Mój mąż pracował za granicą przez 3 lata i wrócił z kochanką i 2-letnim dzieckiem. Zażądał, abym ich przyjęła; po cichu wręczyłam mu papiery rozwodowe i wzięłam coś, czego żałował do końca życia. – Page 3 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój mąż pracował za granicą przez 3 lata i wrócił z kochanką i 2-letnim dzieckiem. Zażądał, abym ich przyjęła; po cichu wręczyłam mu papiery rozwodowe i wzięłam coś, czego żałował do końca życia.

Scena była przepiękna, a oświetlenie magiczne.

Modelki prezentowały olśniewające kreacje, ozdobione ręcznie wykonanymi haftami o niewiarygodnej szczegółowości, zwłaszcza wizerunkiem ognistego feniksa, który zdawał się płonąć na czarnym jedwabiu.

Zdał sobie sprawę, że to nie są tylko ubrania.

Były to dzieła sztuki.

Przedstawienie zakończyło się gromkimi brawami.

Gospodarz wszedł na scenę, a jego głos był pełen emocji.

„A teraz, panie i panowie, najbardziej oczekiwany moment wieczoru. Powitajmy założycielkę, duszę marki Silk Soul, która po raz pierwszy wystąpi publicznie”.

Wszystkie kamery zwrócone są w stronę boku sceny.

Światła reflektorów skupiły się w jednym punkcie.

Serce Alexa zaczęło dziwnie bić.

On również był ciekaw, kto naprawdę kryje się za tą tajemniczą nazwą.

Z ciemności wyłoniła się szczupła postać.

Gdy światło padło na nią, cała sala wstrzymała oddech.

Kobieta miała na sobie srebrzystobiałą jedwabną suknię z gałązką magnolii wyszytą jedwabną nicią, wykwintną i zwiewną.

Jej włosy były spięte w wysoki kok, odsłaniający delikatną, spokojną twarz, która emanowała niezwykłą aurą.

Nie uśmiechnęła się szeroko, jedynie lekko skinęła głową w stronę publiczności, ale w jej oczach błyszczała pewność siebie i duma.

Alex zamarł.

Szklanka, którą trzymał w ręku, wypadła mu z ręki i rozbiła się o podłogę.

Ostry dźwięk nie był w stanie wyrwać go ze stanu szoku.

Lacy odwróciła się zaskoczona i zanim zdążyła go skarcić, ona również zamarła, gdy zobaczyła obraz na ekranie telewizora.

Kobietą stojącą na szczycie sławy, otrzymującą gromkie brawa i okrzykniętą geniuszem designu, była Elizabeth Cole.

To nie była ta prosta, słaba żona, którą zawsze pogardzali.

Była Silk Soul.

W tym momencie na scenę wszedł elegancki i przystojny mężczyzna.

Miał na sobie idealnie skrojony garnitur, a jego zachowanie emanowało szlachetnością i pewnością siebie.

Był to Richard Sterling, prezes Sterling Group.

Stał obok Liz i patrzył na nią z szacunkiem i podziwem.

Utalentowany artysta i potentat biznesowy wyglądali obok siebie dziwnie dobrze.

Obraz ten, widziany na ekranie telewizora, był niczym najostrzejsze ostrze rozrywające ostatni strzęp dumy, jaki pozostał Alexowi.

Następnego ranka Alex pojechał do willi, w której mieszkała Liz.

Tym razem na jego twarzy nie malował się gniew ani pogarda, lecz wyczerpany i pokonany wyraz.

Jego oczy były przekrwione z powodu braku snu.

Przygotował nowy scenariusz.

Zadzwonił dzwonkiem.

Gospodyni otworzyła drzwi i rzuciła mu zimne spojrzenie.

„Przykro mi, ale pani Cole nie ma w domu.”

„Proszę” – powiedział Alex błagalnym głosem. „Powiedz Liz, że wiem, że się myliłem. Przyszedłem przeprosić. Poczekam tu, aż zgodzi się ze mną spotkać”.

I tak zrobił.

Stał przed bramą w porannym słońcu, które zaczynało mocno świecić.

Wierzył, że Liz, bez względu na to jak twarda się wydaje, nie może być tak okrutna, żeby zostawić swojego byłego męża na zewnątrz.

Niedocenił Liz.

