Terrence studiował mechanikę przez dwa lata, ale nigdy nie ukończył studiów. W ostatnim semestrze stwierdził, że nie chce brudzić sobie rąk olejem silnikowym. Rzucił szkołę trzy miesiące przed jej ukończeniem, a dwadzieścia tysięcy dolarów, które zapłaciliśmy, przepadło bezpowrotnie.
Kiedy zapytałem go, dlaczego tego nie dokończył, powiedział, że zmienił zdanie i teraz chce pracować w sprzedaży, ponieważ jest to łatwiejsze i może zarabiać więcej pieniędzy.
W wieku dwudziestu lat Terrence dostał pracę na lokalnym komisie samochodów używanych, gdzie zarabiał trzysta dolarów tygodniowo plus prowizję. Zakochał się w motocyklu Honda, który kosztował trzy tysiące pięćset dolarów, i poprosił mnie o pożyczkę, ponieważ bank nie chciał mu przyznać kredytu – nie miał historii kredytowej.
Marcus zmarł na zawał serca już rok wcześniej, a ja żyłam sama z wdowiej renty w wysokości tysiąca dolarów miesięcznie. Sprzedałam złotą biżuterię, którą Marcus podarował mi przez dwadzieścia pięć lat małżeństwa – kolczyki ślubne, bransoletkę z dziesiątej rocznicy ślubu, naszyjnik, który dał mi, gdy urodził się Terrence. W sumie dostałam dwa tysiące osiemset dolarów.
Dałem Terrence’owi dwa tysiące pięćset dolarów na motocykl i zostawiłem trzydzieści dolarów na wydatki osobiste. Terrence obiecał płacić mi pięćdziesiąt dolarów miesięcznie, aż dług zostanie spłacony. Po sześciu miesiącach przestał dawać mi pieniądze, twierdząc, że ma za dużo wydatków i odda mi je, gdy znajdzie lepszą pracę.
Nigdy nie zwrócił ani jednego grosza.
W wieku dwudziestu trzech lat Terrence poznał Tiffany w klubie nocnym i zakochał się w niej do szaleństwa. Tiffany pracowała jako manicurzystka w tanim salonie i zarabiała dwieście dolarów tygodniowo. Terrence chciał jej zaimponować, zabierając ją do drogich restauracji i kupując jej prezenty, na które nie było go stać z jego pensji.
Zaczął prosić mnie o pożyczki co dwa tygodnie – pięćdziesiąt dolarów na romantyczną kolację, osiemdziesiąt dolarów na perfumy, czterdzieści dolarów na sukienkę, którą chciała Tiffany. W pierwszym roku ich związku Terrence pożyczył ode mnie ponad trzy tysiące pięćset dolarów na randki z Tiffany.
Dałem mu to, bo myślałem, że pomagam synowi być szczęśliwym i budować trwałą relację. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że finansuję nieodpowiedzialnego mężczyznę, który jeszcze nie rozumiał prawdziwej wartości pieniędzy i stałej pracy.
Kiedy Terrence postanowił poślubić Tiffany, poprosił mnie o pomoc przy ślubie, ponieważ jej rodzice nie mieli wystarczających środków finansowych. Uroczystość, jaką chcieli zorganizować, kosztowała piętnaście tysięcy dolarów – sala bankietowa, jedzenie dla stu gości, suknia ślubna, garnitur pana młodego, kwiaty, muzyka i tort.
Miałem osiem tysięcy dolarów oszczędności na emeryturę przez trzy lata, ale to nie wystarczyło. Zaciągnąłem hipotekę na dom po raz trzeci, żeby zdobyć pozostałe siedem tysięcy dolarów. Podpisałem papiery zobowiązujące mnie do płacenia czterystu dolarów miesięcznie przez dwadzieścia lat, co stanowiło ponad połowę mojej miesięcznej emerytury.
Ale chciałam, żeby Terrence miał ślub swoich marzeń i rozpoczął swoje małżeństwo w najlepszy możliwy sposób.
Ślub był piękny. Terrence wyglądał szykownie w swoim czarnym garniturze za siedemset dolarów, a Tiffany wyglądała jak księżniczka w białej sukni za dwa tysiące pięćset dolarów. Podczas przemówienia Terrence publicznie podziękował mi przed wszystkimi gośćmi, mówiąc, że wszystko, co ma w życiu, zawdzięcza swojej matce – że jestem najbardziej hojną i ofiarną kobietą na świecie i że zawsze będzie się o mnie troszczył i mnie chronił.
Wszyscy goście bili brawo, a ja płakałam ze szczęścia, myśląc, że mój syn w końcu zrozumiał, jak wiele dla niego zrobiłam.
Pięć lat później Terrence stoi w mojej kuchni w Ameryce i każe mi wstawać o piątej rano, żeby podać jego żonie śniadanie do łóżka, jakbym była jego domową pomocą.
