Moja szwagierka publicznie mnie zawstydziła, bo przyniosłam na jej baby shower własnoręcznie wykonany prezent zamiast kupić coś z jej drogiej listy prezentów – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Moja szwagierka publicznie mnie zawstydziła, bo przyniosłam na jej baby shower własnoręcznie wykonany prezent zamiast kupić coś z jej drogiej listy prezentów

Kochałam mojego brata ponad wszystko, a kiedy zadzwonił, żeby powiedzieć mi, że Maggie jest w ciąży, rozpłakałam się z czystej radości. Dziecko oznaczało, że nasza rodzina rozrasta się w coś pięknego. Ale ta lista prezentów była tak długa, jakby ktoś sięgnął przez ekran i uderzył mnie w twarz.

Uczę w czwartej klasie w szkole publicznej i samotnie wychowuję ośmioletnie bliźnięta po tym, jak ich ojciec uznał, że ojcostwo nie jest dla niego. Moja pensja jest tak cienka, że ​​prawie przez nią patrzę. A luksusowe akcesoria dla niemowląt, takie jak te, o których marzyła Maggie, istnieją w zupełnie innym świecie niż moja rzeczywistość.

Zbliżenie kobiety wrzucającej monetę do skarbonki | : Pexels
Zamknęłam e-mail i przycisnęłam palce do skroni, próbując odpędzić narastający ból głowy za oczami. Co właściwie miałam zrobić z tą niemożliwą do zrealizowania listą?

Wtedy mój wzrok padł na wiklinowy kosz wciśnięty w kąt salonu, przepełniony motkami najpiękniejszej, najmiększej wełny merynosów, którą odkładałam na coś wyjątkowego. Moja babcia nauczyła mnie robić na drutach, gdy miałam 12 lat. Siadałam obok niej na ganku, podczas gdy cierpliwie poprawiała moje nieporadne oczka.

Z biegiem lat robótki na drutach stały się czymś więcej niż hobby. Stały się moją terapią, medytacją i ucieczką od chaosu samotnego macierzyństwa i niekończących się egzaminów.

Nie mogłam kupić niczego z listy prezentów Maggie, ale mogłam stworzyć coś, czego nigdy nie znalazłaby w żadnym sklepie, bez względu na to, ile pieniędzy by wydała.

„Mamo, wszystko w porządku?” zapytała moja córka, zaglądając mi przez ramię.

Uśmiechnęłam się do niej. „Tak, kochanie. Właśnie do czegoś dochodzę”.

Przez następne trzy tygodnie każdą wolną chwilę poświęcałam robótkom.

Po tym, jak bliźniaki poszły spać, wyciągałam druty i pracowałam przy świetle lampy. Pomiędzy sprawdzaniem prac i pakowaniem lunchów, udawało mi się wygospodarować kilka rzędów. W weekendy, gdy dzieci bawiły się na dworze, moje ręce poruszały się w równym rytmie.

Kocyk rósł powoli, ścieg po ściegu. Wybrałam delikatny kremowy kolor z delikatną koronką na brzegach. W jednym rogu wyhaftowałam imię dziecka drobnymi, idealnymi literkami. Każda pętelka włóczki niosła ze sobą szczerą nadzieję, modlitwę i życzenie dla tego nowego, małego życia.

Palce mnie bolały, a oczy piekły, ale za każdym razem, gdy patrzyłam na to, co tworzę, moje serce przepełniała radość i duma. To nie był zwykły kocyk. To była miłość, którą można by owinąć dziecko.

Ponad 50 godzin później złożyłem gotowy produkt w kremowym pudełku i przewiązałem go prostą wstążką. Bez wymyślnego papieru do pakowania ani wymyślnej kokardy. Po prostu uczciwa praca i szczere uczucie.

Położyłem go na siedzeniu pasażera rano, przed prysznicem, i wziąłem głęboki oddech.

„Dasz radę, mamo” – powiedział mój syn z tylnego siedzenia. Odwoziłam je do sąsiada przed wyjściem na imprezę. Żałuję, że mu nie uwierzyłam.

***

Przyjęcie z okazji narodzin dziecka Maggie wyglądało, jakby zostało wyjęte prosto z magazynu.

Biało-złote balony unosiły się w idealnych skupiskach. Stół z deserami uginał się pod ciężarem makaroników i malutkich ciasteczek. Świeże kwiaty eksplodowały z kryształowych wazonów na każdej powierzchni. Cały ogród emanował bogactwem, smakiem i niewymuszoną elegancją.