Prawie godzinę później ciężka żelazna brama się otworzyła, ale to nie Liz wyszła, żeby go powitać.

To była gospodyni ze szklanką wody.

Położyła szkło na filarze bramy.

„Pani Cole mówi: «Jeśli pan Preston chce czekać, niech czeka, ale nie powinien zemdleć z powodu udaru cieplnego przed jej domem i niepokoić sąsiadów»”.

Po tych słowach odwróciła się i zamknęła bramę.

Alex zaczerwienił się ze złości.

Upokorzenie było gorsze niż jakakolwiek zniewaga, ale powstrzymał się.

Wiedział, że nie może użyć siły, tylko sprytu.

W końcu, o południu, Liz zgodziła się spotkać z nim w salonie.

Siedziała na jednym fotelu z filiżanką herbaty rumiankowej w dłoni, zachowując spokój, jakby witała niespodziewanego gościa.

W chwili, gdy Alex ją zobaczył, jego oczy zrobiły się czerwone.

Szybko podszedł do niej, zamierzając usiąść obok niej, ale jej zimne spojrzenie go powstrzymało.

Musiał usiąść na sofie naprzeciwko niej.

Rozpoczął swój występ, a jego głos był pełen skruchy i bólu.

„Liz, przepraszam. Dużo o tym myślałem przez ostatnie kilka dni. Wiem, że jestem draniem, że cię zawiodłem. To wszystko przez tę wiedźmę, Lacy Monroe, która mnie zaczarowała. Liz, mamy za sobą lata małżeństwa. Czy możesz dać mi szansę, żebym naprawił swoje błędy?”

Liz popijała herbatę, nic nie mówiąc, w milczeniu obserwując jego zachowanie.

Widząc, że ona nie reaguje, Alex zmienił ton.

„Widziałam wczoraj prezentację. Jesteś… Jesteś niesamowita, Liz. Nie miałam pojęcia, że ​​jesteś Silk Soul. Musiałaś tak ciężko pracować. Ukrywałaś to przede mną. Gdybym wiedziała, jaki jesteś utalentowany i pracowity, nigdy bym cię tak nie potraktowała”.

Zaczął przekręcać prawdę.

„Twój majątek, twoja marka, wszystko to powstało, gdy byliśmy małżeństwem, prawda? Zgodnie z prawem, to majątek małżeński. Liz, nie rozwódźmy się, dobrze? Przez wzgląd na dawne czasy, wycofaj wniosek. Od teraz będę przy tobie. Pomogę ci zarządzać firmą. Razem rozwiniemy twoją karierę. Zbudujemy własne imperium”.

W końcu ujawniono jego prawdziwe oblicze.

Nie była to skrucha ani miłość, ale bezdenna żądza posiadania ogromnego majątku.

Liz delikatnie postawiła filiżankę na stole.

Cichy dźwięk sprawił, że Alex podskoczył.

Spojrzała w górę i po raz pierwszy odkąd wszedł, spojrzała mu prosto w oczy.

Jej spojrzenie było czyste, lecz tak przenikliwe, że zdawało się przenikać jego duszę.

„Alex, skończyłeś?” powiedziała powoli, wyraźnie artykułując każde słowo.

Wstała, podeszła do biurka i wyjęła teczkę.

„Po pierwsze, marka Silk Soul została zarejestrowana, a firmę założyłem sam przed ślubem. To mój odrębny majątek przedmałżeński. Po drugie, w trakcie małżeństwa wszystkie dochody firmy były przelewane na oddzielne konto zarządzane przez niezależny fundusz powierniczy. Mój prawnik ma całą dokumentację potwierdzającą pochodzenie i odrębność tych środków. Nie ma to nic wspólnego z waszym domniemanym majątkiem małżeńskim. I po trzecie, pozew rozwodowy – nigdy go nie wycofam”.

Każde z jej zdań było druzgocącym ciosem dla planu Alexa.

Nigdy nie spodziewał się, że będzie tak przygotowana, tak skrupulatna i że nie pozostawi mu ani jednej luki, którą mógłby wykorzystać.

Liz podeszła do drzwi i dała znak gospodyni.

„Proszę wyprowadzić tego pana. Od tej chwili ta osoba nie jest tu już mile widziana”.

Alex stał jak sparaliżowany pośrodku salonu, obserwując zimne plecy Liz.