Wszystkie te poświęcenia, nieprzespane noce spędzone na pracy, by dać mu to, co najlepsze, wszystkie chwile, kiedy stawiałam jego potrzeby ponad swoimi, doprowadziły mnie do punktu, w którym mój własny syn traktował mnie, jakbym była niewidzialna, jakby wszystko, co dla niego robiłam, nigdy się nie wydarzyło.
Ale dziś rano wszystko miało się zmienić, bo nie byłam już kobietą, która sprzedawała biżuterię, żeby kupić mu zabawki. Nie byłam już matką, która poświęcała się w milczeniu, czekając na wdzięczność, która nigdy nie nadeszła.
Po tym, jak Terrence kazał mi przygotować Tiffany śniadanie do łóżka, zacząłem zauważać dziwne szczegóły w ich zachowaniu, które uświadomiły mi, że moje podejrzenia co do ich prawdziwych intencji były słuszne.
Kiedy o czwartej zadzwonił budzik, usłyszałem, jak przeklina i krzyczy ze swojego pokoju, zastanawiając się, kto zmienił czas. Ale najbardziej niepokojące rzeczy wydarzyły się po śniadaniu.
Terrence zszedł do kuchni o szóstej trzydzieści z wyrazem furii, jakiego nie widziałam u niego od czasów nastoletnich. Oczy miał zaczerwienione od niewyspania, a włosy w nieładzie. Moją uwagę najbardziej przykuło to, jak na mnie patrzył, kiedy zobaczył, że przygotowuję sobie kawę we własnej kuchni.
Nie powiedział „dzień dobry” ani nie zapytał, jak mi się spało. Po prostu stanął przede mną ze skrzyżowanymi ramionami i zapytał lodowatym tonem, czy to ja zmieniłem budzik.
Skłamałem. Powiedziałem mu, że nic nie wiem o jego alarmie i że może mieć problem techniczny z telefonem.
Terrence przyglądał mi się podejrzliwym wzrokiem przez kilka sekund, jakby próbował odczytać moje myśli. Potem podszedł bliżej i powiedział coś, co zmroziło mi krew w żyłach – że od tej pory nie wolno mi wchodzić do jego pokoju bez pozwolenia i że jeśli kiedykolwiek jeszcze dotknę jego rzeczy osobistych, „ukarze” mnie jak nieposłusznego pracownika.
Słowo „pracownik” wyszło z jego ust tak naturalnie, że uświadomiłam sobie, jak on mnie postrzegał — nie jako swoją matkę, nie jako właścicielkę domu, w którym mieszkał za darmo, ale jako osobę, której jedynym celem było zaspokajanie jego potrzeb.
Najbardziej niepokojące rzeczy wydarzyły się później.
Tiffany zeszła na śniadanie w jednej ze swoich najelegantszych sukienek i na wysokich obcasach, jakby wybierała się na ważne spotkanie. Usiadła przy stole i poprosiła mnie o podanie jajek po benedyktyńsku z wędzonym łososiem – śniadania, które w ekskluzywnej restauracji kosztuje około trzydziestu dolarów.
Kiedy powiedziałam jej, że nie mam tych składników w domu, spojrzała na mnie z pogardą i powiedziała, że muszę iść do ekskluzywnego sklepu spożywczego, żeby kupić wszystko, czego potrzebuję. Terrence natychmiast ją poparł, mówiąc, że jeśli Tiffany chce jajek po benedyktyńsku z łososiem, to właśnie to muszę przygotować.
Podał mi osiemdziesiąt dolarów ze swojego portfela i kazał mi natychmiast iść na rynek, ponieważ Tiffany miała ważne spotkanie o dziesiątej rano i „potrzebowała dobrego śniadania, żeby nabrać energii”.
Właśnie wtedy zauważyłem coś dziwnego. Tiffany miała na sobie biżuterię, której nigdy wcześniej u niej nie widziałem – małe diamentowe kolczyki i bransoletkę z różowego złota, która wyglądała na drogą. Kiedy zapytałem, czy są nowe, uśmiechnęła się tajemniczo i powiedziała, że Terrence dał jej je w zeszłym tygodniu, aby uczcić swoją nową pracę.
Ale wiedziałem, że Terrence zarabiał tylko czterysta dolarów tygodniowo w swojej firmie ubezpieczeniowej, a po opłaceniu benzyny, jedzenia i rozrywki, nie starczyłoby mu na biżuterię, która prawdopodobnie kosztowała ponad tysiąc dolarów. Tiffany zaczęła pracę na pół etatu dopiero miesiąc temu, a jej dwieście dolarów tygodniowo ledwo wystarczało na koszty transportu i lunchu.
Gdy szłam do luksusowego sklepu spożywczego z osiemdziesięcioma dolarami w torebce, zaczęłam sobie przypominać dziwne sytuacje, które działy się w moim domu przez ostatnie kilka tygodni.
W zeszłym tygodniu znalazłem w koszu rachunki z drogich restauracji – jeden obiad we włoskiej restauracji kosztował sto dwadzieścia dolarów, drugi w steakhousie za sto dziesięć, a trzeci w koktajl barze za dziewięćdziesiąt. W sumie wydali trzysta dwadzieścia dolarów w ciągu jednego tygodnia na rozrywkę.
