Mój młodszy brat zażądał zwrotu połowy moich należności w drodze mediacji, ale gdy pokazałem mu jeden dokument, on… – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój młodszy brat zażądał zwrotu połowy moich należności w drodze mediacji, ale gdy pokazałem mu jeden dokument, on…

„Byłem na wszystkich tych wydarzeniach. Nie pamiętam, żeby tata coś takiego powiedział”.

„Byłeś zajęty rozmową z rodziną Jennifer albo opieką nad dziećmi. To były prywatne rozmowy, Davidzie. Ojciec i syn.”

Diane interweniowała. „Skupmy się na znalezieniu rozwiązania. Marcus, jak według ciebie wyglądałoby sprawiedliwe rozwiązanie?”

„Pięćdziesiąt procent udziałów, sformalizowane w dokumentach prawnych. Chcę, żeby David nadal pełnił funkcję dyrektora generalnego i zajmował się codziennymi operacjami. Nie muszę brać udziału w zarządzaniu, ale chcę, żeby mój udział był uznany i chcę zacząć otrzymywać pięćdziesiąt procent zysków”.

Patricia wtrąciła się. „To nierozsądne. Morrison Carpentry generuje około 800 000 dolarów zysku rocznie. Żądasz 400 000 dolarów rocznie za nicnierobienie”.

„Proszę o to, co obiecał mi ojciec”.

Odzyskałam głos. „Nawet gdyby tata powiedział coś takiego – czego nie neguję – czy nie byłoby sensowniej zinterpretować tego jako pomoc, którą ci dałam, gdybyś jej kiedykolwiek potrzebowała, a nie dosłownie dawanie ci połowy zysków?”

Marcus pokręcił głową. „Tata był konkretny, David. Powiedział, że firma jest dla nas obu, a nie: »Pomóż Marcusowi, jeśli będzie potrzebował«. Powiedział, że obaj jesteśmy właścicielami”.

Pierwsza sesja zakończyła się bez postępu. Diane zaplanowała dwie kolejne sesje w ciągu następnego miesiąca. Między sesjami nie mogłem spać. Leżałem w nocy bezsennie, wpatrując się w sufit, myśląc o tych rodzinnych spotkaniach, o których wspominał Marcus. Próbowałem sobie przypomnieć dokładnie słowa taty. Czy powiedział coś, co można by zinterpretować jako obietnicę? Wypiłem kilka piw na tych imprezach – byłem zajęty organizacją, rozmawiałem ze wszystkimi. Czy przegapiłem coś ważnego?

Jennifer zauważyła. „Nie jesz. Nie śpisz. To cię wykańcza”.

„Jeśli przegram tę sprawę, stracę wszystko. Firma jest warta około sześciu milionów. Jeśli Marcus dostanie połowę, albo wykupię go za trzy miliony – których nie mam – albo sprzedam firmę i podzielę się pieniędzmi. Tak czy inaczej, Morrison Carpentry jest skończone”.

„Marcus tak naprawdę nie zniszczyłby firmy. To twój brat.”

„Chyba już nie znam swojego brata”.

Druga sesja była jeszcze gorsza. Diane zdawała się sympatyzować ze stanowiskiem Marcusa. Ciągle używała sformułowań takich jak „obietnice rodzinne”, „zobowiązania moralne” i „życzenia twojego ojca”.

„Dawidzie” – powiedziała – „nawet jeśli w słowach twojego ojca jest coś niejasnego, czy nie czujesz się zobowiązany uszanować jego intencji? Najwyraźniej chciał, żeby obaj jego synowie skorzystali na interesie”.

Poczułem, jak ciśnienie mi rośnie. „Jego intencją było, żebym coś stworzył i odniósł sukces, co też uczyniłem. Pomagałem Marcusowi przez lata. Pomogłem opłacić jego studia drugiego stopnia. Pokryłem koszty opieki nad mamą w ośrodku opiekuńczym, wykraczając poza jego własne składki. Byłem dobrym bratem”.

„Ale nigdy nie zaproponowałeś mu żadnych udziałów w tym biznesie”.

„Bo to mój biznes. Ja go zbudowałem. Każda cegła, każdy kontrakt, każdy zatrudniony pracownik, każdy kryzys przetrwał – to byłem ja. Nie tata. Nie Marcus. Ja.”

Diane wyglądała na rozczarowaną. „Firmy rodzinne często wiążą się z nieformalnymi ustaleniami. Sądy uznają, że nie wszystko musi być spisane. Czasami wystarczy słowo ojca dane synowi”.