Zuchwałość na jego twarzy w końcu ustąpiła miejsca autentycznej panice i desperacji.

Zdał sobie sprawę, że przegrał grę całkowicie.

Kilka dni po spotkaniu z Richardem Sterlingiem, gdy Liz była pochłonięta szkicowaniem na potrzeby projektu Glass Horizon, weszła gosposia z nieco niezręczną miną.

„Pani Cole, pani Preston, matka Alexa, jest za drzwiami. Mówi, że musi się z tobą widzieć”.

Liz na chwilę zamilkła, ale linia jej ołówka ani drgnęła.

Spodziewała się, że ten dzień nadejdzie.

Znając charakter swojej byłej teściowej i po tym, jak ujawniono jej tożsamość jako Silk Soul, nie mogła pozostać bierna.

Odłożyła ołówek.

„Wpuść ją” – powiedziała spokojnie.

Gospodyni była nieco zaskoczona, ale posłuchała.

Liz chciała raz na zawsze uregulować wszystkie rachunki.

Carol Preston została zaprowadzona do salonu.

W całkowitym kontraście do jej aroganckiej i władczej postawy, którą prezentowała tamtego dnia przez telefon, dziś wyglądała na całkowicie pokonaną.

Jej siwe włosy były potargane.

Jej oczy są opuchnięte.

Jej ubrania się pogniotły.

W chwili, gdy zobaczyła Liz, rzuciła się naprzód, a jej oczy napełniły się łzami.

„Liz, moja droga córko.”

Spróbowała chwycić ją za rękę, ale Liz zręcznie cofnęła się o krok, unikając jej dotyku.

Carol pozostała z niezręcznie uniesioną ręką i szybko otarła łzy, by rozpocząć swój melodramat.

„Moje dziecko, myliłam się. Jestem starą kobietą i mam zaćmiony osąd. Od kilku dni nie mogę jeść ani spać, dręczy mnie poczucie winy. Przyszłam cię przeprosić”.

Liz siedziała w milczeniu na sofie, gestem pokazując jej, żeby zajęła fotel naprzeciwko, zachowując przy tym bezpieczną odległość.

Nie powiedziała nic, czekając na to, jak daleko zajdzie jej występ.

Widząc brak reakcji Liz, Carol jeszcze bardziej dramatyzowała.

Zaczęła zrzucać całą winę na Lacy Monroe.

„To wszystko wina tej wiedźmy. Uwiodła mojego Alexa. Mój syn zawsze był grzecznym chłopcem. Kochał swoją żonę. To ten wąż zastawił na niego pułapkę, wykorzystując dziecko, żeby go związać. Dlatego popełnił ten błąd wobec ciebie. Córko, jesteś najlepszą żoną, jaką rodzina Prestonów mogła mieć. Piękna, dobra i do tego jeszcze bardzo utalentowana. Zawiodłam cię. Zawiódł cię mój syn.”

Zapłakała gorzko, po czym zaczęła błagać.

„Liz, proszę, wybacz mu, proszę, przez wzgląd na tę staruszkę, za lata, które byliście małżeństwem. Który mężczyzna nie popełnia błędów? Jeśli wrócisz, obiecuję, że natychmiast wyrzucę tę kobietę i jej dziecko z domu. Sprawię, że Alex padnie na kolana i będzie błagał cię o wybaczenie”.

Aby dodać mocy swoim słowom, nie wahała się zdyskredytować dziecka, które wcześniej nazywała wnukiem.

„Ten bękart. Nigdy go nie chciałam. Kto wie, czy to w ogóle syn Alexa, czy jakiegoś innego mężczyzny. Nigdy nie zaakceptuję go jako wnuka Preston. Naszą jedyną synową jesteś ty.”

Słysząc to, Liz w końcu straciła opanowanie, nie ze współczucia, a z powodu głębokiej odrazy.

Bezczelność i hipokryzja tej kobiety przekraczały jej wyobrażenia.

Spojrzała w górę i napotkała oczy Carol Preston, w których były pełne fałszywych łez.

„Pani Preston, czy skończyła pani swój występ?” zapytała.

Jej głos był lodowaty i chłodny.

Formalne przemówienie sprawiło, że uśmiech Carol zamarł. Ustanowiło nieprzekraczalną granicę.

Liz kontynuowała bez emocji.

