Na ślubie mojego syna jego żona kazała mi wyjść i krzyknęła: „Nie jesteś tu mile widziany, odejdź natychmiast!”. W ciągu godziny anulowałem wszystkie płatności ślubne, a to, co zrobiłem, wprawiło mnie w osłupienie. – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Na ślubie mojego syna jego żona kazała mi wyjść i krzyknęła: „Nie jesteś tu mile widziany, odejdź natychmiast!”. W ciągu godziny anulowałem wszystkie płatności ślubne, a to, co zrobiłem, wprawiło mnie w osłupienie.

Panna Potter kaszlnęła, wyraźnie czując się nieswojo. „Jestem pewna, że ​​możemy zmienić rozkład miejsc. Może dodać miejsce przy stole prezydialnym”.

„Nie, nie” – Jenny szybko wtrąciła. „Już zostało zatwierdzone. Symetria jest ważna w przypadku zdjęć. Ununice, zdajesz sobie sprawę, że ślub to przede wszystkim para młoda, prawda?”

Twarz mi się zalała rumieńcem. Oczywiście, wesele to przede wszystkim nowożeńcy, ale czy to normalne, żeby matka pana młodego siedziała w kącie z obcymi?

„W porządku” – powiedziałem, próbując się uśmiechnąć. „Mogę usiąść, gdzie chcesz”.

Gavin odetchnął z ulgą, a Jenny uśmiechnęła się triumfalnie. „W porządku. Skoro mowa o gościach, sporządziliśmy wstępną listę – moi krewni, współpracownicy, przyjaciele, kilku ważnych klientów Gavina”.

„Ile?” zapytałem.

„Sto piętnaście” – odpowiedział Gavin, unikając mojego wzroku.

„Ale mówiłeś o stu”. Byłem oszołomiony. Każdy dodatkowy gość to dodatkowy wydatek.

„Ununice, nie bądź taka małostkowa” – powiedziała Jenny, ignorując mnie. „Piętnaście osób niczego nie zmieni. Poza tym to potencjalni inwestorzy w nowym projekcie Gavina”.

Kiedy rozmowa zeszła na temat wyboru win, odważyłem się zapytać: „A może szampan Laurent? Świetna jakość, nie tak drogi jak Cristal”.

Jenny spojrzała na mnie, jakbym zasugerowała podanie octu. „Laurent? Naprawdę? Na moim ślubie?”

„Tylko to sugerowałem” – powiedziałem, wzruszając ramionami. „To spora oszczędność”.

„Ununice” – Jenny ściszyła głos – „jeśli nie stać cię na porządne wesele, po prostu to powiedz”.

Upokorzenie zabolało bardziej niż gniew. „Nie powiedziałem, że mnie na to nie stać. Po prostu zaproponowałem rozsądną alternatywę”.

„Mamo, proszę” – wtrącił Gavin. „Zaufajmy profesjonalistom”.

Do południa skończyliśmy planowanie i poszliśmy do restauracji na lunch. Jenny od razu zamówiła najdroższe wino z menu. W myślach liczyłem, na ile jeszcze takich gestów mogę sobie pozwolić, zanim skończą mi się oszczędności.

Przy lunchu Jenny stała się bardziej rozmowna. „Wiesz, Ununice, zawsze marzyłam o prawdziwym ślubie. Za pierwszym razem było tak skromnie – ratusz, kolacja dla dwudziestu osób. Mąż nalegał, żebym oszczędzała. Ale teraz mogę robić wszystko, o czym marzyłam”.

Na mnie, pomyślałam, ale tylko uśmiechnęłam się uprzejmie. „A twoja sukienka? Wybrałaś już ją?”

„O tak”. Jej oczy rozbłysły. „To od projektanta z Londynu – kość słoniowa, haftowana kryształkami, z trzymetrowym trenem”.

„Brzmi imponująco. A ty, Gavin?”

Był zawstydzony. „No cóż, myślimy… jest krawiec w Londynie”.

