Dwupokojowe mieszkanie w pobliżu kampusu uniwersyteckiego. 280 000 dolarów.
Drugi.
Jednopokojowe mieszkanie typu loft w centrum miasta. 320 000 dolarów.
Trzeci.
Skromne mieszkanie kilka mil od domu moich rodziców. 210 000 dolarów.
Wszystkie oferty nieruchomości. Wszystkie apartamenty.
Wpatrywałem się w ekran, trzymając w dłoni stygnącą kawę.
Zadzwoniłem do Quinna.
Odebrała po drugim dzwonku. „Hej!” – zaćwierkała, jakby nic się nie wydarzyło. „Widziałeś te oferty? Myślę, że ta z odsłoniętą cegłą będzie idealna. Jest blisko kampusu i ma świetne światło”.
„Quinn” – powiedziałem powoli – „co to jest?”
Zaśmiała się, jakbym zażartowała. „To są opcje, Savannah. Na urodziny Evy. Pomyślałam, że możesz wybrać tę, która najbardziej ci się spodoba”.
Mój mózg się zatrzymał. „Wybrać… mieszkanie?”
„Tak” – powiedziała, wciąż radosna. „Na osiemnaste urodziny. To idealny moment. Będzie potrzebowała mieszkania na studiach. Osiemnaście lat ma się tylko raz, wiesz”.
„Chcesz, żebym kupił Ewie mieszkanie na jej osiemnaste urodziny?” powtórzyłem, bo czasami trzeba usłyszeć słowa na głos, żeby w nie uwierzyć.
„No tak”. Ton Quinna złagodniał o kilka stopni. „Rozmawialiśmy już o tym w Boże Narodzenie. Mówiłeś, że chcesz zrobić coś wielkiego i znaczącego. I to jest to”.
„Powiedziałem, że chcę jej kupić coś ładnego” – powiedziałem. „Nigdy nie zgodziłem się wydać setek tysięcy dolarów”.
„Masz pieniądze” – warknęła. „Restauracja świetnie prosperuje. Planujesz się rozwijać. Nie udawaj, że to cię doprowadzi do bankructwa”.
Przycisnęłam palce do skroni. „Nawet gdybym mogła to zrobić – a, prawdę mówiąc, nie potrafię – kto kupuje osiemnastolatce mieszkanie? To nie jest normalny prezent urodzinowy, Quinn. To wartość na całe życie”.
„Nie ma nic złego w tym, żeby zapewnić siostrzenicy sukces” – odpaliła. „Poza tym, babcia cię w to wrobiła. Dała ci tę knajpkę, a ty zamieniłeś ją w kopalnię złota. Chcemy tylko, żeby Ewa też miała prawdziwą szansę”.
To słowo – „my” – wydało mi się niewłaściwe.
„Quinn” – powiedziałem, starając się zachować spokój – „nie kupuję Evie mieszkania. Dam jej naprawdę miły prezent, coś praktycznego do szkoły. Ale to nie będzie nieruchomość”.
Jej głos zmienił się z zimnego na lodowaty. „To takie niesprawiedliwe, Savannah. Po wszystkim, co ta rodzina dla ciebie zrobiła, po całym wsparciu, jakie ci daliśmy, tak nam się odwdzięczasz? Jesteś samolubna”.
Rozłączyła się.
Wpatrywałam się w telefon, ekran połączenia z powrotem zmienił się w ekran główny, a moje odbicie było niewyraźne w czarnym szkle.
Quinn zawsze była dramatyczna. Zawsze uwielbiała wielkie gesty, doniosłe deklaracje i bycie w centrum uwagi. Powiedziałem sobie, że ochłonie. Że za kilka dni ten pomysł wyda jej się równie absurdalny, jak mnie.
W tej kwestii też się myliłem.
W miarę jak zbliżał się marzec, dręczyło mnie, co kupić Evie. Chciałam czegoś naprawdę pomocnego, czegoś, co mówiłoby: „Wierzę w twoją przyszłość, a nie: próbuję kupić twoją miłość”.
W końcu wszedłem do dużego sklepu z elektroniką i zapytałem o najlepszy laptop dla studenta.
Sprzedawca pokazał mi elegancki, topowy model z większą pamięcią masową i mocą obliczeniową, niż kiedykolwiek będę potrzebował. Cena na ekranie mignęła: 2999,99 dolarów.
Aż się skrzywiłem.
„To…dużo” – powiedziałem.
„Posłuży jej bez problemu przez całe cztery lata” – powiedział sprzedawca. „Może i dłużej. Szybki, lekki, z długą żywotnością baterii. Jeśli zajmuje się projektowaniem lub cięższymi pracami domowymi, to jest to, czego potrzebujesz”.
Myślałem o Evie pochylonej nad nocnymi zadaniami, oglądającej wykłady, aplikującej na staże. Myślałem o wszystkich tych razach, kiedy żałowałem, że nie mam lepszych narzędzi w kuchni, a mnie na nie nie stać.
„Wezmę ją” – powiedziałem, przesuwając kartę po ladzie.
Kiedy podpisywałem paragon, zobaczyłem 3000 dolarów w całości. Za jeden prezent. Przełknąłem ślinę, ale się nie wycofałem.
Biorąc pod uwagę to, co już dałem mojej rodzinie, trzy tysiące dolarów ledwo zrobiły różnicę.
Kasjer zapakował go w smukły srebrny karton, tak piękny, że aż szkoda go dotknąć. Kupiłem bardzo ładny papier do pakowania i czerwoną satynową wstążkę. Kiedy skończyłem, pudełko wyglądało jak z luksusowego katalogu.
