Mój mąż powiedział mi, że małżeństwo ze mną utrudni mu życie. Więc PRZESTAŁAM być jego żoną. – Page 4 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój mąż powiedział mi, że małżeństwo ze mną utrudni mu życie. Więc PRZESTAŁAM być jego żoną.

Pewnego wieczoru podczas kolacji Ryan poruszył temat odnowienia naszej przysięgi małżeńskiej, kompletnie mnie zaskakując, łykając makaron, który sam ugotował. Szybko wyjaśnił, że nie twierdzi, że nasze małżeństwo jest naprawione ani że wszystko jest idealne, ale chce ponownie zaangażować się w związek, w pełni rozumiejąc, co to tak naprawdę oznacza.

Przełknęłam jedzenie i wpatrywałam się w niego przez stół, próbując rozszyfrować, czy to szczere, czy kolejny wielki gest mający przyspieszyć moje przebaczenie. Zobaczył moją twarz i dodał, że wie, że nie jestem gotowa i nie naciska. Chciał tylko, żebym wiedziała, jak symbolicznie zaznaczyć tę zmianę.

Powiedziałam mu, że może kiedyś, kiedy minie więcej czasu i będę pewna, że ​​zmiana będzie trwała, a nie tylko dwa miesiące paniki i wysiłku. Skinął głową i powiedział, że to sprawiedliwe, a potem zapytał, czy chcę więcej makaronu, i doceniłam to, że nie naciskał ani nie bronił się przed moim wahaniem.

Dorothy zadzwoniła w następnym tygodniu, mówiąc, że chce nas znowu odwiedzić, a tym razem Ryan od razu mi o tym powiedział i zaplanowaliśmy to razem, jak dorośli. Przyjechała do czystego domu, ze świeżą pościelą na łóżku gościnnym i jedzeniem w lodówce, a ja patrzyłam, jak jej oczy się rozszerzają, gdy przechodziła przez pokoje, które wyglądały na zamieszkane, ale zadbane.

Ryan oprowadził ją po domu, zwracając uwagę na rzeczy, o których nauczył się pamiętać, a ona mocno go przytuliła na korytarzu.

Później tego wieczoru, gdy Ryan wynosił śmieci na zewnątrz, Dorothy zaciągnęła mnie do kuchni i powiedziała mi w tajemnicy, że widzi prawdziwy rozwój u swojego syna. Powiedziała, że ​​żałuje, że nie wychowała go lepiej za pierwszym razem, że po odejściu ojca tak bardzo skupiła się na przetrwaniu, że zrobiła dla niego za dużo, zamiast nauczyć go, jak radzić sobie samemu.

Powiedziałem jej, że to nie jej wina, że ​​Ryan musiał nauczyć się tego na własnej skórze, jako dorosły mężczyzna, że ​​wiele samotnych matek wychowuje zdolnych synów i że poczucie wyższości Ryana jest jego własną odpowiedzialnością, aby to naprawić.

Staliśmy w kuchni, zbliżając się do siebie dzięki wspólnej frustracji wywołanej jego poprzednim zachowaniem, a Dorothy ścisnęła moją dłoń, mówiąc, że cieszy się, że jest z nami, ponieważ nie jest pewna, czy zmieniłby się, gdyby nie sięgnął dna.

Następnego wieczoru, podczas wizyty Dorothy, Ryan ugotował obiad dla nas trojga, korzystając z przepisów, które opanował w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, zamiast korzystać tylko z samouczków. Poruszał się teraz po kuchni z prawdziwą pewnością siebie, wiedząc, gdzie co jest i ile czasu to zajmuje, bez ciągłego zerkania na telefon.

Dorothy patrzyła, jak nakłada jedzenie na talerze, a jej oczy zaszły łzami, gdy uświadomiła sobie, że jej trzydziestopięcioletni syn w końcu nauczył się karmić siebie i innych. Powiedziała mu, że jest dumna z mężczyzny, którym się staje, i że decyzja ojca o porzuceniu ich nie musiała decydować o tym, kim stał się Ryan.

Ryan odłożył łyżkę do serwowania i podziękował jej za twardą miłość, która zapoczątkowała całą tę transformację, mówiąc, że potrzebuje kogoś, kto pokaże mu, jak bardzo przypomina ojca. Przytulili się przed kuchenką, a ja poczułem, jak coś pęka mi w piersi, patrząc na nich.

Trzy miesiące po tym, jak Ryan powiedział, że ślub ze mną utrudni mu życie, odbyliśmy naszą najbardziej szczerą rozmowę na temat tego, czy nasze małżeństwo przetrwa to wszystko.

