Mój mąż zażądał rozwodu, ponieważ służąca „nosiła jego syna” — czekałam tylko na wyniki DNA, które pozostawiły go bez słowa. – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój mąż zażądał rozwodu, ponieważ służąca „nosiła jego syna” — czekałam tylko na wyniki DNA, które pozostawiły go bez słowa.

Mężczyzna widzi „swoje” dziecko po raz pierwszy.

Prawie mi go było żal.

Prawie.

„Olivio?” – powiedział ostro, kiedy w końcu się odwrócił i mnie zobaczył. „Co ty tu, do cholery, robisz?”

Uśmiechnąłem się.

Nie tak się do niego uśmiechałam.

Inny uśmiech.

„Gratuluję dziecka” – powiedziałem.

Wyprostował ramiona.

„Tak” – powiedział. „Prawdziwego syna, Olivio”.

Akcent nie był subtelny.

„Nie tak jak…” – zaczął, ale zaraz się opamiętał.

Nie jak co?

Nie takie, jakich nigdy nie mieliśmy?

Nie takie jak te, które, jak sobie wyobrażał, potajemnie usunęłam?

Pozwoliłem, aby niedokończone okrucieństwo zawisło w powietrzu.

„Przyniosłam ci coś” – powiedziałam, sięgając do torebki.

Zmarszczył brwi.

„Co to jest?” – warknął, gdy wyciągnąłem kopertę.

„Test DNA” – powiedziałem.

Zamrugał.

„Jaki test DNA?”

„Otwórz” – powiedziałem.

Wyrwał mi kopertę z ręki.

„Na moim synu?” – zapytał. „Zrobiłeś test DNA na moim dziecku?”

Moja szczęka się zacisnęła.

„O dziecku, dla którego mnie wyrzuciłaś” – powiedziałam. „Tak”.

„To jest… to jest nielegalne” – wyrzucił z siebie.

„Nieprawda” – powiedziałem spokojnie. „Wiedziałbyś o tym, gdybyś kiedykolwiek przeczytał cokolwiek przed podpisaniem”.

Spojrzał na mnie gniewnie.

Następnie rozdarł kopertę.

Papier zaszeleścił, gdy go rozkładał.

Zmarszczył brwi.

Jego wzrok przesunął się po stronie.

Zatrzymano.

Poszerzony.

Jego usta poruszały się bezgłośnie, gdy ponownie czytał ten sam wers.

Poza tym.

I jeszcze raz.

Krew odpłynęła mu z twarzy.

Nagle wyglądał… staro.

„Prawdopodobieństwo ojcostwa” – przeczytał na głos, beznamiętnym głosem.

Jego oczy, pełne rozpaczy, powędrowały w moją stronę.

„Zero, zero, zero procent.”

Powiedział to tak, jakbym chciał mu powiedzieć, że źle to zrozumiał.

Nie, nie zrobiłem tego.

„Testy DNA noworodków są niezwykle dokładne” – powiedziałem cicho.

Przez dłuższą chwilę nic się nie działo.

Brak dźwięku.

Brak ruchu.

Tylko to zdanie unosi się między nami.

Zero.

Nie „może”, nie „mało prawdopodobne”, nie „niejednoznaczne”.

Zero.

„To jest złe” – wyszeptał. „To… to nie może być dobre”.

Potrząsnął papierem, jakby słowa miały się ułożyć na nowo.

„Musieli pomylić próbki” – powiedział. „Albo laboratorium jest wadliwe. Albo ty… musiałeś przy nim majstrować. Kogo zatrudniłeś? Jakie laboratorium? Sfałszowałeś to?”

Złapał mnie za ramię i wbił palce w moją skórę.

“Powiedz mi!”

Spojrzałem mu prosto w oczy.

„Niczego nie udawałam, Jasonie” – powiedziałam. „ Ty udawałeś”.

Za nim zobaczyłem ruch.

Marissa szła powoli korytarzem, szpitalna koszula wystawała spod cienkiego szlafroka, włosy miała zaplecione w warkocze, a jej twarz była blada, ale promieniała w ten wyczerpany, młody sposób.

Trzymała plastikowy kubek z wodą, jedną ręką podtrzymując brzuch, jakby nadal był ciężki.

„Jason?” zapytała z wyraźnym akcentem i niepewnym głosem. „Dziecko w porządku?”

Obrócił się tak szybko, że woda zaczęła chlupotać.

Wcisnął jej papier w twarz.

„Czyje to dziecko?” – ryknął, wskazując na okno pokoju dziecięcego.

Zamarła.

Jej wzrok powędrował w stronę szkła.

A potem do niego.

A potem do mnie.

Jej palce zacisnęły się na kubku.

Na jej twarzy pojawił się lekki cień paniki.

To była odpowiedź, której potrzebowaliśmy.

Wściekłość Jasona eksplodowała.

„Skłamałeś mnie” – krzyknął. „Pozwoliłeś mi zniszczyć moje małżeństwo, pozwoliłeś mi uwierzyć…”

„Jason” – przerwałam mu spokojnym głosem – „sam zmarnowałeś swoje małżeństwo”.

Zignorował mnie.

Teraz chodził tam i z powrotem, przeczesując włosy dłonią, a papier testowy powiewał na wietrze.

„Kim on jest?” – zapytał Jason. „Kto jest ojcem?”

Broda Marissy zadrżała.

„Jason, proszę” – wyszeptała. „Nie tutaj”.

„Powiedz mi!” krzyknął.

Pielęgniarka wyjrzała zza rogu, szeroko otwierając oczy.

„Proszę pana” – powiedziała. „Musi pan mówić ciszej. To oddział położniczy”.

