„Jeśli będziesz współpracować, rozważę zaniechanie wnoszenia oskarżenia o usiłowanie zabójstwa. Oskarżenia o oszustwo, spisek, pomocnictwo w zabójstwie – to już nie leży w mojej gestii. Ale usiłowanie zabójstwa to mój wybór”.
Spojrzałem na nich oboje – te dwie osoby, które dzieliły ze mną dom, stół, moje rodzinne wakacje – które zaplanowały moją śmierć z tą samą nonszalancką skutecznością, z jaką planowałyby wakacje. „Masz 24 godziny na decyzję”.
Wybrali źle.
Zamiast przyznać się, zamiast współpracować, zamiast okazać choćby cień skruchy za próbę zamordowania mnie, David i Vanessa postanowili podwoić swój pierwotny plan. Odkryłem to o szóstej rano następnego dnia, kiedy Danny Crawford zadzwonił do pensjonatu pani Chen z pilnym ostrzeżeniem.
„Szybko działają” – powiedział bez wstępu. „Monitorowałem ich komunikację i całą noc rozmawiali przez telefon z Mirandą Torres i kimś jeszcze. Kimś, kogo ciągle nazywali sprzątaczką”.
Natychmiast się obudziłem. „Jaki sprzątacz?”
„Ten, który sprawia, że problemy znikają na zawsze. Planują cię zabić ponownie, ale tym razem chcą mieć pewność, że ciało zostanie znalezione, żeby nie było wątpliwości co do twojej śmierci”.
Pani Chen, która podsłuchiwała z drzwi kuchennych, natychmiast zaczęła dzwonić. W ciągu 15 minut Jake Morrison pojawił się pod naszymi drzwiami swoim pickupem, a my ewakuowaliśmy się do bezpiecznego domu, który zorganizował Danny.
„Ile mamy czasu?” zapytałem, jadąc w przedświtowej ciemności.
„Niewiele. Sprzątaczka, którą wynajęli, przylatuje dziś rano z Nowego Jorku. Według moich źródeł specjalizuje się w upozorowywaniu morderstw na wypadki i ma idealny wskaźnik sukcesu”.
Bezpieczny dom to mały domek na prywatnej wyspie, do którego można było dotrzeć tylko łodzią. Jake znał właściciela – kolejnego rybaka, który był mu winien przysługę i nie zadawał pytań. Dotarliśmy tam akurat, gdy słońce wschodziło nad Atlantykiem.
„To szaleństwo” – powiedziałem, siedząc przy kuchennym stole w domku z filiżanką kawy, próbując ogarnąć, co się dzieje. „Mój własny syn wynajął zawodowego zabójcę, żeby mnie zabił”.
„Ludzie robią straszne rzeczy dla pieniędzy” – powiedział ponuro Jake. „Ale nie pozwolimy im na to”.
Danny przybył godzinę później z jeszcze bardziej niepokojącymi wieściami. „Jest gorzej, niż myśleliśmy. Miranda Torres nie tylko prowadzi proceder morderstwa dla spadku. Jest częścią większej siatki. Od lat obierają sobie za cel zamożnych starszych ludzi w całej Nowej Anglii”.
Rozłożył na stole zdjęcia i dokumenty. „W ciągu ostatnich pięciu lat zidentyfikowałem co najmniej 20 podejrzanych zgonów. Wszystkie dotyczyły zamożnych seniorów, wszystkie miały chciwych krewnych, wszystkie uznano za przypadkowe lub naturalne, pomimo okoliczności, które powinny były skłonić do wszczęcia śledztwa”.
„Jak im się to udaje?”
„Mają w systemie ludzi – lekarzy sądowych, detektywów, sędziów spadkowych. To nie tylko rodzinny biznes. To zorganizowana przestępczość z bardzo konkretną grupą docelową”.
Pani Chen, która nalegała, żeby iść z nami pomimo niebezpieczeństwa, uważnie przyglądała się zdjęciom. „Ta kobieta tutaj” – powiedziała, wskazując na zdjęcie z monitoringu. „Widziałam ją już wcześniej”.
“Gdzie?”
„W szpitalu, w którym pracuję jako wolontariuszka. Była tam jakieś sześć miesięcy temu i pytała o starszych pacjentów, którzy nie mieli odwiedzin rodziny. Powiedziała, że jest z jakiejś agencji pomocy społecznej”.
Wymieniliśmy z Dannym spojrzenia. „Ona szukała celów. A teraz cię ścigają, bo jesteś pierwszą osobą, która przeżyła ich operację i może zeznawać o tym, co robią” – powiedział Jake.
„W takim razie musimy się upewnić, że moje zeznania zostaną wysłuchane, zanim zdążą mnie uciszyć”.