„Oczywiście, że garnitur będzie szyty na miarę” – wtrąciła Jenny. „Nie może przyjść w garniturze ze sklepu”.

Gdy samochód podjechał pod mój dom, Jenny zapytała: „A tak przy okazji, Ununice, co do twojego stroju. Co planujesz założyć?”

„Mam niebieską sukienkę. Miałam ją na sobie na ślubie przyjaciółki w zeszłym roku.”

„Niebieski? Nie pasuje do naszej kolorystyki. Będziesz musiała znaleźć coś pasującego – srebrnego albo bardzo jasnego lawendowego – i nie tak… staromodnego. Żadnych kołnierzyków. Żadnych broszek.”

Moje kołnierzyki i broszki są częścią mnie – częścią mojego stylu. „Dobrze. Pomyślę o tym”.

„Nie myśl o tym – zrób to”. Jenny uśmiechnęła się sztucznie. „Zdjęcia muszą być idealne”.

Wieczorem zadzwonił Keith. „Cześć, babciu. Jak poszło spotkanie z organizatorem?”

„Pouczające” – odpowiedziałem wymijająco. „Hilltop Manor jest piękny… i szalenie drogi”.

„Tata powiedział mi, że omawialiście menu i rozmieszczenie miejsc. Podobały ci się ich pomysły?”

„To było… luksusowe.”

„Babciu, znam ten ton. Co się stało?”

„Nic wielkiego. Po prostu czuję się trochę… pominięta. Płacę za ślub, ale nie mam nic do powiedzenia. Jestem zaskoczona, że ​​twój ojciec na to pozwala.”

„Zawsze był miękki, ale nie do tego stopnia. Jenny kręci nim, jak chce”.

„Może jest zakochany” – zasugerowałem. „Ludzie często tracą głowę w miłości”.

„W wieku pięćdziesięciu dwóch lat, po rozwodzie i dwudziestu latach samotności? Nie, babciu – to coś innego. Jenny manipuluje.”

„Keith, kochanie, nie martw się. To ich dzień. Ich decyzje.”

„Nie, babciu, to nie w porządku. Porozmawiam z tatą.”

„Proszę, nie” – powiedziałem pospiesznie. „Nie chcę sprawiać kłopotów”.

„Nie sprawiasz kłopotów – oni są nieuprzejmi. Płacisz za to szaleństwo, a oni traktują cię jak nieproszonego gościa”.

Następnego dnia przyszła wycena od panny Potter – o trzydzieści procent wyższa niż pierwotnie uzgodniona. To było prawie wszystko, co mi zostało po dekadach oszczędzania – prawie wszystko, co mogłem zostawić Keithowi w spadku. Wziąłem długopis i podpisałem zgodę, zgadzając się na wszystkie wydatki. Może to pozwoliłoby mi odzyskać miejsce w życiu mojego syna.

Kolejne dwa tygodnie minęły w gorączce. Jenny dzwoniła prawie codziennie z nowymi pomysłami, żądaniami, skargami. Nie podobał jej się odcień obrusów. Zmieniła menu ze względu na alergie niektórych ważnych gości. Był problem z muzykami. Pewnego dnia zadzwoniła szczególnie poirytowana.

„Ununice, znalazłaś odpowiedni strój?”

„Zamówiłam sukienkę – srebrnoszarą, taką jak chciałaś.”

„Srebrnoszary? Powiedzieliśmy lawendowy.”

„Nie, Jenny – powiedziałaś srebrny albo bardzo jasny lawendowy. Wybrałem srebrny.”

„To niestosowne. Mama pana młodego nosi lawendę, a mama panny młodej srebro. W tym tkwi cały koncept”.

„Nie wspomniałeś o tym wcześniej” – powiedziałam, czując narastającą irytację. „Suknia jest już opłacona”.

„Oddaj to” – powiedziała Jenny. „I kup lawendowy. Jestem pewna, że ​​w dwa tygodnie coś znajdziesz”.

