„Był młodym mężczyzną przytłoczonym zbliżającym się ojcostwem. Ale wykazywał stałe zainteresowanie, wspierając finansowo konto założone przez państwo Gardner”.
„Te pieniądze nigdy do nas nie dotarły” – stwierdziłem stanowczo. „Nigdy nie widziałem ani grosza”.
„Konto istnieje” – wtrąciła moja mama. „Zarządzaliśmy nim dla przyszłości Emmy”.
„Jakże to miłe” – powiedział Bradley. „I to z pewnością pomaga naszej sprawie. Connor śledził również postępy Emmy dzięki aktualizacjom, które przesyłali twoi rodzice – zdjęciom, świadectwom szkolnym, informacjom medycznym”.
Poczułem mdłości.
„Wysyłali mu informacje o Emmie?”
„Dziadkowie ułatwiający nawiązanie relacji między ojcem a dzieckiem” – potwierdził Bradley. „Bardzo wzruszające. Sędzia będzie zachwycony”.
Laura miała wyjęty telefon i nagrywała wszystko, a także transmisję na żywo z Emmy.
„To szaleństwo” – powiedziała Maria. „Właściwie ułatwiasz porwanie rodzicielskie”.
„Cóż za dramatyczny język” – zachichotał Bradley. „Connor po prostu chce poznać swoją córkę. A biorąc pod uwagę widoczny sukces finansowy Cary, słuszne byłoby ponowne rozważenie kwestii alimentów. W końcu Emma zasługuje na to, co najlepsze od obojga rodziców”.
Wyciągnął kolejny dokument.
„Pan Mitchell jest również gotowy wnieść pozew cywilny dotyczący działalności budowlanej. Twierdzi, że zapewnił firmie wsparcie emocjonalne i doradztwo biznesowe podczas jej zakładania, co uprawnia go do części zysków”.
„To kłamstwo”. Słowa wyrwały mi się z gardła. „Odszedł, zanim Emma się urodziła. Nigdy nie dawał niczego poza bólem”.
„Masz dowód, że nie był w to zamieszany?” – zapytał Bradley. „Bilanse telefoniczne? E-maile?”
Jego ton był swobodny, ale wzrok wyrażał kalkulację.
„Ponieważ mamy zeznania pod przysięgą pana i pani Gardner, którzy stwierdzają, że byli świadkami nieustającego zainteresowania i wsparcia ze strony Connora”.
„Prosisz ich, żeby składali fałszywe zeznania pod przysięgą” – powiedział przerażony James.
Mój ojciec wyprostował ramiona.
„To nie kłamstwo. Connor rzeczywiście wyraził zainteresowanie. Informowaliśmy go na bieżąco, jak każdy troskliwy dziadek”.
„Troskliwi dziadkowie?” Laura gorzko się zaśmiała. „Właśnie nazwałeś Emmę draniem”.
„W ferworze chwili” – powiedziała szybko moja mama. „Zawsze kochaliśmy Emmę. Chcieliśmy tylko tego, co dla niej najlepsze – porządnej struktury rodzinnej”.
Tablet Emmy zawibrował od powiadomień. Liczba widzów przekroczyła dwa tysiące. Komentarze napływały szybciej, niż ktokolwiek był w stanie je odczytać.
Sarah gorączkowo pisała SMS-a:
„NIE podpisuj niczego. Prawnik w drodze.”
Bradley zauważył tablet.
„Czy to nagranie? Powinieneś wiedzieć, że wszelkie nagrania dokonane bez zgody mogą być niedopuszczalne w sądzie”.
„To mój projekt szkolny” – powiedziała Emma cicho. „O rodzinach”.
„Jak słodko”. Ton Bradleya był protekcjonalny. „Chociaż twoja matka powinna uważać, żeby nie wykorzystywać cię dla rozgłosu w mediach społecznościowych. Sądy nie pochwalają tego”.
To wystarczyło. Coś we mnie nagle odzyskało zimną, jasną ostrość.
