Barbara pochyliła się do przodu.
„Moja córka Linda była z nim w związku małżeńskim od 2016 do 2019 roku. Nazywał się Daniel Cross. Zniszczył życie mojej córki. Zabrał mi 60 000 dolarów i zniknął w środku nocy”.
Twarz Avy zbladła.
„Nie wierzę ci.”
Santos wyciągnął teczkę i ją otworzył.
„To są akty ślubu” – powiedziała. „Trzy różne nazwiska, trzy różne kobiety – ale ten sam mężczyzna. Na podstawie odcisków palców potwierdziliśmy, że David Martinez, Robert Taylor, Daniel Cross i Marcus Reed to pseudonimy Kyle’a Brennana”.
Rozłożyła certyfikaty na stole.
Ava patrzyła na nich, jej ręce drżały.
„To jest przerobione w Photoshopie” – wyszeptała. „To podróbka”.
„To nie jest oszustwo” – powiedziała delikatnie Jessica. „Wiem, że trudno to zaakceptować. Ja też nie wierzyłam, kiedy mi powiedzieli. Ale Avo… wszystko, co ci powiedział, powiedział też nam. Ta historia z dzieciństwa o jego skłóconych rodzicach? Powiedział mi to. Ta firma, która wymagała poufności? Powiedział to Tanyi. Obietnice, że spłaci wszystkich, kiedy dojdzie do transakcji?”
Tanya skinęła głową.
„Powiedział nam wszystko. Słowo w słowo.”
Oczy Avy rozszerzyły się, w oczach pojawiła się panika.
„Skąd to wiesz?”
„Bo powiedział mi dokładnie to samo” – powiedziała Tanya. „Ten sam scenariusz”.
Santos wyciągnął więcej dokumentów.
„Pani Reed, to są wnioski o karty kredytowe na pani nazwisko. Cztery karty z łącznym zadłużeniem 45 000 dolarów. Czy pamięta pani składanie wniosków o te karty?”
Ava pokręciła głową, otwierając usta ze zdziwienia.
„Spójrz na podpisy” – powiedział Santos. „To twój podpis?”
Ava spojrzała na niego i pokręciła głową.
„Nie… ale może Marcus podpisał się za mnie. Jesteśmy małżeństwem. Dzielimy się wszystkim.”
„Czy upoważniłeś go?” – zapytał Santos – „do otwierania kart kredytowych na twoje nazwisko?”
Głos Avy załamał się.
„Ja… nie pamiętam. Może…”
„Pamiętałaby pani, że podpisała 45 000 dolarów” – powiedział stanowczo Santos. „Pani Reed, pani mąż sfałszował pani podpis. Otworzył te konta bez pani wiedzy i je wykorzystał. Refinansował też pani dom bez pani zgody”.
Wyciągnęła dokumenty.
Ava patrzyła na to, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
„Gdzie podziały się pieniądze?” wyszeptała.
„Wciąż go namierzamy” – powiedział Santos – „ale wstępne śledztwo wykazało, że dokonano wielu przelewów na zagraniczne konta – konta, które naszym zdaniem Kyle zakładał latami, przygotowując się na swoje ostateczne zniknięcie”.
„Nie” – powiedziała Ava, kręcąc głową, jakby chciała wyrzucić z siebie prawdę. „Nie. Marcus by tego nie zrobił. On mnie kocha. On kocha Emmę”.
Głos Barbary był pełen emocji.
„Linda też tak mówiła. Broniła Daniela nawet po jego zniknięciu – bo przyznanie się do tego, że nigdy jej nie kochał, było bardziej bolesne niż utrata wszystkiego innego”.
„Mam dowód, że mnie kocha” – powiedziała Ava z rozpaczą. „Mam SMS-y. Zdjęcia. Siedem lat małżeństwa”.
„Też to miałam” – powiedziała Jessica cichym, ale spokojnym głosem. „Trzy lata SMS-ów, w których pisała, że jestem jego bratnią duszą. Zdjęcia, na których wyglądaliśmy na szczęśliwych. Ślub, na którym płakał, gdy szłam do ołtarza. Ale Ava… to wszystko było tylko grą. Przedstawieniem”.
„To właśnie robią socjopaci” – dodała Tanya. „Odzwierciedlają emocje, których tak naprawdę nie czują”.
