Nathan odchrząknął, czując się nieswojo.
„Archer Consolidated rozważa przejęcie Wilson Medical Partners. Rozważają również zatrudnienie Greenscale do rebrandingu. Jeśli dowiedziałeś się o przejęciu dzięki swojej pracy, zanim zabezpieczyliśmy pakiet ratunkowy…”
„Martwił się pan, że ujawnię problemy finansowe” – dokończyłem. „Dlatego mama nie chciała, żebym tu był na święta. Nie dlatego, że ośmieszyłem rodzinę swoim istnieniem, ale dlatego, że planowaliście cały ten spisek i mogłem go przypadkiem odkryć”.
„To nie było tak” – zaprotestował słabo Nathan.
„Dokładnie tak było” – zaprzeczył mu James. „Obawiali się, że twoja pozycja w Greenscale może im skomplikować plany. Kiedy Samantha powiedziała mi, że nie dołączysz do nas na święta, założyłem, że to kolizja terminów. Dopiero po przyjeździe zdałem sobie sprawę, że celowo cię wykluczyli”.
Spojrzałem na Jamesa z nowym zrozumieniem.
„Dlatego mnie obserwowałeś. Wiedziałeś, że coś jest nie tak.”
Skinął głową.
„Przeprowadziłem rozeznanie, zanim zgodziłem się na ten układ. Twoja ścieżka kariery nie pasowała do niestabilnej narracji siostry, którą przedstawiła Samantha”.
Pełna skala sytuacji mnie zalała. Moja rodzina nie tylko zlekceważyła moją karierę. Aktywnie próbowali mnie od siebie odsunąć, ponieważ mój sukces zagrażał ich planom. Okradli mnie z pieniędzy, kłamali na temat mojego zdrowia psychicznego i wykluczali ze spotkań rodzinnych.
Wszystko po to, by chronić swój niepewny finansowy domek z kart.
„Muszę porozmawiać ze wszystkimi” – powiedziałam, a mój głos był zaskakująco spokojny, pomimo wściekłości i bólu, które we mnie kipiały. „Z całą rodziną. Natychmiast”.
„Rebecco, bądź rozsądna” – próbował mój ojciec. „To Boże Narodzenie”.
„Tak, to prawda” – zgodziłem się. „I myślę, że nadszedł czas, żeby podzielić się prawdą, oprócz całej tej świątecznej radości, prawda?”
Nie czekając na odpowiedź, odwróciłem się i wyszedłem, kierując się do salonu, gdzie zebrała się reszta rodziny. Nadszedł czas, aby wszyscy usłyszeli, co dokładnie ukrywali Wilsonowie.
Wkroczyłem do salonu zdecydowanym krokiem, z bijącym sercem, ale z silną determinacją. Dalsza rodzina rozproszyła się po pokoju – niektórzy oglądali film, inni pogrążeni byli w cichej rozmowie. Mama siedziała na swoim ulubionym fotelu i instruowała kelnera, co ma do zaoferowania.
„Czy mogę prosić wszystkich o uwagę?”
Mój głos zabrzmiał mocniej, niż się spodziewałem, przebijając się przez hałas otoczenia. Głowy się odwróciły, rozmowy ucichły, a ciekawskie spojrzenia skupiły się na mnie.
Mój ojciec pobiegł za mną, a Nathan i James podążali tuż za mną.
„Rebecco, to nie jest odpowiedni moment.”
„To właśnie ten moment” – przerwałem. „Myślę, że wszyscy tutaj zasługują na to, żeby wiedzieć, co naprawdę dzieje się z rodziną Wilsonów”.
Moja matka podniosła się z krzesła, jej uśmiech był wymuszony.
„Rebecco, kochanie, chyba wypiłaś za dużo wina. Może porozmawiamy na osobności?”
„Jestem całkowicie trzeźwy, Mamo, i skończyłem już z prywatnymi rozmowami, w których prawda zostaje pogrzebana”.
Samantha przeciskała się przez gromadzący się tłum.
„Co się dzieje, James? Co jej powiedziałeś?”
