„Moja córka się wymyła” – powiedział wszystkim tata. Siedziałem sam na uroczystości ukończenia szkoły przez mojego brata… Nagle w połowie marszu zatrzymał się pułkownik, spojrzał mi prosto w oczy i powiedział: „Proszę pani, nie poinformowano mnie, że będzie pani dzisiaj”. Cały stadion zamarł. – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

„Moja córka się wymyła” – powiedział wszystkim tata. Siedziałem sam na uroczystości ukończenia szkoły przez mojego brata… Nagle w połowie marszu zatrzymał się pułkownik, spojrzał mi prosto w oczy i powiedział: „Proszę pani, nie poinformowano mnie, że będzie pani dzisiaj”. Cały stadion zamarł.

„Helix liczy na to, że ludzie nie będą się zbytnio przyglądać” – powiedziałem. „Nie musimy mówić moim rodzicom, dlaczego powinni być ostrożniejsi. My po prostu sprawiamy, że są ostrożniejsi”.

Po drugiej stronie linii niemal widziałem wyraz twarzy Vivian — kalkulujący, dokonujący ponownej oceny.

„Prosisz nas, żebyśmy zaufali ci sam na sam w pokoju z mężczyzną, który już próbował cię zwerbować” – powiedziała. „Prosisz nas, żebyśmy uwierzyli, że nie będziesz miał ochoty złamać jego zasadzki, kiedy przypomnisz sobie, jak blisko byliśmy spalenia cię pięć lat temu”.

„Nie proszę, żebyś uwierzył w cokolwiek, co dotyczy moich uczuć” – odpowiedziałem. „Proszę cię tylko, żebyś przyjrzał się mojej historii. Ile razy w ciągu pięciu lat wybrałem siebie ponad misję?”

Chwila ciszy.

„Nigdy” – powiedziała.

„Dokładnie” – powiedziałem. „Wyszkoliłeś mnie, żebym wymazał się z historii, kiedy to służy szerszemu kontekstowi. Nie zamierzam nagle przepisać tego kodu, bo jakiś facet z tanią kartą zaoferował mi łagodniejsze lądowanie”.

Linia znów cicho zasyczała.

„Jesteś pewien, że możesz go zwodzić, nie podając mu żadnych prawdziwych informacji?” zapytała.

„Tak” – powiedziałem. „Wiem, jak wygląda przynęta z obu stron”.

Kolejna pauza.

„Dobra” – powiedziała w końcu Vivian. „Ty przejmij inicjatywę. Użyj karty magnetycznej. Niech pomyśli, że podgryzasz. Będziemy w systemie Lockridge’a, obserwując każdy wzrost ruchu wychodzącego. Przy pierwszym sygnale, że próbuje się rozpędzić, przetniemy kolejkę i zamkniemy budynek”.

„A co jeśli źle ocenię?”

„Wtedy Morgan i Rafi będą mogli robić to, co potrafią najlepiej” – powiedziała. „A wy będziecie mieli przyjemność usłyszeć, jak mówię „A nie mówiłam” przy szpitalnym łóżku, a nie na mszy żałobnej”.

Pomimo wszystko poczułem, że kącik moich ust się uniósł.

„Pocieszające” – powiedziałem.

„Nie przyzwyczajaj się” – odpowiedziała. „A Maya?”

“Tak?”

„Twój ojciec” – powiedziała. „Mogłabyś mu powiedzieć prawdę. Ograniczoną. Kontrolowaną”.

Pomyślałem o jego twarzy na parkingu. O tym, jak opadły mu ramiona, gdy uświadomił sobie, że historia, której się kurczowo trzymał, nigdy nie była prawdziwa.

„Może” – powiedziałem powoli. „Kiedyś. Na moich warunkach. Nie dlatego, że jakiś obcy człowiek z problemami z siecią myśli, że może wykorzystać moje poczucie winy jako dźwignię.”

„W porządku” – powiedziała. „Utrzymaj linię otwartą. Będziemy słuchać”.

Urządzenie cicho kliknęło, gdy połączenie zostało przerwane.