Siedzieliśmy na werandzie z tyłu domu, kiedy Dorothy już poszła spać, i powiedziałem mu, że widzę jego wysiłki i rozwój, ale wciąż boli mnie to, jak mało mnie wcześniej cenił. Wyjaśniłem, że nie mogę tak po prostu zapomnieć o siedmiu latach, kiedy byłam traktowana jak coś oczywistego, nawet jeśli ostatnie dwa miesiące były inne.

Ryan nie przerywał ani nie usprawiedliwiał. Po prostu słuchał z rękami złożonymi na kolanach. Kiedy skończyłem, przyznał, że mój ból jest całkowicie uzasadniony i że nie może cofnąć lat traktowania mnie jak nieodpłatnej pomocy, a nie jak wybranego partnera. Powiedział, że ma nadzieję, że dam mu szansę na zbudowanie czegoś lepszego w przyszłości, ale rozumie, że szkody są zbyt głębokie, by je naprawić.

Nie odpowiedziałem mu tego wieczoru, bo szczerze mówiąc, jeszcze nie wiedziałem. Ale doceniałem to, że nie domagał się natychmiastowego przebaczenia ani rozwiązania.

Podczas kolejnej sesji terapeutycznej Nathaniel zapytał nas, jak wyglądałoby nasze małżeństwo, gdybyśmy zdecydowali się pozostać razem, i spędziliśmy całą godzinę na definiowaniu nowych zasad partnerstwa. Rozmawialiśmy o równym podziale obowiązków, w którym oboje zajmowalibyśmy się obowiązkami domowymi i nimi zarządzali, zamiast zrzucać całą odpowiedzialność na mnie.

Rozmawialiśmy o dzieleniu się psychicznym obciążeniem związanym z pamiętaniem dat, zarządzaniem harmonogramami i planowaniem z wyprzedzeniem wydarzeń życiowych. Zgodziliśmy się na wzajemną wdzięczność, w ramach której oboje docenialiśmy wkład drugiej osoby, zamiast traktować go jako coś oczywistego.

Ryan zasugerował regularne kontrole, aby zapobiec powrotowi do starych nawyków, a ja dodałem, że powinniśmy przeprowadzać kwartalne przeglądy naszych systemów domowych, aby upewnić się, że nadal działają.

Nathaniel pomógł nam stworzyć pisemną umowę dotyczącą zarządzania domem, do której wracaliśmy co trzy miesiące. Dzięki jej spisaniu brzmiała ona bardziej realistycznie i odpowiedzialnie. Oboje podpisaliśmy dokument na koniec sesji, a Nathaniel zachował kopię w naszych aktach.

W następnym tygodniu powiedziałam Ryanowi, że jestem gotowa aktywnie pracować nad odbudową naszego małżeństwa, zamiast tylko patrzeć, jak próbuje naprawić wszystko sam, a jego twarz rozjaśniła się ulgą. Wyjaśniłam, że to nie oznacza, że ​​wszystko jest w porządku ani że nie odczuwam już bólu, ale jestem gotowa uczestniczyć w procesie naprawy, zamiast stać z boku.

Uzgodniliśmy, że będziemy chodzić na terapię co tydzień, będziemy dbać o nasze nowe domowe porządki, nie popadając w lenistwo, oraz będziemy szczerze rozmawiać o naszych potrzebach i urazach, zanim przerodzą się w wybuchy.

W pewnym sensie mieliśmy wrażenie, że zaczynamy od nowa, ale z o wiele lepszym fundamentem niż za pierwszym razem.

Ryan wyciągnął do mnie rękę przez kanapę, a ja mu ją dałam. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, trzymając się za ręce, tak jak to robiliśmy na początku naszej znajomości.

Ryan zaplanował dla nas weekendowy wyjazd, żebyśmy mogli na nowo nawiązać kontakt z dala od domu i wszystkich jego skojarzeń z naszym kryzysem. Zarezerwował mały domek w górach, nie prosząc mnie o pomoc w organizacji czegokolwiek. Przyjechaliśmy w piątkowe popołudnie i po raz pierwszy od miesięcy pozwoliłam sobie na relaks w jego towarzystwie, zamiast być spięta i czujna.

Spędziliśmy weekend rozmawiając o rzeczach innych niż nasze problemy małżeńskie, śmiejąc się z głupich żartów i wspominając, dlaczego zakochaliśmy się siedem lat temu. W sobotni wieczór siedzieliśmy przy kominku, a on powiedział mi, że zapomniał, jak bardzo mnie lubi jako osobę, nie tylko dlatego, że jestem jego żoną.