Resztę poranka spędziłem na spisywaniu wszystkiego – każdego szczegółu zdrady Davida i Vanessy, każdego dowodu, jaki zebraliśmy w sprawie operacji Mirandy Torres, każdego imienia, daty i transakcji, jakie tylko mogłem sobie przypomnieć. Gdyby coś mi się stało, przynajmniej prawda by przetrwała.
Ale około południa telefon Danny’ego zadzwonił z wiadomością, która wszystko zmieniła. „Znaleźli sprzątacza” – powiedział po zakończeniu rozmowy. „Martwy w swoim pokoju hotelowym. Pojedynczy strzał w głowę. Profesjonalna egzekucja”.
„Co to znaczy?”
„To znaczy, że Miranda Torres robi porządki. Każdy, kto może powiązać ją z siatką zabójstw, zostaje wyeliminowany – potencjalnie w tym twój syn i synowa”.
Myśl o zamordowaniu Davida powinna mnie przerazić. Zamiast tego poczułem zimną satysfakcję, która zaskoczyła mnie swoją intensywnością.
„Dobrze” – powiedziałem. „Niech dowiedzą się, jak to jest być zdradzonym przez kogoś, komu ufają”.
Ale Jake pokręcił głową. „Nie rozumiesz, Margaret. Jeśli Torres eliminuje świadków, to dotyczy to również ciebie – ale dotyczy to również tego dziecka. Osierocony noworodek bez prawnych opiekunów to niedokończony temat, na który nie może sobie pozwolić”.
Krew mi zmroziła krew. „Robert Sarah. Ona też go zabije – sprawi, że to będzie wyglądało na tragiczny wypadek. Wyciek tlenku węgla, pożar domu – coś, co wyeliminuje dowody wraz ze świadkiem”.
Wstałem tak gwałtownie, że przewróciłem kubek z kawą. „Musimy go złapać”.
„To zbyt niebezpieczne. Będą obserwować twój stary dom, czekając, aż się pojawisz.”
„W takim razie chyba będę musiał dać im to, na co czekają”.
Plan był prosty, co czyniło go przerażającym. Poddałabym się Davidowi i Vanessie – pozwoliłabym im myśleć, że wygrali – i zaufałabym, że Danny i Jake będą w pogotowiu, żeby uratować mnie i małego Roberta Sarah, kiedy Miranda Torres pojawi się, żeby posprzątać dom.
„To najgłupszy plan, jaki kiedykolwiek słyszałam” – powiedziała pani Chen, gdy przygotowywaliśmy się do powrotu na stały ląd.
„To jedyny sposób, żeby uratować to maleństwo” – odpowiedziałem, sprawdzając ukryte urządzenia nagrywające, które dał mi Danny. „I zdobyć wystarczająco dużo dowodów, żeby położyć kres całej operacji Torresa”.
Danny monitorował komunikację przez cały ranek. Miranda Torres jechała z Nowego Jorku, planując dotrzeć do mojego dawnego domu wieczorem. Davidowi i Vanessie kazano mnie tam przywieźć żywego, żeby Torres mogła mnie wypytać o to, co wiem, zanim zaaranżuje mój ostatni wypadek.
„Myślą, że oddam życie za dziecko” – powiedziałem Jake’owi, gdy jego łódź zbliżała się do doku w Gloucester. „Nie mają pojęcia, że planowałem to od kilku dni”.
Urządzenia nagrywające były ukryte w całym moim dawnym domu, podłożone przez Carol Peterson, gdy David i Vanessa byli poza domem i ustalali szczegóły z Torres. Carol również rozmieściła kamery w strategicznych miejscach i ukrywała się w piwnicy z małym Robertem Sarah, gotowa uciec przez stare wejście dla służby, gdyby coś poszło nie tak.
„Jesteś tego pewien?” zapytał Jake, gdy dotarliśmy do doku.
„Jestem pewien, że jeśli tego nie zrobię, niewinne dziecko umrze z powodu chciwości mojego syna. To nie jest coś, z czym mogę żyć”.
Dokładnie o szóstej podszedłem do moich dawnych drzwi wejściowych. Zgodnie z umową, otworzył David, wyglądając na wyczerpanego i przestraszonego.
„Mamo” – powiedział i przez chwilę usłyszałam w jego głosie mojego synka – dziecko, które wychowałam, kochałam, dla którego się poświęciłam. „Cześć, David. Jestem, jak obiecałam”.
Vanessa chodziła po salonie, jej zwykły spokój całkowicie się załamał. „Zaraz tu będzie” – powiedziała, nie patrząc na mnie. „Miranda Torres. Chce z tobą porozmawiać”.
„Jestem pewien, że tak.”
„Mamo” – zaczął David, po czym urwał. „Nigdy nie chciałem, żeby to zaszło tak daleko”.
„Ale pozwoliłeś na to” – powiedziałem po prostu. „Pozwoliłeś, żeby zaszło tak daleko, bo 3 miliardy dolarów były dla ciebie warte więcej niż życie twojej matki”.
