Mój tata kazał mi spać w pralni albo wyjść — nie miał pojęcia, że ​​„gość”, którego wyrzucał, po cichu płacił za cały dom. – Page 2 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój tata kazał mi spać w pralni albo wyjść — nie miał pojęcia, że ​​„gość”, którego wyrzucał, po cichu płacił za cały dom.

„Słusznie. Zajmuje miejsce.”

Moje dłonie zamarzły w wodzie z mydłem. Wytarłem je i poszedłem do drzwi salonu.

„Co się dzieje?”

Tata znów wyglądał na zakłopotanego. Ten wyraz twarzy stawał się coraz bardziej niespokojny. „Jacob i Stephanie właśnie tłumaczyli, że ich sytuacja w Denver jest bardziej skomplikowana, niż im się wydawało. Być może będą musieli zostać dłużej”.

„Jak długo jeszcze?”

„Na czas nieokreślony” – powiedziała Stephanie, nawet nie udając przepraszającego tonu. „Dopóki czegoś nie wyjaśnimy”.

„Co prowadzi nas do pokrewnego tematu” – dodał Jacob, patrząc na tatę zamiast na mnie. „W domu robi się ciasno. Trzy osoby dorosłe to da się ogarnąć, ale cztery to już przesada. I bądźmy szczerzy, Camila jest jedyną osobą bez męża. Nie ma sensu, żeby zajmowała cały pokój, skoro mogłaby bez problemu znaleźć sobie własne mieszkanie”.

Poczułem się, jakbym dostał w twarz. „To mój dom”.

„To dom taty” – poprawił go Jacob – „i musi zastanowić się, co będzie dla niego najlepsze w dłuższej perspektywie. Stephanie i ja planujemy zostać i mu pomóc. Naprawdę mu pomóc, a nie tylko rzucać pieniędzmi w błoto”.

„Rzuć pieniędzmi problem”. Mój głos zabrzmiał ostrzej, niż zamierzałem. „Myślisz, że to właśnie robiłem?”

„Mówimy tylko, że tata potrzebuje czegoś więcej niż wsparcia finansowego” – wtrąciła Stephanie. „Potrzebuje rodziny wokół siebie, która troszczy się o coś więcej niż tylko o płacenie rachunków”.

Tata w końcu się odezwał, ale jego słowa coś we mnie roztrzaskały. „Camila, może mają rację. Jesteś młoda. Powinnaś budować swoje życie, a nie spędzać dwudziestkę na opiekowaniu się starym ojcem. A Jacob i Stephanie są teraz tutaj. Mogą pomóc”.

Pomocy. Słowo było śmieszne. Byli tu od trzech tygodni i nie przekazali ani dolara na zakupy spożywcze, media ani nic innego.

„Więc co mówisz?” zapytałem tatę wprost. „Chcesz, żebym wyszedł?”

„Nie do końca odejście” – odparł wymijająco. „Po prostu… może czas pomyśleć o swojej przyszłości. Mogłabyś kupić własne mieszkanie, żyć swoim życiem”.

Jakub entuzjastycznie skinął głową. „Dokładnie. Albo możesz wziąć pralnię, jeśli naprawdę chcesz zostać. Potrzebujemy tylko porządnej sypialni”.

Słowa zawisły w powietrzu niczym trucizna. Spojrzałam na ojca, mężczyznę, którym opiekowałam się przez ostatnie pięć lat – mężczyznę, którego rachunki za leczenie płaciłam bez narzekania, którego leki kupowałam co miesiąc, którego wizyty u lekarza przeorganizowałam, żeby móc z nim chodzić. A on kazał mi albo przenieść się do pralni, albo wyjść.

„Możesz iść do pralni albo wyjść” – powiedział w końcu tata, nie mogąc spojrzeć mi w oczy.

„Rozumiesz, prawda?” powtórzył Jakub, uśmiechając się złośliwie.

Uśmiechnął się ironicznie, jakby to była jakaś gra, którą wygrał.

