Mój mąż wniósł pozew o pełną opiekę nad dzieckiem, nazywając mnie „niestabilną”. Moja córka zapytała sędziego: „Czy mogę pokazać ci, co robi tata?”. Gdy ekran się rozświetlił, sędzia nakazał… ZAMKNIĘCIE DRZWI. – Page 5 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój mąż wniósł pozew o pełną opiekę nad dzieckiem, nazywając mnie „niestabilną”. Moja córka zapytała sędziego: „Czy mogę pokazać ci, co robi tata?”. Gdy ekran się rozświetlił, sędzia nakazał… ZAMKNIĘCIE DRZWI.

„Zrób, jak chcesz. Do zobaczenia w sądzie. Upewnij się, że ubierzesz się ładnie. Nie chciałbym, żebyś w wiadomościach wyglądała na biedną i szaloną”.

Wstał i wyszedł. Vance poszedł za nim.

Opadłem na krzesło.

„Szwajcarii, panie Henderson. Czy naprawdę może to zrobić, jeśli otrzyma pełną opiekę?”

„Tak” – odparł ponuro Henderson. „Ma pieniądze, żeby przyspieszyć wydawanie paszportów. Ma dokumenty potwierdzające przeniesienie do innej pracy. To uzasadniony powód, żeby się przeprowadzić”.

„Więc jeśli przegram proces w przyszłym tygodniu, stracę ją na zawsze”.

„W takim razie musimy mieć pewność, że nie przegrasz” – powiedział Henderson.

Ale po raz pierwszy dostrzegłem w jego oczach wątpliwość.

Wyszłam z tego pokoju z poczuciem, że dźwigam ciężar całego świata.

Szwajcaria. To był wyrok śmierci za moje macierzyństwo. Miałam siedem dni. Siedem dni, żeby powstrzymać milionera, wpływowego prawnika i skorumpowanego psychologa przed kradzieżą mojego życia.

Na sali sądowej panował lodowaty mróz. Nie wiem, czy to temperatura, czy po prostu przerażenie, które krążyło mi w żyłach, ale nie mogłem powstrzymać dreszczy. Pierwszy dzień sprawy Miller kontra Miller rozpoczął się z hukiem – a raczej rzezią.

Galeria była zaskakująco pełna. Preston był prominentną postacią w lokalnym świecie finansów, a wizja skandalicznego rozwodu przyciągnęła ciekawskich gapiów. Zobaczyłem kilka kobiet, z którymi kiedyś grałem w tenisa, kobiet, które przestały oddzwaniać od moich telefonów od miesięcy. Szeptały za plecami, patrząc na moją prostą czarną sukienkę i zmęczone oczy.

Pan Vance, prawnik Prestona, wstał. Wyglądał jak rekin w garniturze – elegancki i niebezpieczny.

„Wysoki Sądzie” – zaczął Vance donośnym głosem. „Jesteśmy tu dzisiaj, aby uratować dziecko. Aby uratować Ruby Miller przed toksycznym środowiskiem stworzonym przez matkę, która straciła kontakt z rzeczywistością”.

Nie tracił czasu. Zawołał swojego pierwszego świadka – naszą gospodynię, Marię.

Złapałem oddech. Maria była z nami od pięciu lat. Traktowałem ją jak rodzinę. Dawałem jej premie z własnej kieszeni.

Maria siedziała na trybunie, nie chcąc na mnie patrzeć.

„Maria” – zapytał cicho Vance. „Opisz sytuację w domu Millerów w ciągu ostatnich sześciu miesięcy”.

„Był bałagan” – mruknęła Maria, patrząc na swoje kolana. „Pani Miller przestała sprzątać. Naczynia walały się wszędzie. Pranie piętrzyło się w stertach. Leżała w łóżku do południa”.

„Sprzeciw” – wychrypiał Henderson. „Kontekst. Pani Miller miała w tym czasie ciężką grypę”.

„Uchylenie wyroku” – powiedział sędzia, robiąc notatki. „Świadek opisuje to, co widziała”.

„Czy pani Miller kiedykolwiek zapomniała odebrać dziecko ze szkoły?” – zapytał Vance.

„Raz” – szepnęła Maria.