Wzięłam głęboki oddech, licząc do dziesięciu. „Jenny, wydałam już sporo pieniędzy na tę sukienkę. Nie oddam jej”.

„Co masz na myśli mówiąc, że nie zrobisz tego?” – podniosła głos. „Chcesz zepsuć kompozycję? Zdjęcia będą wyglądać okropnie”.

„Jestem pewien, że nikt tego nie zauważy.”

„Zrobię to”. Coś uderzyło – może jej ręka o stół. „Jeśli naprawdę chcesz wesprzeć Gavina, zrobisz, o co cię proszę”.

No i stało się – manipulacja, przed którą ostrzegał Keith. „Dobrze” – poddałem się. „Zobaczę, co da się zrobić”.

„Świetnie”. Jej ton natychmiast stał się słodki. „Wiedziałam, że zrozumiesz. Wyślę ci linki do dobrych opcji”.

Pięć minut później mój telefon zawibrował od powiadomień: linki do butików w Londynie – każda sukienka trzy razy droższa od tej, którą kupiłam, zbyt młodzieńcza jak na kobietę w moim wieku: głębokie dekolty, odkryte ramiona, cekiny. Nie oddzwoniłam. Zamiast tego pojechałam autobusem do centrum handlowego w sąsiednim mieście i spędziłam dzień, chodząc od sklepu do sklepu. W końcu znalazłam skromną sukienkę w delikatnym lawendowym odcieniu z długimi rękawami i stójką – elegancką, odpowiednią do wieku i koloru. Zrobiłam zdjęcie i wysłałam je Jenny.

Odpowiedź nadeszła po chwili. „Wygląda jak strój pogrzebowy starszej zakonnicy. Nie możesz znaleźć czegoś stylowego?”

Wpatrywałem się w ekran, policzki płonęły mi z upokorzenia. Sprzedawczyni obok mnie rzuciła mi współczujące spojrzenie.

„Ma Pani problem z wyborem?” zapytała uprzejmie.

„Można tak powiedzieć” – westchnęłam. „Moja przyszła synowa uważa, że ​​na jej ślubie powinnam wyglądać na dwadzieścia lat”.

Sprzedawczyni się uśmiechnęła. „Mam coś, co mogłoby pasować. To z nowej kolekcji – jeszcze nie wystawionej”.

Przyniosła lawendową sukienkę ze srebrnym wykończeniem – elegancką, z rękawami trzy czwarte, nowoczesnym kołnierzykiem, z lekkiego szyfonu sięgającego tuż za kolano. Była piękna.

„Czy mogę to przymierzyć?”

Pasowało idealnie. Zrobiłam zdjęcie w przymierzalni i wysłałam Jenny z krótką wiadomością: „Co powiesz na to?”

Po chwili telefon zapiszczał. „Wystarczy. Ale dodatki muszą być srebrne – żadnych pereł, żadnych staromodnych broszek”.

Pokazałem wiadomość sprzedawczyni. Przewróciła oczami. „Twoja synowa brzmi jak prawdziwy skarb”.

„Ona jest energiczna” – odpowiedziałem dyplomatycznie.

„Mamy świetne srebrne dodatki” – powiedziała, wskazując na gablotę. „Mogę dopasować do twojej sukienki”.

Ostatecznie kupiłam sukienkę i skromny komplet srebrnej biżuterii – naszyjnik i kolczyki z małymi ametystami. Pasowały do ​​lawendowego odcienia i wyglądały na tyle nowocześnie, że Jenny była zachwycona.

Wieczorem zadzwonił Gavin. W jego głosie słychać było napięcie. „Mamo, rozmawiałaś dziś z Jenny?”

„Tak… co do sukienki. Już postanowione. Kupiłem coś, co jej się spodobało.”

„Dobrze” – odetchnął z ulgą. „Przecież cały dzień panikowała. Wiesz, ślub jest za trzy tygodnie. Wszyscy są zdenerwowani”.

„Rozumiem” – powiedziałem cicho.

