Podczas rodzinnej kolacji moja synowa zawołała obsługę: „Proszę ją odsunąć od stołu”. Nie miała pojęcia, że ​​jestem właścicielem firmy, w której pracowała. Następnego dnia poprosiłem o formalną kontrolę – i jej rola się zmieniła. – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Podczas rodzinnej kolacji moja synowa zawołała obsługę: „Proszę ją odsunąć od stołu”. Nie miała pojęcia, że ​​jestem właścicielem firmy, w której pracowała. Następnego dnia poprosiłem o formalną kontrolę – i jej rola się zmieniła.

Ale zanim zdążyłem zacząć, Zariah wstała, a jej twarz pokryła się rumieńcem gniewu.

Tommy, zejdź stamtąd natychmiast.

Jej głos był tak ostry, że mógł ciąć szkło.

Ubrudzisz sobie ubranie, ale mamo, chcę usłyszeć historię babci, powiedziałem.

Teraz podniosła Tommy’ego z moich kolan, a jej ruchy były na tyle gwałtowne, że wywołały u niego pisk.

Potem zwróciła się do mnie, a jej oczy płonęły.

Myślę, że nadszedł czas, żebyś odszedł.

W jadalni zapadła cisza.

Nawet mężczyzna, który monopolizował rozmowę o swoich interesach, przerwał w pół zdania.

Poczułem, jak 20 par oczu wpatruje się we mnie, widząc moje upokorzenie.

Sariah, proszę – zacząłem, a mój głos był niewiele głośniejszy od szeptu.

Dzisiaj są urodziny Tommy’ego.

Ochrona! – krzyknęła głośno, chociaż w pobliżu nie było żadnej ochrony.

Czy mógłby Pan wyprowadzić tę kobietę?

Ona przeszkadza nam w rodzinnym obiedzie.

Marcus wstał powoli, jego twarz była blada.

Zariah, to moja matka.

Twoja matka – powiedziała, a każde jej słowo ociekało jadem.

Nie pasuje do stołu z porządnymi ludźmi.

Spójrz na nią, Marcusie.

Ona cię zawstydza.

Zawstydza nas.

zawstydzając naszego syna.

Nie pamiętam, żebym wstała.

Nie pamiętam, kiedy szedłem do drzwi.

Pamiętam jedynie dźwięk bicia mojego serca dudniący mi w uszach i ciężar 20 schodów, który za mną podążał.

Gdy byłam już w drzwiach, odwróciłam się raz, mając nadzieję, że spotkam wzrok Marcusa, że ​​on coś powie, coś zrobi.

Patrzył na swój talerz.

Chłodne wieczorne powietrze uderzyło mnie w twarz, gdy wyszedłem na zewnątrz.

Ręce trzęsły mi się tak bardzo, że ledwo mogłem znaleźć kluczyki do samochodu.

Gdy grzebałam w torebce, usłyszałam, jak drzwi wejściowe zamykają się za mną z wyraźnym kliknięciem.

Siedząc w samochodzie, dostrzegłem swoje odbicie w lusterku wstecznym.

68 lat, srebrne włosy lekko sterczały od entuzjastycznego uścisku Tommy’ego, ubrana w najładniejszą sukienkę, która nagle zaczęła przypominać łachmany.

Wyglądałam dokładnie tak, jak nazwała mnie Zariah: biedna, stara kobieta, która nie znała swojego miejsca.

Ale Zariah nie wiedziała, nikt z nich nie wiedział, że jutro rano wejdę do lśniącej siedziby Meridian Technologies, wjadę windą na najwyższe piętro i usiądę za mahoniowym biurkiem w narożnym biurze, tej samej firmy, w której Zariah pracowała jako kierownik ds. marketingu, wierząc, że wspina się po szczeblach kariery dzięki ostremu językowi i wyrachowanemu okrucieństwu.

Nie miała pojęcia, że ​​kobieta, którą właśnie upokorzyła, była założycielką i dyrektorem generalnym firmy, która wypisywała jej czeki.

Jadąc do domu cichymi ulicami, z rękami na kierownicy w końcu pewnie spoczywającymi, podjąłem decyzję.

Zariah chciała mnie nauczyć, żebym znała swoje miejsce.

Jutro nauczę ją, jak poznać swoje.

Przybyłem do Meridian Technologies o 6:30 rano, 2 godziny przed swoim zwykłym czasem.

Budynek stał cichy w świetle wczesnego świtu.