„Bradley, zanim przejdziesz dalej, jest coś, co powinieneś wiedzieć”. Wyciągnęłam telefon. „Zachowałam wszystko. Każdego SMS-a, którego Connor wysłał przed wyjazdem, błagając mnie o aborcję. Każdego e-maila, w którym nazwał Emmę pomyłką. Zdjęcia z nim i jego dziewczyną w szpitalu w dniu narodzin Emmy, wrzucane na Instagrama o „uniknięciu kuli”.
Uśmiech Bradleya nieco przygasł.
„Historia starożytna. Ludzie się zmieniają.”
„Naprawdę?” Przewinąłem telefon. „A co z jego trzema małżeństwami od tamtej pory, wszystkie rozwiązane w ciągu roku? Z nakazem sądowym wydanym przez żonę numer dwa? Z dochodzeniem w sprawie oszustwa w Arizonie, które tajemniczo zniknęło, kiedy opuścił stan?”
„Prześladujesz mojego klienta” – powiedział Bradley.
„Nie, Bradley. Ale kiedy ktoś porzuca twoje dziecko, upewnij się, że wiesz, gdzie ono jest, na wypadek gdyby próbowało czegoś takiego.”
Znalazłem to, czego szukałem.
„O, i oto mój ulubiony zabieg – wazektomia, którą przeszedł dwa lata po narodzinach Emmy, bo, cytuję: »Nigdy nie chcę wpaść w sidła kolejnej naiwnej suki«”.
W pokoju zapadła cisza. Nawet muzyka świąteczna zdawała się ucichnąć.
Maria nagle wstała i podeszła do swojej torebki stojącej w kącie.
„Wiesz co? Mam już dość milczenia.”
Wyciągnęła grubą teczkę.
„Bradley, może zechcesz to zobaczyć, zanim przejdziesz dalej.”
„Co to jest?” zapytał, próbując zachować spokój.
„Wszystko” – powiedziała Maria prosto. „Pracuję jako asystentka prawna w Ferguson and Associates od pięciu lat. Czy wiedziałeś, że specjalizujemy się w prawie rodzinnym? Czy wiedziałeś, że Connor Mitchell próbował nas zatrudnić w zeszłym roku do kolejnego sporu o opiekę nad dzieckiem w Nevadzie – spojrzała mu prosto w oczy – z kolejnym dzieckiem, które porzucił?”
Bradley sięgnął po teczkę, ale Maria ją powstrzymała.
„To nie wszystko. Nagranie z monitoringu ze szpitala w noc narodzin Emmy. Connor tam był.”
Twarz Bradleya zbladła.
„Przyszedł na oddział położniczy. Chcesz wiedzieć, co zrobił?”
„To informacja poufna” – ostrzegł Bradley.
„Już nie”. Maria uśmiechnęła się ponuro. „Widzisz, Connor nigdy nie zapłacił nam zaliczki, więc tak naprawdę nigdy nie był naszym klientem. Ale zrobił na nas spore wrażenie. Mam wszystkim powiedzieć, co jest na tym nagraniu z monitoringu, czy chcesz już wycofać swoje dokumenty?”
Connor sam wybrał ten moment, żeby zadzwonić do Bradleya. Bradley odebrał, odwracając się od grupy. Słyszeliśmy podniesiony głos Connora, ale nie jego słowa.
„Tak, jestem w domu” – powiedział Bradley. „Nie, mamy problem. Mają informacje”.
Więcej krzyków ze strony Connora.
„Transmisja na żywo wciąż trwa. Ponad dwa tysiące – tak, tysiąc. Może powinniśmy to przemyśleć…”
Krzyki nasiliły się. Bradley odsunął telefon od ucha, a głos Connora stał się słyszalny dla wszystkich.
„Nie obchodzi mnie, co mają. Ten mały bachor to mój bilet na jedzenie. Jej matka jest teraz bogata, a ja chcę swoją działkę. Ci dziadkowie obiecali mi…”
Bradley gorączkowo próbował wyciszyć rozmowę, ale było za późno. Tablet Emmy zarejestrował każde słowo. Sekcja komentarzy eksplodowała oburzeniem. Liczba widzów przekroczyła trzy tysiące.