Tanya wyciągnęła telefon.
„Patrz” – powiedziała. „Zachowałam dla siebie kilka jego SMS-ów. Przeczytaj je”.
Przesunęła telefon po stole.
Ava podniosła książkę i zaczęła czytać.
Wyraz jej twarzy uległ zmianie — z buntowniczego, przez zdezorientowany, po przerażony.
„To są…” – jej głos się załamał. „To prawie identyczne SMS-y, które wysyła mi Marcus”.
„To dlatego, że używa tego samego scenariusza z każdą ofiarą” – powiedział Frank, wchodząc do pokoju z grubą teczką w dłoniach. Położył ją na stole.
„To schemat Kyle’a Brennana udokumentowany przez piętnaście lat” – powiedział Frank. „Te same linie. Te same taktyki. Ta sama droga od zalotów, przez izolację, wykorzystywanie finansowe, po porzucenie. Robił to co najmniej dziewięć razy, co możemy udowodnić”.
Ava płakała, a jej ręce trzęsły się, gdy przeglądała dowody: zdjęcia ślubne z różnymi kobietami, wiadomości tekstowe z identycznymi frazami, zapisy pokazujące ten sam schemat gromadzenia długów i przelewów pieniężnych.
„Dlaczego?” wyszeptała w końcu. „Skoro nic z tego nie było prawdziwe… dlaczego to zrobił?”
„Pieniądze” – powiedział po prostu Santos. „Kyle to oszust. W ten sposób zarabia na życie”.
„Ale Emma!” – krzyknęła Ava. „On był taki dobry dla Emmy. On ją kocha. Wiem, że tak jest.”
Głos Jessiki był łagodny, ale stanowczy.
„Byłam w ciąży, kiedy David odszedł” – powiedziała. „Trzy miesiące. Później zdałam sobie sprawę, że nawet to było częścią planu – dzięki temu rodzina bardziej się zaangażowała, była bardziej skłonna do dawania pieniędzy. Stworzyło to więź, którą trudniej było zerwać”.
Ava zasłoniła twarz dłońmi i zaczęła szlochać. Jej głębokie, rozdzierające szlochy wstrząsały całym jej ciałem.
Wyciągnąłem do niej rękę, ale Barbara złapała moją dłoń i pokręciła głową.
Jeszcze nie, mówiły jej oczy.
Daj jej to przetworzyć.
Po kilku minutach Ava podniosła wzrok. Jej oczy były czerwone. Twarz zalana łzami.
Spojrzała na mnie po raz pierwszy odkąd weszła do pokoju.
„Wiesz o tym wszystkim?” Jej głos był pusty.
„Nie od razu” – powiedziałem ostrożnie. „Dowiedziałem się jakieś dwa tygodnie temu – od Franka, od Barbary”.
„Dlaczego mi od razu nie powiedziałeś?” – zapytała Ava, ból i wściekłość mieszały się w niej.
„Bo gdybym to zrobił” – powiedziałem – „Marcus zniknąłby, zanim zdążylibyśmy zgromadzić dowody. Zanim zdążylibyśmy go powstrzymać. Zostałbyś z całym długiem, wszystkimi zniszczeniami i bez możliwości udowodnienia, co zrobił. Potrzebowałem, żebyś zobaczył dowody. Potrzebowałem, żeby były niepodważalne”.
„Więc pozwoliłeś mi żyć w kłamstwie przez kolejne dwa tygodnie” – wyszeptała.
„Trzymałem go tam wystarczająco długo, żebyśmy mogli go złapać” – powiedziałem. „Wystarczająco długo, żeby powstrzymać go przed zrobieniem ci tego, co zrobił Jessice, Tanyi, Lindzie”.
„Ale nie zapytałeś mnie, czego chcę” – powiedziała Ava drżącym głosem. „Nie dałeś mi wyboru”.
„Czy uwierzyłbyś mi, gdybym ci powiedział?” – zapytałem cicho.
Ava otworzyła usta, a potem je zamknęła.
Oboje znaliśmy odpowiedź.
Ona by mi nie uwierzyła.
Pomyślałaby, że kłamię, manipuluję i próbuję ich rozdzielić.