Siedziałem tam w ciemności przez dłuższą chwilę, karta magnetyczna chłodna pod palcami. Potem wstałem, chwyciłem płaszcz i ruszyłem do drzwi.

Przez lata byłem duchem w cudzych nagraniach. Nadszedł czas, żeby to zmienić.

Na poziomie podziemnym było zimniej niż na piętrze, klimatyzacja miała chronić maszyny, a nie ludzi.

Użyłam karty dostępu trzy dni później, o 14:06, tuż przed tym, jak na telefonie Czarnego Garnitura na górze zawibrował nudny SMS wygenerowany przez Spectre o „awaryjnym wypadku rodzinnym”, wyrywając go ze spotkania budżetowego i odsyłając do windy.

Karta zadziałała dokładnie tak, jak obiecywała. Światło zmieniło się na zielone. Drzwi otworzyły się z cichym kliknięciem, które brzmiało jak pozwolenie.

W środku Helix wyrzeźbiła swoje gniazdo.

Jedną ze ścian zajmowały regały z serwerami, a światła migały w asynchronicznym rytmie. Długi stół mieścił trzy stanowiska robocze, każde z dwoma monitorami – konfiguracja, która wręcz krzyczała, że ​​potrzebuje zbyt dużej mocy jak na korporacyjny projekt poboczny. Na przeciwległej ścianie, na tablicy korkowej, wisiały wydruki – mapy, schematy blokowe, zdjęcia, a także kilka zakreślonych twarzy.

Jedna z tych twarzy była moja, ziarnista fotografia z ulicznego aparatu za granicą.

Uśmiechnęłam się bez cienia humoru i szybko ruszyłam naprzód, licząc kroki, katalogując punkty wyjścia, pozwalając, by moje oczy przebiegały wzrokiem bez zatrzymywania się na tyle długo, by uruchomić rozpoznawanie wzorców na ukrytych kamerach.

Nie byłem tu po to, żeby zapamiętywać szczegóły. To była robota Rafiego.

Byłem tu, aby umieścić Helixa w miejscu, w którym Spectre będzie mógł ich widzieć tak wyraźnie, jak im się wydawało, że widzą mnie.

Black Suit przybył niecałą minutę później.

„Skutecznie” – powiedział, zamykając za sobą drzwi. „Podoba mi się”.

„Mówiłeś kiedyś” – odparłem. „Nie jestem zwolennikiem wygasania kuponów”.

Wskazał gestem jedno z krzeseł. „Usiądź. Porozmawiajmy o tym, jak możemy dbać o swoje bezpieczeństwo”.

Siedząc, moje palce musnęły spód stołu, na którym piętnaście minut wcześniej „sprzątacz”, który całą zmianę spędził na myciu tego samego korytarza, umieścił mikroprzekaźnik Spectre.

Każde naciśnięcie klawisza w tym pokoju miało teraz echo. Każdy pakiet przechodzący przez te serwery kopiował się po cichu z cienia Helixa do naszego.

„Powiedz mi coś małego” – powiedział, pochylając się do przodu. „Coś, co dowodzi, że potrafisz uzyskać dostęp do informacji, których potrzebujemy. Nic zbyt poufnego. Potraktuj to jak próbę zaufania”.

Spojrzałem na niego i dostrzegłem pewność siebie w jego postawie.

I po raz pierwszy odkąd tamtego dnia wszedłem do Lockridge, poczułem coś zbliżonego do spokoju.

Ponieważ nadal uważał, że chodzi o strach.

Nie rozumiał, że dla ludzi takich jak ja strach to tylko kolejny element danych. Coś, co można zmierzyć, kontrolować, wykorzystać.

„Chcesz testu?” zapytałem. „Dobrze.”

Opowiedziałem mu historię.

Nie takiego, który zagroziłby którejkolwiek z bieżących operacji – Vivian by mnie za to zrugała – ale takiego, który brzmiałby na tyle wiarygodnie, że wydawałby się niebezpieczny. Rotacja szkoleniowa w programie ambasad zagranicznych, nieudolny transfer danych, który postawił młodszego analityka w trudnej sytuacji, drobny wewnętrzny wstyd, na który instytucje zareagowałyby absolutnie przesadnie, gdyby sprawa kiedykolwiek wyszła na jaw.