W pokoju zapadła całkowita cisza, a o filmie zapomniano, gdyż członkowie rodziny wyczuwali narastający dramat.
Mój ojciec podjął ostatnią próbę odzyskania kontroli.
„Wszyscy, proszę, wróćcie do swoich rozmów. Rebecca i ja musimy omówić prywatną sprawę rodzinną”.
„Przestałam być prywatna, kiedy okradłeś mój fundusz powierniczy” – oznajmiłam na tyle głośno, by wszyscy mogli usłyszeć.
Wszyscy w pomieszczeniu z zapartym tchem westchnęli.
Twarz mojego ojca pociemniała.
„To poważne przekłamanie”.
„Naprawdę? Zabrałeś prawie 200 000 dolarów z funduszu powierniczego, który założyli dla mnie babcia i dziadek. Pieniądze, które prawnie należą do mnie”.
Ręka ciotki Patricii powędrowała do ust.
„Richard, czy to prawda?”
„To tymczasowa realokacja zasobów” – upierał się mój ojciec. „Fundusz wciąż jest nienaruszony”.
„Minus 200 000 dolarów” – odparłem. „Pieniądze, które najwyraźniej poszły na ratowanie Wilson Medical Partners, bo firma upada. Wiedziałaś o tym, mamo? Firma taty jest na skraju bankructwa?”
Idealnie opanowana fasada mojej matki lekko pękła.
„To skomplikowane kwestie biznesowe, których nie rozumiesz, Rebecco.”
„Właściwie rozumiem doskonale. Firma taty poniosła straty i straciła miliony. Walczyli o jej przetrwanie, wykorzystując wszystkie pieniądze, jakie mogli zdobyć, w tym mój spadek”.
Odwróciłem się twarzą do całego pokoju.
„I to nie wszystko. Czy wiesz, że związek Samanthy i Jamesa jest fikcyjny, zaaranżowany w celu pozyskania inwestycji od firmy jego rodziny, aby uratować upadający biznes ojca?”
Twarz Samanthy poczerwieniała.
„To absolutnie nieprawda”.
Spojrzałem prosto na Jamesa.
„Czyż nie?”
Wszystkie oczy zwróciły się na niego. Przez chwilę milczał, jego wyraz twarzy był nieodgadniony. Potem, ku zaskoczeniu wszystkich, wzruszył ramionami.
„Termin został przyspieszony ze względów biznesowych”.
Kolejna fala uderzeniowa przetoczyła się przez zgromadzenie. Moja matka opadła z powrotem na krzesło, nerwowo ściskając dłoń przy gardle.
„To nie wszystko” – kontynuowałem, zwracając się do Thomasa. „Wiedziałeś o funduszu powierniczym, Thomas? O problemach finansowych firmy?”
Twarz mojego brata zbladła.
„Byłem świadomy pewnych wyzwań”.
„Wyzwania” – powtórzyłem. „Czy to właśnie nazywamy teraz kradzieżą i oszustwem?”
„Dosyć tego, Rebecco” – rozkazał mój ojciec, a jego głos zniżył się do tego niebezpiecznego tonu, który uciszał nas w dzieciństwie. „Robisz z siebie widowisko”.
„Nie, w końcu mówię prawdę. To coś, na co ta rodzina najwyraźniej ma alergię”.
Odwróciłem się do zgromadzonych krewnych.
„A, i jeszcze jedno. Cokolwiek Samantha ci powiedziała o moich problemach ze zdrowiem psychicznym albo załamaniu nerwowym, to było kłamstwo wymyślone, żeby wytłumaczyć, dlaczego nie pojawiałem się na spotkaniach rodzinnych, skoro tak naprawdę pracowałem po 60 godzin tygodniowo, budując swoją karierę”.
W pokoju rozległy się pełne zdziwienia pomruki, gdy krewni spojrzeli po sobie, a potem na Samanthę, która teraz patrzyła na mnie z nieskrywaną nienawiścią.
„Właśnie to potwierdzasz” – syknęła. „Patrz, jak robisz dramat, zawstydzasz wszystkich”.