„Przepraszam” – powiedziałam, a łzy popłynęły mi po policzkach. „Przepraszam, że musiałam cię okłamać. Przepraszam, że musiałam cię oszukać. Ale nie żałuję, że go powstrzymałam. Nie żałuję, że uratowałam cię przed tym, co spotkało te inne kobiety”.
Ava spojrzała na Jessicę, Tanyę i Barbarę.
„Co się z tobą stało, kiedy odszedł?” – zapytała cichym głosem.
Jessica odpowiedziała pierwsza.
„Miałam załamanie nerwowe. Nie mogłam pracować przez miesiące. Straciłam pracę, mieszkanie. Wróciłam do rodziców w wieku trzydziestu ośmiu lat, kompletnie załamana. Minęły lata terapii, zanim w ogóle pomyślałam o ponownym randkowaniu”.
Tanya przełknęła ślinę.
„Rozwinął się u mnie silny lęk. Nie mogłem spać. Nie mogłem nikomu zaufać. Poczucie winy związane z babcią niemal mnie zniszczyło”.
Głos Barbary drżał.
„Moja córka poświęciła dużo czasu na odbudowę swojego życia. Wciąż spłaca to, co po sobie zostawił. To zmienia człowieka”.
„Właśnie przed tym cię uratowałem” – wyszeptałem. „Właśnie dlatego zrobiłem to, co zrobiłem”.
Ava wpatrywała się w stół, a po jej policzkach płynęły łzy.
Gdy w końcu przemówiła, jej głos był ledwie szeptem.
„Straciłem dom, prawda?”
Santos skinął głową.
„Oszukańcze refinansowanie oznacza, że bank może skierować sprawę do postępowania egzekucyjnego. Możesz z tym walczyć, ale zajmie to czas i pieniądze. Zadłużenie na karcie kredytowej – możemy udowodnić, że to było oszustwo, ale proces oczyszczenia Twojego nazwiska zajmie miesiące, a może nawet lata. W międzyczasie Twoja historia kredytowa zostanie nadszarpnięta”.
Twarz Avy się zmarszczyła.
„A Emma” – wyszeptała. „Jak mam to wytłumaczyć Emmie? Codziennie pyta o tatę”.
„Tak jak my wszyscy” – powiedziała cicho Tanya. „Dzień po dniu. Z terapią, wsparciem i szczerością odpowiednią do jej wieku”.
Ava zwróciła się do mnie.
„Czy mnie nienawidzisz?” – zapytała łamiącym się głosem – „za to, że go wybrałam? Za to, że cię odepchnęłam?”
„Och, kochanie” – wyszeptałam. „Nie. Nigdy. Nigdy nie mogłabym cię znienawidzić”.
„Powiedziałam straszne rzeczy” – szlochała. „Obwiniałam cię. Mówiłam ci, że nigdy więcej nie chcę cię widzieć”.
„Byłeś w szoku” – powiedziałem. „Byłeś ranny. Potrzebowałeś kogoś, na kogo mógłbyś zwalić winę, a ja byłem przy tobie”.
„Ale ty próbowałeś mnie uratować.”
„Próbowałem cię uratować” – powiedziałem. „Nawet jeśli to oznaczało, że będziesz mnie nienawidzić na zawsze”.
Ava kompletnie się załamała i tym razem, kiedy do niej sięgnąłem, nie odsunęła się. Opadła mi w ramiona, szlochając jak dziecko.
„Przepraszam bardzo, mamo” – płakała. „Przepraszam bardzo, bardzo”.
„Cicho” – szepnąłem, obejmując ją. „Wszystko w porządku. Mam cię. Mam cię”.
Stałyśmy tak długo – Ava płakała w moich ramionach, a inne kobiety patrzyły ze zrozumieniem. Były tu. Znały ten ból.
W końcu Ava się odsunęła i otarła twarz.
„Co mam teraz zrobić?” – wyszeptała. „Nie mam pieniędzy, domu, czteroletniej córki i…”
Zatrzymała się.
„Kim jesteś?” – zapytał Santos.
Ręka Avy powędrowała do brzucha.
„Jestem w ciąży” – powiedziała drżącym głosem. „W ósmym tygodniu. Dowiedziałam się trzy dni przed aresztowaniem Marcusa”.
W pokoju zapadła cisza.
„Och, kochanie” – szepnęła Barbara.