„To ty do mnie zadzwoniłeś, mówiąc, że powinienem być wyrozumiały dla twojego syna i wnuka dla dobra rodziny. Teraz to ty siedzisz tu i obrażasz ich, nazywając wiedźmami i bękartami. Czy nie uważasz, że twoje słowa są sprzeczne i śmieszne?”

Twarz Carol zbladła.

Nie mogła wypowiedzieć ani słowa.

Liz wstała, jej wzrok był zupełnie lodowaty.

„Moja sprawa z Alexem Prestonem dobiegła końca. Nigdy nie wycofam pozwu rozwodowego i nie mam zamiaru wracać do waszej wyrachowanej rodziny. Proszę, od tej pory nie przeszkadzajcie mi więcej”.

Zwróciła się do gospodyni.

„Mario, odprowadź proszę naszego gościa.”

Carol stała tam oszołomiona, nie mogąc uwierzyć, że została wyrzucona w tak upokarzający sposób.

Próbowała protestować, ale widząc stanowczy i zimny wyraz twarzy Liz, słowa utknęły jej w gardle.

Zrozumiała, że ​​nie ma już odwrotu.

Gospodyni podeszła uprzejmie, ale stanowczo.

„Pani Preston, proszę tędy.”

Carol chwiejnie wstała i została odprowadzona do drzwi w geście wstydu.

Drzwi willi zatrzasnęły się za nią z hukiem, jakby kładły kres jej próżnym nadziejom.

Od dnia, w którym wyrzucono go z willi Liz, Alex Preston stał się inną osobą.

Stracił aurę pewności siebie i arogancji, jaką emanował jako odnoszący sukcesy architekt, i nie miał już ochoty odgrywać roli kochającego męża i troskliwego ojca.

Większość czasu spędzał zamknięty w swoim gabinecie, otoczony stertami dokumentów.

Ale nie były to plany architektoniczne.

Były to informacje, które zebrał na temat marki Silk Soul, nieruchomości Liz i prawniczki Catherine Ross.

Im więcej badał, tym bardziej desperacko się czuł.

Wszystko było zbudowane jak niezdobyta twierdza, bez jednego pęknięcia.

Jego bezradność przerodziła się w drażliwość, a swoją frustrację zaczął wyładowywać na wszystkim wokół.

Płacz małej Maddie go denerwował.

Jedzenie, które przygotowała Lacy, wywołało u niego mdłości.

Mieszkanie, które kiedyś było symbolem jego sukcesu, teraz przypominało duszną klatkę.

Lacy oczywiście zauważyła zmianę.

Czułość i pieszczoty Alexa zniknęły, zastąpione ostrymi słowami i chłodnym usposobieniem.

Czuła się niepewnie.

Jej marzenie o zostaniu panią Preston, panią bogatej rodziny, wydawało się coraz bardziej odległe.

Wiedziała, że ​​musi coś zrobić, aby umocnić swoją pozycję.

Tej nocy, po ułożeniu Maddie do snu, Lacy włożyła uwodzicielską jedwabną koszulę nocną, wzięła kieliszek czerwonego wina i weszła do gabinetu.

„Kochanie, nie pracuj tak długo. To ci szkodzi”.

Alex nie podniósł wzroku, tylko mruknął.

Lacy położyła szklankę na biurku, objęła go od tyłu za szyję i wyszeptała:

„Słuchaj, rozwód z nią jest prawie rozstrzygnięty. Może w ten weekend pójdziemy obejrzeć lokal na nasz ślub? Mój tata też pytał. Mówi, że chce mi urządzić wystawne wesele”.

Słowo „ślub” było niczym zapałka w beczce prochu, która miała eksplodować w Alexie.

Odepchnął gwałtownie jej ramiona i zerwał się na równe nogi, jego oczy były przekrwione.

„Ślub? Zwariowałeś? Jak możesz myśleć o ślubie w takiej chwili?”

Lacy cofnęła się zaskoczona, z wyrazem bólu na twarzy.

„A dlaczego nie? Mój syn i ja też potrzebujemy oficjalnego uznania, prawda? A może planujecie pozwolić nam żyć bez prawnego statusu na zawsze?”

Alex wybuchnął gorzkim, sarkastycznym śmiechem.

