Użyli moich wizytówek jako podstawek pod szklanki podczas kolacji. Tak mało o mnie myśleli. Moja mama nawet zażartowała: „Luna, kochanie, jak skończysz bawić się w prezesa, daj nam znać, jak się czujesz na bezrobociu”. Wszyscy przy stole się roześmiali, oprócz mnie. Ja tylko zacisnęłam szczękę i się uśmiechnęłam. Nie wiedzieli, że tego ranka wysłałam już swoje pierwsze zamówienie międzynarodowe.
Zanim przejdziemy dalej, nie zapomnijcie polubić, udostępnić i zasubskrybować, jeśli wierzycie w cichy sukces i słodką zemstę. Mój wujek Bradis: „Za prawdziwą pracę, a nie mrzonki z piwnicy”. Moja siostra Kayla pochyliła się i szepnęła na tyle głośno, żeby wszyscy mogli usłyszeć. Nadal używa taśmy klejącej do zaklejania laptopa.
Jak ona zamierza prowadzić globalny biznes? Czułam bicie serca w uszach, ale nie drgnęłam, bo nie wiedzieli, że moje produkty właśnie trafiły do butiku w Paryżu. A e-mail, który leżał w moich szkicach, pochodził od dużego inwestora z Nowego Jorku i czekał na moją ostateczną akceptację.
Ale im to nie przeszkadzało. Widzieli we mnie dziewczynę, która rzuciła studia prawnicze, żeby projektować planery na zamówienie w swoim garażu. Tym samym garażu, z którego kpili w każde Święto Dziękczynienia. Może powinnaś była po prostu wyjść za mąż za bogatego faceta, jak normalne dziewczyny. – dodała Kayla z tym swoim zadowolonym uśmiechem. Mama upiła łyk wina i skinęła głową. Niektórzy ludzie po prostu nie są stworzeni do bycia w centrum uwagi.
I wtedy mój telefon zawibrował pod stołem. Spojrzałem. Na ekranie pojawiła się jedna linijka. Gratulacje. Jesteś teraz na żywo w 37 krajach. Zamarłem. Serce mi się ścisnęło. Nie ze strachu, ale z powodu narastającego we mnie ognia. Miałem dość bycia ich żartem. Ale nie powiedziałem ani słowa. Jeszcze nie. Bo miałem w planach większą scenę.
W przyszłym tygodniu rodzinne spotkanie z kamerami, gośćmi i niespodzianką, której nigdy by się nie spodziewali. A kiedy znów zabiorę głos, nikt przy tym stole już się nie roześmieje. W następny piątek cała nasza dalsza rodzina zebrała się na zaręczynach mojego kuzyna. Była to elegancka, wynajęta sala. Kieliszki szampana, girlandy światełek, sztuczne uśmiechy. Weszłam w tej samej sukience za 40 dolarów, którą wyśmiewali w zeszłe święta, ale tym razem nosiłam ją jak zbroję.
Ciocia Denise zauważyła mnie pierwsza. O, patrz. Luna wciąż prowadzi twój mały sklepik z naklejkami. Zachichotała, popijając różowe wino. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, wtrąciła się Kayla. Mówi, że teraz to już międzynarodowy. Stolik wybuchnął śmiechem. Może miała na myśli, że wysyła swoją porażkę na cały świat. Mój kuzyn Josh uśmiechnął się krzywo, ale ja trzymałam głowę wysoko.
Dawno temu nauczyłem się, że mając pokera królewskiego, nie trzeba krzyczeć. Wystarczy poczekać na odpowiedni moment, żeby obrócić karty. Spojrzałem na drugą stronę sali i lekko skinąłem głową. Wtedy do mikrofonu podszedł gospodarz imprezy. Zanim zaczniemy, mamy krótką wiadomość-niespodziankę od jednej z naszych gości, panny Luny Bennett.
Głowy się odwróciły, okulary zamarły w powietrzu. Podeszłam, stukając obcasami jak grzmot, i wzięłam mikrofon. Wiem, że wielu z was postrzega mnie jako dziewczynę z hobby garażowym. Zaczęłam przyglądać się ich zdezorientowanym twarzom, ale pomyślałam, że czas podzielić się kilkoma liczbami. Ekran za mną się rozświetlił. Globalna obecność w 37 krajach. Przychody w ostatnim kwartale 4,8 miliona dolarów.
Yo Make również polubił
Orzeźwiająca sałatka z ogórków i buraków – lekka i pełna smaku
Dlaczego niektórzy siadają na toalecie przodem do spłuczki?
Ciasto czekoladowo-bananowo-krakersowe: Pyszna kombinacja smaków w jednej prostocie
Pokrój cytrynę na cztery części, posyp solą i umieść na środku pokoju