Nie płakałam. Nie krzyczałam. Po prostu wróciłam do tej nędznej pralni, spakowałam ubrania do dwóch walizek, które przywiozłam z uczelni, i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Kelly. Od miesięcy powtarzała mi, że mogę się u niej przenocować, kiedy tylko zechcę. Zawsze to zbagatelizowałam, nie myśląc, że będę musiała skorzystać z jej propozycji.

„Chodź” – powiedziała Kelly natychmiast, gdy wyjaśniłem sytuację. „Zostań, jak długo będziesz potrzebował”.

Godzinę później pakowałem samochód. Tata wyszedł na zewnątrz, gdy pakowałem ostatnią walizkę do bagażnika.

„Camila, nie musisz tego robić teraz. Prześpij się z tym. Porozmawiamy jutro”.

„Nie ma o czym rozmawiać” – powiedziałem spokojnie. „Dokonałeś wyboru. Jacob i Stephanie potrzebują tej przestrzeni bardziej niż ja. Rozumiem.”

„To nie tak.”

„Dokładnie tak jest”. Zamknąłem bagażnik. „Wciąż pomogę ci z lekami, tato. Nie porzucam cię, ale nie zamierzam też zostawać tam, gdzie mnie nie chcą”.

Jechałem do mieszkania Kelly w Midtown, a moje ręce trzęsły się na kierownicy. Kelly miała dodatkowy pokój, który wykorzystywała jako schowek, i pomogła mi go posprzątać tej nocy. Niewiele rozmawialiśmy. Po prostu mnie przytuliła, kiedy w końcu rozpłakałem się o północy.

Następne kilka dni było jak we mgle. Poszedłem do pracy, wróciłem do Kelly’s i próbowałem wymyślić, co dalej. Płaciłem za wszystko u taty, co oznaczało, że moje konto oszczędnościowe było dość skąpe. W końcu będę musiał znaleźć własne lokum, ale mieszkania w Kansas City nie były tanie.

Czwartego dnia po moim wyjeździe zadzwonił do mnie tata. Jego głos był stłumiony.

„Camila, potrzebuję twojej pomocy w pewnej sprawie.”

“Co to jest?”

„Próbuję zrealizować moje recepty, ale apteka twierdzi, że jest problem z płatnością. Twierdzą, że karta w bazie danych została odrzucona”.

Ścisnął mi się żołądek. „To moja wizytówka, tato. Nie zdążyłem jej jeszcze zaktualizować, dodając nowy adres”.

„Możesz do nich zadzwonić? Potrzebuję tych leków. Już mi się kończą.”

„Jasne, zajmę się tym.”

Rozłączyłem się i siedziałem na kanapie Kelly, wpatrując się w telefon. Nagle coś do mnie dotarło. Wróciła mi do głowy rozmowa, którą odbyłem z tatą lata temu, zaraz po diagnozie. Stresował się kosztami wszystkiego, dopóki nie wyjaśniłem, że się tym zajmę. Ale gdzieś w tej rozmowie poczynił pewne założenie.

„Dzięki Bogu za Medicare” – powiedział. „Przynajmniej to pokrywa większość kosztów”.

Zaczęłam go poprawiać – tłumaczyć, że Medicare nie pokrywa wszystkiego, a plan uzupełniający i recepty są drogie – ale był tak uradowany, że przymknęłam na to oko. Z czasem zdałam sobie sprawę, że w jakiś sposób przekonał samego siebie, że rząd pokrywa koszty jego opieki zdrowotnej. Nigdy nie pytał o rachunki, nigdy nie pytał, skąd pochodzą pieniądze. Po prostu zakładał, a Jacob i Stephanie z pewnością też to zakładali. Ta rozmowa w Święto Dziękczynienia o tym, że rzucam pieniędzmi na ten problem, jasno to pokazała. Myśleli, że po prostu dokładam tu i ówdzie trochę dodatkowej gotówki, a nie, że dosłownie płacę za wszystko.

Zawołałem Kelly. „Muszę ci coś pokazać”.