„To nie ja powinnam się wstydzić” – odpowiedziałam spokojnie. „Nie ukradłam pieniędzy. Nie udawałam związku w celach biznesowych. Nie kłamałam na temat zdrowia psychicznego mojej siostry, żeby ukryć rodzinne sekrety”.
W pokoju rozległy się pełne zdumienia szepty i niezręczne szuranie nogami. Mama była bliska łez, a ojciec stał sztywno, ledwo powstrzymując furię. Thomas i Charlotte szli w stronę drzwi, jakby rozważali ucieczkę.
W tej napiętej atmosferze James zrobił krok naprzód i zrobił coś zupełnie nieoczekiwanego.
Spojrzał mi prosto w oczy i powiedział: „Szefie”.
To jedno słowo natychmiast uciszyło cały pokój.
„Przepraszam” – powiedziałem zdezorientowany.
„Prawdopodobnie powinienem coś wyjaśnić” – kontynuował James spokojnym i opanowanym głosem. „Nie reprezentuję Blackwell Investment Group, jak sądzą Samantha i twój ojciec”.
Wyraz twarzy mojego ojca zmienił się ze złości w zmieszanie.
„O czym mówisz?”
„Jestem nowo mianowanym dyrektorem generalnym Archer Consolidated” – wyjaśnił James – „firmy, która rozważa przejęcie Wilson Medical Partners”.
Objawienie spadło na niego jak grom z jasnego nieba. Nathan dosłownie zatoczył się do tyłu, uderzając w stolik nocny, niemal przewracając wazon.
„To niemożliwe” – wyjąkał mój ojciec. „Prezesem Archera jest Lawrence Harrington. Rozmawia z naszą radą nadzorczą od miesięcy”.
„Lawrence przeszedł na emeryturę w zeszłym miesiącu. Zarząd poprosił mnie o ocenę wszystkich planowanych przejęć przed podjęciem dalszych działań” – powiedział James, po czym odwrócił się do mnie – „w tym potencjalnego przejęcia Wilson Medical Partners i zatrudnienia Greenscale Media do rebrandingu”.
Wszystko nagle złożyło się w jedną całość w moim umyśle.
„Jesteś potencjalnym nowym klientem mojej firmy.”
Skinął głową.
„A zatem, szefie. Oczywiście, nie bezpośrednio. Między nami byłoby kilka poziomów zarządzania, ale zasadniczo tak.”
Samantha wyglądała, jakby miała zemdleć.
„Ty… ty mnie okłamałeś.”
„Pozwoliłem ci snuć domysły” – poprawił mnie James. „Tak jak ty zrobiłeś to ze mną w odniesieniu do twojej siostry. Przedstawiłeś Rebeccę jako rodzinną porażkę, niestabilną, nieodpowiedzialną, żenującą”.
Odwrócił się, by zwrócić się bezpośrednio do mojego ojca.
„Naprawdę chciałem dowiedzieć się więcej o Wilson Medical Partners. Technologia ma potencjał pomimo niegospodarności finansowej. Ale po zobaczeniu, jak działa ta rodzina, po zobaczeniu nieuczciwości, manipulacji i traktowania własnej córki, mam poważne wątpliwości co do jakichkolwiek relacji biznesowych”.
W pokoju zapadła grobowa cisza. Mój ojciec, zawsze panujący nad sytuacją, zawsze będący autorytetem, wyglądał na kompletnie pozbawionego słów. Po twarzy matki spływały łzy, a jej starannie nałożony makijaż zaczynał się rozmazywać.
Stałem w centrum tego wszystkiego i ogarnęło mnie dziwne poczucie spokoju.
Po raz pierwszy w życiu wyraźnie widziałem swoją rodzinę – nie jako idealny, odnoszący sukcesy klan, do którego zawsze nie potrafiłem dorównać, ale jako głęboko wadliwych, moralnie skompromitowanych ludzi, którzy zbudowali swój sukces na oszustwie i manipulacji. I po raz pierwszy nie czułem się jak porażkobiorca w tym pokoju.