Wtedy zdałem sobie sprawę, że ona już podjęła decyzję. Uważała, że ​​Marcusowi coś się należało. Może nie pięćdziesiąt procent, ale coś znaczącego. I jako mediatorka, kierowała nas ku temu rozwiązaniu.

Patricia też to zauważyła. Po sesji wzięła mnie na bok. „Nie podoba mi się to. Chen jest stronnicza. Jeśli ona zarekomenduje ugodę, a ty ją odrzucisz, może to zostać odebrane negatywnie, jeśli pójdziemy do sądu. Sędziowie czasami przywiązują wagę do rekomendacji mediatorów”.

„Co mam zrobić?”

„Potrzebujemy dowodów. Twardych dowodów. Czegoś, co pokaże, że twój ojciec nie chciał, żeby Marcus miał prawo własności – listów, dokumentów, świadków, czegokolwiek”.

Spędziłem kolejny tydzień, przekopując się przez stare akta. Znalazłem pożyczki biznesowe z lat 80. i 90., wszystkie na moje nazwisko. Znalazłem oryginalny dowód rejestracyjny firmy z 1982 roku. Znalazłem zeznania podatkowe sprzed czterdziestu trzech lat, wszystkie wskazujące mnie jako jednoosobowego właściciela – a następnie, po założeniu firmy w 1995 roku, jako jedynego udziałowca. Ale znalazłem też coś jeszcze: list od taty z 2010 roku w pudełku ze starymi dokumentami osobistymi. Był zaadresowany do mnie, napisany odręcznie jego niechlujnym pismem.

„David, chciałem tylko, żebyś wiedział, jak bardzo jestem dumny. Morrison Carpentry to dowód na to, że ciężka praca i poświęcenie się opłacają. Wziąłeś moje 8000 dolarów i zamieniłeś je w coś niezwykłego. To wszystko ty, synu. Twoja wizja, twój wysiłek, twój sukces. Buduj dalej. Kocham cię, tato.”

Przeczytałem to pięć razy. „To wszystko ty, synu. Twoja wizja, twój pot, twój sukces”. Nie „twój i Marcusa sukces”. Nie „nasz rodzinny biznes”. Twój sukces.

Przyniosłem list Patricii. Uśmiechnęła się. „To dobrze, David. Bardzo dobrze. To pokazuje, że twój ojciec postrzegał firmę jako swoją, a nie jako rodzinny majątek”.

Trzecia sesja mediacyjna była zaplanowana na 15 grudnia – dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem, rok i dziewięć miesięcy po śmierci taty. Tego ranka przyjechałem wcześnie. Siedziałem w samochodzie na parkingu, trzymając list od taty. Pomyślałem o zadzwonieniu do Marcusa i kolejnej próbie przemówienia mu do rozsądku, zanim wejdziemy do środka. Ale co miałem powiedzieć? Powiedzieliśmy już wszystko.

Wszedłem do sali konferencyjnej. Marcus już tam był, wyglądał na pewnego siebie. Richard Thorne przeglądał dokumenty. Diane ustawiała laptopa. Usiedliśmy. Patricia położyła list od taty na stole.

„Zanim zaczniemy” – powiedziała – „chciałabym przedstawić nowe dowody. To list od Harolda Morrisona do Davida z czerwca 2010 roku. Przeczytam odpowiedni fragment”.

Przeczytała słowa taty na głos – tę część o „twojej wizji, twoim trudzie, twoim sukcesie”. Twarz Marcusa się nie zmieniła, ale zobaczyłem, jak jego prawnik nachylił się i coś szepnął. Diane zmarszczyła brwi.

„To z pewnością interesujące, ale pochodzi z 2010 roku. Roszczenie Marcusa dotyczy wypowiedzi złożonych między 2015 a 2019 rokiem. Poglądy twojego ojca mogły się zmienić”.

Patricia skinęła głową. „Z pewnością możliwe, ale to ustanawia pewien schemat: Harold Morrison postrzegał Morrison Carpentry jako firmę Davida, sukces Davida – a nie majątek rodzinny”.

„Jeden list nie jest w stanie obalić lat ustnych obietnic” – powiedział Richard.

„Może nie” – odpowiedziała Patricia. „Ale porozmawiajmy o tych ustnych obietnicach…”

Część 2
„Może nie” – odpowiedziała Patricia. „Ale porozmawiajmy o tych ustnych obietnicach. Marcus twierdzi, że jego ojciec składał konkretne oświadczenia w konkretnych datach – Boże Narodzenie 2015, Święto Dziękczynienia 2018 i siedemdziesiąte urodziny Harolda Morrisona w marcu 2019 roku. Twierdzi, że to były prywatne rozmowy, tylko ojca i syna. Zgadza się, Marcus?”