„Status? Myślisz tylko o statusie. Masz pojęcie, co straciliśmy? Fortunę. Życie, którym moglibyśmy się cieszyć wiecznie. A to wszystko przez ciebie. Gdyby nie ty i to dziecko, sprawy nigdy nie zaszłyby tak daleko”.

Lacy stała oszołomiona, a w jej oczach zbierały się łzy.

„Przeze mnie, Alex? Jak możesz tak mówić? W Chicago… kto mi przysiągł wieczną miłość? Kto powiedział, że ma dość swojej pospolitej żony? A teraz zwalasz całą winę na mnie”.

Wybuchła kłótnia.

Po raz pierwszy wyłożyli na siebie wszystkie swoje frustracje, kalkulacje i egoizm.

„Gdybym wiedział, jak jest bogata, byłbym szalony i zostawiłbym ją dla ciebie” – ryknął Alex.

„Myślisz, że nie wiem, co myślisz?” – krzyknęła. „Żałujesz, że nie utrzymałeś tej kopalni złota. Gardzisz mną, bo nie mogę ci dać takich samych korzyści jak ona. Alex Preston, jesteś zwykłym karierowiczem”.

Rozbić się.

Alex zgarnął kieliszek z winem z biurka.

Roztrzaskało się o podłogę, a czerwone wino rozlało się na beżowym dywanie niczym plama krwi.

Atmosfera w pomieszczeniu stała się lodowata.

Spoglądali na siebie z wrogością, jak dwaj obcy sobie ludzie.

Związek zbudowany na zdradzie i wyrachowaniu w końcu pokazał pierwsze pęknięcie — głębokie i nieodwracalne.

Nie byli już sojusznikami po tej samej stronie, lecz dwoma samolubnymi jednostkami próbującymi ratować własne interesy na tonącym statku.

Podczas gdy na świecie panował chaos, Liz Cole nie zwracała na to najmniejszej uwagi.

Pozbywszy się irytujących ludzi, całą swoją uwagę i energię poświęciła swojej pracy.

Projekt Glass Horizon wymagał ogromnej kreatywności i zaangażowania, ale to tylko jeszcze bardziej ją podnieciło.

Jednak oprócz tego projektu komercyjnego, Liz miała w głowie jeszcze jeden plan, który zrodził się z jej miłości do sztuki haftu.

Na zebraniu zarządu Silk Soul oficjalnie ogłosiła nową inicjatywę.

Na dużym ekranie w sali konferencyjnej wyświetlano zdjęcia starej wioski nad rzeką, z pokrytymi mchem dachami i białymi ścianami naznaczonymi upływem czasu. Wyglądała spokojnie, a jednocześnie emanowała aurą opuszczenia.

„To jest Silk Valley na obrzeżach Asheville w Karolinie Północnej” – powiedziała Liz czystym i pełnym pasji głosem. „Kiedyś było to jedno z najsłynniejszych w kraju centrów produkcji jedwabiu i ręcznego haftu. Jednak wraz z industrializacją rzemiosło zaczęło zanikać. Teraz pozostało tylko kilka starszych hafciarek, kurczowo trzymających się swojej sztuki, żyjących w wielkim trudzie”.

Zatrzymała się, patrząc na każdą osobę w pokoju.

„Silk Soul istnieje dziś dzięki istocie tradycyjnej sztuki hafciarskiej. Nie możemy po prostu brać, nie dając nic w zamian. Dlatego zdecydowałem, że firma zainwestuje tegoroczne zyski w uruchomienie projektu Phoenix Rising”.

Wszyscy w pokoju słuchali w ciszy.

„Przywrócimy Dolinę Jedwabiu. Wyremontujemy warsztaty, zmodernizujemy sprzęt, zaprosimy mistrzów hafciarstwa do nauczania i uruchomimy bezpłatne kursy szkoleniowe dla nowych pokoleń. Przekształcimy to miejsce nie tylko w centrum produkcyjne, ale także w centrum ochrony dziedzictwa kulturowego i turystyki empirycznej. Przywrócimy sztuce haftu jedwabnego jej złotą erę”.

Plan Liz nie był posunięciem biznesowym, lecz szczerym pragnieniem.

Chciała wykorzystać swoją siłę, aby chronić zanikające wartości kulturowe.

Zaraz potem wieść o projekcie rozeszła się w mediach.