Wyciągnąłem na laptopa wyciągi bankowe z ostatnich trzech lat. Patrząc na nie wszystkie, kwoty były oszałamiające. Same leki taty kosztowały około 800 dolarów miesięcznie. Do tego dochodziła dodatkowa składka ubezpieczeniowa – kolejne 300 dolarów. Rata kredytu hipotecznego wynosiła 900 dolarów. Średnie rachunki za media wynosiły 200 dolarów. Zakupy spożywcze, benzyna, wydatki domowe – kolejne minimum 400 dolarów.

„Camila” – szepnęła Kelly, patrząc na ekran. „Płacisz ponad 2500 dolarów miesięcznie. Czasami więcej. Kiedy potrzebował wizyt u endokrynologa, były one drogie, nawet z ubezpieczeniem. Czy twój tata wie? Czy Jacob wie?”

„Nie sądzę. Tata nigdy nie pytał o rachunki. Po prostu założył, że Medicare pokrywa wszystko. A Jacob nigdy nie był wystarczająco zaangażowany, żeby wiedzieć, że jest inaczej”.

Kelly odchyliła się do tyłu. „Więc wyrzucili cię, myśląc, że tylko trochę mu pomagasz, nie zdając sobie sprawy, że w zasadzie finansujesz całe jego życie. Co zamierzasz zrobić?”

Długo się nad tym zastanawiałem. Mściwa część mnie chciała, żeby zrozumieli to boleśnie, ale odpowiedzialna część – ta, która mimo wszystko kochała mojego tatę – wiedziała, że ​​nie mogę go po prostu porzucić.

„Porozmawiam z nim” – powiedziałem w końcu. „Ale jeszcze nie teraz. Niech oni się tym zajmą przez kilka tygodni. Niech zobaczą, ile tak naprawdę kosztuje opieka nad tatą. Potem porozmawiamy o oczekiwaniach i obowiązkach”.

Kelly uśmiechnęła się szeroko. „Podoba mi się ten plan”.

Apteka dzwoniła ponownie następnego dnia i kolejnego. Za każdym razem mówiłem im, że pracuję nad rozwiązaniem problemu z płatnościami. Siódmego dnia tata dzwonił do mnie trzy razy w ciągu jednego dnia.

„Camila, naprawdę potrzebuję tych leków. Apteka twierdzi, że nie mogą ich wystawić bez zapłaty”.

„Wiem, tato. Już sobie z tym radzę.”

„Czy nie możesz po prostu do nich zadzwonić i podać numeru swojej karty?”

„To nie jest takie proste. Najpierw muszę się zająć kilkoma sprawami.”

Brzmiał na sfrustrowanego. „Nie rozumiem, dlaczego to takie skomplikowane. Czy Jakub nie może po prostu za to zapłacić, a ty mu zwrócisz pieniądze?”

No i stało się. Założenie, że te leki kosztują może 50 albo 100 dolarów, a nie 800 dolarów, ile w rzeczywistości kosztują.

„Jasne, tato. Niech Jakub zadzwoni do apteki i włoży swoją kartę do akt.”

Jacob zadzwonił do mnie dwie godziny później, a w jego głosie nie było ani krzty samozadowolenia i pewności siebie, które towarzyszyły mu w Święto Dziękczynienia.

„Camila, co do cholery? Apteka właśnie wyceniła mi leki dla taty na 800 dolarów. To nie może być prawda”.

Utrzymywałam spokojny głos. „To miesięczny koszt. Czasami jest go więcej, w zależności od zaleceń lekarza”.

„Osiemset? Mówisz serio? Myślałem, że Medicare to pokrywa”.

„Część B programu Medicare pokrywa niektóre koszty. Plan uzupełniający pokrywa więcej, ale nadal istnieją dopłaty i leki, które nie są w pełni refundowane. Same leki na cukrzycę są drogie”.

„Od jak dawna to płacisz?”

„Każdego miesiąca przez ostatnie trzy lata.”

Cisza po drugiej stronie. Prawie słyszałem obliczenia przebiegające przez jego głowę.

„To jest około 10 000 dolarów rocznie, wydanych tylko na leki”.

„Właściwie więcej, jeśli weźmiemy pod uwagę wizyty u lekarza i dodatkową składkę ubezpieczeniową”.

Dalsza cisza. „To dlaczego nam nie powiedziałeś? Dlaczego tata nam nie powiedział?”