W pełnej osłupienia ciszy, jaka zapadła po wyznaniu Jamesa, można było niemal usłyszeć, jak starannie zaprojektowana fasada domu rodziny Wilsonów rozpada się w pył.
Mój ojciec wyzdrowiał jako pierwszy. Jego medyczne przygotowanie dało o sobie znać, gdy próbował przejąć kontrolę nad sytuacją.
„James, porozmawiajmy o tym prywatnie” – zasugerował, jego głos był wymuszenie spokojny. „Wygląda na to, że doszło do nieporozumienia, które na pewno uda nam się wyjaśnić”.
„Nie ma tu żadnego nieporozumienia” – odpowiedział James. „Przyszedłem tu, żeby ocenić przywództwo i standardy etyczne Wilson Medical Partners przed rekomendacją przejęcia. To, czego byłem świadkiem, mówi samo za siebie”.
Moja matka niepewnie podniosła się z krzesła, czując, że instynkt społeczny bierze nad nią górę.
„Być może powinniśmy kontynuować tę dyskusję po wyjściu gości”.
Odwróciła się do pokoju z kruchym uśmiechem.
„Bardzo przepraszam za tę nieprzyjemność.”
Ale było już za późno na ograniczenie szkód.
Zgromadzeni krewni gapili się teraz na siebie, szepcząc między sobą. Kuzynka Rachel gorączkowo pisała SMS-y, bez wątpienia roznosząc wieści niezaproszonym członkom rodziny. Wujek William wyglądał, jakby połknął coś kwaśnego, patrząc na mnie i mojego ojca.
„Koniec z prywatnymi rozmowami” – powiedziałem stanowczo. „Koniec z ukrywaniem prawdy”.
Samantha rzuciła się do przodu i chwyciła Jamesa za ramię.
„Udawałeś, że się mną interesujesz, żeby szpiegować moją rodzinę? Masz pojęcie, kim jesteśmy w Bostonie? Mój ojciec cię zrujnuje za to upokorzenie”.
James delikatnie, ale stanowczo odsunął jej rękę.
„Twój ojciec nie jest w stanie nikogo teraz zrujnować, Samantho. Jego firma traci pieniądze, a on sprzeniewierza fundusze z funduszu powierniczego córki, żeby utrzymać ją na powierzchni. To nie są działania człowieka wpływowego”.
„To wszystko wina Rebekki” – warknęła Samantha, odwracając się do mnie. „Ona zawsze wszystko psuje. Gdyby tylko trzymała się z daleka, jak kazała jej mama, nic z tego by się nie wydarzyło”.
„Dość, Samantho” – niespodziewanie odezwał się Thomas.
Wszystkie oczy zwróciły się na mojego brata, który wyglądał na zaniepokojonego tą uwagą.
„Nie możemy ciągle obwiniać Rebekki za nasze własne błędy”.
„Nasze błędy” – powtórzyłem. „Wiedziałeś o tym wszystkim, Thomasie”.
Nie mógł spojrzeć mi w oczy.
„Nie wszystko. Wiedziałem, że firma ma kłopoty. Wiedziałem, że tata pożyczył pieniądze z twojego funduszu powierniczego. Nie wiedziałem o kłamstwach Samanthy ani o intrydze z Jamesem”.
„I nie sądziłeś, że zasługuję na to, by wiedzieć, że mój spadek został wyczerpany?”
Thomas miał na tyle przyzwoitości, żeby wyglądać na zawstydzonego.
„Tata powiedział, że to tymczasowe. Że jak firma się podniesie, to nawet nie będziesz musiał się o tym dowiadywać”.
„I ty w to wierzyłeś?”
„Chciałem” – przyznał. „To było łatwiejsze niż konfrontacja z prawdą”.
Mój ojciec, widząc, że sytuacja wymyka się spod kontroli, zmienił taktykę.
„Rebecco, rozumiem, że jesteś zdenerwowana. Możemy porozmawiać o zwrocie pieniędzy z funduszu powierniczego”.