„W zeszłym miesiącu” – szepnęłam gorączkowo do Hendersona. – „Byłam na ostrym dyżurze. Miałam tak silną migrenę, że nic nie widziałam. Zadzwoniłam do szkoły…”

„Cicho” – syknął Henderson. „Niech gadają”.

Następnie przybył księgowy śledczy zatrudniony przez Prestona. Wyświetlał wykresy na ekranie.

„Jak Pan widzi, Wysoki Sądzie, nawyki zakupowe pani Miller są nieregularne. Tysiące dolarów wypłaconych gotówką. Brak paragonów. To sugeruje uzależnienie od hazardu lub ukryty problem z nadużywaniem substancji psychoaktywnych”.

Opadła mi szczęka. To były wypłaty gotówki, do których Preston mnie zmusił, bo obciął mi karty. Kazał mi płacić gotówką za zakupy. Ale dla sędziego wyglądało to jak liczby na ekranie – liczby, które świadczyły o tym, że jestem nieodpowiedzialna i skryta.

Preston siedział przy stole powoda, a na jego twarzy malował się smutek i zatroskanie. Za każdym razem, gdy ujawniano nowy „fakt”, kręcił ze smutkiem głową, jakby chciał powiedzieć: „Widzisz, z czym musiałem się zmierzyć?”.

Kiedy ogłoszono przerwę obiadową, czułem się nagi. Przekształcili moją chorobę w lenistwo. Przekształcili moje nadużycia finansowe w uzależnienie.

Siedziałem na ławce w korytarzu i jadłem czerstwą kanapkę, którą przyniósł mi pan Henderson.

„Wygrywają” – powiedziałem głuchym głosem. „Sędzia mnie nienawidzi. Widziałeś, jak na mnie patrzył, kiedy pokazywali zdjęcia brudnej kuchni?”

„To przedstawienie, Meredith” – powiedział Henderson, choć wyglądał na zaniepokojonego. „Obrzucają nas błotem. Nasza kolej nadejdzie, gdy zaczniemy przesłuchanie. Musimy poczekać na prawdziwą armatę”.

„Duża broń?”

„Doktor Sterling” – powiedział Henderson. „Ma wizytę jutro rano. To ona jest kluczowa. Jeśli jej zeznania okażą się prawdziwe, sędzia przyzna opiekę Preston. Jeśli uda nam się ją zdyskredytować, cały domek z kart runie”.

„Ale jak?” – zapytałem. „Sarah nie będzie zeznawać. Mamy tylko zrzuty ekranu z Instagrama. Sędzia może ich nawet nie dopuścić”.

„Pracuję nad tym” – powiedział Henderson.

Ale nie brzmiał pewnie.

Wracając do sali sądowej, zobaczyłem Prestona stojącego przy fontannie. Rozmawiał z Vance’em, śmiejąc się – szczerze i bez opamiętania. Zobaczył mnie i puścił do mnie oko. Nie było to zalotne mrugnięcie. To było mrugnięcie myśliwego, który ma jelenia na muszce i tylko czeka, żeby nacisnąć spust.

Wróciłam na swoje miejsce, czując, jak nogi trzęsą mi się z ołowiu. Spojrzałam na puste miejsce dla świadków. Jutro kobieta, która sypiała z moim mężem, będzie tam siedzieć i mówić światu, że zwariowałam. Przerażająca prawda była taka, że ​​po dzisiejszym dniu zaczynałam czuć, że może mieli rację. Może to ja byłam szalona, ​​myśląc, że mogę wygrać.

Następnego ranka ciężkie drewniane drzwi otworzyły się i weszła do środka. W pokoju zapadła cisza. Nie tylko dlatego, że była świadkiem-ekspertem. Chodziło o to, że przyciągała uwagę.

Dr Bianca Sterling promieniała. Miała na sobie kremowy kostium z ołówkową spódnicą, który wyglądał profesjonalnie, a jednocześnie niewątpliwie drogo. Włosy miała upięte w elegancki kok. Niosła skórzaną teczkę, która sprawiała wrażenie kobiety, która trzyma w środku Dziesięć Przykazań.

Przestałem oddychać. To była ona – ta kobieta z korytarza, ta ze zdjęć na Instagramie. Ale widok jej tutaj, w tym sądzie, przysięgającej na Biblię, że będzie mówić prawdę, zmroził mi krew w żyłach.

