Tylko że… ja już miałem jeden zaplanowany.
Tylko dla zilustrowania.
Spójrz, kilka tygodni wcześniej zatrudniłem drugiego fotografa. Nie było go na oficjalnej liście dostawców. Był znajomym znajomego, przedstawionym jako gość. Jego zadaniem nie było fotografowanie popisowych pokazów ani układanie choreografii tańców.
Jego zadaniem było uchwycenie chwil, których Wendy nie widziała lub które jej nie obchodziły.
Zobaczył, jak Alex sięga po dłoń Matthew. Matthew mocno go przytulił, otrzepując kurz z kurtki. Wspólny śmiech i szept. Wszystkie te małe znaki, które mówiły: To dziecko jest tu.
Złapał też Wendy. Jak jej twardniało, gdy Alex dochodził, jak jej oczy się zwężały, gdy śmiał się za głośno, i jak ocierała policzek po tym, jak go pocałował.
Po ceremonii zabrałem Alexa na zdjęcie z ojcem. Nic dramatycznego. Po prostu chwila ciszy.
Wendy to zobaczyła i wpadła we wściekłość.
„Nie” – powiedziała bez ogródek. „Absolutnie nie. Nie chcę go na tych zdjęciach”.
„Tylko jednego” – powiedziałem. „Tylko on i Matthew”.
„On nie jest moim dzieckiem!” – powiedziała ostro.
„Nie chcę go na zdjęciach. Proszę, zaopiekuj się nim dobrze”.
Odciągnąłem ją na bok.
„Wendy, teraz jesteś jego macochą. Czy ci się to podoba, czy nie, wyszłaś za mąż za mężczyznę, który już miał syna”.
„Nie pisałam się na to” – powiedziała. „Umówiliśmy się, że będziemy tylko we dwoje. Powiedziałam Matthew, ile jestem w stanie udźwignąć”.
Przyglądałem się jej przez chwilę.


Yo Make również polubił
W noc moich pięćdziesiątych dziewiątych urodzin moja córka spojrzała na mnie przez stolik w restauracji i powiedziała: „Mamo, przestań prosić o pieniądze. To żenujące”.
Najczęstsze wysypki skórne u osób starszych: przyczyny, objawy i leczenie
Moja siostra spędziła trzynaście lat, powoli nastawiając wszystkich w naszej rodzinie przeciwko mnie, aż w końcu zachowywali się, jakbym ledwo tam była. Wtedy mój mały biznes w końcu się rozkręcił i wykorzystałam zyski na zakup pełnowymiarowej rezydencji. Już następnego ranka pojawiła się w mojej bramie z zadowolonym uśmiechem i powiedziała: „Wprowadzam się, bo…”
Prezent, który miał o wiele większe znaczenie, niż mogłam przypuszczać…