„To prawda” – powiedział Marcus.

Patricia otworzyła teczkę i wyciągnęła gruby segregator. „Uzyskaliśmy dokumentację medyczną Harolda Morrisona od jego lekarza rodzinnego, dr. Roberta Chena, obejmującą lata 2014-2022”.

Diane spojrzała ostro w górę. „Dokumentacja medyczna? Co to ma wspólnego z…”

„U Harolda Morrisona zdiagnozowano wczesne stadium choroby Alzheimera w listopadzie 2014 roku”. Głos Patricii był spokojny. „Notatki dr Chen wskazują na pogorszenie funkcji poznawczych, które zaczęło się w 2013 roku, a formalną diagnozę postawiono pod koniec 2014 roku. Rodzina została poinformowana. Zalecany plan obejmował monitorowanie, leczenie farmakologiczne oraz adnotację: „Członkowie rodziny powinni dokumentować wszelkie ważne decyzje lub obietnice, ponieważ pacjent może mieć wątpliwości co do wcześniejszych oświadczeń”.

Cisza. Marcus odzyskał głos. „To nie tak… Tata nie miał Alzheimera. Mama tak”.

„Twoja matka otrzymała diagnozę w 2019 roku” – powiedziała Patricia – „ale twój ojciec pięć lat wcześniej. Rodzina została o tym poinformowana. Nie zostałeś poinformowany, Marcus?”

Przypomniałem sobie tę wizytę w 2014 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Tata prosił mnie, żebym przyszedł. Lekarz powiedział, że to wczesny etap. Będzie miał dobre i złe dni. Może powtarzać historie, zapominać o niedawnych rozmowach, ale na razie jest w stanie zarządzać swoimi sprawami.

To ja zajmowałam się sprawami taty po tym wszystkim – rachunkami, receptami, a w końcu decyzją o oddaniu mamy do domu opieki, kiedy tata nie dawał już rady. Założyłam, że Marcus wiedział. Mieszkał w Edmonton i odwiedzał nas może trzy razy w roku. Może nigdy mu tego jasno nie powiedziałam. Może myślałam, że mama wiedziała.

Patricia kontynuowała: „Rozmowa ze Świąt Bożego Narodzenia w 2015 roku, którą opisuje Marcus? Notatki dr. Chena z grudnia 2015 roku wskazują na nasilenie dezorientacji i utratę pamięci krótkotrwałej. Lekarz zauważył, że Harold miał trudności z odróżnianiem niedawnych wydarzeń od przeszłych i czasami wypowiadał stwierdzenia sprzeczne z rzeczywistością”.

Przerzuciła stronę na inną stronę. „Święto Dziękczynienia 2018: trzy tygodnie wcześniej Harold doznał niewielkiego udaru. Dokumentacja szpitalna wskazuje na przejściowe upośledzenie funkcji poznawczych. Dr Chen odnotował dezorientację i konfabulacje. W marcu 2019 roku – siedemdziesiątych urodzinach Harolda – choroba Alzheimera rozwinęła się do stadium umiarkowanego. W notatkach z lutego 2019 roku stwierdzono: „Pacjent nie powinien podejmować decyzji finansowych ani prawnych bez nadzoru rodziny; funkcje poznawcze są znacznie upośledzone”.

Marcus zbladł. „Nie wiedziałem. Tata wydawał się w porządku na tych spotkaniach. Gadał, żartował, przypominał sobie historie”.

„Pacjenci z chorobą Alzheimera często wydają się dobrze czuć w sytuacjach towarzyskich” – powiedziała Patricia, nie złośliwie. „Mogą maskować objawy, zwłaszcza na wczesnym etapie. Ale dowody medyczne są jednoznaczne. Twój ojciec nie był w stanie poznawczo składać wiążących obietnic w okresie, który opisujesz. A nawet jeśli coś powiedział, obietnica złożona przez osobę z udokumentowanym upośledzeniem funkcji poznawczych nie może stanowić podstawy do dochodzenia roszczeń”.

Diane przejrzała dokumentację, a jej wyraz twarzy się zmienił. „Nie wiedziałam o tej diagnozie. To znacząco zmienia analizę”.