„Wiedział” – powiedziała Ava z goryczą. „Powiedziałam mu wieczorem przed twoją przyjściem na kolację, mamo. Wiedział, że jestem w ciąży, a mimo to planował odejść”.
Jessica sięgnęła przez stół i wzięła Avę za rękę.
„Tak właśnie robią” – powiedziała. „Nie obchodzi ich to. Nie może ich to obchodzić”.
Głos Avy się załamał.
„Co ja mam zrobić? Jak mam utrzymać dwójkę dzieci z pensji pielęgniarki, mając zrujnowaną historię kredytową i nie mając domu?”
Ścisnąłem ją za ramię.
„Zamieszkasz ze mną” – powiedziałem. „Ty i Emma. Razem to rozwiążemy”.
„Mamo” – szepnęła Ava – „twoje mieszkanie jest malutkie”.
„Wtedy damy radę” – powiedziałem. „Emma może zająć gabinet. Ty i ja możemy dzielić mój pokój. Będzie ciasno, ale damy radę. Jesteśmy rodziną. Tak to już jest z rodziną”.
Ava spojrzała na mnie i popłynęły jej nowe łzy.
„Po tym wszystkim, co ci powiedziałem… po tym, jak cię traktowałem… nadal byś nas przyjął?”
„Jesteś moją córką” – powiedziałam. „Zamieszkałabym w tekturowym pudle, gdyby to oznaczało bezpieczeństwo dla ciebie i Emmy”.
Santos odchrząknęła.
„Pani Reed, jest jeszcze jedna rzecz, o której powinna pani wiedzieć. Odzyskaliśmy część pieniędzy, które Kyle przelał. Nie wszystkie, ale znaleźliśmy konto z 43 000 dolarów. Pieniądze te zostaną rozdzielone między ofiary, ale pani udział wyniesie około 12 000 dolarów”.
„Dwanaście tysięcy” – powtórzyła Ava otępiale.
„To nie wszystko, co straciłeś” – powiedział Santos – „ale to coś – wystarczająco dużo, żeby w końcu zapłacić kaucję za nowe mieszkanie. Wystarczająco dużo, żeby zacząć odbudowę”.
Jessica wstała.
„Wiem, że to przytłaczające” – powiedziała Avie – „ale dasz radę. Wszyscy daliśmy radę. Będzie ciężko, ale jesteś silniejsza, niż myślisz”.
Tanya skinęła głową.
„I masz coś, czego my nie mieliśmy” – powiedziała. „Masz matkę, która kocha cię na tyle, by zaryzykować twoją nienawiść, żeby cię uratować. Trzymaj się tego”.
Barbara podeszła do stołu i uściskała Avę.
„Będzie dobrze” – wyszeptała. „Teraz tak nie czuję, ale będzie. A kiedy już będzie… może pomożesz kolejnej kobiecie, która przez to przejdzie”.
Wyszliśmy z komisariatu razem – Ava i ja. Ava milczała, analizując wszystko, czego się dowiedziała.
Zatrzymała się na parkingu.
„Mamo” – powiedziała drżącym głosem – „muszę ci coś powiedzieć”.
„Co, kochanie?”
„Przez ostatnie trzy lata” – wyznała – „czułam, że coś jest nie tak. Czułam to. To, jak Marcus zawsze musiał wiedzieć, gdzie jestem, z kim rozmawiam. To, jak wpędzał mnie w poczucie winy, że chcę spędzać z tobą czas. To, jak zawsze miał wymówkę, kiedy pytałam o pieniądze. Wiedziałam”.
Otarła twarz, zawstydzona.
„Ale przyznanie się, że wiedziałam, oznaczało przyznanie, że popełniłam straszny błąd i byłam zbyt dumna”.
„Och, Avo” – wyszeptałem.
„Wybrałam go zamiast ciebie” – powiedziała, krztusząc się. „Zamiast własnej matki. I za co? Za kłamstwo? Za oszustwo? Za człowieka, który nigdy nie istniał”.
„Wybrałeś miłość” – powiedziałem cicho. „A raczej to, co uważałeś za miłość. To nie jest coś, czego należy się wstydzić”.
Ava parsknęła śmiechem.
Mam trzydzieści pięć lat. Mam czteroletnią córkę, kolejne dziecko w drodze, nie mam domu, pieniędzy i muszę wrócić do matki. Jestem stereotypem.
