Na pogrzebie mojego dziadka moja rodzina odziedziczyła jego jacht, penthouse, luksusowe samochody i firmę. Prawnik wręczył mi jedynie małą kopertę z biletem lotniczym do Monako. „Chyba twój dziadek nie kochał cię aż tak bardzo” – zaśmiała się moja matka. Zraniona, ale ciekawa, postanowiłam pojechać. Kiedy dotarłam na miejsce, kierowca trzymał tabliczkę z moim imieniem: „Proszę pani, książę chce się z panią widzieć”. – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Na pogrzebie mojego dziadka moja rodzina odziedziczyła jego jacht, penthouse, luksusowe samochody i firmę. Prawnik wręczył mi jedynie małą kopertę z biletem lotniczym do Monako. „Chyba twój dziadek nie kochał cię aż tak bardzo” – zaśmiała się moja matka. Zraniona, ale ciekawa, postanowiłam pojechać. Kiedy dotarłam na miejsce, kierowca trzymał tabliczkę z moim imieniem: „Proszę pani, książę chce się z panią widzieć”.

Nie moja okolica.

Byłem właścicielem firm, które w ciągu miesiąca przynosiły większy zysk niż firma taty w ciągu roku.

„Oczywiście, mamo. Po prostu rozmawiałem.”

„Wiem, kochanie, ale zostaw rozmowy o biznesie ludziom biznesu. Dobrze?”

Tego wieczoru, jadąc do domu, zadzwoniłem do mojego zespołu ds. przejęć.

„Złóż ofertę w poniedziałek rano. Hojne warunki, szybki termin realizacji, gotówka.”

„A jeśli będą mieli pytania dotyczące kupującego?”

Uśmiechnąłem się, wjeżdżając na miejsce parkingowe.

„Powiedz im, że europejscy inwestorzy wolą zachować prywatność, ale są bardzo zainteresowani wspieraniem amerykańskich przedsiębiorstw morskich”.

To nie było do końca kłamstwo.

Czy kiedykolwiek znalazłeś się w sytuacji, w której Twoja rodzina całkowicie zlekceważyła Twoje możliwości? Jak się wtedy czułeś? Podziel się swoimi doświadczeniami w komentarzach poniżej. Zobacz, co się stanie, gdy rodzina April zda sobie sprawę, z kim tak naprawdę ma do czynienia.

Oferta dotarła we wtorek rano. Tata zadzwonił do mnie do szkoły w przerwie obiadowej, a jego głos był napięty ze stresu.

„W kwietniu z firmą wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Dziś rano otrzymaliśmy ofertę wykupu od jakiejś międzynarodowej grupy inwestycyjnej, zupełnie znikąd”.

Przyjąłem ton głosu wyrażający moje największe zaniepokojenie.

„To dobrze czy źle?”

„Nie wiem. To… to naprawdę dobra oferta. Prawie za dobra”. Słyszałem szelest papierów. „Ale nie rozumiem, dlaczego nas chcą. Nie jesteśmy aż tak ważni w szerszej perspektywie”.

„Co mówi twój prawnik?”

„Właśnie o to chodzi. Chcą odpowiedzi do piątku. Profesjonalni inwestorzy zazwyczaj nie pracują w tak napiętych terminach, chyba że są poważni”.

„Może widzą potencjał, którego ty nie dostrzegasz” – zasugerowałem niewinnie.

„Może. Słuchaj, możesz przyjść na obiad w czwartek? Chcę, żebyśmy to omówili całą rodziną. Zawsze byłeś dobry w szczegółach, a ja chętnie poznałbym inną perspektywę”.

Inna perspektywa.

Gdyby tylko wiedział, o czyją perspektywę tak naprawdę pyta.

Czwartkowa kolacja była zupełnie inna niż w zeszłym tygodniu. Nastrój był skupiony, wręcz napięty. Tata rozłożył dokumenty finansowe na stole w jadalni, jakby planował kampanię wojskową.

„Oferta wynosi 45 milionów” – oznajmił tata, gdy zebraliśmy się wokół. „To o 30% więcej niż wartość księgowa firmy”.

Marcus podniósł wzrok znad telefonu.

„Czterdzieści pięć milionów? To szaleństwo. Bierz.”

„To nie takie proste” – odpowiedział tata. „Jeśli sprzedam firmę, co wtedy zrobię? To moje życie od 30 lat”.