Zajęła miejsce na mównicy. Poprawiła mikrofon zadbaną dłonią. Na jej nadgarstku wisiała diamentowa bransoletka od Tiffany’ego – ta, którą Ruby opłaciła za pieniądze ze studiów.

„Doktorze Sterling” – zaczął Vance głosem ociekającym szacunkiem. „Proszę podać swoje uprawnienia do występowania przed sądem”.

„Mam doktorat z psychologii klinicznej z Yale” – powiedziała aksamitnym głosem. „Mam piętnaście lat doświadczenia w dynamice rodzin o wysokim poziomie konfliktów i rozwoju dziecka. Prowadzę Sterling Consulting, firmę zajmującą się dobrostanem rodziny”.

„I zostałeś zatrudniony do oceny rodziny Millerów?”

„Byłem.”

„Jakie były Pana ustalenia dotyczące pani Meredith Miller?”

Bianca na ułamek sekundy odwróciła głowę. Jej oczy spotkały się z moimi. Nie było w nich litości ani poczucia winy, tylko zimne, drapieżne rozbawienie.

„Moje ustalenia były głęboko niepokojące” – powiedziała, odwracając się do sędziego. „Pani Miller wykazuje klasyczne objawy zaburzenia osobowości typu borderline z tendencjami narcystycznymi. Wprowadza chaos, aby zwrócić na siebie uwagę. Jest niestabilna emocjonalnie. Podczas moich obserwacji zauważyłam, że projektuje na dziecko własne kompleksy, tworząc toksyczną zależność”.

„Czy możesz podać przykład?” zapytał Vance.

„Oczywiście” – odparła gładko Bianca. „Zaobserwowałam incydent w parku miejskim. Pani Miller siedziała na ławce i histerycznie płakała, kompletnie ignorując córkę, która szła w stronę ulicy. Dopiero gdy interweniował nieznajomy, pani Miller zareagowała, a jej reakcją była agresja wobec nieznajomego, a nie troska o dziecko”.

„Kłamczuchu!” krzyknęłam, zanim zdążyłam się powstrzymać. „To się nigdy nie zdarzyło! Płakałam, bo moja matka umarła!”

„Porządek!” Sędzia uderzył młotkiem. „Pani Miller, jeszcze jeden wybuch i każę panią wyprosić”.

„Widzi Pan, Wasza Wysokość” – powiedziała cicho Bianca, kiwając smutno głową – „brak panowania nad swoimi impulsami, wybuchy… to jest dokładnie to, na co dziecko jest narażone każdego dnia”.

Zakryłem usta dłonią. Właśnie trafiłem prosto w jej ręce.

Gdy dalej kłamała, w powietrzu unosił się zapach. Wentylacja w sali sądowej musiała się włączyć, wydmuchując powietrze z miejsca dla świadków w stronę naszego stolika. Drzewo sandałowe, cedr, jaśmin. Nie dało się tego pomylić. To był zapach koszul mojego męża. To był zapach zdrady, która rozwaliła moje małżeństwo od środka.

Złapałem Hendersona za ramię.

„To ona” – syknąłem. „Perfumy. To te same perfumy. Ona nie kłamie, panie Henderson. Ma na sobie bransoletkę, którą jej kupił. Spójrz na jej nadgarstek”.

Henderson zmrużył oczy.

„Nie możemy udowodnić, kto kupił bransoletkę, Meredith. Ale wiemy.”

Czułem się, jakbym tonął. Siedziała tam i mnie osądzała, podczas gdy spała z powodem.

„To szaleństwo” – szepnąłem.

„Wiem” – odpowiedział Henderson. „Ale sędzia widzi doktorat z Yale. Widzi spokojnego profesjonalistę. I widzi, jak krzyczysz”.

Vance zakończył swoje pytanie z zadowolonym uśmiechem.

„Dziękuję, doktorze Sterling. Pańskie zeznania były pouczające. Pański świadek” – zwrócił się sędzia do Hendersona.

Henderson powoli wstał. Podszedł do trybuny, zgarbiony. Wyglądał jak zmęczony pies szczekający na nieskazitelnie czysty posąg.

„Doktorze Sterling” – wychrypiał. „Mówi pan, że obserwował panią Miller. Czy kiedykolwiek formalnie ją przesłuchiwał?”

