Oto prawda.
Firma przetrwałaby jeszcze rok albo dwa pod rządami Brooke. Może pięć. Podpisalibyśmy o jedną fatalną umowę za dużo, podjęlibyśmy się jednego efektownego klienta, którego nie bylibyśmy w stanie utrzymać, o jeden krok za daleko od bezpiecznego miejsca.
Ktoś by ucierpiał. Nie metaforycznie. Kierowca na oblodzonej drodze. Pracownik magazynu w zepsutej zamrażarce.
Mógłbym żyć z nienawiścią mojej rodziny.
Nie mogłem żyć z myślą o wypadku, który widziałem i nie zamierzałem się zatrzymać.
Więc tak.
Gdybym znów stanął na tej sali balowej, z wygaszonym szampanem, mikrofonem w ręku i uśmiechniętą Brooke stojącą na krawędzi sceny, zrobiłbym to wszystko jeszcze raz.
Przeszedłbym nawą. Ogłosiłbym głosowanie. Obserwowałbym, jak rosną wyniki.
Bo ostatecznie władza nie polega na tym, kto trzyma mikrofon na imprezie.
Chodzi o to, kto podpisuje czeki, kto czyta umowy, kto tworzy coś, co przetrwa długo po tym, jak zgasną światła na sali balowej.
I nie spędziłem szesnastu lat w ukryciu, żeby potem to wszystko oddać tylko dlatego, że ktoś nosił to samo nazwisko co ja.
Mieli swoją szansę.
Wziąłem swoje.
I nie zamierzam go oddać.
Czy kiedykolwiek doświadczyłeś publicznego niedoceniania lub upokorzenia ze strony własnej rodziny, a potem uświadomiłeś sobie, że to ty po cichu dzierżysz prawdziwą władzę i musisz wybierać między zachowaniem pokoju a ostatecznym wykorzystaniem tej władzy do przepisania historii na nowo?


Yo Make również polubił
Dlaczego z lodówki wycieka woda?
Jak przygotować klasycznego Rosquete Loretano
Sposób na usunięcie wilgoci i pleśni ze ścian w zaledwie kilka minut!!
Problemy z górną częścią pleców: co oznaczają