„Jesteś ocalałym” – powiedziałem. „To różnica”.
Patrzyła na mnie przez dłuższą chwilę, a potem zapytała: „Jak za wszystko zapłaciłeś? Za kredyt hipoteczny, za samochód, za prezenty – z pensji i emerytury?”
„Wpadłam w długi” – przyznałam. „Osiemnaście tysięcy na kartach kredytowych”.
Twarz Avy się zmarszczyła.
„O mój Boże. Mamo… Myślałam, że ci pomagam. Nie zdawałam sobie sprawy, że finansuję jego strategię wyjścia.”
„Dam sobie radę” – powiedziałem. „Może dorobię sobie więcej godzin w sklepie. Może wezmę drugą pracę na pół etatu. W wieku sześćdziesięciu dwóch lat jestem silniejszy, niż wyglądam”.
Ava znowu zaczęła płakać.
„Zniszczyłam też twoje życie” – szlochała. „Nie tylko moje”.
„Nic nie zniszczyłeś” – powiedziałem stanowczo. „Zrobił to Marcus. I odbudujemy. Oboje – razem”.
Przytuliła mnie mocno.
„Kocham cię, mamo” – wyszeptała. „Przepraszam, że o tym zapomniałam”.
„Nigdy nie zapomniałam” – wyszeptałam. „Ani jednego dnia”.
Tego wieczoru pomogłem Avie spakować jej dom – a właściwie dom, który wkrótce miał należeć do banku. Przeszliśmy przez siedem lat małżeństwa, decydując, co zachować, a co oddać. Emma była przy niej, zdezorientowana, ale starała się być pomocna.
„Mamo” – zapytała – „dlaczego pakujemy rzeczy do pudełek?”
„Przez jakiś czas będziemy mieszkać u babci” – powiedziała Ava łagodnie.
“Na zawsze?”
„Na razie” – powiedziała Ava. „Czy to w porządku?”
Twarz Emmy rozjaśniła się.
„Mogę widywać babcię codziennie?”
„Każdego dnia” – obiecałem.
„Hurra!” krzyknęła Emma, podbiegając do mnie i obejmując moje nogi. „Tęskniłam za tobą, babciu. Tata powiedział, że jesteś dla nas za bardzo zajęta, ale wiedziałam, że wcale nie jesteś.”
Podniosłem ją.
„Nigdy nie jestem dla ciebie zbyt zajęty” – powiedziałem. „Nigdy więcej”.
Gdy się pakowaliśmy, Rachel Foster podeszła z pudłami i taśmą klejącą. Potem pojawili się inni sąsiedzi – ludzie, którzy widzieli radiowozy, którzy słyszeli szepty o tym, co się stało. Pani Chen z sąsiedztwa przyniosła jedzenie dla wzmocnienia.
„Przeprowadzka to ciężka praca” – powiedziała. „Musisz jeść”.
Johnsonowie przyjechali swoją ciężarówką.
„Za transport” – powiedział pan Johnson. „Żadna rodzina nie powinna stawiać czoła temu sama”.
Zanim słońce zaszło, połowa okolicy pomagała. Ludzie, którzy ledwo znali Avę, nosili pudła, pakowali naczynia, oferowali wsparcie.
„Myślałam, że wszyscy będą mnie osądzać” – szepnęła Ava do Rachel. „Za to, że byłam na tyle głupia, żeby się w nim zakochać”.
„Nie byłeś głupi” – powiedziała stanowczo Rachel. „Byłeś człowiekiem. A ta okolica wie, na czym polega różnica”.
Gdy ładowaliśmy ostatnie pudło do ciężarówki, Ava stała w pustym domu i rozglądała się po przestrzeni, która kiedyś była jej domem.
„Myślałam, że tu wychowam swoje dzieci” – wyszeptała. „Myślałam, że się tu zestarzeję”.
„Kiedyś będziesz miała inny dom” – powiedziałem jej. „Lepszy dom – zbudowany na prawdzie, a nie na kłamstwie”.
Wzięła mnie za rękę.
“Obietnica?”
“Obietnica.”
Tej nocy, w moim mieszkaniu – teraz naszym – przygotowaliśmy prowizoryczne miejsce do spania. Emma zajęła gabinet z łóżkiem i zabawkami. Ava zajęła kanapę, nalegając, żebym został przy łóżku.