Zdałam sobie sprawę, że o tym też zapomniałam – że tak bardzo skupiłam się na jego porażkach jako partnera, że ​​przestałam widywać się z osobą, którą sama wybrałam.

Fizyczna bliskość przyszła naturalnie tej nocy, kiedy w końcu poczułam się z nim bezpiecznie. Nie wymuszona ani zobowiązana, ale szczerze pożądana z obu stron.

W niedzielę wieczorem wróciliśmy do naszej wspólnej przestrzeni, która teraz przypominała bardziej prawdziwe partnerstwo niż kiedykolwiek wcześniej.

Ryan rozpakował obie nasze torby i bez pytania włączył pranie, podczas gdy ja sprawdzałam pocztę i podlewałam rośliny. Poruszaliśmy się po domu z nową świadomością, jak oboje się angażujemy, zamiast żeby jedna osoba robiła wszystko, a druga to ignorowała.

Przez kolejny tydzień Ryan kontynuował swoje wysiłki w zakresie obowiązków domowych, a ja, zamiast się emocjonalnie wycofywać, ponownie zaangażowałam się w nasze wspólne życie. Oboje pracowaliśmy nad odbudową i nasze małżeństwo wydawało się bardziej zrównoważone niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich siedmiu lat.

Pewnego wieczoru przyłapałam się na tym, że uśmiecham się do niego przez stół i uświadomiłam sobie, że nie udaję ani nie wymuszam. Naprawdę byłam szczęśliwa.

Podczas kolejnej sesji terapeutycznej Nathaniel zauważył widoczną zmianę w naszej dynamice, zanim jeszcze usiedliśmy i zapytał, co się zmieniło. Wyjaśniliśmy, że weekendowy wyjazd pomógł nam odbudować więź emocjonalną i przypomnieć sobie, że naprawdę się lubimy, i że oboje jesteśmy teraz zaangażowani w ciągłą pracę nad partnerstwem, zamiast po prostu próbować naprawić swoje błędy.

Nathaniel przypomniał nam, że wzrost nie jest liniowy i że będziemy mieli niepowodzenia i trudne dni, w których stare wzorce będą próbowały się odrodzić. Powiedział, że fundament, który teraz budujemy, jest o wiele silniejszy niż ten, który mieliśmy wcześniej, ponieważ opiera się na szczerej komunikacji i wspólnym wysiłku, a nie na nieprzemyślanych założeniach i oczekiwaniach związanych z płcią.

Następną wizytę zaplanowaliśmy na dwa tygodnie przed terminem, zamiast za tydzień, a wyjście z gabinetu było jak małe zakończenie roku szkolnego.

Cztery miesiące po tym, jak wszystko się rozpadło, brat Ryana i jego żona przyszli na obiad. Patrzyłem, jak przechadzają się po naszym domu, ich wzrok wodzi po czystych blatach, uporządkowanym salonie i świeżych kwiatach na stole.

Bratowa Ryana co chwila zerkała na nas, jakby próbowała rozwiązać zagadkę. Odciągnęła mnie na bok, gdy Ryan i jego brat byli w kuchni po napoje, i zapytała, co się stało, bo Ryan wydawał się zupełnie inną osobą.

Powiedziałam jej szczerze, że musiał się nauczyć, co tak naprawdę oznacza partnerstwo. Powoli skinęła głową i powiedziała, że ​​życzyłaby sobie, aby jej mąż doznał podobnego przebudzenia. Wyjaśniła, że ​​mąż nadal oczekuje, że będzie zajmować się wszystkim w domu, pracując na pełen etat.

Poczułam smutek z jej powodu, ale jednocześnie byłam wdzięczna, że ​​Ryan w końcu zrozumiał, zanim było dla nas za późno.

Ryan zaczął udzielać korepetycji młodszemu koledze z pracy, Anthony’emu, który wkrótce miał się żenić. Pewnego wieczoru Anthony przyszedł na kolację, a Ryan szczerze opowiedział mu o popełnionych błędach. Wyjaśnił, jak traktował mnie jak coś oczywistego i jak traktował partnerstwo jak ciężar.

Anthony słuchał uważnie i zadawał pytania o to, jak Ryan zmienił swoje myślenie. Słuchanie, jak Ryan dzielił się tymi lekcjami z kimś innym, pokazało mi, że zinternalizował ten rozwój. Nie robił tego już tylko dla mojego dobra. Mentoring zdawał się wzmacniać jego własne zaangażowanie w zmianę.