„Próbowałam” – skłamała gładko Bianca. „Ale pani Miller była niechętna i wrogo nastawiona. Dlatego oparłam się na obserwacji behawioralnej, co jest standardową praktyką w przypadkach, gdy badany stawia opór”.

„Oporny” – prychnął Henderson. „Albo nieświadomy. Czy kiedykolwiek powiedziałeś pani Miller, że ją obserwujesz?”

„To by zmieniło zachowanie” – uśmiechnęła się Bianca. „Kluczem jest naturalistyczna obserwacja”.

„A twoja relacja z panem Millerem?” – zapytał ostro Henderson. „Czy to czysto zawodowe?”

W pokoju zapadła cisza. Preston zesztywniał. Bianca nawet nie mrugnęła.

„Pan Miller zatrudnił moją firmę. Mamy profesjonalną relację konsultant-klient. Nic więcej.”

„Naprawdę?” Henderson wyciągnął ziarnisty, czarno-biały wydruk zdjęcia z Instagrama, które znalazłem. „Bo to zdjęcie z imprezy świątecznej zdaje się wskazywać na dość bliską relację zawodową”.

Bianca spojrzała na zdjęcie i roześmiała się — lekkim, dźwięcznym śmiechem.

„Och, panie mecenasie. To była impreza firmowa. Wszyscy tańczyli. Jeśli stanie obok klienta jest przestępstwem, to połowa tej sali jest winna”.

Sędzia spojrzał na zdjęcie. Było ziarniste. Niejednoznaczne.

„Panie Henderson” – ostrzegł sędzia. „Jeśli nie ma pan dowodów na nieprawidłowości, proszę iść dalej. Proszę nie marnować czasu sądu na plotki”.

Henderson wyglądał na pokonanego. Upuścił zdjęcie.

„Nie mam więcej pytań.”

Zapadłem się w fotel. Uszło jej to na sucho. Skłamała pod przysięgą i zrobiła to z uśmiechem.

„Pozwany wzywa Meredith Miller na mównicę.”

Usłyszenie mojego nazwiska było jak wezwanie na szubienicę. Wstałem, nogi trzęsły mi się tak bardzo, że musiałem chwycić się stołu, żeby utrzymać równowagę. Podszedłem do miejsca dla świadków, przysięgając na Biblię, która w sali pełnej kłamców wydawała się ciężka od ironii.

Pan Henderson najpierw zadawał mi łagodne pytania. Próbowałem wyjaśnić o kontach bankowych, o drenowanych wspólnych oszczędnościach. Próbowałem wyjaśnić o śmierci mojej matki i grypie. Mówiłem jasno, starając się być jak architekt, którym kiedyś byłem – logiczny i precyzyjny.

Ale potem nadeszła kolej Vance’a.

Nie podszedł do podium. Podszedł prosto do miejsca dla świadków, naruszając moją przestrzeń osobistą, tak jak zrobił to Preston.

„Pani Miller” – zaczął głosem przesłodzonym do bólu. „Twierdzi pani, że jest oddaną matką, a nie ma pani dochodów. Nie ma pani żadnych oszczędności. Jest pani całkowicie zależna od hojności męża. Czyż nie?”

„To była współpraca” – powiedziałem, a mój głos stał się spięty. „Zarządzałem domem”.

„Zarządzać?” Vance uniósł brew. „Widzieliśmy zdjęcia kuchni. Czy to twoja definicja zarządzania?”

„Byłem chory—”

„Wymówki” – warknął Vance. „Ciągle wymówki. Porozmawiajmy o Ruby. Twój mąż twierdzi, że ją emocjonalnie dusisz. Że mówisz jej, że nie może ufać ojcu”.

„To kłamstwo. Chcę, żeby kochała swojego ojca, ale on kupuje jej miłość prezentami…”

„A może” – pochylił się Vance – „on ją utrzymuje, podczas gdy ty po prostu tam jesteś… istniejesz. Jesteś ciężarem”.

Chwyciłem się poręczy.

„Nie jestem ciężarem”.

„Nieprawdaż?” Vance odwrócił się do galerii, a potem z powrotem do mnie. „Twój mąż to odnoszący sukcesy mężczyzna. Doktor Sterling to odnosząca sukcesy kobieta. To zwycięzcy. A ty, Meredith… spójrz na siebie. Jesteś po prostu rozgoryczona, bo nie mogłeś dotrzymać kroku”.