Szklana fasada odbijała blade niebo niczym lustro.

Zbudowałem tę firmę od zera 35 lat temu.

Kiedyś ludzie śmiali się z pomysłu, że kobieta zakłada firmę technologiczną.

Obecnie firma zatrudnia ponad 2000 osób w trzech stanach.

Ochroniarz Miguel był zaskoczony, że mnie widzi tak wcześnie.

Dzień dobry, pani Morrison.

Jesteś tu dziś wcześnie rano.

Nie mogłem spać.

Powiedziałem mu, co było prawdą.

Większość wieczoru spędziłam odtwarzając w pamięci każdy moment z kolacji, każde okrutne słowo, każde współczujące spojrzenie innych gości.

Moje biuro zajmowało cały północno-wschodni róg 42. piętra.

Okna sięgające od podłogi do sufitu oferowały panoramiczny widok na miasto, ale dziś rano ledwo na niego spojrzałem.

Zamiast tego poszedłem prosto do komputera i otworzyłem bazę danych pracowników.

Zariah Mitchell Morrison, menedżer ds. marketingu w dziale kampanii cyfrowych, zatrudniona 18 miesięcy temu.

Wpatrywałem się w jej zdjęcie pracownicze, w ten sam protekcjonalny uśmiech, który pojawił się na jej twarzy wczoraj wieczorem, gdy nazwała mnie biedną staruszką.

Z jej akt wynika, że ​​zrobiła wrażenie na rekruterze swoją dynamiczną osobowością i innowacyjnym podejściem do pozyskiwania klientów.

Jej pensja była wyższa niż większość ludzi zarobiła w ciągu 2 lat.

Zainteresowałem się bliżej jej dokumentacją, ocenami wyników pracy, zadaniami projektowymi i formularzami opinii współpracowników.

To, co odkryłem, wywołało u mnie mdłości.

W ciągu ostatniego roku złożono na nią trzy formalne skargi – wszystkie od starszych pracowników.

Margaret Chen, 61-letnia księgowa, poskarżyła się, że Zariah publicznie ją upokorzył w trakcie spotkania dotyczącego budżetu, nazywając jej metody przestarzałymi i sugerując, żeby ustąpiła miejsca komuś, kto rozumie współczesny biznes.

Skargę odrzucono po tym, jak Zariah stwierdziła, że ​​jej działania sprowadzały się do propagowania efektywności.

Robert Williams, 58-latek z działu wsparcia IT, poinformował, że Zariah zażądała od niego nadgodzin przy jej osobistych projektach, jednocześnie łając go za wolną prędkość przetwarzania informacji i niezdolność do nadążania za młodszymi umysłami.

Ponownie zwolniono Zariah po tym, jak jej przełożony potwierdził jej wysokie standardy.

Trzecią skargę złożyła Janet Rodriguez, 63-letnia kierowniczka ds. nadzoru sprzątającego.

Zariah najwyraźniej poskarżyła się działowi HR, że Janet zachowuje się nieprofesjonalnie i nie rozumie podstawowych instrukcji, po tym jak Janet nie przeniosła natychmiast sprzątania sali konferencyjnej, aby dostosować się do zmiany harmonogramu Zariah w ostatniej chwili.

Janet została przeniesiona na nocną zmianę.

Oparłem się na krześle, a w mojej piersi zagościł zimny gniew.

Nie chodziło tylko o to, jak mnie traktowała.

To był wzór.

Zariah obierała sobie za cel starszych pracowników, wykorzystując swoją pozycję, aby ich poniżać.

i opierał się na niechęci firmy do rozwiązywania konfliktów w miejscu pracy w celu uniknięcia konsekwencji.

Zadzwonił mój telefon, wyrywając mnie z zamyślenia.

Na ekranie pojawiło się imię Marcusa.

Mama.

Jego głos był napięty, wyczerpany.

Przepraszam za wczorajszy wieczór.

Zariah była.

Stresowała się przyjęciem.

Ona nie miała na myśli tego, co powiedziała.

Zamknąłem oczy.

Nawet teraz ją usprawiedliwiał.

Zadzwoniła po ochronę, żeby mnie wyprosiła z urodzinowej kolacji mojego wnuka.

Marcus, nie było żadnej ochrony.

Mamo, ona była po prostu wzruszona.

Upokorzyła mnie przed 20 osobami.

Długa pauza.

Ja wiem.