„Mamo, musisz się dobrze wyspać” – powiedziała. „Jutro pracujesz”.
„Właściwie” – powiedziałem – „pani Henderson dała mi tydzień wolnego, żebyśmy mogli cię zadomowić”.
„Nie musisz tego robić.”
„Chcę” – powiedziałem. „Poza tym musimy zacząć porządkować ten bałagan finansowy – ustalić, które długi są twoje, a które są oszustwem Marcusa”.
Emma zadzwoniła ze swojego nowego pokoju.
„Babciu! Mamo! Chodź zobaczyć!”
Zastaliśmy ją układającą pluszowe zwierzęta na łóżku.
„Patrz” – powiedziała z dumą. „Wszyscy śpią razem jak rodzina”.
„To piękne, kochanie” – powiedziała Ava grubym głosem.
„My też śpimy razem jak rodzina” – oznajmiła radośnie Emma. „Wszyscy w domu babci”.
Kiedy Emma zasnęła, Ava i ja usiedliśmy przy małym kuchennym stole, pijąc herbatę.
Frank Williams zadzwonił, kiedy pakowaliśmy się wcześniej. Ava powiedziała cicho: „Proces Marcusa jest zaplanowany za trzy miesiące. Muszę zeznawać. Damy radę”.
Potem dodała głosem ledwie słyszalnym szeptem: „On wciąż dzwoni do mnie z więzienia – zostawia wiadomości, że mnie kocha, że to wszystko nieporozumienie i że po prostu muszę w niego uwierzyć”.
„Jesteś kuszony?” zapytałem łagodnie.
Ava przez dłuższą chwilę wpatrywała się w herbatę.
„Część mnie jest” – przyznała. „Część, która chce, żeby ostatnie siedem lat miało jakieś znaczenie. Część, która nie chce zaakceptować, że dałam się tak całkowicie oszukać. Ale potem myślę o Emmie… o dziecku, które noszę… o życiu, jakiego dla nich pragnę. I wiem, że nie mogę wrócić do kłamstwa, nawet jeśli prawda jest trudniejsza”.
„To jest mądrość” – powiedziałem. „Ciężko zdobyta mądrość”.
Ava skinęła głową.
„Byłam dziś u terapeuty” – powiedziała mi. „Do dr Sarah Chen. Specjalizuje się w pomocy ofiarom przymusu i przemocy finansowej. Mam wizytę w przyszłym tygodniu”.
„To dobrze” – powiedziałem. „Naprawdę dobrze”.
„Powiedziała coś, co utkwiło mi w pamięci” – kontynuowała Ava. „Powiedziała, że kochanie kogoś, kto nie istnieje, nie jest porażką. To dowód na to, że jesteś zdolny do głębokiej miłości. Że nie jesteś złamany”.
„Nie jesteś zepsuty” – wyszeptałem. „Leczysz się”.
Ava spojrzała na mnie.
„Jak udało ci się zachować taką siłę przez to wszystko? Kiedy cię odpychałam, odrzucałam twoje telefony, mówiłam, że cię nienawidzę”.
„Bo jestem twoją matką” – powiedziałam. „To znaczy, że nawet kiedy mnie nienawidzisz, ja cię kocham. Nawet kiedy mnie odpychasz, zostaję blisko. Nawet kiedy każesz mi odejść, twardo stąpam po ziemi i odmawiam odejścia”.
Ava sięgnęła przez stół i wzięła mnie za rękę.
„Dziękuję” – wyszeptała. „Za to, że mnie nie zostawiłeś. Za to, że mnie uratowałeś, nawet gdy nie chciałam być uratowana”.
„Zawsze” – powiedziałem. „Zawsze”.


Yo Make również polubił
Przyniesienie sojuszu do prawej ręki: co mamy na myśli?
Adam chciał coś powiedzieć, ale słowa utknęły mu w gardle.
Nie musisz już wyrzucać skórek cytryny: jeśli wrzucisz je do toalety, stanie się to
W centrum handlowym Dallas Mall dyrektor generalny zdradza swoją ciężarną żonę z kochanką, nieświadomy, że jej ojciec miliarder obserwuje to w mundurze