„Przejdź na emeryturę” – zasugerowała Jennifer. „Podróżuj, odpoczywaj, ciesz się pieniędzmi”.

„Mam 58 lat, jestem za młody, żeby przejść na emeryturę, i za stary, żeby zaczynać od nowa w nowej branży”.

Uważnie przestudiowałem dokumenty oferty, upewniając się, że mój wyraz twarzy wyrażał uzasadnione zaniepokojenie, a nie satysfakcję. Warunki były dokładnie takie, jak je przedstawiłem – na tyle hojne, by ich skusić, skonstruowane tak, by rozwiązać ich problemy z przepływami pieniężnymi, ale nie na tyle wygórowane, by wzbudzić podejrzenia.

„Kim jest ta firma?” – zapytałem, wskazując na nagłówek listu.

„Neptune International Holdings. Szwajcarska firma inwestycyjna” – powiedział tata. „Z naszych badań wynika, że ​​bardzo legalna. Specjalizują się w przejęciach w sektorze morskim i logistycznym”.

„Jaki jest harmonogram integracji, polityki utrzymania pracowników, zmian w strukturze zarządzania?” Kontynuowałem czytanie szczegółowych warunków.

Wszyscy znów się na mnie spojrzeli.

„Kwiecień” – powiedziała powoli mama. „To bardzo konkretne pytania dla kogoś, kto nie pracuje w biznesie”.

„Dziadek zawsze mówił o czytaniu drobnego druku” – odpowiedziałem, nie odrywając wzroku od dokumentów. „Te warunki są całkiem niezłe. Oferują utrzymanie wszystkich obecnych pracowników przez co najmniej trzy lata, utrzymanie obecnej struktury zarządzania i zachowanie niezależności operacyjnej”.

„Skąd wiesz, co stanowi dobre warunki?” – zapytał podejrzliwie Marcus.

Wzruszyłem ramionami.

„Czasami czytam wiadomości finansowe. Strategia biznesowa jest interesująca, gdy spojrzy się na nią analitycznie”.

Tata przyglądał mi się z nowym wyrazem twarzy.

„April, zadajesz lepsze pytania niż mój prawnik od spraw gospodarczych. Może odziedziczyłem po dziadku więcej zmysłu biznesowego, niż ktokolwiek przypuszczał”.

Rozmowa trwała jeszcze godzinę, ale widziałem, że determinacja taty słabnie. Chciał, żeby ktoś mu powiedział, żeby nie sprzedawał, żeby potwierdził jego emocjonalną więź z firmą, którą zbudował, ale oferta była zbyt korzystna. Warunki zbyt atrakcyjne, a ulga finansowa zbyt konieczna.

„Chyba muszę się z tym pogodzić” – powiedział w końcu. „To za dużo pieniędzy, żeby z nich zrezygnować. I szczerze mówiąc, stres związany z zarządzaniem przepływami pieniężnymi nie daje mi spać po nocach”.

„Jesteś pewien?” zapytała mama.

Oferta ważna jest do piątku o godzinie 17:00. Jeśli jej nie przyjmę, mogę już nigdy nie mieć takiej okazji.

Po kolacji zostałem w kuchni, żeby pomóc mamie zmywać naczynia, podczas gdy reszta rodziny udała się do salonu.

„Twój ojciec wydaje się odprężony” – zauważyła mama. „Myślę, że interesy są dla niego bardziej stresujące, niż dał po sobie poznać”.

„Czasami sprzedaż we właściwym momencie jest najrozsądniejszą decyzją biznesową” – odpowiedziałem ostrożnie, wycierając kieliszek do wina.

„Byłeś dziś bardzo wnikliwy, zadając te pytania. Bardzo dojrzałe myślenie biznesowe. Może w końcu powinieneś rozważyć zmianę kariery”.

Prawie upuściłem szklankę.

„Myślisz, że mógłbym pracować w biznesie?”

„No cóż, nie od razu, ale może kiedyś. Zawsze byłaś mądra, April. Może za mądra na szkołę podstawową”.

Za mądry, żeby uczyć. To mówi kobieta, która dwa tygodnie temu śmiała się z mojego spadku.

„Pomyślę o tym” – odpowiedziałem neutralnie.

W piątek po południu o 16:47 tata podpisał papiery. O 17:15 był właścicielem 45 milionów dolarów i nie był już właścicielem Thompson Maritime. O 17:30 byłem właścicielem firmy, którą właśnie sprzedał mi ojciec.