Powinienem coś powiedzieć.

Przepraszam.

Jego głos lekko się załamał.

Ale wiesz, jak ona się zachowuje, kiedy planuje takie wydarzenia.

Wszystko musi być idealne.

Doskonały.

Jakby moja obecność w jakiś sposób skaziła ich idealne życie.

Potrzebuję czasu do namysłu – powiedziałem mu.

Jasne, ale mamo, może następnym razem ubierzesz się trochę bardziej elegancko.

Wiesz, jak ważny dla przyjaciół Zariah jest wygląd.

Po rozłączeniu się siedziałem przez długi czas w ciszy.

Mój syn, mój łagodny i dobry syn, który kiedyś bronił rannych ptaków i dawał pieniądze na lunch kolegom z klasy, którzy zapominali o swoich, poprosił mnie, abym się zmienił i spróbował dostosować się do okrucieństwa jego żony.

O godzinie 8:00 w biurze panował ożywiony ruch.

Przez okno obserwowałem, jak pracownicy wchodzili do budynku, wjeżdżali windami na swoje piętra i rozpoczynali swój dzień pracy.

Gdzieś wśród nich była Zariah, która prawdopodobnie skarżyła się kolegom na trudną teściową, która nie znała swojego miejsca.

Zadzwoniłem do mojej asystentki, Helen.

Pracowała ze mną przez 15 lat. Zaczynała jako sekretarka, a następnie awansowała na stanowisko asystentki kierownika.

Miała również 62 lata.

Dokładnie taki typ pracowników, jakich Zariah zdawał się lubić atakować.

Helen, musisz mi pomóc w przygotowaniu akt osobowych.

Cicho.

Oczywiście.

Którzy pracownicy?

Zacznij od działu kampanii cyfrowych.

Chcę zobaczyć wszystko.

Oceny wyników, raporty z projektów, komunikacja wewnętrzna i Helen.

Chciałbym szczególnie zobaczyć zapisy dotyczące interakcji ze starszymi członkami personelu.

Helen zrobiła pauzę.

Pracowała ze mną wystarczająco długo, żeby rozpoznać, kiedy coś się szykuje.

Czy powinienem zapytać, o co chodzi?

Jeszcze nie, ale czuję, że zajdą tu pewne zmiany.

Godzinę później Helen wróciła ze plikiem dokumentów, które potwierdziły moje najgorsze obawy.

Oddział Zariah miał najwyższy wskaźnik rotacji kadr w firmie, szczególnie wśród pracowników powyżej 50. roku życia.

Rozmowy końcowe ujawniły szereg skarg dotyczących postaw agistowskich i wrogiego środowiska pracy, ale jakoś nigdy nie trafiły one na moje biurko.

Znalazłem wydrukowane i zarchiwizowane e-maile Zariah zgodnie z polityką firmy.

Pewna wymiana zdań z kolegą sprawiła, że ​​ze złości zatrzęsły mi się ręce.

Czy możesz uwierzyć, że każą mi pracować z Janet nad projektem Morrison?

Kobieta ledwo potrafi obsługiwać smartfon.

Dlaczego trzymamy te dinozaury?

Zajmują tylko przestrzeń, która mogłaby być przeznaczona dla osób, które naprawdę rozumieją istotę nowoczesnego miejsca pracy.

Projekt Morrison, kampania na rzecz nowego klienta, za którą Zariah wzięła odpowiedzialność, przyniosła jej znaczną premię.

Janet Rodriguez, 63-letnia kierowniczka ds. sprzątania, która została przeniesiona do Knights, opracowała wstępną koncepcję podczas burzy mózgów, w której uczestniczył również personel pomocniczy.

Podniosłem słuchawkę telefonu i wybrałem numer wewnętrzny 4247 – dział kadr.

Mówi Jennifer.

Jennifer, to jest Sher Morrison.

Muszę cię natychmiast przyjąć w swoim biurze i przynieść schemat organizacyjny działu kampanii cyfrowych.

20 minut później Jennifer usiadła naprzeciwko mojego biurka, a jej twarz była blada, gdy opowiadałem jej o tym, co odkryłem.

Pani Morrison, nie miałem pojęcia, że ​​sytuacja jest tak poważna.

Niektóre z tych skarg powinny zostać natychmiast przekazane do Twojego biura.

Powinny być, zgodziłem się.

Ale tak nie było, co mówi mi, że mamy więcej problemów niż tylko jeden pracownik.