„Nie chodzi tylko o pieniądze, tato” – przerwałem. „Chodzi o lata kłamstw, manipulacji i traktowania mnie, jakbym nic nie znaczył”.
„To nieprawda” – zaprotestowała słabo moja matka. „Zawsze chcieliśmy dla ciebie jak najlepiej”.
„Co jest dla mnie najlepsze? Mówiłeś, żebym nie przychodził na święta, bo cię zawstydzę. Latami lekceważyłeś moją karierę i moje wybory. Pozwalałeś Samancie rozsiewać kłamstwa na temat mojego zdrowia psychicznego. Jak to wszystko może być dla mnie najlepsze?”
W niezręcznej ciszy, która zapadła, James odchrząknął.
„Jest jeszcze coś, co powinnaś wiedzieć, Rebecco. Coś, co odkryłem, badając twoją rodzinę przed tą wizytą”.
Wszystkie oczy zwróciły się w jego stronę.
„Twoje niepowodzenia w karierze nie były wyłącznie wynikiem pecha czy zwykłej konkurencji. Trzy lata temu, kiedy rozważano Twój awans w Dravik Media, ktoś zadzwonił do Ciebie, sugerując, że jesteś niepewny i niestabilny emocjonalnie”.
Zimny ciężar osiadł mi w żołądku.
„Ktoś z mojej rodziny.”
James skinął głową.
„Połączenia były z biura twojego ojca.”
Odwróciłam się do ojca, oniemiała z szoku. On przynajmniej miał na tyle przyzwoitości, żeby wyglądać na zakłopotanego.
„To było dla twojego dobra” – powiedział w końcu. „Ta praca zabrałaby cię do ich biura w Los Angeles, z dala od rodziny, od naszych wpływów. Nie byłeś gotowy na taką odpowiedzialność”.
„To nie była twoja decyzja” – wyszeptałam, a mój głos załamał się od ogromu zdrady. „Celowo sabotowałeś moją karierę, bo nie mogłeś mnie kontrolować, gdybym przeprowadziła się na drugi koniec kraju”.
„Musieliśmy cię chronić” – upierała się moja matka. „Zawsze byłeś impulsywny i podejmowałeś pochopne decyzje”.
Tak jakbym wybierała własną ścieżkę kariery zamiast tej, którą ty wybrałaś, tak jakbym odmawiała umawiania się z mężczyznami, których aprobowałaś.
Teraz wszystko zaczęło się układać.
„Ile innych okazji zniszczyłeś, bo nie pasowały do twojego planu wobec mnie?”
Milczenie mojego ojca było wystarczającą odpowiedzią.
„O mój Boże” – wyszeptałem.
Wniosek o stypendium, który tajemniczo zaginął. Spotkanie networkingowe, na które w ostatniej chwili zostałem odwołany. Rozmowa kwalifikacyjna, która została nagle odwołana.
Spojrzałem na swoją rodzinę z nowym zrozumieniem.
„Sabotowałeś mnie przez całe moje dorosłe życie”.
„Prowadziliśmy cię” – poprawił mnie ojciec. „Powstrzymywaliśmy cię od popełniania błędów”.
„Chodzi ci o to, żebym był od ciebie zależny. Żebym nigdy nie wyrósł z roli rodzinnego rozczarowania”.
Uświadomienie sobie tego faktu było jak lodowata woda w moich żyłach.
„Aby zawsze czuć się lepszym, zawsze miałeś kogoś, na kogo mogłeś patrzeć z góry”.
Po drugiej stronie pokoju, ciotka Patricia nagle wstała.
„Myślę, że nadszedł czas, żebyśmy stąd wyjechali, Williamie.”
Mój wujek skinął głową, wyglądając na ulżonego z powodu pretekstu do ucieczki. Kilku innych krewnych poszło w jego ślady, mamrocząc niezręczne pożegnania, uciekając przed rozpadającą się rodziną Wilsonów podczas świąt Bożego Narodzenia.