Nie mógł spojrzeć mi w oczy.
Miranda Torres przybyła dokładnie o 7:00. Była niższa, niż się spodziewałem – schludna, profesjonalnie wyglądająca kobieta, która mogłaby być czyimś księgowym albo prawnikiem, i tak przypuszczałem.
„Pani Harrison” – powiedziała uprzejmie, wyciągając rękę, jakbyśmy się spotykali na przyjęciu koktajlowym. „Bardzo się cieszę, że przeżyła pani wypadek na łodzi. Mamy wiele do omówienia”.
„Jestem pewien, że tak.”
Usiadła naprzeciwko mnie w miejscu, które kiedyś było moim salonem, otworzyła skórzane portfolio i zaczęła mówić tak, jakbyśmy negocjowali kontrakt biznesowy.
„Narobiłeś sporo kłopotów moim klientom” – powiedziała. „David i Vanessa dokładnie wykonywali moje instrukcje, a ty jesteś tu, całkiem żywy i najwyraźniej dobrze poinformowany o sprawach, które cię nie dotyczą”.
„Morderstwo mnie niepokoi, zwłaszcza gdy dotyczy mojego własnego morderstwa”.
„Wolę myśleć o tym, co robimy, jako o przyspieszeniu planowania spadkowego – pomaganiu rodzinom w dostępie do spadków, które w przeciwnym razie byłyby zamrożone latami w długotrwałych postępowaniach spadkowych”. Uśmiechnęła się chłodno. „Świadczymy cenne usługi ludziom, którzy rozumieją, że czas to pieniądz”.
„A jakie usługi świadczycie starszym ludziom, których zabijacie?”
„Pokój. Koniec z dezorientacją i lękiem, które towarzyszą starzeniu się i pogorszeniu funkcji poznawczych. Godna śmierć, która pozwoli rodzinom pamiętać ich takimi, jakimi byli, a nie takimi, jakimi się stają”.
Wpatrywałem się w nią, zdumiony jej zdolnością do racjonalizowania masowych morderstw. „Ile?”
„Ile czego?”
„Ilu ludzi zabiłeś?”
Zajrzała do swojego portfolio, jakby sprawdzała harmonogramy spotkań. „W ciągu ostatnich pięciu lat moi klienci i ja z powodzeniem rozwiązaliśmy 37 spraw osób starszych, których dalsze istnienie stwarzało trudności finansowe i emocjonalne dla ich rodzin”.
Trzydzieści siedem morderstw. Przyznawała się do trzydziestu siedmiu morderstw, jakby to były zeznania podatkowe, które złożyła.
„I planujesz zrobić ze mnie numer 38?”
„Och, pani Harrison, obawiam się, że będzie pani numerem 39. Musieliśmy dziś rano rozwiązać inną sprawę – pewnego dżentelmena, który zaczął być zbyt ciekaw naszych operacji”. Uśmiechnęła się. „Ale tak, niestety będzie pani musiała mieć kolejny wypadek – tym razem bardziej trwały”.
„A dziecko?”
„Tragiczny wyciek tlenku węgla. Te stare domy – wiesz – wadliwe systemy ogrzewania potrafią być bardzo niebezpieczne”.
Spojrzałam na Davida i Vanessę, którzy siedzieli jak zamrożeni na sofie niczym manekiny. „Tego chcieliście? Nie tylko mojej śmierci, ale śmierci niewinnego dziecka?”
Żaden z nich nie odpowiedział.
„Dziecko to nieistotny element” – kontynuował rzeczowo Torres. „Jego istnienie komplikuje strukturę dziedziczenia, a jego pochodzenie rodzi zbyt wiele pytań. Znacznie prościej jest go teraz wyeliminować i twierdzić, że David i Vanessa są tragicznie bezdzietni i potrzebują wsparcia emocjonalnego, jakie może zapewnić tylko znaczne bogactwo”.
Wtedy uśmiechnąłem się po raz pierwszy odkąd przyjechała. „Pani Torres” – powiedziałem uprzejmie – „myślę, że jest coś, o czym powinna pani wiedzieć”.
„A co to takiego?”
„Jesteś aresztowany.”
Agenci FBI weszli jednocześnie wszystkimi drzwiami – frontowymi, tylnymi, piwnicznymi – a nawet przez okna. Słuchali każdego słowa Mirandy Torres, nagrywając jej przyznanie się do 37 morderstw i plany popełnienia dwóch kolejnych.


Yo Make również polubił
“Naturalne wsparcie na opuchliznę nóg: domowa mieszanka witaminowa”
Ile kwadratów widzisz? Ta iluzja optyczna może ujawnić twoją największą słabość.
Mój tata nauczył mnie tej sztuczki, która pozwala powstrzymać ukąszenia komarów w zaledwie 1 minutę i nie powoduje żadnych efektów. Oto jak to działa
BUŁECZKI MAŚLANE