Zauważyłam też, że Terrence i Tiffany niemal codziennie otrzymywali paczki z zakupami online — nowe ubrania, buty, perfumy, ozdoby do włosów dla Tiffany, a nawet ekspres do kawy za pięćset dolarów, który zainstalowali w swoim pokoju, żeby nie musieć schodzić rano do kuchni.
Kiedy zapytałem, jak udało im się pozwolić na tyle zakupów, Terrence odpowiedział, że dostali premię w pracy i „zasłużyli” na to, żeby sprawić sobie przyjemność po tylu miesiącach trudności. Ale coś im nie pasowało.
Skoro mieli tyle dodatkowych pieniędzy na drogie restauracje i niepotrzebne zakupy, to dlaczego wciąż mieszkali w moim domu, nie płacąc czynszu, rachunków ani jedzenia? Dlaczego nie przeprowadzili się do własnego mieszkania, jak obiecali, kiedy się tu pojawili?
W sklepie spożywczym, kupując wędzonego łososia – trzydzieści pięć dolarów za funt – i składniki sosu holenderskiego, uświadomiłem sobie, że Terrence i Tiffany znaleźli idealną sytuację. Mieszkali za darmo w wygodnym amerykańskim domu, gdzie ktoś gotował, sprzątał i zaspokajał wszystkie ich potrzeby, a oni wydawali wszystkie swoje dochody na osobiste luksusy i rozrywkę.
Kiedy wróciłem do domu, usłyszałem głosy w pokoju Terrence’a i postanowiłem podsłuchiwać z korytarza. Tiffany rozmawiała z kimś przez telefon, a to, co usłyszałem, potwierdziło moje najgorsze podejrzenia.
Mówiła osobie po drugiej stronie, że znalazła idealny sposób na zaoszczędzenie pieniędzy na podróż do Europy, którą planowali odbyć w grudniu. Mieszkając z teściową w Stanach, nie musieli płacić czynszu, rachunków za media ani jedzenia, a dodatkowo mieli zapewnioną stałą „pomoc domową”.
Potem usłyszałam okrutny śmiech Tiffany, która opowiadała swojej przyjaciółce, jak Terrence zdołał mnie przekonać, że moim obowiązkiem jako teściowej jest troszczyć się o nią po królewsku. Powiedziała, że jestem tak łatwo namawiana i tak przytłoczona poczuciem winy, że prawdopodobnie mogliby mieszkać u mnie latami bez płacenia, oszczędzając jednocześnie na zaliczkę na własny dom.
Najbardziej bolesne było wysłuchanie Tiffany, która powiedziała, że Terrence obliczył, iż mogliby zaoszczędzić tysiąc osiemset dolarów miesięcznie, mieszkając ze mną za darmo, a po dwóch latach wystarczyłoby im na zaliczkę za dom wart dwieście tysięcy dolarów.
Wykorzystywali mój dom jako swój osobisty plan oszczędnościowy, a mnie jako darmową siłę roboczą.
Kiedy skończyłam przygotowywać jajka po benedyktyńsku z łososiem i zaniosłam je Tiffany na eleganckiej tacy, nawet mi nie podziękowała. Wzięła pierwszy kęs, skrzywiła się z lekkim obrzydzeniem i powiedziała, że sos holenderski jest za gęsty i że muszę go przygotować jeszcze raz, bo „nie da się go tak jeść”.
Terrence, który siedział w łóżku i sprawdzał telefon, podniósł wzrok i powiedział, że lepiej będzie, jeśli nauczę się porządnie gotować, bo Tiffany ma bardzo wyrafinowane podniebienie i „nie znosi źle przygotowanego jedzenia”. Kazał mi wrócić do kuchni i przygotować kolejny sos, i tym razem nie wracać, dopóki nie będzie idealny.
Zszedłem do kuchni z tacą w drżących dłoniach, czując, jak upokorzenie pali mnie niczym kwas. Przygotowując drugi sos holenderski, zrozumiałem z całkowitą jasnością, że Terrence i Tiffany nie mają zamiaru wyprowadzać się z mojego domu. Zamienili mój dom w swój prywatny hotel z darmowym, pełnym serwisem, a mnie w swoją pomoc domową.
Nie wiedzieli, że w ciągu dwóch godzin, które zajęło mi dotarcie do sklepu spożywczego i przygotowanie wykwintnego śniadania, podjęłam decyzję, która zmieniła wszystko.


Yo Make również polubił
Ciasto na naleśniki
5 sposobów, aby na zawsze pozbyć się tarczników z balkonu
Nałóż wazelinę na kuchenkę i zaoszczędź wiele godzin pracy
Jadłem obiad z ojcem, który teraz mieszkał z moim bratem i jego rodziną. „Pyszne, kochanie” – powiedział, szybko jedząc. Kiedy próbowałem podać mu ostatni kawałek kurczaka,