Był wtorek. Długie, trzygodzinne spotkanie na Zoomie, które już zdążyło wysysać ze mnie chęć do życia. Kamera była włączona, notatki starannie ułożone obok laptopa, a ja siedziałam prosto, gotowa wyglądać profesjonalnie. Miałam 29 lat, właśnie awansowałam na stanowisko analityka strategicznego w firmie technologicznej w San Francisco i byłam zdeterminowana, żeby udowodnić, że to moje miejsce.
A potem był Greg Patterson — mój menedżer. Po czterdziestce, z kamizelką Patagonii na stałe przyklejoną do tułowia i człowiekiem, który uważał sarkazm za styl przywództwa. Nazywał mnie „młodym”, mimo że to ja zostawałem po godzinach, żeby poprawiać jego niechlujne raporty. Greg należał do tych, którzy chwalili się, że są mentorami „młodych talentów”, jednocześnie przypisując sobie zasługi za ich pracę.
Spotkanie dotarło do tego boleśnie suchego momentu, w którym Kyle z działu finansów ględził o kwartalnych odchyleniach. Popijałem letnią kawę, gdy niebieska ikonka Zooma Grega znów się rozświetliła – mikrofon włączony, kamera wyłączona.
I wtedy to się stało.
„Jezu Chryste” – mruknął Greg wyraźnie. „Ile razy mam jej tłumaczyć to samo?”
Przez chwilę myślałem, że źle usłyszałem. Po czym kontynuował.
„Ona jest głupia jak but. Nie obchodzi mnie, czy ma dyplom, jest dla mnie balastem. I tak jest tu tylko po to, żeby wypełnić limity różnorodności”.
Każde słowo było jak policzek. Gardło mi się ścisnęło, ale nie mogłem oderwać wzroku. Jego mikrofon wciąż grzał. Cała ekipa – ponad sześćdziesiąt osób – wciąż była w rozmowie.
recommended by
Herbeauty
Co rodzaj tkanki tłuszczowej mówi o Twoim zdrowiu?
Kyle mówił dalej, zupełnie nieświadomy tego, a głos Grega przebijał się przez wszystkie inne dźwięki.
„Widziałeś jej prezentację w zeszłym tygodniu? Inteligencja emocjonalna?” Zaśmiał się. „Jest zbyt emocjonalna, żeby radzić sobie z presją. Nie ma mowy, żeby kiedykolwiek awansowała”.
A potem dołączył kolejny głos. Dan Murphy , jeden ze starszych wiceprezesów. Zachichotał, jakby to była szatniowa pogawędka. „Nie ma mowy, Greg” – powiedział Dan. „Dział HR trzyma ją tylko dla poklasku”.
Greg prychnął. „Dokładnie. Niech sobie marzy. Dział HR uwielbia takie rzeczy – daje im małą maskotkę, żeby mogli się popisywać”.
Maskotka. To słowo sprawiło, że obraz mi się rozmazał. Zamarłam na krześle, wpatrując się w swoją twarz w okienku Zooma – opanowaną, nieruchomą, a serce waliło mi jak młotem.
Wtedy mój Slack dał znać.


Yo Make również polubił
10 produktów spożywczych zapobiegających i zwalczających raka
Warstwowe Ciasto Czekoladowe z Kremowym Nadzieniem i Ganache
Kalua Pig: Smak Hawajów w domu
Jak prać pożółkłe poduszki: 3 wskazówki, jak sprawić, by były białe jak nowe