Jednak teraz chcę się skupić na Zariah Mitchell Morrison.

Jennifer nerwowo skinęła głową.

Co chcesz, żebym zrobił?

Pochyliłem się do przodu, moja decyzja nabierała kształtów.

Chcę, żeby ją przeniesiono natychmiast, jeszcze dziś.

Do którego działu?

Pomyślałam o Janet Rodriguez pracującej na nocnej zmianie, bo Zariah uważała ją za uciążliwą.

Pomyślałam o Margaret Chen, publicznie upokorzonej za stosowanie metod, które przez dziesięciolecia z powodzeniem się sprawdzały.

Pomyślałem o Robercie Williamsie, zmuszanym do pracy po godzinach nad osobistymi projektami, podczas gdy nazywano go powolnym i przestarzałym.

Usługi gastronomiczne, zmywanie naczyń.

Oczy Jennifer rozszerzyły się.

Pani Morrison, to dość znaczące uczucie.

Na pewno złoży skargę.

Niech powie, że to część nowej inicjatywy firmy, która ma na celu zapewnienie, aby kadra zarządzająca rozumiała wszystkie aspekty naszej działalności.

Powiedz jej, że to tylko tymczasowe, ponieważ wymaga restrukturyzacji jej działu.

A gdy odmawiała, uśmiechałem się, ale nie było w tym uśmiechu ciepła.

Następnie będzie mogła znaleźć zatrudnienie gdzie indziej.

Jestem pewien, że jest wiele firm, które doceniłyby jej dynamiczną osobowość.

Po wyjściu Jennifer stanąłem przy oknie i patrzyłem na ulicę znajdującą się 42 piętra niżej.

Ludzie poruszali się niczym mrówki, każdy skupiony na swoim małym fragmencie świata, nieświadomy większych sił kształtujących ich dni.

Jutro Zariah miała się zgłosić do stołówki w piwnicy.

Zakładała fryzurę i zmywała naczynia w przemysłowych zlewach, pracując ramię w ramię z ludźmi, których wcześniej uważała za dinozaury i przeszkody.

Dowiedziała się, co to znaczy być lekceważoną, gdy jej wartość jest kwestionowana, gdy traktowano ją, jakby nic nie znaczyła, i doświadczyła tego wszystkiego nie wiedząc, że kobieta, którą upokorzyła poprzedniej nocy, trzymała w rękach jej przyszłość.

Sięgnąłem po telefon, żeby zadzwonić do kierownika kawiarni.

Było sporo pracy do wykonania.

W kawiarni w piwnicy Meridian Technologies rozbrzmiewał nieustanny hałas przemysłowych zmywarek i przygotowywanego jedzenia.

Z wielkich zlewów wydobywała się para, w której szorowano i dezynfekowano naczynia przed włożeniem ich do komercyjnych zmywarek.

To była uczciwa praca, taka, która pozwalała firmie funkcjonować, ale niewidoczna dla większości ludzi, którzy z niej korzystali.

Stałem na korytarzu służbowym ubrany w mundur konserwatorski, który pożyczyłem z działu infrastruktury.

W wieku 68 lat mogłabym z łatwością uchodzić za starszą członkinię personelu sprzątającego.

Moje srebrne włosy schowałem pod czapką baseballową, a żeby dopełnić przebrania, miałem przy sobie podkładkę do pisania.

Zariah była tu od trzech dni.

Przez okienko kuchennego serwisu obserwowałem, jak zmaga się z przemysłową dyszą spryskiwacza.

Jej designerski manicure już się odprysł i zniszczył.

Miała na sobie standardową fryzurę i plastikowy fartuch, ale na jej twarzy malował się wyraz ledwo powstrzymywanej wściekłości, co sprawiło, że kilka jej koleżanek z pracy odepchnęło ją szeroko.

„To jest po prostu śmieszne” – mruknęła do Marii, kobiety pracującej obok niej.

„Mam tytuł magistra marketingu.

Zarządzałem kampanią wartą siedem tysięcy cyfr.

Teraz każą mi zmywać naczynia, jak jakiś pospolity, jak jakiś pospolity, co?”

Maria przerwała jej ostro.

Miała około 55 lat i odciski na dłoniach, które świadczyły o latach ciężkiej pracy.

Uważasz, że ta praca czyni nas gorszymi od ciebie?

Twarz Zariah poczerwieniała.

Nie o to mi chodziło.