„Connor” – syknął Bradley do telefonu. „Zamknij się. Masz głośnik. Cały internet cię słyszy”.
Po stronie Connora zapadła martwa cisza. Potem połączenie się urwało.
Bradley stał tam z zarumienioną twarzą i wciąż trzymał w ręku papiery.
„Ja… to nie jest… mój klient jest zrozumiałe emocjonalny”.
„Twój klient właśnie przyznał się do oszustwa na żywo w obecności trzech tysięcy świadków” – powiedziałem spokojnie. „Czy chcesz kontynuować doręczanie tych dokumentów?”
Rozpaczliwie rozejrzał się po pokoju. Moi rodzice opadli na kanapę, z poszarzałymi twarzami. James stał opiekuńczo obok Marii. Laura wciąż nagrywała. A Emma… Emma zrobiła krok naprzód, na cztery stopy, i spojrzała na Bradleya.
„Moja mama mówi, że kłamstwo jest złe. Pomagasz komuś kłamać. To czyni cię złym prawnikiem”.
„Ja… ty nie możesz… dziecko nie rozumie…”
„Rozumiem” – powiedziała Emma wyraźnie. „Ten mężczyzna mnie nie kocha. Chce pieniędzy mamy, a ty mu pomagasz. To podłe”.
Ręce Bradleya trzęsły się, gdy wpychał papiery z powrotem do teczki.
„To jeszcze nie koniec. Connor ma swoje prawa.”
„Connor nic nie ma” – przerwała Maria. „Bo nie powiedziałam ci najlepszej części tego nagrania z monitoringu”.
Wyciągnęła mały pendrive.
„Oglądamy to razem? Zobaczyć, co Connor zrobił, kiedy trafił do szpitala?”
„To nie będzie konieczne” – powiedział szybko Bradley, cofając się w stronę drzwi.
„Och, ale myślę, że tak” – upierała się Maria. „Wszyscy powinni zobaczyć, jakim ojcem naprawdę jest Connor”.
Podłączyła dysk do telewizora Smart TV. Widzowie transmisji na żywo mieli zobaczyć wszystko.
Nagranie z monitoringu było niewyraźne, ale wystarczająco wyraźne. Connor, siedem lat młodszy, wchodził na oddział położniczy z innym mężczyzną. Śmiali się, ewidentnie pijani. Znak czasowy wskazywał 3:27, zaledwie kilka godzin po narodzinach Emmy.
„Wyłącz to” – błagał Bradley.
Ale Maria dała temu spokój.
Connor podszedł do okna pokoju dziecięcego, wskazał na dzieci i wykonał jakiś ordynarny gest. Potem wyciągnął papiery i z rozmachem złożył na nich podpis na szybie. Drugi mężczyzna przybił mu piątkę. Odeszli, śmiejąc się – Connor rzucił papiery na stanowisko pielęgniarskie.
„To były dokumenty, na których zrzekł się swoich praw” – powiedziałem cicho. „Świętował, że się nas pozbył”.
Komentarze pod transmisją na żywo były lawinowe. Ludzie udostępniali transmisję, oznaczali serwisy informacyjne, domagali się sprawiedliwości. Liczba widzów przekroczyła pięć tysięcy.
Bradley uciekł nie mówiąc już nic, a jego samochód z impetem wyjechał z podjazdu.
Moi rodzice siedzieli w oszołomionym milczeniu, a ich spisek rozpadał się wokół nich. Ale Maria nie skończyła. Odwróciła się do moich rodziców z twardym spojrzeniem.
„Chcesz poznać prawdziwą ironię? Connor próbował oszukać dwie inne kobiety – obie samotne matki, które odniosły sukces po jego odejściu. Nie jesteś wyjątkowa. Jesteś tylko jego kolejną ofiarą. A ty mu pomogłaś” – powiedziała, wpatrując się w moich rodziców. „Pomogłaś oszustowi okraść twoją córkę i wnuczkę”.