„Poświęciłam dla niego swoją karierę”.

„Poddałeś się, bo nie dałeś rady” – powiedział Vance chłodno. „Preston mi powiedział. Powiedział, że jesteś co najwyżej przeciętnym architektem. Powiedział, że ożenił się z tobą z litości”.

To było kłamstwo. Wiedziałem, że to kłamstwo. Byłem najlepszy w klasie. Ale usłyszenie tego – usłyszenie, że Preston kpił ze mnie, ze swojego prawnika, z Bianki, ze wszystkich – coś we mnie pękło.

„To nieprawda!” – podniosłem głos.

„A teraz” – kontynuował Vance, ignorując mnie – „chcesz pociągnąć Ruby za sobą. Chcesz ją też zrobić przeciętną. Chcesz ją zatrzymać w tym małym miasteczku, w skromnym życiu, zamiast pozwolić jej wyjechać do Zurychu, gdzie mogłaby się rozwinąć”.

„Ona ma siedem lat!” krzyknęłam. „Potrzebuje mamy!”

„Ona potrzebuje stabilnej matki” – odkrzyknął Vance, jego twarz znajdowała się kilka centymetrów od mojej. „Nie kobiety, która krzyczy. Nie kobiety, która się rozpada. Spójrz na to”.

Rzucił duże zdjęcie na balustradę przede mną. To ja w sypialni. Włosy miałam rozczochrane. Oczy miałam spuchnięte, a usta otwarte w krzyku czystej udręki. Zdjęcie zostało zrobione w noc, kiedy Preston powiedział mi, że odchodzi. W noc, kiedy mnie popchnął. W noc, kiedy myślałam, że moje życie się skończyło.

Nie byłem szalony. Byłem załamany. Ale na tym zdjęciu, zatrzymany w czasie, wyglądałem jak potwór.

„Czy to twarz zdrowej kobiety?” – wrzasnął Vance na salę sądową. „Czy to twarz, którą chcesz, żeby twoje dziecko położyło się spać?”

„Zabrał mi to, jak mnie popchnął!” – zajęczałam, wstając. „Sprowokował mnie. Uśmiechał się, kiedy płakałam. To potwór. Nie widzisz? On kradnie mi życie!”

Wskazywałem na Prestona. Ręka mi się strasznie trzęsła. Płakałem – okropnie, rzężąco.

„Wysoki Sądzie” – Vance zwrócił się do sędziego, szeroko rozkładając ramiona. „Moja sprawa jest zakończona. Świadek doskonale potwierdził diagnozę dr. Sterlinga. Wybuchowy, histeryczny, niezdolny do działania”.

Zamarłam. Spojrzałam na sędziego. Nie patrzył na zdjęcie. Patrzył na mnie. A w jego oczach widziałam litość i lekceważenie.

Spojrzałem na Prestona. Zakrywał usta dłonią i patrzył w podłogę. Wyglądało na to, że się mnie wstydził, ale wiedziałem. Wiedziałem, że ukrywa uśmiech.

„Proszę o porządek” – powiedział cicho sędzia. „Świadku, usiądź. Ogarnij się”.

Zapadłem się z powrotem w krzesło. Straciłem chęć do walki. Zrobiłem dokładnie to, czego chcieli. Krzyczałem. Płakałem. Udowodniłem im, że mieli rację.

„Sąd odracza rozprawę do jutra rano w celu wysłuchania oświadczeń końcowych i ogłoszenia wyroku” – powiedział sędzia. „Komisarzu, proszę opuścić salę”.

Wróciłem do pana Hendersona. Nic nie powiedział. Po prostu powoli spakował teczkę.

„Już po wszystkim, prawda?” wyszeptałam.

„Potrzebujemy cudu, Meredith” – powiedział cicho. „Prawdziwego cudu”.

Tej nocy dom przypominał mauzoleum. Preston nie wrócił. Pewnie świętował zwycięstwo z Biancą. Weszłam do pokoju Ruby. Siedziała na podłodze, otoczona pluszakami. Spojrzała w górę, kiedy weszłam, a jej wielkie oczy wypełniło pytanie, którego bała się zadać.

„Mamo?”

Hej, kochanie.

Usiadłem obok niej. Próbowałem się uśmiechnąć, ale wiedziałem, że uśmiech nie dotarł do moich oczu.