Miałem na myśli, że kwalifikuję się do czegoś lepszego.

Wszyscy jesteśmy do czegoś wykwalifikowani, kochanie – powiedziała Janet Rodriguez, która przygotowywała warzywa na następnej stacji.

Rozpoznałem ją z akt – to była kobieta, na którą skarżyła się Zariah i którą przeniesiono na nocną zmianę.

Janet nie wiedziała, że ​​jej oprawca stoi zaledwie kilka stóp od niej, ale w każdej uczciwej pracy jest godność.

Zariah przewróciła oczami, gdy Janet nie patrzyła.

Łatwo jej mówić.

Pewnie robiła to całe życie.

Poczułam, jak zaciskam szczękę, nawet tutaj, nawet gdy sama zmywałam naczynia.

Zariah nie potrafiła się powstrzymać od patrzenia na innych z góry.

Mój telefon zawibrował, gdy przyszła wiadomość od Marcusa.

Mamo, Zariah przeżywa trudny okres w pracy.

Jakaś restrukturyzacja.

Ona jest naprawdę zestresowana.

Może moglibyśmy zjeść kolację w ten weekend.

Tylko my troje.

Odpisałem.

Pomyślę o tym.

Ale ja już znałem odpowiedź.

Obserwowanie Zariah przez ostatnie 3 dni uświadomiło mi, że jej okrucieństwo nie ogranicza się jedynie do rodzinnych obiadów.

To, kim była, wpłynęło na kształt jej charakteru.

Czwartego dnia postanowiłem podejść bliżej.

Wszedłem do kuchni w porze lunchu, kiedy hałas i chaos zapewniały idealną osłonę.

Podszedłem do zmywarki, przy której pracowała Zariah. Wyglądała teraz na całkowicie przygnębioną.

Jej blond włosy zwisały luźno spod czapki, a pod oczami miała cienie.

Przepraszam – powiedziałem, celowo szorstko mówiąc i dodając lekki akcent.

Muszę posprzątać podłogę wokół twojego stanowiska.

Zariah ledwo na mnie spojrzała.

Nieważne, tylko nie wchodź mi w drogę.

Zacząłem mopować podłogę wokół jej stóp, ustawiając się wystarczająco blisko, by słyszeć jej rozmowę z Louise’em, młodym mężczyzną, który próbował pomóc jej przystosować się do pracy.

Nie rozumiem, dlaczego każą mi to robić – poskarżyła się Zariah, zbierając resztki jedzenia z talerza z niepotrzebną siłą.

To pewnie wyschnięte stare z HR.

Ona mnie nigdy nie lubiła.

Louise pokręcił głową.

Jennifer jest tak naprawdę dość jasna.

Może to rzeczywiście tylko chwilowe, jak mówili.

Tymczasowe, kurde.

Zariah warknęła.

To jest kara za coś.

Po prostu nie mogę wymyślić co.

Gestem wskazała na kuchnię, przesuwając namydloną dłonią.

Spójrz na to miejsce.

Spójrz na tych ludzi.

Nie pasuję tutaj.

Hej, powiedział cicho Luis.

Ci ludzie ciężko pracują.

To dobrzy ludzie.

Zariah wybuchnęła gorzkim śmiechem.

Dobrzy ludzie.

Luis, obudź się.

Są to ludzie, którzy nigdzie indziej nie mogliby sobie poradzić.

Są tu, bo nie mają umiejętności ani inteligencji, żeby zrobić coś lepszego.

Przestałem mopować, mocniej ściskając uchwyt.

wokół nas.

W kuchni nadal panował rytmiczny chaos, a ja miałam wrażenie, że stoję w bańce ciszy, przetwarzając to, co właśnie usłyszałam.

Ta pani tam – kontynuował Zariah, kiwając głową w stronę Janet.

Prawdopodobnie nigdy nie skończyłeś szkoły średniej.

A ta kobieta z akcentem, która była tu wcześniej, prawdopodobnie przebywała tam nielegalnie.

Powinni być wdzięczni za każdą pracę, jaką mogą dostać.

Luis wyglądał na nieswojo.

Zariah, to nie jest prawda.

Głos Zariah lekko się podniósł.

Słuchaj, wiem, że to brzmi ostro, ale niektórzy ludzie są stworzeni do przewodzenia, a inni do podążania.

Niektórzy ludzie są stworzeni do tworzenia wartości, inni zaś są tylko jej utrzymaniem.

