George i ja bierzemy ślub – powiedziałem, a mój głos był pewniejszy, niż się czułem. Mama ledwo podniosła wzrok znad telefonu. H, to miło – mruknęła. Mój ojczym mruknął coś pod nosem, wpatrując się w telewizor. Lauren, rozciągnięta na kanapie i przeglądająca lajki na Instagramie, uśmiechnęła się sztucznie. Och, robisz coś małego, prawda? Słodko. Jej ton ociekał protekcjonalnością, jakby mój ślub był grillem na podwórku.
A potem zrzuciła bombę. A tak przy okazji, biorę ślub tego samego dnia. Nic wielkiego, prawda? W końcu i tak przypomina mi się nasza rodzina. Zamarłam, a żołądek ścisnął mi się, jakbym dostała cios w twarz. Wiedziała. Zaplanowała swój ślub w wystawnym lokalu w Atlancie dokładnie tego samego dnia, co mój. Wiedziała, że nasi krewni i przyjaciele rodziny przyjdą tłumnie na jej wystawne wesele, a nie na moje, spokojniejsze, w uroczej lokalnej stodole.
Serce krzyczało, żeby ją zawołać, ale lata gryzienia się w język mnie powstrzymały. Skinęłam tylko głową, powiedziałam coś niejasnego i odeszłam. Jadąc z powrotem do mieszkania, z panoramą Atlanty rozmywającą się przez łzy, poczułam ten stary, znajomy ból, ten, który mówił, że nigdy im nie będę wystarczająca. Ale tym razem nie byłam już dzieckiem.
Miałam George’a, przyjaciół, karierę. Nie pozwoliłam Lauren mi tego odebrać. Pozwólcie, że zabiorę was z powrotem do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Dorastając, nasz dom był sceną, a Lauren gwiazdą. Była córką mojego ojczyma z jego pierwszego małżeństwa, o lata starszą, z idealnymi lokami i uśmiechem, który mógłby sprzedać pastę do zębów.
W gimnazjum wygrywała konkursy piękności i publikowała selfie, które zbierały tysiące lajków. Moi rodzice, mama i ojczym traktowali ją po królewsku. Kibicowali jej na konkursach, oprawiali jej wstążki i chwalili się nią każdemu, kto chciał słuchać. A ja? Byłam dziewczyną, która dostawała same piątki, ale powiedziano mi, żebym przestała się popisywać, bo Lauren przez to źle wygląda.
Jeśli prosiłam o nowe ubrania, dostawałam ubrania po Lauren, wciąż pachnące jej perfumami. Jeśli chciałam dołączyć do chóru, mama mówiła, że to strata pieniędzy. Lekcje tańca u Lauren były najważniejsze. Najgorzej było z moimi urodzinami. Pewnego roku dostałam tanią plastikową bransoletkę, a Lauren w dniu moich urodzin rozpakowała błyszczący naszyjnik, bo, jak to ujął mój ojczym, jest po prostu bardziej wyjątkowa.
Wcześnie nauczyłam się milczeć, kurczyć się, żeby nie zaburzyć równowagi. Ale to bolało. Za każdym razem, gdy mama gotowała ulubiony makaron z serem Lauren, za każdym razem, gdy mój ojczym nazywał ją naszą małą księżniczką, to było jak nóż wbijający się głębiej. Leżałam w nocy bezsennie, zastanawiając się, dlaczego nie jestem wystarczająco dobra.
Czy to dlatego, że nie byłam tak ładna jak Lauren? Bo nie miałam jej uroku? W liceum przestałam o cokolwiek prosić? Zagrzebywałam się w książkach, projektach szkolnych, czymkolwiek, byle poczuć, że jestem ważna. Ale bez względu na to, jak bardzo się starałam, oczy moich rodziców rozświetlały się na jej widok. Lauren nie tylko pławiła się w ich uwadze.
Używała go jak broni. Kiedy byliśmy nastolatkami w naszej dzielnicy Atlanty, jej okrucieństwo przerodziło się w coś celowego. Nie była po prostu ich ulubienicą. Wiedziała o tym i wykorzystywała to, żeby mnie pomniejszyć. W dziewiątej klasie podkochiwałam się w chłopcu o imieniu Jake, cichym chłopaku, który siedział obok mnie na matematyce. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam, ale bazgrałam jego imię na marginesach zeszytu.
Serce waliło mi jak młotem, gdy się do mnie uśmiechnął. Lauren jakimś cudem się o tym dowiedziała. Może widziała mój notes. Może po prostu wyczuła moje szczęście i chciała je zniszczyć. Pewnego dnia zobaczyłam ją śmiejącą się z nim w stołówce. Jej dłoń na jego ramieniu, jej spojrzenie zerkające na mnie z tym zadowolonym uśmiechem. Pod koniec tygodnia byli już parą. Przeprowadzała go obok mnie na korytarzu, głośno chichocząc, żebym to zauważyła.
Kiedy w końcu się z nią skonfrontowałam, a łzy piekły mnie w oczach, tylko wzruszyła ramionami. Co? To nie moja wina, że on woli mnie bardziej. Może gdybyś nie była taka nudna, Sarah, to nawet nie byłoby najgorsze. Prowadziłam wtedy dziennik, spiralny notes, w którym pisałam wszystko. Samotność, marzenia, lęki. To było moje bezpieczne miejsce, dopóki Lauren go nie znalazła.
Yo Make również polubił
Wybierz trzy filiżanki i uzyskaj odczyt dotyczący Twojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości
Co to oznacza, kiedy śni nam się osoba zmarła?
Uszka z grzybami
8 oznak, że Twoje ciało woła o pomoc