„To wszystko, co mogę teraz zrobić. Wyślę więcej, jak tylko będę mógł. Przepraszam za wszystko.”
Długo wpatrywałem się w tę notatkę. Przeprosiny wydawały się puste – jak coś, co napisała, bo musiała, a nie dlatego, że tak myślała. Ale czek był prawdziwy. To był początek. Wpłaciłem go i wysłałem jej krótkiego e-maila z potwierdzeniem odbioru. Nie powiedziałem nic więcej. Nie musiałem.
Minęły kolejne dwa tygodnie i zaczęłam zauważać zmiany w swoim życiu bez ciągłego stresu związanego z manipulacją Vanessy. Czułam się spokojniejsza, szczęśliwsza. Miałam więcej energii, by skupić się na pracy, przyjaciołach i hobby. Zaczęłam chodzić na zajęcia jogi w sobotnie poranki. Poświęcałam więcej czasu na czytanie. Zaczęłam nawet znowu umawiać się na randki – coś, co odkładałam na później od miesięcy, bo byłam zbyt wyczerpana, by inwestować w cokolwiek nowego.
Pewnego wieczoru spotkałam w księgarni starą koleżankę ze studiów, Isabelle. Straciłyśmy kontakt przez lata, ale spędziłyśmy godzinę na pogawędce przy kawie. Opowiedziała mi o swoim życiu, karierze graficzki i niedawnej przeprowadzce do Milwaukee.
„Od dawna chciałam się z tobą skontaktować” – powiedziała. „Widziałam w mediach społecznościowych, że jesteś teraz fizjoterapeutą. To niesamowite”.
„Dzięki. Bardzo mi się podoba.”
„Czy jesteś szczęśliwy?”
Pytanie mnie zaskoczyło.
„Tak” – powiedziałem powoli. „Tak. To były ciężkie kilka miesięcy, ale teraz jestem w dobrej formie”.
Uśmiechnęła się.
„Wydajesz się inny – bardziej pewny siebie. Podoba mi się to.”
Jej słowa utkwiły mi w pamięci. Poczułam się inna – silniejsza, bardziej pewna siebie. W przeciwstawieniu się Vanessie nie chodziło tylko o pieniądze. Chodziło o to, żeby nie godzić się na traktowanie mnie gorzej, niż na to zasługiwałam.
Około miesiąc po rozprawie sądowej otrzymałem kolejną płatność od Vanessy. 500 dolarów. Potem kolejne dwa tygodnie później – 400 dolarów. Oddawała mi pieniądze w małych ratach, ale płaciła. Nie odezwałem się do niej, żeby jej podziękować ani potwierdzić płatności, jedynie potwierdziłem ich odbiór. Nasza relacja – jakakolwiek była – dobiegła końca.
Pewnego sobotniego popołudnia, robiąc zakupy spożywcze, wpadłem na Troya. Wyglądał na szczuplejszego, starszego. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy i przez chwilę myślałem, że przejdzie obok mnie bez słowa. Ale się zatrzymał.
„Hej” – powiedział niezręcznie.
“Cześć.”
„Ja… eee… słyszałem o sprawie sądowej. Claire mówiła mi, że z tobą rozmawiała.”
“Tak.”
Poruszył się niespokojnie.
„Przepraszam za wszystko. Wiem, że brałem w tym udział. Powinienem był przeciwstawić się Vanessie. Powinienem był powstrzymać to, zanim stało się tak źle”.
Skinąłem głową.
„Powinieneś był.”
„Wiem. Byłem tchórzem. Chciałem tylko, żeby była szczęśliwa, i nie myślałem o tym, kto przy okazji ucierpi”.
„No cóż, teraz już wiesz.”
Spojrzał w dół.
„Jeśli to cokolwiek znaczy, cieszę się, że pozwałeś ją do sądu. Musiała ponieść konsekwencje. Nigdy wcześniej tego nie zrobiła”.
„Tak, domyśliłem się.”
Staliśmy tam jeszcze chwilę, cisza była ciężka i niezręczna. Potem skinął głową i odszedł. Patrzyłam, jak odchodzi, nie czując nic. Żadnego gniewu, żadnej litości, żadnej ulgi – tylko pustkę. Ten rozdział mojego życia został zamknięty.
Zanim Vanessa skończyła mi spłacać dług, minęło prawie pięć miesięcy od rozprawy sądowej. Ostatnia płatność nadeszła bez żadnego listu, bez wiadomości – tylko czek na pozostałą kwotę. Wpłaciłem ją i wysłałem krótki e-mail.
„Dług spłacony w całości. Dalszy kontakt nie jest konieczny.”
Nie odpowiedziała. Nie spodziewałem się tego.
Nigdy więcej nie widziałem Vanessy. Dowiedziałem się od wspólnych znajomych, że przeprowadziła się do innego miasta, zaczęła pracować w handlu detalicznym i powoli odbudowuje swoje życie. Nie śledziłem jej w mediach społecznościowych. Nie pytałem o wieści. Już się nią nie interesowałem.