„Powiedz mu, żeby nie zdejmował spodni” – mruknąłem.

Pielęgniarka stłumiła uśmiech i zniknęła.

Marissa spojrzała na swoje stopy.

Kiedy przemówiła, jej głos był ledwo słyszalny.

„Barman” – wyszeptała. „W miejscu… gdzie chodzisz na drinki do pracy. Kiedy wyjechałeś w zeszłym miesiącu. On… on jest bardzo miły. Ja… ja jestem taka głupia”.

Jason spojrzał na nią, jakby go uderzyła.

„Barman” – powtórzył. „Spałaś z jakimś facetem, kiedy mnie nie było w mieście, a potem powiedziałaś mi, że dziecko jest moje?”

Oczy Marissy napełniły się łzami.

„Mówisz, że przeszłość cię nie obchodzi” – powiedziała. „Mówisz, że się nami opiekujesz. Boję się. Dziecko potrzebuje ojca. Myślę, że może Bóg cię zesłał, żebyś pomógł”.

„O mój Boże” – powiedział, śmiejąc się raz, ostrym, łamiącym się dźwiękiem. „Wykorzystałeś mnie”.

Uniosłem brew.

„Zabawne” – powiedziałem. „Właśnie to myślałeś, że mi robisz”.

Odwrócił się w moją stronę, jego oczy były dzikie.

„Nie waż się” – powiedział. „Nie możesz stać na swoim koniu, kiedy…”

„Mogę stać, gdzie chcę” – powiedziałem. „Straciłeś prawo mówić mi cokolwiek w dniu, w którym wrzuciłeś moje ubrania do walizki i nazwałeś mnie jałową”.

Zamknął usta.

Marissa wyciągnęła ku niemu rękę.

„Jason” – błagała. „Proszę. Przepraszam. My… nadal możemy być rodziną. Kochasz skarbie. Skarbie, kochasz ciebie. Krew, bez względu na…”

Cofnął się, jakby go poparzyła.

„Nie dotykaj mnie” – warknął. „Skłamałeś. Zrobiłeś ze mnie żart”.

Wskazał palcem okno pokoju dziecięcego.

„To dziecko nic dla mnie nie znaczy” – powiedział. „Nic”.

Zrobiło mi się niedobrze.

Cokolwiek ona zrobiła, cokolwiek oni zrobili, to dziecko było niewinne.

„Uważaj” – powiedziałem. „Mówisz o człowieku”.

Jason znów zwrócił się w moją stronę, a w jego oczach pojawiło się coś brzydkiego.

„To cię bawi?” – wychrypiał. „Podoba ci się to? Patrzenie, jak mnie upokarzają?”

Przyglądałem mu się przez dłuższą chwilę.

„Nie” – powiedziałem. „To nie jest śmieszne. To… edukacyjne”.

Zamrugał.

“Co?”

„To nauka” – powiedziałem. „To nauka o tym, co się dzieje, gdy budujesz swoje życie na kłamstwach. Na ego. Na założeniu, że wszechświat jest ci winien syna, bo go pragniesz”.

Jego ramiona opadły.

Złość zniknęła z jego twarzy, pozostawiając coś innego.

Strach.

Żal.

Desperacja.

„Olivio” – powiedział, podchodząc bliżej. „Liv. Ja… popełniłem błąd”.

Podniosłem rękę.

„Nie” – powiedziałem. „Dokonałeś wyboru”.

Wzdrygnął się.

„Byłem głupi” – powiedział. „Bałem się. Nie rozumiesz, jak to jest, chcieć mieć rodzinę i czuć, że…”. Bezradnie wykonał gest. „Jakby czas uciekał”.

Wydałem z siebie krótki, pozbawiony humoru śmiech.

„Och, nie rozumiem ?” – powiedziałam. „Czy niezliczone negatywne testy ciążowe nie dały ci spokoju? Wizyty kontrolne? Tabletki hormonalne? Noce, kiedy płakałam w łazience, żebyś nie widziała?”

Jego oczy błyszczały.

„Wiem, że cierpiałaś” – powiedział. „Ja też. Nie poradziłem sobie z tym dobrze. Ale… możemy to naprawić. Możemy… pójść na terapię. Zacząć od nowa. Nadal jesteśmy małżeństwem. Możemy spróbować jeszcze raz”.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ubij mleko skondensowane z cytryną! Będziesz zaskoczony! Jakie pyszne lody!

Informacje żywieniowe Porcje: 8 Informacje żywieniowe na porcję: Kalorie: 200 kcal Białko: 2 gramy Węglowodany: 20 gramów Tłuszcz: 12 gramów ...

Dlaczego siemię lniane jest tak dobre dla Ciebie? 10 korzyści i właściwości odżywczych

Cukrzyca . Siemię lniane może regulować poziom cukru we krwi u pacjentów z cukrzycą typu 2. Kwas alfa-linolenowy, białko i błonnik ...

Jeśli w wieku 70 lat nadal będziesz w stanie robić te 5 rzeczy, wygrałeś życie!

5. Uśmiechaj się szczerze Jeśli po siedemdziesiątce wciąż potrafisz się szczerze śmiać – z siebie, z innymi lub z anegdot ...

Sekrety Pielęgnacji Pomidorów, Papryki i Ogórków: Jakie Składniki Dodać do Gleby, aby Osiągnąć Wysokiej Jakości Plony?Wstęp:

Wersja z roślinami wspierającymi: Możesz dodać do swojego ogrodu rośliny, które wspomagają wzrost pomidorów, papryki i ogórków, takie jak bazylia, ...

Leave a Comment