Maggie stała w centrum tego wszystkiego, promieniejąc w designerskiej sukience ciążowej, która prawdopodobnie kosztowała więcej niż moja rata za samochód. Jej przyjaciółki gromadziły się wokół niej w kwiecistych kombinezonach i sandałach na koturnie, śmiejąc się i popijając mimosy z kieliszków do szampana.

Wygładziłam swoją prostą sukienkę letnią i ścisnęłam pudełko.

„Carol! Udało ci się!” Uśmiech Maggie był promienny, ale nie sięgał oczu. Pocałowała mnie w policzek. „Znajdź miejsce gdziekolwiek. Zaraz zaczniemy otwierać prezenty”.

Znalazłem krzesło w ostatnim rzędzie i obserwowałem, jak rozwija się zabawa, w którą grałem w gry, których nie rozumiałem, i opowiadałem sobie żarty, w które nie byłem zaangażowany. To był świat, który wydawał się bardzo odległy od mojej klasy i mojego ciasnego mieszkania z używanymi meblami.

Ale byłam tu dla brata i dziecka. Byłam tu dla rodziny. To musiało się liczyć, prawda?

Czas otwierania prezentów nadszedł z fanfarami. Maggie rozsiadła się w wiklinowym fotelu przypominającym tron, a jej przyjaciółki otoczyły ją niczym damy dworu. Ktoś wręczył jej pierwszą paczkę i rozległ się pisk.

„O mój Boże, torba na pieluchy! Jest idealna!”

„Spójrzcie na ten wózek, chłopaki. Czyż nie jest przepiękny?”

„Te pajacyki są z tego butiku w mieście. Masz szczęście!”

Każdy prezent witano z przesadnym entuzjazmem. Robiono zdjęcia i składano podziękowania, podczas gdy stos drogich przedmiotów rósł coraz bardziej.

Moje pudełko stało na samym dole stosu, z każdą chwilą wyglądając coraz mniej i brzydko. Ścisnęło mnie w żołądku.

„O, co to jest?” Maggie podniosła moje pudełko i obracała je w dłoniach, a moje serce waliło jak młotem. „Carol, prawda?”

Zerwała wstążkę i uniosła wieko. Koc rozłożył się na jej kolanach, kremowy, miękki i delikatny w popołudniowym słońcu.

Przez chwilę nikt nic nie powiedział. Potem nos Maggie zmarszczył się, jakby poczuła coś zgniłego. „Och” – powiedziała płaskim i zimnym głosem. „Tandetne piszczenie!”

Poczułem ucisk w klatce piersiowej, jakby ktoś zacisnął pięść na moim sercu.

„Czemu, do cholery, nie kupiłaś z listy?” – kontynuowała Maggie, trzymając koc między dwoma palcami, jakby był skażony. „Poważnie, Carol. Nie bez powodu wysłałam wszystkim listę prezentów”.

Twarz mi płonęła, a oczy wszystkich na podwórku zwrócone były na mnie.

„Wygląda na to, że to coś zrobiono w domu” – szepnęła jedna z jej przyjaciółek, choć nie do końca cicho.

Maggie skinęła głową, wrzucając koc z powrotem do pudełka. „Tak jest. A wiesz, co się dzieje z rzeczami robionymi ręcznie? Kurczą się po pierwszym praniu. Szwy się rozpadają. To w zasadzie śmieci czekające na rozpędzenie.”

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

„Grillowana Nutella: Chrupiąca przyjemność w każdym kęsie”

Jeśli używasz chleba, pokrój go na grubsze kromki (około 2 cm). Możesz je lekko opiec w tosterze, ale nie musisz ...

Łatwe i miękkie muffiny jabłkowo-orzechowe w jednej misce

Możesz użyć oleju roślinnego, oleju rzepakowego lub roztopionego masła. Olej kokosowy dodaje inny smak, a oliwa z oliwek zapewnia bogatszy ...

Francuska Rozkosz w Lekkiej Odsłonie: Napoleon z Kremem Bez Masła

Upiecz ciasto: Rozgrzej piekarnik do 200°C. Rozwiń płaty ciasta francuskiego, nakłuj widelcem i piecz każdy osobno przez 15–20 minut, aż ...

Szybki deser: Przygotuj ten przysmak w kilka minut z 1 jabłka, 1 jajka i mąki – nie potrzebujesz piekarnika!

Masło lub olej do smażenia Sposób przyrządzenia: Jabłko umyj, obierz (jeśli chcesz) i zetrzyj na tarce o grubych oczkach. W ...

Leave a Comment