Moje relacje z rodzicami nigdy się nie odbudowały. Zwrócili się do mnie raz, kilka miesięcy później, z niejasnym zaproszeniem na obiad z okazji Święta Dziękczynienia. Grzecznie odmówiłem. Nie naciskali. Myślę, że wiedzieli, że szkody są nieodwracalne.
Ale byłam z tym pogodzona. Zbudowałam sobie życie, które nie zależało od ich aprobaty ani od dramatów Vanessy. Miałam dobrych przyjaciół, satysfakcjonującą pracę i poczucie spokoju, którego nie czułam od lat.
I nauczyłam się czegoś ważnego. Czasami ludzie, którzy ranią cię najbardziej, to ci, którzy powinni cię kochać. Ale nie jesteś im winna swojego bólu. Nie jesteś im winna wybaczenia. Jesteś winna sobie tylko godność i możliwość odejścia.
Sześć miesięcy po rozprawie sądowej wiodłem zupełnie inne życie. Przeprowadziłem się do ładniejszego mieszkania bliżej pracy – jasnego, jednopokojowego z dużymi oknami, które wpuszczały mnóstwo naturalnego światła. Urządziłem je dokładnie tak, jak chciałem, z roślinami na każdym parapecie i obrazami, które sam wybrałem. Czułem się tu jak u siebie, w sposób, w jaki moje stare mieszkanie nigdy nie było takie.
Moja kariera również kwitła. Awansowałem na starszego fizjoterapeutę w mojej klinice, co wiązało się z podwyżką i większą odpowiedzialnością. Nadzorowałem nowych terapeutów, pomagałem w projektowaniu programów terapeutycznych i pracowałem z niektórymi z naszych najtrudniejszych przypadków. Praca była wymagająca, ale dawała mi satysfakcję, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem.
Zacząłem też prowadzić weekendowe warsztaty dla przyszłych fizjoterapeutów w lokalnym college’u społecznościowym. Stanie przed klasą, dzielenie się swoją wiedzą i pasją do tej dziedziny, było niesamowitym uczuciem. Studenci byli pełni zapału i wdzięczni, a ja uwielbiałem móc ich prowadzić.
Moje życie osobiste również się poprawiło. Spotykałam się z kimś, kogo poznałam na siłowni – miłym i prostolinijnym facetem o imieniu Patrick, który pracował jako architekt krajobrazu. Spotykaliśmy się od trzech miesięcy – powoli i doceniałam, jak łatwo było. Bez gierek, manipulacji, dramatów. Po prostu dwoje ludzi cieszących się swoim towarzystwem.
Pewnego czwartkowego wieczoru byłem na kolacji u Brianny. Ugotowała makaron, a my siedzieliśmy na jej kanapie, pijąc wino i rozmawiając o niczym konkretnym. Wiedziała o wszystkim, co się wydarzyło z Vanessą i była dla mnie oparciem przez cały ten czas.
„Wydajesz się naprawdę szczęśliwy” – powiedziała, wpatrując się w moją twarz. „Jakbyś był naprawdę szczęśliwy. Nie tylko w porządku, ale wręcz rozkwitasz”.
Uśmiechnąłem się.
„Tak. Czuję, że w końcu żyję na własnych zasadach.”
„Zasługujesz na to. Po tym wszystkim, przez co przeszłaś, zasługujesz na każde dobre wydarzenie, które cię spotka.”
„Dzięki. Nie sądzę, żebym dał sobie radę bez ciebie.”
Machnęła lekceważąco ręką.
Dałbyś sobie radę. Jesteś silniejszy, niż myślisz.
Przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na niego i zobaczyłem nieznany numer. Prawie go zignorowałem, ale coś kazało mi odebrać.
“Cześć?”
„Czy to Jenna?” Głos był kobiecy, młody i niepewny.
„Tak. Kto to jest?”
„Mam na imię Ashley. Jestem… eee… dziewczyną Troya. A właściwie byłą dziewczyną.”
Wyprostowałem się.
„Dobrze. Co mogę dla ciebie zrobić?”
„Muszę z tobą porozmawiać o Vanessie. Możemy się spotkać?”
Zawahałem się. Już o tym zapomniałem. Nie chciałem znowu wciągać się w ich bałagan.
„Tak naprawdę nie mam już nic wspólnego z Vanessą”.
„Proszę, to ważne. Ona robi to samo komuś innemu i myślę, że jesteś jedyną osobą, która może pomóc”.
Zamknąłem oczy. Oczywiście, że tak. Oczywiście, że Vanessa niczego się nie nauczyła.
„Dobrze. Kiedy i gdzie?”
Umówiliśmy się na spotkanie następnego dnia w kawiarni. Kiedy powiedziałem Briannie, co się dzieje, zmarszczyła brwi.