„Słuchaj, mamo…” – zawahał się. „Myśleliśmy, że może nie powinnaś przychodzić na próbę poprzedniego wieczoru. Będzie nerwowo i trudno ci będzie długo stać na kolanach. Po prostu przyjdź prosto na ceremonię, dobrze?”

Poczułam, jak ściska mi się serce. Zostałam wykluczona z kolejnej części wesela. „Jak sobie życzysz, Gavin”. Mój głos brzmiał spokojnie, choć w środku kipiałam ze złości.

„Dziękuję, mamo. Jesteś najlepsza. Wyślę taksówkę tego samego dnia.”

Po rozmowie siedziałam wpatrzona w okno, gdy zapadała ciemność, a moje odbicie stawało się coraz wyraźniejsze – starsza kobieta o zmęczonych oczach. Kiedy stałam się kimś, kogo mój syn się wstydzi?

Tydzień przed ślubem Jenny zorganizowała wieczór panieński. Nie zostałam zaproszona. Dowiedziałam się o tym przypadkiem, dzwoniąc do Gavina; powiedział, że jest w pubie z przyjaciółkami, bo dziewczyny zajęły cały dom. Tego wieczoru czułam się wyjątkowo samotna i zadzwoniłam do Keitha.

„Babciu!” – zawołał radośnie. „Właśnie miałem dzwonić. Jak się masz?”

„Dobrze” – próbowałam się uśmiechnąć, ale on tego nie widział. „Jak w szkole?”

„W porządku. Słuchaj, przyszedłeś na próbę?”

„Nie. Gavin powiedział, że będzie nerwowo. Pójdę prosto na ceremonię.”

Zapadła cisza. „Och.” Głos Keitha stał się zimny. „I powiedziałeś tak?”

„Co miałem zrobić?”

„Powiedz mu, że jesteś matką pana młodego i masz prawo uczestniczyć w próbie ślubnej, za którą płacisz”.

„Keith” – powiedziałem. „Nie chcę sprawiać kłopotów przed ślubem. Niech tak zostanie”.

„To nie w porządku” – powiedział uparcie. „Porozmawiam z ojcem”.

„Nie” – prawie krzyknęłam. „Proszę, nie. Tylko pogorszysz sprawę, jeśli zrobisz scenę”.

Z niechęcią się zgodził, ale przez telefon wyczułam jego niechęć.

W noc przed ślubem prawie nie spałam. Moje myśli krążyły wokół jutra: Jak zostanę powitana? Gdzie usiądę? Czy spędzę wieczór wśród obcych? Czy Gavin zauważy mnie poza oficjalnymi zdjęciami?

Rano starannie ułożyłam włosy i nałożyłam lekki makijaż. Założyłam nową lawendową sukienkę i srebrną biżuterię. W lustrze wyglądałam… dobrze – elegancko, dostojnie.

O umówionej porze taksówka podjechała. Sprawdziłem prezent dla nowożeńców po raz ostatni – kopertę z pokaźnym czekiem przewiązanym srebrną wstążką – i wyszedłem z domu. Droga do Hilltop Manor wydawała się krótsza, a może byłem pogrążony w myślach. Na tarasie już zbierali się goście. Pogoda była piękna – słonecznie, ale nie upalnie, lekki wietrzyk szeleścił liśćmi. Skierowałem się w stronę wejścia, serce waliło mi jak młotem. Czekał mnie dzień, który mógł być początkiem nowej relacji z synem i jego żoną – albo ostatecznym potwierdzeniem, że jestem dla nich tylko bankomatem z siwymi włosami.

Obudziłam się wraz z pierwszymi promieniami słońca; dzień był pogodny – natura zapewniła idealną pogodę na ślub mojego syna. Wbrew radom Gavina, postanowiłam przybyć dwie godziny wcześniej. Nie było to wynikiem uporu. Chciałam pomóc, być użyteczna, poczuć się częścią dnia. Zamówiłam taksówkę na dziewiątą, choć gości spodziewano się dopiero o jedenastej.

„To piękny dzień na ślub” – zauważył kierowca.