„Tata nie zna dokładnych liczb. Myśli, że Medicare wszystkim się zajmuje. Nigdy go nie poprawiałem, bo po co? Rachunki trzeba było płacić, niezależnie od tego, kto o nich wiedział”.

„Cóż, nie stać nas teraz na 800 dolarów. Właśnie przeprowadziliśmy się na drugi koniec kraju. Mamy wydatki.”

„W takim razie chyba będziesz musiał coś wymyślić” – powiedziałem spokojnie. „Może porozmawiaj z tatą o ubieganiu się o programy pomocowe albo poszukaj tańszych generycznych odpowiedników. Farmaceuta może ci w tym pomóc”.

„Camila, daj spokój. Nie możesz po prostu przestać za to płacić. On potrzebuje tych leków”.

„Nie przestaję na stałe. Po prostu robię sobie przerwę, podczas gdy ty i Stephanie będziecie się tym zajmować. Mówiłeś, że byłeś tam, żeby mu pomóc. To pomaga.”

„Nie to miałem na myśli i wiesz o tym”.

„Więc co miałeś na myśli, Jacob? Kiedy powiedziałeś, że naprawdę chcesz pomóc, a nie tylko rozwiązywać problem, jak dokładnie wyobrażałeś sobie pomoc?”

Nie miał na to odpowiedzi. Rozłączyłem się i od razu poczułem się winny. Ale Kelly, która przysłuchiwała się całej rozmowie, pokręciła głową.

„Nie waż się czuć źle. Dosłownie wyrzucili cię z domu. Mogą opłacić rachunki taty przez kilka tygodni”.

Miała rację, ale to nie sprawiło, że poczucie winy zniknęło. Tej nocy nie mogłam spać. Ciągle wyobrażałam sobie tatę bez leków na nadciśnienie, z podniesionym poziomem glukozy, lądującego na ostrym dyżurze. O trzeciej nad ranem byłam przekonana, że ​​jestem okrutna. Ale wtedy mój telefon zawibrował z SMS-em od Stephanie.

„To niedorzeczne. Zdrowie twojego ojca jest zagrożone, a ty sobie pogrywasz. Dorośnij.”

Poczucie winy zniknęło. Wyłączyłem telefon i poszedłem spać.

Następnego ranka zadzwonił do mnie lekarz taty. Musieli potwierdzić jego wizytę w przyszłym tygodniu i zweryfikować dane ubezpieczeniowe. Zawsze zajmowałam się jego wizytami, przechowując wszystko w segregatorze, który zostawiłam w domu.

„Nie będę się już nim opiekować” – powiedziałem recepcjonistce. „Musisz porozmawiać z Jacobem lub Stephanie”.

„Och, okej. Masz ich dane kontaktowe?”

Dałem im numer Jacoba i się rozłączyłem. Godzinę później Jacob napisał SMS-a.

„Dlaczego lekarz taty do mnie dzwoni? Gdzie jest jego karta ubezpieczeniowa? Gdzie jest jego dokumentacja medyczna?”

Nie odpowiedziałem.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Nieoczekiwane korzyści dezodorantu do włosów

Sekret tkwi w składzie niektórych dezodorantów. Podobnie jak suche szampony, zawierają one: Pudry absorbujące sebum (talk, skrobia kukurydziana, soda oczyszczona), ...

Odkryj zaskakujące korzyści goździków dla zdrowia brzucha

Goździki to prawdziwa bomba antyoksydantów i zawierają związki takie jak eugenol, które, jak wykazano, mają znaczące właściwości przeciwzapalne i wspomagające ...

Curry z kurczaka po malajsku

15. Rozgrzej olej na dużej patelni na średnim ogniu. Dodaj cebulę, czosnek i imbir i smaż, aż cebula stanie się ...

„Stój! Nie pij tego – to trucizna!” krzyknął bezdomny, a miliarder zamarł z kieliszkiem w dłoni.

Kilka minut później pojawił się jego prywatny chemik z przenośnym analizatorem. Wyniki pojawiły się na ekranie: pozytywny wynik na obecność ...

Leave a Comment