Tylko konserwacja.

jakby ludzie, którzy dbali o funkcjonowanie firmy, którzy dbali o to, by pracownicy, tacy jak ona kiedyś, mogli skupić się na swojej ważnej pracy, byli w jakiś sposób mniej ludzcy.

Wróciłam do mycia podłóg, metodycznie poruszając się po kuchni i słuchając Zariah, która kontynuowała swój komentarz na temat współpracowników.

Krytykowała angielski Marii, mówiła, że ​​Louise jest naiwna, bo broni starszych pracowników, i wygłaszała złośliwe uwagi na temat wyglądu Janet.

Najgorsze jest to, powiedziała, płucząc stos talerzy, że moja teściowa prawdopodobnie to uwielbia.

Prawdopodobnie siedzi w swoim małym mieszkaniu i śmieje się z tego, jak jej odnosząca sukcesy synowa została powalona na ziemię.

Krew mi zamarła.

Nawet wtedy, nawet ponosząc konsekwencje własnych czynów, zastanawiała się, jak zrzucić winę na innych.

„Twoja teściowa?” zapytała Louise.

Och, to jest żałosna staruszka, która myśli, że świat jest jej coś winien tylko dlatego, że jest stara.

Przyszła na urodziny mojego syna ubrana tak, jakby szła na wyprzedaż garażową.

Narobiłam mężowi wstydu przed wszystkimi znajomymi.

Musiałem ją poprosić, żeby odeszła.

Sądząc po tym, jak to opowiedziała, była ofiarą, stroną pokrzywdzoną.

Nie było mowy o wezwaniu ochrony.

Żadnego przyznania się do upokorzenia, jakie wyrządziła.

W wersji wydarzeń przedstawionej przez Zariah, była ona po prostu kobietą chroniącą swoją rodzinę przed wstydliwym krewnym.

„Brzmi to skomplikowanie” – powiedział dyplomatycznie Luis.

„To zgorzkniała staruszka, która zazdrości tego, co zbudowaliśmy” – odpowiedziała Zariah.

„Spędziła całe życie wykonując pracę fizyczną i nie może znieść tego, że jej syn ożenił się z kimś z klasą, z wykształceniem.

Ona chce nas ściągnąć do swojego poziomu.

Praca fizyczna, taka jak ta, którą ona teraz wykonywała, taka, jaką ludzie wokół niej wykonywali każdego dnia z godnością i dumą.

Skończyłem mopować i chciałem wyjść, ale głos Zariah po raz kolejny mnie zatrzymał.

Wiesz, co jest naprawdę chore?

Mój mąż naprawdę jej współczuje.

Uważa, że ​​powinnam przeprosić za to, że uchroniłam naszą rodzinę przed kompromitacją.

Czy możesz w to uwierzyć?

Gdy odchodziłem, usłyszałem ciche słowa Louise.

Może powinieneś z nią porozmawiać.

Rodzina jest ważna.

Śmiech Zariah był ostry i zimny.

Rodzina?

Prawdziwa rodzina nie pojawia się, wyglądając, jakby dopiero co wyszli z parku przyczep kempingowych.

Prawdziwa rodzina rozumie granice społeczne.

Zdążyłem dotrzeć do korytarza służbowego zanim moje ręce zaczęły się trząść.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

🌟 Domowe przepisy na uniwersalne środki czystości 🏡✨

🏡 Uniwersalny środek dezynfekujący Idealny do dezynfekcji blatów kuchennych, powierzchni w łazience i innych obszarów wymagających odświeżenia. 🛒 Składniki: 🫗 ...

4 rzeczy, których nigdy nie powinieneś mówić na pogrzebie

Oto cztery rzeczy, których nigdy nie należy mówić na pogrzebie — i dlaczego warto ich unikać. 1. „Teraz są w ...

Wrastające paznokcie u stóp: Jak szybko i naturalnie sobie z nimi poradzić w domu

To nie jest rzadkie schorzenie: wrastające paznokcie u stóp są bardzo powszechne i mogą być spowodowane różnymi czynnikami, takimi jak ...

Wypij 1 godzinę przed snem, aby obudzić się szczuplejszym

Składniki mieszanki przed snem Cytryna, ocet, pietruszka, cynamon, łyżeczka miodu, łyżeczka imbiru Przygotowanie i stosowanie Wymieszaj wszystko dokładnie Wypij tę ...

Leave a Comment