uchylone.

Zaciekawiona, otworzyła je całkowicie i zatrzymała się.

Szafa — wielkości jej sypialni w domu — była pełna ubrań: sukienek, bluzek, spodni, butów, wszystkich nowych, wszystkich w jej rozmiarze.

A po stronie mniejszych ubranek dziecięcych.

Sukienki, buciki, kokardy do włosów — wszystko w rozmiarze Sienny.

Na wieszaku wisiała notatka:

Aby moje ulubione dziewczyny mogły cieszyć się tym dniem. Wybierz, co chcesz. Z miłością, Miranda.

Haley poczuła, że ​​pieką ją oczy.

Ta kobieta była niemożliwa.

“Ciocia!”

Krzyk Sienny niemal sprawił, że upuściła wieszak.

„Co to wszystko znaczy?”

Sienna obudziła się, zobaczyła szafę i stanęła w drzwiach, jakby znalazła skarb.

„Ich ubrania, kochanie. Najwyraźniej dla nas.”

„Wszystkie”. Oczy Sienny zrobiły się szersze. „Oni są…”

„Sienna. Nie musisz krzyczeć.”

Ale było już za późno. Sienna wpadła już do szafy niczym mały różowy tornado, wyciągając sukienki i buty z dzikim entuzjazmem.

„Ciociu, spójrz na to, na to i na to!”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Zapiekanka jajeczna z puree ziemniaczanym

1. Aby przygotować pyszną zapiekankę jajeczną Anglesey z puree ziemniaczanym, pierwszym krokiem jest obranie i umycie ziemniaków oraz pokrojenie ich ...

Jajka w sosie musztardowym mogłabym jeść codziennie

Ziołowy sos musztardowy: Jeśli chcesz nadać potrawie jeszcze więcej świeżości, dodaj do sosu musztardowego świeże zioła, takie jak estragon, tymianek ...

Dzień przed ślubem mojej siostry poprosiła mnie, żebym zniknął. Pojawiłem się jednak – z pendrivem i sekretem przy każdym stole.

Zapytała mnie, jak to jest być tą osobą, która wyciąga zawleczkę na przyjęciu. Powiedziałem jej szczerze, że to było jednocześnie ...

Leave a Comment