Gdy mówiłam, jego oczy rozbłysły w sposób, którego się spodziewałam. Nie dlatego, że szczegóły miały znaczenie – nie miały – ale dlatego, że posiadanie czegokolwiek, czegokolwiek, podsycało jego przekonanie, że teraz jest właścicielem kawałka mnie.

Pisał, podczas gdy ja mówiłem, latając palcami, katalogując. Rejestrując.

Nad nami, gdzieś w zabezpieczonym pomieszczeniu, Rafi obserwował, jak te same logi wyświetlają się na monitorach Spectre’a, oznaczając połączenie i śledząc, dokąd prowadziły przewody wychodzące Helixa po opuszczeniu Lockridge.

Spędziliśmy w tym pokoju czterdzieści minut. Pod koniec Czarny Garnitur nakreślił harmonogram „odpraw”, listę szerokich kategorii, o których, jego zdaniem, mógłbym napisać raport, oraz zestaw starannie sformułowanych gróźb, zamaskowanych jako zapewnienia.

Na koniec miałem coś lepszego.

Wizja tego, jak Helix postrzegał siebie: nie jako padlinożerców, ale jako alternatywny układ nerwowy. Równoległe tętno, gotowe przejąć kontrolę, gdyby pierwotne zawiodło.

Drapieżniki, które myślały, że są lekarzami.

Wychodząc, zrobiłem to z pewną niechęcią, jakbym przechodził z jednej klatki do drugiej.

W rzeczywistości wyszedłem stamtąd wiedząc, że następnym razem, gdy spróbuje użyć swojej siły nacisku, odkryje, że podłoga zniknęła mu spod stóp.

Minęły trzy tygodnie, zanim pułapka się zatrzasnęła.

Spectre poruszał się cicho. Żadnych dramatycznych nalotów. Żadnych nagłówków.

Pewnej nocy dostałem SMS-a od Adama z pytaniem, czy słyszałem o tym, że „specjaliści od IT w Lockridge zostali wyrzuceni za «naruszenie zasad»”.

„W zeszłym tygodniu wyglądali na cholernie zdenerwowanych” – napisał. „Jakby czekali na upadek nieba. Dziś ich po prostu… nie ma. Dział HR twierdzi, że byli to podwykonawcy. Brak szczegółów”.

Przez dłuższą chwilę wpatrywałem się w ekran, zanim odpisałem.

„Życie korporacyjne” – napisałem. „Czasami niebo spada na niewłaściwych ludzi. Jak się masz?”

Odpowiedział zdjęciem swoich butów, zakurzonych na boisku, i zbliżeniem nowej naszywki swojej jednostki.

„Zajęty” – napisał. „Ale dobrze. A u ciebie?”

Myślałem o odesłaniu zdjęcia. Moich butów. Mojej naszywki. Tego, czego może nigdy nie zobaczyć.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Nie wiem, co smakuje lepiej niż te pieczone ziemniaki w piekarniku: niesamowity przepis

5. Pozostaje tylko ułożyć nasze okrągłe ziemniaki w formie, spłaszczyć je tak, aby tworzyły jedną warstwę i dodać około 3 łyżek ...

Sekretna Receptura na Ekspresowy Sałatkowy Przysmak: Schneller Gurkensalat

Sposób przyrządzenia: Przygotowanie składników: Umyj ogórki, a następnie obierz je, jeśli skórka jest zbyt gruba lub gorzka. Pokrój ogórki w ...

Odkryj 12 korzyści żelatyny

5. Wsparcie odporności Jelita są kluczowe dla zdrowia układu odpornościowego, ponieważ soki trawienne i mikrobiom (zbiór mikroorganizmów w układzie) zapobiegają ...

Tajemnica, której 99% ludzi nie zna: jak prawidłowo pić wodę, aby poprawić swoje zdrowie!

Prosty protokół, który pozwoli Ci w 7 dni przywrócić nawodnienie organizmu Nie ma potrzeby stosowania gadżetów ani skomplikowanych diet. Oto ...

Leave a Comment