Po odejściu Anthony’ego Ryan powiedział mi, że wyjaśnienie swoich błędów komuś innemu uświadomiło mu, jak daleko zaszedł. Dodał, że nigdy nie chce wrócić do bycia osobą, która narzekała, że ​​musi brać pod uwagę swoją żonę.

Pewnego dnia, zmywając razem naczynia, uświadomiłam sobie, że po raz pierwszy od lat jestem naprawdę szczęśliwa w małżeństwie. Nie tylko zadowolona czy zrezygnowana, ale naprawdę szczęśliwa.

Partnerstwo, które budowaliśmy, było uczciwe i pełne szacunku w sposób, w jaki nasze małżeństwo nigdy wcześniej nie było. Kręciliśmy się wokół zlewu w kuchni, on prał, a ja wycierałam, rozmawiając o minionych dniach.

Przerwałam w pół zdania i powiedziałam Ryanowi, co czuję. Odłożył talerz, który trzymał w ręku, i odwrócił się do mnie ze łzami w oczach. Powiedział, że to wszystko, do czego dążył. Powiedział, że sprawienie, żebym znów była szczęśliwa, jest ważniejsze niż cokolwiek innego.

Przytuliłam go i poczułam się w jego ramionach bezpiecznie, czego nie czułam od wielu miesięcy.

Podczas terapii Nathaniel zapytał, czy jesteśmy gotowi przejść z cotygodniowych sesji na comiesięczne spotkania kontrolne. Spojrzeliśmy na siebie z Ryanem i oboje poczuliśmy, że jesteśmy gotowi na ten krok. Nathaniel przypomniał nam, że praca nie kończy się tylko dlatego, że terapia staje się rzadsza. Powiedział, że musimy utrzymać nasze systemy komunikacji i odpowiedzialności.

Uzgodniliśmy, że będziemy kontynuować nasze kwartalne przeglądy zarządzania domem i regularne randki. Nathaniel powiedział nam, że jest dumny z postępów, jakie poczyniliśmy, i że większość par nigdy nie podejmuje się tak ciężkiej pracy, jak my.

Wyjście z jego gabinetu tego dnia było prawdziwym osiągnięciem. Teraz sami zarządzaliśmy naszym małżeństwem, zamiast potrzebować ciągłej pomocy profesjonalistów.

Pięć miesięcy po rozpoczęciu kryzysu Dorothy zadzwoniła, żeby się dowiedzieć, co u mnie. Odebrałam telefon zamiast Ryana. Zapytała, jak się naprawdę czuję – nie tylko grzecznie.

Powiedziałam jej szczerze, że jestem ostrożnie optymistyczna co do naszego małżeństwa. Powiedziała, że ​​się cieszy, ale że nie powinnam się wahać i odejść, jeśli Ryan wróci do starych nawyków. Doceniałam jej nieustające wsparcie i troskę o mnie. Powiedziała, że ​​zawsze będzie po mojej stronie, bo znosiłam za dużo i za długo.

Podziękowałem jej za trudną miłość, która zapoczątkowała całą tę transformację. Gdyby nie pojawiła się i nie nauczyła Ryana podstawowych umiejętności życiowych, prawdopodobnie byśmy się rozwiedli. Zaśmiała się i powiedziała, że ​​cieszy się, że jej wizyta przyniosła coś dobrego, nawet jeśli w tamtym momencie było to bolesne.

Ryan i ja zorganizowaliśmy przyjęcie z Isą i jej mężem, Tonym i jego dziewczyną oraz Helen i jej partnerem. Obserwowałem, jak Ryan przez cały wieczór zachowuje się jak prawdziwy partner. Koordynował ze mną posiłek, sprawdzając harmonogram i zadania. Angażował się w rozmowy z naszymi gośćmi, zadając pytania i włączając się do rozmów. Sprzątał po sobie bez pytania, ładując zmywarkę, podczas gdy ja zbierałem resztki.

Nasi przyjaciele zauważyli zmianę. Isa odciągnęła mnie na bok w kuchni i powiedziała, że ​​wyglądamy razem o wiele lepiej. Tony powiedział Ryanowi, że jest pod wrażeniem tego, jak bardzo wydoroślał. Helen powiedziała, że ​​teraz widzi różnicę w naszych interakcjach.

Wieczór był jak świętowanie naszej nowej współpracy.

Zasugerowałem Ryanowi, żebyśmy poszli razem na kurs gotowania, żeby w ten sposób podtrzymać naszą współpracę. Zgodził się od razu i wydawał się tym podekscytowany.