„Jesteś pewien, że chcesz się w to angażować?”
„Nie. Ale jeśli oszukuje kogoś innego, nie mogę tego po prostu zignorować”.
„Nikomu nic nie jesteś winna, Jenna. Już dość przeszłaś”.
„Wiem. Ale jeśli mogę uchronić kogoś przed tym, co ja przeżyłem, powinienem chociaż spróbować”.
Następnego popołudnia spotkałem Ashley w kawiarni. Miała około dwudziestu kilku lat, nerwową energię i zmęczone oczy. Zamówiła herbatę, ale prawie jej nie tknęła.
„Dziękuję za spotkanie” – powiedziała. „Wiem, że to dziwne”.
„W porządku. Powiedz mi, co się dzieje.”
Wzięła głęboki oddech.
Spotykałam się z Troyem przez około cztery miesiące. Poznaliśmy się na jego siłowni i wszystko potoczyło się bardzo szybko. Na początku wydawał się świetny, ale potem zaczął prosić mnie o pieniądze. Najpierw o drobne kwoty, potem o większe. Mówił, że jest pomiędzy pracami, że potrzebuje pomocy z czynszem, że jego rodzina przeżywa trudne chwile.
„Ile mu dałeś?”
„Prawie 3000 dolarów”.
Poczułem, jak w mojej piersi narasta znajomy gniew.
„Niech zgadnę. Obiecał ci oddać i nigdy tego nie zrobił.”
„Dokładnie. A kiedy w końcu mu o tym powiedziałam, przyjął postawę obronną i zerwał ze mną. Ale rzecz w tym, że trochę poszperałam. Dowiedziałam się, że spotyka się z kimś innym, z kobietą o imieniu Vanessa.”
Poczułem ucisk w żołądku.
„Najwyraźniej znowu są razem. I z tego, co widzę, robią to samo oszustwo innym osobom. Znalazłam w mediach społecznościowych kobietę, która napisała, że pożyczyła Vanessie pieniądze na wypadek nagłego wypadku rodzinnego i nigdy ich nie odzyskała. Mogą być inni”.
Oparłem się na krześle, zastanawiając się nad tym.
„Dlaczego mi to mówisz?”
„Bo siostra Troya, Claire, opowiedziała mi o tobie – o tym, co zrobiłeś. O tym, jak pozwałeś Vanessę do sądu i wygrałeś. Powiedziała, że byłeś jedyną osobą, która kiedykolwiek się jej przeciwstawiła”.
„Co mam zrobić?”
„Pomóż mi dowiedzieć się, jak ich powstrzymać. Nie stać mnie na prawnika i nie wiem, co robić. Ale jeśli znajdziemy inne osoby, które oszukali, może uda nam się wspólnie zbudować sprawę”.
Spojrzałem na zdesperowaną twarz Ashley i poczułem, jak coś we mnie się zmienia. Odszedłem od Vanessy. Zbudowałem nowe życie. Ale słysząc, że ona robi to samo innym ludziom – że niczego się nie nauczyła, że wciąż tam jest i krzywdzi ludzi – krew się we mnie gotowała.
„Dobra” – powiedziałem. „Zastanowimy się nad tym”.
W ciągu następnych dwóch tygodni Ashley i ja staliśmy się nieoczekiwanymi sojusznikami. Spotkaliśmy się kilka razy, wymieniając się spostrzeżeniami i tropiąc inne osoby, które mogły paść ofiarą oszustwa Vanessy i Troya. Ashley znalazła trzy inne kobiety za pośrednictwem mediów społecznościowych – wszystkie z podobnymi historiami. Vanessa zaprzyjaźniła się z nimi, zbudowała zaufanie, a następnie poprosiła o pożyczki, których nigdy nie spłaciła.
Jedną z nich była koleżanka Vanessy z nowej pracy w handlu detalicznym. Pożyczyła jej 1200 dolarów na naprawę samochodu. Drugą była kobieta z siłowni Vanessy, która dała jej 800 dolarów na rachunki medyczne. Trzecią była była sąsiadka, od której zażądano 2000 dolarów na pilną wizytę u weterynarza dla psa, którego Vanessa rzekomo miała.
Kiedy skontaktowaliśmy się z tymi kobietami i wyjaśniliśmy, co robimy, wszystkie były chętne do pomocy. Były zbyt zawstydzone, by samodzielnie dochodzić swoich praw na drodze sądowej – zakładając, że po prostu postąpiły nierozsądnie. Ale świadomość, że nie są same, zmieniła wszystko.


Yo Make również polubił
Uważaj, jeśli Twój kot gryzie, to znak, że ma…
20 Objawów Ostrzegawczych, Które Mogą Wskazywać na Rozwój Raka w Twoim Ciele
14 ryb, których nigdy nie powinieneś jeść
Tajemniczy składnik, który sprawi, że ogórki rosną błyskawicznie: Wypróbuj ten naturalny trik!