„Tak” – zgodziłam się, wygładzając sukienkę.

„Czy jesteś matką panny młodej?”

„Pan młody” – poprawiłam.

„Och, pewnie się cieszysz. Synowie są dla matek kimś wyjątkowym.”

Skinęłam głową, nie chcąc wyjaśniać zawiłości. W Hilltop Manor panował ruch: furgonetki dostawcze, dodatkowe oświetlenie, kwiaciarnie z koszami. Zapłaciłam za taksówkę i ruszyłam do wejścia, nagle czując się niezręcznie. Może Gavin miał rację; może nie powinnam była przychodzić wcześniej.

W holu wpadłam na pannę Potter – opanowaną i nieco zaniepokojoną. Kiedy mnie zobaczyła, uniosła brwi. „Pani Grimshaw, jest pani bardzo wcześnie. Uroczystość jest dopiero o jedenastej trzydzieści”.

„Wiem” – uśmiechnąłem się. „Pomyślałem, że mogę pomóc. To ślub mojego syna”.

Zerknęła na zegarek. „To miłe z twojej strony, ale mamy wszystko pod kontrolą. Może zechcesz odpocząć w bibliotece. Jest cicho – piękny widok na ogród”.

Zdałem sobie sprawę, że zostałem uprzejmie odprawiony, ale zapytałem: „Gdzie jest Gavin? Chciałbym mu pogratulować”.

„Pan Grimshaw jest we wschodnim skrzydle. Prosił, żeby mu nie przeszkadzać. Emocje przedślubne – rozumiesz?”

Skinęłam głową, wiercąc się w środku. Mój własny syn nie chciał mnie widzieć przed najważniejszą chwilą swojego życia. „A Jenny?”

„Panna Malcolm i jej przyjaciółki są w Zachodnim Skrzydle – fryzury i makijaż. Towarzystwo wyłącznie kobiet”. Uśmiechnęła się profesjonalnie. „Może napijecie się herbaty w bibliotece? Przyślę kogoś, kiedy będzie czas usiąść”.

Pozwoliłem się zaprowadzić do biblioteki, eleganckiego pomieszczenia z regałami od podłogi do sufitu i wygodnymi fotelami przy oknie. Gdy tylko drzwi się zamknęły, poczułem się uwięziony – odizolowany od wakacji, za które zapłaciłem.

Dwadzieścia minut później młoda kelnerka przyniosła herbatę i ciasteczka. Podziękowałem jej i zapytałem, jak idą przygotowania.

„Bardzo burzliwie, proszę pani” – odpowiedziała. „Panna młoda już dwa razy zmieniała kompozycje kwiatowe, a z tortem chyba jest problem – nie ten odcień lukru”.

„Naprawdę?” Nie mogłem ukryć zaskoczenia. Cukiernik był jednym z najdroższych.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Łatwy i nieodparty domowy chleb w zaledwie 5 krokach

1. W misce wymieszaj mąkę, cukier i sól. 2. Stopniowo dodawaj ciepłą wodę, mieszając, aż powstanie jednorodne ciasto. 3. Zagniataj ...

Posmaruj stopy goździkami i jestem zachwycona efektem

Istnieje kilka prostych sposobów na wykorzystanie goździków do pielęgnacji stóp: Metoda 1: Masaż stóp olejkiem goździkowym Składniki: Olejek goździkowy (możesz ...

Moda na nastoletnie chromowanie staje się coraz bardziej popularna. Oto, o czym powinien wiedzieć każdy rodzic

Wpływ psychologiczny i społeczny na nastolatków Poza zdrowiem fizycznym, chromowanie może mieć głęboki wpływ psychologiczny i społeczny na nastolatków. Dążenie ...

Uważaj!! Tak będą wyglądały Twoje zęby, kiedy będziesz jadł…

AI nie ma jednej standardowej wersji. Może przejść od łagodnego meh z niewielkim przebarwieniem do sceny pełnego dramatu, z poważną ...

Leave a Comment