Świętowałem w ciszy w swoim mieszkaniu, podczas gdy Sarah dzwoniła z Vegas, aby potwierdzić, że transakcja przebiegła pomyślnie.

„Wszystkie dokumenty są już złożone” – zameldowała. „Thompson Maritime jest teraz spółką zależną Neptune International Holdings, kontrolowaną przez wasz trust. Jakie są wasze plany operacyjne?”

„Zachowajcie wszystko dokładnie tak, jak jest” – powiedziałem. „Ci sami pracownicy, to samo kierownictwo, ta sama codzienna działalność. Nie chcę, żeby cokolwiek się zmieniło z perspektywy zewnętrznej”.

„A poprzedni właściciel?”

„Nie musi wiedzieć, kto jest ostatecznym nabywcą. Jeszcze nie”.

„Rozumiem. Coś jeszcze?”

Spojrzałem przez okno mieszkania w stronę dzielnicy moich rodziców.

„Właściwie tak. Chcę zacząć rozglądać się za nieruchomościami mieszkaniowymi w Portland. Czymś znaczącym.”

„Jak istotne?”

„To taki dom, który robi wrażenie”.

Następnego ranka tata zadzwonił, aby zaprosić rodzinę na uroczysty obiad.

„Powinniśmy wznieść toast za nowe początki” – powiedział. „To jak początek nowego rozdziału”.

„Nowe początki” – zgodziłem się. „Podoba mi się to”.

Szykując się do lunchu, przyłapałem się na tym, że uśmiecham się do lustra. Tata myślał, że sprzedał firmę bezimiennym zagranicznym inwestorom. Nie miał pojęcia, że ​​tak naprawdę sprzedał ją swojej córce, córce, którą niedoceniał przez 26 lat, córce, która dopiero zaczynała.

Jak myślicie, co wydarzy się dalej? Czy April ujawni swoją prawdziwą tożsamość, czy też ma w zanadrzu większe plany? Podzielcie się swoimi przewidywaniami w komentarzach poniżej.

Uroczysty lunch odbył się w klubie golfowym, do którego tata należał od 15 lat. Siedząc przy ich najlepszym stoliku, z szampanem lejącym się strumieniami, czułem się, jakbym oglądał sztukę, w której ja znałem zakończenie, ale inni aktorzy nie.

„Za mądre decyzje biznesowe” – tata wzniósł toast, unosząc kieliszek. „I za spuściznę Roberta. Zawsze powtarzał, że branża spedycyjna będzie się rozwijać. I może ta sprzedaż dowodzi, że miał rację”.

„Dziadkowi” – ​​dodałem cicho. „Za to, że nauczył nas dostrzegać okazje”.

Wszyscy pili za to, choć zauważyłem, że wyraz twarzy taty stał się zamyślony.

„Wiesz” – powiedział powoli. „Twój dziadek zawsze namawiał mnie do myślenia na szerszą skalę, do ekspansji międzynarodowej. Mówił, że regionalna żegluga jest zbyt ograniczająca. Może sprzedaż tym międzynarodowym inwestorom to właśnie to, czego by chciał”.

Marcus już planował wydatki taty.

„Powinieneś kupić jacht, tato. Coś ładnego na wody Florydy.”

„Albo możesz mądrze reinwestować” – zasugerowałem mimochodem. „Rynki nieruchomości są teraz silne. Wartość nieruchomości w dobrych lokalizacjach ma tendencję do konsekwentnego wzrostu”.

Jennifer się zaśmiała.

„Posłuchajcie, jak April udziela porad inwestycyjnych. Następnie opowie nam o wyczuciu rynku i dywersyfikacji portfela”.

„Może trochę wiem o strategiach inwestycyjnych” – powiedziałem z lekkim uśmiechem.

Rozmowa toczyła się wokół mnie, ale słuchałem tylko jednym uchem. Mój telefon wibrował cały ranek od aktualizacji od zarządców nieruchomości z trzech kontynentów. Przejęcie singapurskiego kurortu posuwało się naprzód. Portfel nieruchomości komercyjnych w Londynie wzrósł o 12% w ciągu sześciu miesięcy. Mój majątek netto zbliżał się do 1,3 miliarda dolarów.

Tymczasem moja rodzina świętowała niespodziewany zysk taty w wysokości 45 milionów dolarów.