Powiedziałem sobie, że to pudełko to obietnica: będę hojny, ale nie dam się manipulować.
Obietnica ta obowiązywała dokładnie trzy tygodnie.
Urodziny Evy przypadły w łagodną sobotę, jeden z tych wczesnowiosennych dni, kiedy mieszkańcy Tennessee nie mogą się zdecydować, czy wciąż jest zima, czy już lato. W domu moich rodziców pachniało ciastem i smażonym kurczakiem. Krewni wylewali się z każdego pokoju. Ktoś podłączył głośnik Bluetooth, żeby puszczać muzykę pop w kuchni, a tata miał wyciszony kolejny mecz NFL w telewizorze, mimo że sezon futbolowy już się skończył; nagrał stary mecz play-offów i oglądał go jak na żywo.
Stół z prezentami uginał się pod ciężarem jaskrawo zapakowanych pudełek i błyszczących toreb. Moje srebrne pudełko stało na środku jak ozdoba.
„Wszystkiego najlepszego z okazji osiemnastki, kochanie” – szeptała mama, całując Evę w czubek głowy, gdy unosiła się z uścisku do uścisku w błyszczącej sukience. Wyglądała tak dorośle, a jednocześnie tak bardzo przypominała dziesięciolatkę, która kiedyś pokolorowała jednorożca na czerwono, biało i niebiesko.
Kiedy nadszedł czas na prezenty, wszyscy zebrali się w salonie. Eva usiadła na podłodze obok stolika kawowego, uśmiechając się do zdjęć. Moi rodzice siedzieli na kanapie za nią; Quinn stała tuż obok, z założonymi rękami i błyszczącymi oczami.
Zaczęli od mniejszych prezentów. Naszyjnik od rodziców. Elegancka paleta do makijażu od kuzyna. Nowy iPhone od rodziców jako ich „duży” prezent, który sprawił, że Ewa pisnęła i od razu zaczęła stukać w ekran.
Potem Quinn wręczyła Evie kopertę z kartą podarunkową o wartości 200 dolarów do jakiegoś ekskluzywnego sklepu z kosmetykami. „Na twój nowy, studencki look” – powiedziała i obie się roześmiały.
„Czas na wiadomość od ciotki Savannah” – oznajmiła moja mama, a jej głos brzmiał jak głos prowadzącej teleturniej, kiedy jest z czegoś dumna.
Trzydzieści osób odwróciło się, żeby na mnie popatrzeć.
Podniosłem srebrne pudełko, nagle uświadamiając sobie, jakie jest ciężkie, i podałem je Evie. „Wszystkiego najlepszego, dzieciaku” – powiedziałem. „Mam nadzieję, że dzięki temu studia będą trochę łatwiejsze”.
Rzuciła się na papier, błyszczące srebrne kawałki rozsypały się na podłodze. Kiedy uniosła wieko i zobaczyła logo laptopa na wewnętrznej stronie pudełka, jej oczy rozszerzyły się.
„Wow” – ktoś mruknął.
Przez ułamek sekundy dostrzegłem na twarzy Evy czyste podniecenie. Potem podniosła wzrok, a jej wyraz twarzy zmienił się w czasie rzeczywistym.
„To już wszystko?” – zapytał Quinn wystarczająco głośno, żeby sąsiedzi usłyszeli. „Serio, Savannah? Laptop?”
W pokoju zapadła cisza.
„Quinn” – zacząłem – „to nie jest byle jaki laptop. To…”
„Savannah, to jest tanie i wiesz o tym” – wtrąciła podniesionym głosem. „Jesteś chciwa wobec własnej siostrzenicy”.
Słowo „chciwy” uderzyło mnie jak policzek.
„Ten laptop kosztował trzy tysiące dolarów” – powiedziałem. „To jeden z najlepszych…”
Quinn zrobiła krok naprzód, z ręką na biodrze, z płonącym wzrokiem. „Już postanowiliśmy, że dasz Evie mieszkanie. O tym rozmawialiśmy na Boże Narodzenie. Nie możesz się teraz wycofać tylko dlatego, że chcesz gromadzić pieniądze”.
W pokoju rozległy się szmery. Kuzyn przestąpił z nogi na nogę. Wujek zakaszlał do napoju.
„Nie zdecydowaliśmy się na to” – powiedziałem, a mój głos stał się ostrzejszy. „Wspomniałeś o tym pomyśle. Powiedziałem, że chcę jej kupić coś ładnego. Nigdy nie zgodziłem się wydać setek tysięcy dolarów”.
„Nie kłam” – warknął Quinn. „Wiem, że twoja restauracja dobrze prosperuje. Wiem, że planujesz ekspansję. Masz pieniądze. Tylko nie chcesz się nimi dzielić”.
Dolna warga Evy zadrżała. Spojrzała na pudełko z laptopem, jakby ją osobiście obraziło. Potem odepchnęła je, a czerwona wstążka opadła na dywan.
„Jesteś taka samolubna, ciociu Savannah” – wykrztusiła, a łzy spływały jej po policzkach. „Jesteś chciwa. Obiecałaś mamie, że załatwisz mi mieszkanie, a nie zrobiłaś tego. Zniszczyłaś mi urodziny”.


Yo Make również polubił
Jak naturalnie oczyścić i odtruć nerki za pomocą soku pomidorowego
Świeże pomidory przez 2 lata bez octu: niezawodna metoda, aby zachowały świeżość tak długo
Soczyste ciasto jabłkowe z budyniem waniliowym – szybki przepis na pyszne wypieki
„Śmierć zaczyna się w jelitach? 7 szokujących prawd o gazach żołądkowych, stłuszczeniu wątroby i jak oczyszczanie jelit może uratować życie”