Zapisaliśmy się na sześciotygodniowy cykl zajęć w ośrodku kultury. W każdy wtorek wieczorem uczyliśmy się razem nowych przepisów i technik. Nauczyciel pokazał nam, jak zrobić makaron od podstaw, jak prawidłowo przyprawić mięso i jak zrównoważyć smaki.

Ryan robił notatki i zadawał pytania. Ćwiczyliśmy w domu między zajęciami, wypróbowując zdobytą wiedzę. Wspólne gotowanie stało się czymś, na co oboje czekaliśmy z niecierpliwością, a nie obowiązkiem, który wykonywałam sama.

Śmialiśmy się, gdy coś szło nie tak, i cieszyliśmy się, gdy dania wychodziły dobrze. Wspólne doświadczenie było radosne, a nie stresujące.

Sześć miesięcy po tym, jak wszystko się zmieniło, przeprowadziliśmy kwartalny przegląd zarządzania gospodarstwem domowym. Usiedliśmy z naszym wspólnym kalendarzem i listą zadań, żeby sprawdzić, jak sobie radzimy.

Ryan konsekwentnie wywiązywał się ze swoich zadań. Razem radziliśmy sobie z obciążeniem psychicznym. Nasza komunikacja pozostała szczera i regularna.

Recenzja była raczej wyrazem uznania dla trwałej zmiany niż kontroli potencjalnego regresu. Ryan zauważył, że w domu wszystko działa teraz sprawnie i żadne z nas nie czuje się przytłoczone. Zgodziłem się i powiedziałem, że czułem się jak partnerzy, a nie współlokatorzy czy rodzic z dzieckiem.

Zdecydowaliśmy się na kwartalne przeglądy, ponieważ pomagały nam one utrzymać właściwy tor działania. Taka struktura dawała nam regularny czas na zajęcie się drobnymi problemami, zanim staną się poważnymi problemami.

Podczas naszej comiesięcznej sesji terapeutycznej Nathaniel poprosił nas o refleksję nad ostatnimi sześcioma miesiącami i nad tym, czego się nauczyliśmy. Ryan mówił o oduczeniu się poczucia wyższości i nauce wdzięczności. Wyjaśnił, jak kiedyś uważał, że komfort jest ważniejszy niż partnerstwo. Teraz zrozumiał, że małżeństwo oznacza branie pod uwagę drugiej osoby w każdej decyzji.

Omówiłem odbudowę zaufania i walkę o swoje potrzeby. Wyjaśniłem, jak nauczyłem się mówić otwarcie, zamiast robić wszystko sam.

Oboje przyznaliśmy, że nasze małżeństwo jest teraz lepsze niż kiedykolwiek przed kryzysem. Nathaniel uśmiechnął się i powiedział, że to nieoczekiwany dar po bolesnym doświadczeniu. Przypomniał nam, że rozwój będzie kontynuowany i że powinniśmy pozostać zaangażowani w komunikację.

Ryan powiedział mi pewnego wieczoru, kiedy składaliśmy razem pranie, że jest wdzięczny, że go nie zostawiłam, chociaż miałam ku temu wszelkie powody. Powiedział, że wie, jakie miał szczęście, że dostał tę drugą szansę.

Powiedziałam mu, że jestem wdzięczna, że ​​włożył tyle wysiłku w rzeczywistą zmianę, zamiast tylko przepraszać i oczekiwać wybaczenia. Zgodziliśmy się, że budujemy coś, co warto zachować. Małżeństwo, które teraz mieliśmy, wydawało się solidne i prawdziwe. Opierało się na wzajemnym szacunku i wysiłku, a nie na tym, że jedna osoba robiła wszystko.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Ciecierzyca i jajka: bogata w białko, bezmięsna alternatywa

Dodaj jajka: Zrób cztery dołki w mieszance z ciecierzycy i wbij do każdego dołka jajko. Przykryj patelnię pokrywką i smaż ...

Technika ukorzeniania dowolnej gałęzi (tylko przy użyciu 1 składnika)

Przygotowanie gałęzi Gdy podłoże jest gotowe, czas przygotować gałęzie do ukorzeniania. Sekret tej metody tkwi w sposobie cięcia podstawy gałęzi: ...

Moja synowa i jej matka zawiozły mnie 490 km od domu i zostawiły mnie w

Dni zamieniły się w tygodnie, a tygodnie w miesiące. Znalazłem pracę w lokalnej jadłodajni – skromny początek, ale każda zmiana ...

Leave a Comment