Sięgnął po moją dłoń, jego uścisk był ciepły i pewny. Ale Harper, dodał, jeśli to zrobimy, twoja fundacja, twoja praca, musi być w pełni twoja. Nie chcę nagłówków. Nie chcę prasy. Chcę po prostu być tym facetem, który stoi za kobietą, która wszystko zmieniła. Zaśmiałam się przez łzy, kręcąc głową. Jesteś niesamowita. Nie, powiedział z uśmiechem.
Po prostu w ciebie wierzę. Siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę, deszcz delikatnie stukał o szyby, a światła miasta odbijały się od przedniej szyby niczym gwiazdy. Nagle zawibrował mój telefon. Sprawdziłam go i zamarłam. To była wiadomość od Rachel. Myślisz, że to już koniec? Ten numer może i się dziś udał, ale nie zapominaj, że wiem, kim naprawdę jesteś. Serce mi się ścisnęło.
Pokazałam to Nathanowi. Przeczytał, po czym spokojnie wziął mój telefon i położył go ekranem do dołu na konsoli. Ona się boi, powiedział. A ludzie, którzy się boją, wybuchają złością. Powoli skinęłam głową. Ona spróbuje mnie zniszczyć. Nathan nachylił się bliżej. A więc czas, powiedział cicho. Przestań dawać jej wygrać. Następnego ranka SMS od Rachel nie był już tylko groźbą.
To było ostrzeżenie. Do południa w internecie zaroiło się od postów. Kilka starych zdjęć z roku, w którym rzuciłem studia. Błędny nagłówek artykułu z bloga, którego nigdy nie zatwierdziłem. Ktoś nawet twierdził, że udaję zaręczyny dla pieniędzy. Rachel ewidentnie poszła na całość. Nathan niewiele mówił. Zamiast tego, wykonał cichy telefon. Dwie godziny później stałem za nim na konferencji prasowej w hotelowym barze w Midtown, zbyt zszokowany, by cokolwiek powiedzieć.
„A tak na marginesie” – powiedział Nathan do mikrofonu spokojnie i precyzyjnie – „ta kobieta jest nie tylko moją narzeczoną, ale także założycielką w pełni finansowanej Narodowej Inicjatywy Czytelniczej, która rusza w przyszłym miesiącu”. I nie potrzebuje mojego nazwiska. Wygrała. To Harper Lanc. Błysnęły flesze. Reporterzy pochylili się. Cyfrowa kampania oczerniająca Rachel legła w gruzach.
Tego wieczoru wróciłam do swojego maleńkiego mieszkania, nie penthouse’u. Zaparzyłam herbatę. Siedziałam w ciszy. I po raz pierwszy od lat poczułam dumę. Nie byłam tylko czyjąś osobą towarzyszącą, czyimś cieniem czy czyjąś porażką. Byłam sobą. Kiedy później Nathan pojawił się przed moimi drzwiami, trzymając tę samą pierwszą edycję książki, uśmiechnął się delikatnie i powiedział: „Mówiłem ci, że niektóre historie zasługują na to, by je zatrzymać.
Tym razem uwierzyłam mu i uwierzyłam w siebie. Dziewczyna, która weszła na ślub sama, nigdy nie weszła sama.


Yo Make również polubił
Naturalna mieszanka noni, guawy i lauru: eliksir dobrego samopoczucia
„Cukiniowe bułki pełne smaku: Przepis, który podbije Twoje serce”
W Wieku 75 Lat Włosy Rosną na Łysych Miejscach! Jak Olejek Goździkowy Może Stymulować Wzrost Włosów
Ciecierzyca i jajka: bogata w białko, bezmięsna alternatywa