Gdy tłum się przerzedził, Thomas niepewnie zrobił krok naprzód.
„Rebecco, jeśli to cokolwiek znaczy, przepraszam. Powinienem był ci powiedzieć prawdę.”
„Tak, powinnaś. Ale wybrałaś lojalność wobec taty zamiast zwykłej przyzwoitości wobec siostry”.
„To nie było takie proste” – argumentował. „Firma wspiera wielu ludzi. Moja praktyka jest z nią powiązana. Rodzina Charlotte ma z nią powiązane inwestycje. Gdyby nagle upadła…”
„Więc chodziło o pieniądze” – powiedziałem beznamiętnie.
„To wszystko, kłamstwa, manipulacje, sabotaż, wszystko to miało na celu ochronę majątku i reputacji rodziny Wilsonów” – dodała moja matka, jakby to w jakiś sposób poprawiało sytuację.
„Nazwisko Wilson coś znaczy w tym mieście”.
Rozejrzałam się po tym, co zostało z naszego świątecznego spotkania: mój defensywny ojciec, zapłakana matka, mój skłócony brat, moja wściekła siostra i garstka zakłopotanych krewnych, którym jeszcze nie udało się uciec.
To była rodzina, którą starałem się zadowolić przez całe życie i której aprobaty tak rozpaczliwie szukałem rok po roku.
„Nazwisko Wilson nie oznacza tego, co myślisz” – powiedziałem cicho. „Już nie”.
Następny poranek wstał zimny i pogodny, a nieskazitelny śnieg na zewnątrz ostro kontrastował z emocjonalnym spustoszeniem w domu rodziny Wilsonów. Spędziłem bezsenną noc w mojej dziecięcej sypialni, na przemian ogarniając mnie wściekłość, żal i dziwne poczucie wyzwolenia.
Zanim zimowe słońce przebiło się przez zasłony, podjęłam decyzję. Miałam dość bycia ofiarą rodziny Wilsonów.
Celowo ubrałam się w najbardziej profesjonalny strój, jaki spakowałam – dopasowany czarny garnitur ze spodniami, który emanował pewnością siebie i autorytetem. Kiedy zeszłam do jadalni, zastałam moją rodzinę w różnych stanach kryzysowych.
Mój ojciec rozmawiał przez telefon i mówił oschle do członków zarządu swojej firmy.
„Sytuacja jest pod kontrolą. Nie, Archer nie podjął jeszcze żadnych oficjalnych decyzji. Tak, spotykam się dzisiaj z Blackwellem”.
Moja matka siedziała przy stole, wyglądając na wyczerpaną pomimo drogiego jedwabnego szlafroka i idealnie ułożonych włosów. Spisywała listy na papierze firmowym z monogramem, prawdopodobnie planując działania mające na celu ograniczenie szkód w ich otoczeniu. Thomas i Charlotte kulili się w kącie, rozmawiając przyciszonymi głosami i od czasu do czasu zerkając z niepokojem na mojego ojca. Samanthy nigdzie nie było widać, najwyraźniej schowała się w swoim pokoju po wczorajszych rewelacjach.
Żaden z nich mnie nie zauważył, dopóki celowo nie odsunąłem krzesła, a odgłos skrobania sprawił, że wszyscy podskoczyli.
„Dzień dobry” – powiedziałem spokojnie.
Mój ojciec zakończył rozmowę gwałtownie.
„Rebecco, mam nadzieję, że miałaś czas, żeby przemyśleć swoje wczorajsze zachowanie.”
Prawie się roześmiałem z tego absurdu. Nawet teraz, gdy ich intrygi wyszły na jaw, a reputacja legła w gruzach, jego pierwszym odruchem było wbicie mi kitu.
„Rzeczywiście, że się zastanawiałem” – odpowiedziałem. „Nad latami manipulacji, kradzieży i sabotażu, których dopuściła się moja rodzina, i podjąłem pewne decyzje”.
„To naprawdę nie jest odpowiedni moment” – zaczęła moja matka.
„To już ten moment” – przerwałem jej. „Gdzie mieszka James? Muszę z nim porozmawiać”.