Zadzwonił mój telefon. Na ekranie wyświetliło się imię Sary.
„Prawnik jest tutaj” – powiedziała, kiedy odebrałem. „Ale nie sądzę, żebyś go już potrzebował. Całe miasto właśnie patrzyło, jak Connor i Bradley się samozniszczyli. Poza tym FBI chce z tobą rozmawiać”.
„FBI?”
„Okazuje się, że Connor jest ścigany za oszustwa elektroniczne w trzech stanach. Ta transmisja na żywo właśnie dostarczyła im dowodów, których szukali. Cara, ty i Emma jesteście bezpieczne. On pójdzie do więzienia”.
Spojrzałem na Emmę, która obserwowała wszystko swoimi mądrymi oczami.
„Czy wygraliśmy, mamusiu?”
„Tak, kochanie. Chyba tak.”
Ale noc jeszcze się nie skończyła. Czekały nas kolejne rewelacje, a idealny świat moich rodziców miał się rozpaść.
Mój telefon zawibrował, informując o przychodzącym połączeniu wideo od zarządu firmy. Serce mi zamarło, gdy zobaczyłem na ekranie wszystkie pięć twarzy o poważnych minach. Nadzwyczajne zebranie zarządu o 20:00 w Wigilię mogło oznaczać tylko katastrofę.
„Panowie” – odpowiedziałem, starając się mówić spokojnie, podczas gdy Emma kurczowo trzymała się mojego boku. „Mogę wyjaśnić”.
„Nie ma potrzeby” – przerwał przewodniczący Roberts. „Oglądaliśmy transmisję na żywo. Wszyscy. Nasze rodziny również”.
Ścisnęło mnie w żołądku. To już koniec. Wszystko, co zbudowałem, miało zniknąć przez jedną okropną rodzinną kolację.
„Zwołaliśmy to nadzwyczajne spotkanie, aby omówić kilka poważnych kwestii” – kontynuował Roberts. „A konkretnie spisek, który odkryliśmy, dotyczący twoich rodziców i Connora Mitchella”.
„Spisek?” powtórzyłem.
„Trzy miesiące temu twoi rodzice skontaktowali się prywatnie z kilkoma członkami zarządu” – ujawnił członek zarządu Harrison. „Twierdzili, że są cichymi wspólnikami w twojej firmie. Powiedzieli, że zainwestowali pieniądze rodzinne, żeby pomóc ci założyć firmę. Mieli dokumenty”.
Krew mi zamarła.
„Jakie dokumenty?”
„Sfałszowane dokumenty założycielskie, w których wymieniono ich jako udziałowców o czterdziestu procentach” – powiedział Roberts, wyświetlając plik na ekranie. „Bardzo przekonujące fałszerstwa. Chcieli, żebyśmy poparli wniosek o powołanie Connora Mitchella na stanowisko dyrektora finansowego, twierdząc, że ma on pełnomocnictwo do ich akcji”.
„To niemożliwe. Nigdy nie dali mi ani grosza”. Pokój zdawał się wirować.
„Wiemy” – powiedział łagodnie Harrison. „Dołożyliśmy wszelkich starań. Biegły księgowy od razu wykrył nieprawidłowości, ale chcieliśmy zobaczyć, jak daleko się posuną”.
Głos zabrał członek zarządu Chen.


Yo Make również polubił
Pewna krawcowa z sześćdziesięcioletnim doświadczeniem podzieliła się ze mną tym sekretem!
Linia serca w chiromancji: Oto, co mówi o Twoim życiu miłosnym
Olejek, który usuwa kwas moczowy z krwi, leczy lęk, przewlekłe zapalenie stawów, reumatyzm i powstrzymuje chęć sięgnięcia po papierosy i alkohol
Wczoraj w naszym domu pieczenie ciasteczek zostało zastąpione tym luksusowym ciastem kokosowym, które rozpływa się na języku