Dzięki sławie Silk Soul projekt Phoenix Rising zyskał duże wsparcie ze strony społeczeństwa i rządu.

Wszyscy chwalili tę inicjatywę, uznając ją za znaczące działanie, które pokazuje społeczną odpowiedzialność dużej firmy.

Wizerunek Silk Soul i Elizabeth Cole w oczach opinii publicznej jeszcze bardziej się poprawił.

Liz nie miała pojęcia, że ​​ten krok, podyktowany sercem, nieumyślnie okaże się śmiertelnym ciosem dla planów rodziny Alexa i Lacy.

W tym samym czasie w biurze firmy budowlanej ojciec Lacy’ego, Frank Monroe, w przypływie wściekłości uderzył pięścią w biurko.

„Ta kobieta, Elizabeth Cole…”

Przed nim stał Alex, jego twarz była blada.

Mieli przed sobą gazetę biznesową, na której pierwszej stronie widniała wiadomość o projekcie Silk Soul.

„Wiesz, gdzie jest ta Silk Valley?” – syknął Frank Monroe. „Tuż obok ziemi, którą tak ciężko pozyskaliśmy pod nasz nowy kompleks wypoczynkowy. Teraz rząd zatwierdził jej projekt ochrony dziedzictwa kulturowego, uznając go za chroniony zabytek historyczny. Nasz plan przejęcia leży w gruzach. Cała nasza początkowa inwestycja jest zagrożona”.

Dreszcz przebiegł Alexowi po plecach.

Kompleks wypoczynkowy był ogromnym projektem, szansą na wznowienie kariery po niedawnych niepowodzeniach.

Włożył w to całą swoją energię i kontakty.

Lacy, która również tam była, zaczęła się jąkać.

„Tato, może to tylko zbieg okoliczności.”

„Zbieg okoliczności?”

Jej ojciec gorzko się zaśmiał.

„Jak naiwny jesteś? Na tym świecie nie ma takich zbiegów okoliczności. Ta kobieta ewidentnie nas atakuje. Chce odciąć nam wszystkie drogi ucieczki”.

Alex zacisnął pięści tak mocno, że na jego dłoniach pojawiły się żyły.

Nie wierzył, że to był przypadek.

Uważał, że to była doskonale zaplanowana zemsta ze strony Liz.

Nie chciała po prostu rozwodu i zachowania swojego majątku.

Chciała całkowicie zniszczyć jego karierę i przyszłość.

Strach i nienawiść przeplatają się, zmieniając się w toksyczną paranoję.

Spojrzał na Lacy z podejrzeniem.

Czy wiedziała o tym projekcie wcześniej?

„Ja… ja nie wiem” – wyjąkała Lacy.

„Zagrała bardzo nieczysto” – ryknął Alex. „Jesteśmy całkowicie zdani na jej łaskę i niełaskę”.

W swoim studiu projektowym Liz skrupulatnie naszkicowała pierwsze szczegóły przyszłej Doliny Jedwabnej.

Nie miała pojęcia, że ​​czyn płynący z serca nieświadomie popchnął tych, którzy ją zdradzili, na skraj otchłani.

Ten ruch, wykonany bez żadnego planu, był najbardziej genialny ze wszystkich.

Nieszczęścia nigdy nie przychodzą pojedynczo.

Nigdy słowa te nie były dla Alexa bardziej prawdziwe niż w tej chwili.

Podczas gdy on i rodzina Lacy’ego wciąż próbowali znaleźć sposób na uratowanie ich wstrzymanego projektu ośrodka wypoczynkowego, eksplodowała kolejna bomba, niszcząc ich ostatnie nadzieje.

Projekt Międzynarodowego Centrum Biznesowego w Chicago, dzieło architektoniczne, które było jego największą dumą, bilet, który wyniósł go na szczyt, został uwikłany w ogromny skandal.

Wszystko zaczęło się od anonimowego wpisu na forum architektonicznym, któremu towarzyszyły zdjęcia i szczegółowa analiza wideo.

W poście ujawniono, że niedawno ukończony budynek ma już widoczne poważne pęknięcia konstrukcyjne w belkach nośnych i fundamentach.

Autor, który uważa się za sumiennego inżyniera konstrukcji, zwrócił uwagę, że wykorzystane materiały, zwłaszcza stal i beton, charakteryzowały się specyfikacją techniczną znacznie odbiegającą od standardów.