Richard już czytał szybko. „Nawet jeśli Harold miał problemy poznawcze, to nie unieważnia automatycznie wszystkiego, co powiedział. Skoro składał obietnice przed diagnozą…”

„Diagnoza została postawiona w 2014 roku” – powiedziała Patricia. „Obietnice, o których twierdzi Marcus, zostały złożone między 2015 a 2019 rokiem – długo po diagnozie. A list z 2010 roku dowodzi, że przed chorobą Harold wyraźnie uważał, że biznes należy wyłącznie do Davida”.

Spojrzałem na mojego brata. Wpatrywał się w stół, jego pewność siebie zniknęła.

„Marcusie” – powiedziałem cicho – „czy tata naprawdę to powiedział, czy usłyszałeś to, co chciałeś usłyszeć?”

Spojrzał w górę i po raz pierwszy od miesięcy zobaczyłem mojego młodszego brata. „Powiedział to, David. Przysięgam. Boże Narodzenie 2015 roku – byliśmy w kuchni. Położył mi rękę na ramieniu i powiedział: »Nie martw się, Marcus. Ten interes jest dla obu moich synów. David wie, że będzie dla ciebie«. Pamiętam to wyraźnie”.

„Myślę, że to pamiętasz” – powiedziałem. „Ale tata miał Alzheimera. Był zdezorientowany. Może myślał o tych 8000 dolarów, które mi dał, i w jego umyśle to stało się dwoma synami. Może po prostu chciał, żebyś czuł się lepiej z powodu swojej pensji. To nie była obietnica prawna. To nie była rzeczywistość”.

Jego oczy były wilgotne. „Powiedział to za każdym razem, gdy go odwiedzałem. W każde Boże Narodzenie, każde Święto Dziękczynienia – mówił mi, żebym się nie martwił, że się mną zaopiekują, że interes jest nasz. Myślałem, że to coś znaczy”.

„To znaczyło, że tata cię kochał” – powiedziałem. „To znaczyło, że chciał, żebyś czuł się bezpiecznie. Ale to nie była wiążąca obietnica”.

Diane odchrząknęła. „Biorąc pod uwagę te dowody medyczne, mediacja raczej nie doprowadzi do ugody korzystnej dla Marcusa. Jeśli sprawa trafi do sądu, sędzia niemal na pewno uzna, że ​​Harold nie miał zdolności do składania wiążących obietnic w tym okresie”.

Richard wstał. „Muszę skonsultować się z moim klientem”.

Zrobiliśmy sobie przerwę. Patricia i ja poszliśmy do Tim Hortons po drugiej stronie ulicy. Ręce mi się trzęsły, kiedy zamawiałem kawę.

„Czy wiedziałeś o diagnozie twojego ojca?” zapytała Patricia.

„Wiedziałam” – powiedziałam. „Radziłam sobie z tym tak długo, że stało się to dla mnie normalne. Nie zastanawiałam się nad tym, jak to wpłynęło na te rozmowy lata temu. Nie sądziłam, że Marcus nie wie”.

„David, twoja matka została zdiagnozowana później i trafiła do ośrodka opiekuńczego. Stan twojego ojca musiał zostać omówiony.”

„Marcus był w Edmonton. Odwiedzał mnie kilka razy w roku. Może założyłam, że ktoś mu powiedział. A może wiedział i nie chciał pamiętać, bo to komplikowało jego roszczenie”.

Nie chciałem w to wierzyć. Chciałem wierzyć, że źle zrozumiał – usłyszał chaotyczne wywody taty i wziął je za obietnice.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Jeśli kiedykolwiek zauważysz tego owada, pozbądź się go natychmiast!

Sposób, w jaki wygląda świetlik Rozmnażanie się świetlików można kontrolować, pod warunkiem zapewnienia ich identyfikacji. Ich dorosłe rozmiary wynoszą około ...

Tajemniczy zapach, który zwiastuje koniec

Instynktowna intuicja dotycząca końca życia? Niektórzy twierdzą, że potrafią „wyczuć” zbliżającą się śmierć bliskiej osoby, nawet bez widocznych objawów medycznych ...

Sfermentowany czosnek w miodzie: naturalny przepis dla zdrowia i smaku

1. Jakie są korzyści zdrowotne sfermentowanego czosnku w miodzie? Sfermentowany czosnek zachowuje wszystkie właściwości zdrowotne świeżego czosnku, takie jak wspieranie ...

Bogaty mężczyzna śmiał się z biednej matki na pogotowiu, ale słowa lekarza zmieniły wszystko

Jedno oklaski przełamały napięcie – a potem kolejne. W ciągu kilku sekund cała poczekalnia wiwatowała. Niektórzy nawet krzyczeli: „Amen!” i ...

Leave a Comment