Wyraz twarzy mojego ojca pociemniał.
„Po tym wyczynie, który zrobił, nie jest już mile widziany w tym domu”.
„Jest w hotelu Ritz Carlton w centrum miasta.”
„Będę potrzebował jego danych kontaktowych.”
„Absolutnie nie” – powiedział stanowczo mój ojciec. „Nie będziesz jeszcze bardziej podważał reputacji tej rodziny, zadając się z tym człowiekiem”.
Spojrzałam mu prosto w oczy.
„Nie proszę o pozwolenie, tato. Informuję cię o moich planach. Albo daj mi jego numer, albo sam go znajdę”.
Zanim zdążył odpowiedzieć, wtrącił się Thomas.
„Mam to. Wyślę ci SMS-em.”
Wyciągnął telefon, ignorując gniewne spojrzenie naszego ojca.
„Dziękuję” – powiedziałem, gdy mój telefon zawibrował i wysłał informację.
„Teraz musimy omówić fundusz powierniczy.”
„Możemy ustalić plan spłaty” – zaczął mój ojciec.
„Nie. Chcę pełnego zwrotu wraz z odsetkami do końca stycznia. Obliczyłem kwotę, uwzględniając standardowe zyski z inwestycji. Otrzymałbym 247 000 dolarów”.
Mój ojciec prychnął.
„W obecnej sytuacji jest to niemożliwe”.
„To zastaw ten dom. Sprzedaj swoją nieruchomość wakacyjną na Martha’s Vineyard. Zlikwiduj część swojej kolekcji dzieł sztuki. Nie obchodzi mnie, jak to zrobisz, ale chcę odzyskać każdy grosz”.
„Bo co?” – zapytał mój ojciec.
„Albo złożę formalną skargę do stanowej izby adwokackiej w sprawie sprzeniewierzenia funduszy powierniczych. Jestem pewien, że twoi znajomi prawnicy chętnie zaangażowaliby się w ten skandal”.
Krew odpłynęła mu z twarzy.
„Zniszczyłbyś tę rodzinę przez pieniądze”.
„Nie, tato. Już to zrobiłeś. Po prostu nie chcę już być twoją ofiarą”.
Moja matka wydała z siebie cichy szloch.
„Rebecco, proszę. Nadal jesteśmy twoją rodziną.”
„Tak, jesteś. I to jedyny powód, dla którego nie powiadomię od razu władz.”
Wstałem od stołu.
„Spotkam się z Jamesem, aby omówić sytuację z Wilson Medical Partners.”
„Nie masz do tego uprawnień” – wyrzucił z siebie mój ojciec.
„Tak naprawdę mam więcej, niż myślisz.”
Ruszyłem w stronę drzwi, ale zatrzymałem się.
„A, i jeszcze jedno. Oczekuję, że Samantha wystosuje formalne sprostowanie do każdego członka rodziny, któremu skłamała na temat mojego zdrowia psychicznego. Pisemne, a nie ustne. Do końca tygodnia”.
Nie czekałem na ich odpowiedź.
Dwie godziny później siedziałem naprzeciwko Jamesa w eleganckim salonie hotelu Ritz Carlton. Wyglądał na bardziej zrelaksowanego niż na świątecznym spotkaniu u Wilsona, a jego wyraz twarzy był otwarty i uważny, gdy przedstawiałem mu moje oświadczyny.
„Wilson Medical Partners rzeczywiście posiada cenną własność intelektualną i prowadzi badania” – podsumowałem. „Problemem nie jest sama działalność. Problemem są praktyki zarządcze i finansowe”.
James pokiwał głową z namysłem.


Yo Make również polubił
Te rośliny to bomby tlenowe – miej przynajmniej jedną z nich, aby oczyścić powietrze w swoim domu
Czekoladowa Magia: Biszkopt z Kremowym Nadziewaniem i Lśniącym Ganache
Ciasto Balladyna
Sok oczyszczający jelito grube: jabłka, imbir i cytryna wypłukują toksyny