Krótko mówiąc, oszczędności poszły na ogromną skalę.

Wiadomość, która początkowo rozprzestrzeniała się wyłącznie w kręgach zawodowych, szybko stała się medialnym szokiem, dzięki mediom społecznościowym.

Historię podchwyciły najważniejsze gazety.

Obraz lśniącego wieżowca, dumy Chicago, zaczął kojarzyć się ze przerażającymi słowami:

„Awaria konstrukcyjna”.

„Budynek z tektury”.

„Bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem”.

Deweloper i firma budowlana Franka Monroe’a zostali natychmiast objęci dochodzeniem przez władze, a cały projekt wstrzymano.

Jako główny architekt, osoba głównie odpowiedzialna za projekt i nadzór nad budową, Alex stał się celem wszelkiej krytyki.

Reputacja, na którą tak ciężko pracował, legła w gruzach z dnia na dzień.

Jego telefon dzwonił bez przerwy – dzwonili do niego dziennikarze, partnerzy zrywający umowy i klienci, którzy kupili powierzchnię biurową w budynku i domagali się odszkodowania.

Siedział w swoim gabinecie i wpatrywał się pustymi oczami w sensacyjne nagłówki na ekranie komputera.

„Niemożliwe. Niemożliwe” – mruknął. „Włożyłem w ten projekt tyle wysiłku. Spędziłem tyle nocy na placu budowy. Jak to się mogło stać?”

Właśnie wtedy zadzwonił Frank Monroe.

Jego głos po drugiej stronie brzmiał jak ryk zranionego zwierzęcia.

„Alex, ty bezwartościowy głupcze. Jakiż to projekt stworzyłeś, żeby do tego doszło? Zrujnowałeś nas.”

Alex, jakby nagle obudzony, krzyknął.

„To nie moja wina. Mój projekt jest bezbłędny. To wina twojej firmy. Musiałeś podmienić materiały, żeby ukraść pieniądze”.

„Nie wciskaj mi kitu” – zaśmiał się gorzko drugi mężczyzna. „Wszystko zostało zrobione zgodnie z twoim planem. Jesteś głównym architektem. To ty jesteś odpowiedzialny”.

Sojusz zbudowany na własnym interesie rozpadł się całkowicie.

Gorączkowo obwiniali się nawzajem, próbując wydostać się z grząskiego piasku.

Po rozłączeniu się Alex dyszał i drżał.

Czuł się osaczony, otoczony ciemnością, z której nie było wyjścia.

Pośród paniki i desperacji, jego myśli skupiły się na jednym imieniu: Elizabeth Cole.

To musiała być ona.

Ogarnęła go toksyczna paranoja.

Moment był zbyt dogodny.

Po pierwsze kompleks wypoczynkowy.

Teraz budynek w Chicago.

Wszystko, co było z nim związane, rozpadło się w pył.

To nie mógł być przypadek.

Musiała wynająć kogoś, kto miał zbadać sprawę, znaleźć jego słabe punkty i wydobyć od niego informacje, żeby go zniszczyć.

Chciała zemsty.

Ona nie chciała tylko rozwodu.

Chciała zniszczyć wszystko, co miał, wciągnąć go w błoto, żeby nigdy nie mógł się z niego wydostać.

Ta myśl niczym jadowity wąż owinęła się wokół jego serca.

Nie widział już Liz jako żałosnej byłej żony, ale jako niebezpiecznego wroga, kobietę o wypaczonym i przerażającym umyśle, która pociąga za sznurki z cienia.

Jego twarz wykrzywiła się, zniekształcona nienawiścią i absolutnym strachem.

Podczas gdy świat Alexa pogrążył się w burzy, życie Liz było zaskakująco spokojne.

Większość czasu poświęcała swojemu studiu projektowemu lub odwiedzaniu bibliotek i muzeów w celu znalezienia materiałów i inspiracji do projektu Glass Horizon.

Tego popołudnia udała się do znanego szpitala na Manhattanie.

Nie było to miejsce, do którego lubiła chodzić, ale nie mogła go unikać.

Arthur Vance, starszy mistrz haftu jedwabnego i jej pierwszy mentor, trafił tam do szpitala po lekkim udarze.