„Czy jutro idziemy do sądu?” zapytała.

„Tak” – powiedziałem, głaszcząc ją po włosach. „Idziesz do szkoły. Ciocia Sarah cię potem odbierze”.

„Czy tata wygra?”

Pytanie wisiało w powietrzu. Nie mogłem jej okłamać. Nigdy jej nie okłamałem.

„Nie wiem, Ruby. Tato… Tata ma wielu prawników.”

„Jeśli on wygra, czy będę musiała jechać do Szwajcarii?” – to słowo sprawiało jej trudność.

„Szwajcaria” – poprawiłam delikatnie, a moje serce roztrzaskało się na milion kawałków. „Jeśli sędzia tak powie, to tak. Ale tata cię kocha. Chce, żebyś zobaczył świat”.

„Ale ja nie chcę oglądać świata” – wyszeptała Ruby, a łzy spływały jej po policzkach. „Chcę zobaczyć ciebie”.

Przyciągnąłem ją do siebie. Wtuliłem twarz w jej szyję, czując zapach jej szamponu – truskawki i niewinności. To mógł być ostatni raz, kiedy ją tak trzymałem. Jutro może należeć do stanu albo do Preston. Jutro mogę być nadzorowaną matką wizytującą.

„Posłuchaj mnie, Ruby” – powiedziałam stanowczo, odsuwając się, żeby na nią spojrzeć. „Nieważne, co się jutro wydarzy, nieważne, dokąd pójdziesz, jesteś najlepszą rzeczą, jaka mi się kiedykolwiek przytrafiła. Jesteś mądra, miła i silna. Słyszysz mnie? Jesteś o wiele silniejsza, niż ci się wydaje”.

Ruby pociągnęła nosem. Spojrzała na swój plecak leżący przy drzwiach. Zobaczyłem wystający róg rozbitego tabletu.

„Wiem, mamusiu” – powiedziała. Jej głos brzmiał dziwnie. Zdecydowanie. „Dorośli myślą, że dzieci niczego nie wiedzą. Ale my wiemy”.

„Co masz na myśli?” zapytałem.

Nie odpowiedziała. Po prostu podpełzła do plecaka i sprawdziła przednią kieszeń. Widziałem, jak jej palce muskają zaklejony ekran.

„Ruby, dlaczego przynosisz to stare coś do szkoły? Ekran to odłamki szkła. Możesz się skaleczyć.”

„To jest nagrane” – powiedziała. „I potrzebuję tego do pokazania i opowiedzenia”.

„Pokaż i opowiedz dopiero w piątek”.

„To na potrzeby specjalnego projektu” – odpowiedziała wymijająco.

Byłem zbyt wyczerpany, żeby się kłócić. Skoro trzymanie zepsutej zabawki dawało jej ukojenie, to jej na to pozwalałem.

Przytuliłem ją. Zostałem tam, aż zasnęła, obserwując, jak jej klatka piersiowa unosi się i opada. Zapamiętałem kształt jej rzęs. Zapamiętałem sposób, w jaki jej dłoń podwijała się pod brodą.

Poszłam do swojego pokoju, ale nie spałam. Siedziałam przy oknie, obserwując księżyc wschodzący nad podmiejską ulicą, która była moim więzieniem i azylem. Czułam w sobie pustkę tak głęboką, że aż odbijała się echem. Myślałam o wszystkich kobietach, które przegrały. O kobietach, które zostały przechytrzone przez mężczyzn z większymi pieniędzmi i mniejszą moralnością. Czułam, jak ich ból miesza się z moim.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Czy złudzenie optyczne może być

Percepcja wzrokowa jest ściśle związana z naszym stanem psychicznym i emocjonalnym. Osoby bardziej reaktywne mogą nie dostrzegać wszystkich szczegółów, podczas ...

Babeczki z sernikiem truskawkowym

4. Teraz czas na zabawę: delikatnie wmieszaj świeże truskawki i dżem truskawkowy. Nie przesadzaj jednak; chcemy, żeby były równomiernie rozłożone, ...

To jest niesamowicie pyszne! Prawdziwy szykowny gruziński chaczapuri! Specjalny przepis!

Po wyrośnięciu ciasta zagnieć je i podziel na 4 równe części. Uformuj każdy kawałek ciasta w kulkę i odstaw na ...

Leave a Comment