Po lunchu przejechałem obok biur Thompson Maritime, mojej firmy żeglugowej, choć nikt jeszcze o tym nie wiedział. Zaparkowałem po drugiej stronie ulicy i obserwowałem pracowników wchodzących i wychodzących. Ludzi, którzy teraz pracowali dla mnie, nie zdając sobie z tego sprawy.

Zadzwonił mój telefon. Alexandra.

„Jak się czujesz w związku ze swoim pierwszym dużym przejęciem?”

„Zadowolony” – przyznałem. „Myślałem, że mogę czuć się winny, ale przede wszystkim czuję się usprawiedliwiony”.

„Nie żałujesz zachowania tajemnicy?”

„Żadnego. Gdyby wiedzieli, że to ja jestem kupującym, albo zażądaliby specjalnego traktowania, albo założyliby, że po prostu bawię się odziedziczonymi pieniędzmi. W ten sposób muszą uszanować decyzję biznesową samą w sobie”.

„A jaki będzie twój następny ruch?”

Spojrzałem na budynek, w którym tata pracował przez 30 lat, na firmę, którą zbudował pod okiem dziadka, firmę, która teraz była częścią moich międzynarodowych udziałów.

„Myślę, że czas przyspieszyć. Chcę kupić dom”.

„Jakiś konkretny dom?”

„Największy, najbardziej imponujący dom w Portland, coś, co sprawia, że ​​ludzie zadają pytania”.

Aleksandra zaśmiała się.

„Czy jesteś gotowy zwiększyć swój profil?”

„Czuję, że jestem gotowy przestać się ukrywać”.

Tego popołudnia skontaktowałem się z Patricią Wells, najlepszą agentką nieruchomości luksusowych w Portland. Kiedy przedstawiłem jej swój budżet, jej zachowanie zmieniło się z uprzejmego profesjonalizmu w skupione skupienie.

„Pani Thompson, czy mogę zapytać, jaki rodzaj pracy pani wykonuje?”

„Międzynarodowe inwestycje w biznes, nieruchomości i hotelarstwo”.

„I zamierzasz na stałe przenieść się do Portland?”

„Rozważam to. Mam tu rodzinne powiązania.”

Popołudnie spędziliśmy na oglądaniu nieruchomości, które kosztowały więcej niż dzielnica, w której mieszkali moi rodzice: posiadłości warte 10 milionów dolarów z kinami domowymi i sprzedawcami wina, rezydencje warte 12 milionów dolarów z domami gościnnymi większymi od większości domów rodzinnych, kompleks wart 15 milionów dolarów z własnym prywatnym jeziorem.

„To nasz klejnot w koronie” – powiedziała Patricia, gdy podjeżdżaliśmy do ostatniej nieruchomości. „Posiadłość Westfield, 18 milionów dolarów, ale lokalizacja i widoki są niezrównane”.

Dom był oszałamiający. Położony na 20 akrach ziemi z widokiem na miasto, był to typ nieruchomości, którą można znaleźć w magazynach architektonicznych. Zwiedzając teren, uświadomiłem sobie, że z okien głównej sypialni widać całą okolicę moich rodziców.

„Doskonale” – powiedziałem. „Biorę to”.

Patricia prawie upuściła tablet.

“Przepraszam?”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Mój mąż myślał, że śpię, i wyszeptał prawdę, której wolałabym nie usłyszeć

Co możesz zrobić w takiej sytuacji? Zamiast skupiać się na samych słowach, spróbuj zrozumieć, co Twój mąż naprawdę myśli o ...

Błyskawiczny Deser Cytrynowy z 2 Składników – Gotowy w 10 Minut

Deser cytrynowy z mascarpone – Do śmietany dodaj 100 g mascarpone, aby uzyskać bardziej kremową i bogatą wersję deseru. Cytrynowy ...

Zupa z cukinią, ziemniakami i fetą

Przygotowanie W garnku na oliwie i maśle zeszklić pokrojoną w kosteczkę cebulę (co chwilę mieszając, na średnim ogniu, ok. 5 ...

Najlepsze ciasto mamy: ponadczasowy przepis na idealny domowy deser 🍰✨

Krok 5: Piecz ciasto 🍳🔥 Podziel ciasto równomiernie pomiędzy przygotowane foremki 🍰. Piecz przez 25-30 minut , lub do momentu, aż wykałaczka ...

Leave a Comment