Po odwiedzeniu go w pokoju, rozmowie z nim i upewnieniu się, że odpoczywa, Liz wyszła.

W drodze do windy minęła oddział pediatryczny.

Zamierzała iść dalej, ale rozdzierający serce krzyk dziecka sprawił, że zatrzymała się.

W poczekalni przed gabinetem lekarskim jej wzrok przykuła znajoma postać.

To była Lacy Monroe.

Nie miała już tego wyniosłego i olśniewającego wyglądu, który miała przy pierwszym spotkaniu.

Miała na sobie proste, lekko zniszczone ubranie, a jej włosy były potargane.

Jej twarz bez makijażu wyglądała na bladą i wyczerpaną.

W ramionach trzymała małą Maddie.

Dziecko płakało tak głośno, że miało czerwoną twarz od wysokiej gorączki.

Lacy wydawała się zupełnie zagubiona i zdenerwowana, kołysząc dziecko i jednocześnie nerwowo zerkając na drzwi biura.

Liz stała w dyskretnym kącie i obserwowała.

Ogarnęło ją skomplikowane i trudne do opisania uczucie.

Nie czuła żadnej radości ani satysfakcji widząc niedolę swojej rywalki.

Patrząc na Lacy zmagającą się z chorym dzieckiem, nie widziała już obrazu pełnej nienawiści pani, lecz bezradną i zmartwioną matkę.

I dziecko.

Był całkowicie niewinny.

W jego krzykach nie było cienia podstępu ani wyrachowania.

To był po prostu ból małego ciała.

Nie zasłużył na cierpienie za błędy dorosłych.

Poczuła ukłucie goryczy.

Ona nie była święta.

Nie mogła wybaczyć im tego, co jej zrobili.

Ale w tamtej chwili, widząc dziecko płaczące z bólu, nie potrafiła poczuć nienawiści.

To było czyste współczucie, przewyższające wszelkie osobiste urazy.

Nie miała zamiaru się zbliżać.

Przyglądała się z daleka, po czym odwróciła się, by odejść.

To już nie były jej sprawy.

Gdy się odwracała, wpadła na kogoś.

„Przepraszam” – powiedziała szybko, podnosząc wzrok.

To był Richard Sterling.

On również wydawał się zaskoczony, ale szybko uśmiechnął się uprzejmie.

„Pani Cole, jaki zbieg okoliczności.”

Liz lekko skinęła głową.

„Dzień dobry, panie Sterling. Przyszedłem odwiedzić przyjaciela mojego ojca” – wyjaśnił krótko.

Potem jego przenikliwe spojrzenie spoczęło na jej twarzy.

„Wszystko w porządku? Nie wyglądasz dobrze.”

Nie spojrzał w kierunku, w którym stała Lacy.

Cała jego uwaga była skupiona na niej.

Ten przysmak sprawił, że Liz poczuła się komfortowo.

Potrząsnęła głową, próbując się uśmiechnąć.

„To nic. Tylko stare wspomnienie.”

Richard nie naciskał dalej.

Wiedział, gdzie postawić granicę.

Spojrzał na nią uważnie i nagle powiedział coś, co wydało mu się nie na miejscu.

„Sztuka potrzebuje inspiracji. Nie pozwól, by złe wspomnienia ją przyćmiły”.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Jak utrzymać muchy z dala od przestrzeni zewnętrznych tego lata

Silny aromat tego mydła jest bardzo nieatrakcyjny dla różnych szkodników. Nawet lekki powiew unoszący się z wiatru wystarczy, aby odstraszyć ...

Tradycyjne berlińskie pączki – pyszny poczęstunek z Berlina

Przygotowanie ciasta: W małej misce rozpuść drożdże w letnim mleku i dodaj 1 łyżeczkę cukru. Odstaw, aż mieszanina się spieni, ...

Jeśli masz grzybicę paznokci, wypróbuj ten naturalny środek

A co jeśli przełączymy się na tryb zapobiegania? Nie musisz czekać na pojawienie się infekcji grzybiczej, aby zadbać o swoje ...

Jak prać pożółkłe poduszki: 3 wskazówki, jak sprawić, by były białe jak nowe

To trochę jak  duet  francuskich, ekologicznych środków czyszczących . Razem te dwa składniki działają cuda, neutralizując zapachy, usuwając plamy i głęboko dezynfekując ...

Leave a Comment