Mój brat oskarżył mnie o „nielegalne wykonywanie zawodu prawnika”, a ja nie powiedziałem ani słowa. Patrzyłem tylko, jak sędzia przewodniczący otwiera moje akta – a potem zbladł i bez ostrzeżenia wszedł do sali sądowej. Wtedy wiedziałem, że czyjaś historia zaraz się rozpadnie… I że to nie będzie moja. – Page 5 – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Mój brat oskarżył mnie o „nielegalne wykonywanie zawodu prawnika”, a ja nie powiedziałem ani słowa. Patrzyłem tylko, jak sędzia przewodniczący otwiera moje akta – a potem zbladł i bez ostrzeżenia wszedł do sali sądowej. Wtedy wiedziałem, że czyjaś historia zaraz się rozpadnie… I że to nie będzie moja.

„Panie Pierce” – powiedział Graves lodowatym głosem – „pozwoliłem sobie skontaktować się z dyrektorem biura aplikantów adwokackich. Nie sprawdzałem publicznej strony internetowej. Panie Pierce, kazałem im wyciągnąć z archiwum fizyczny mikrofisz. Kazałem im zweryfikować numer licencji bezpośrednio na liście głównej”.

Ethan zamarł. Krew odpłynęła mu z twarzy tak szybko, że wyglądało to jak atak padaczki.

„I wiesz, co znalazłem?” zapytał Graves.

Wyciągnął dokument z teczki w manili. To był faks. Tusz wciąż świeży i ciepły.

Numer licencji 18429, Graves odczytał. Wydano w listopadzie 2012 r. Status aktywny. Dobra reputacja. Brak przeszłości dyscyplinarnej. Właścicielka Bella Phillips.

Podniósł papier.

„Ona jest prawniczką, panie Pierce. Jest prawniczką od 6 lat. Właściwie jest lepszą prawniczką niż ta, która stoi przede mną teraz”.

Sala wirowała. Czułem, jak energia zmienia się fizycznie. Członkowie komisji, którzy godzinę temu patrzyli na mnie z podejrzliwością, teraz patrzyli na Ethana z przerażeniem.

To niemożliwe, wyjąkał Ethan. Musiała zajść jakaś pomyłka. Nasz śledczy znalazł list w teczce.

„Ach, tak” – powiedział Graves. „List”.

Sięgnął pod ławkę i wyciągnął czerwoną teczkę, dowód Ethana. Trzymał ją dwoma palcami, jakby była skażona.

„Przeczytałem pański list, panie Pierce, i ponieważ jestem sędzią w tym stanie od bardzo dawna, zauważyłem coś.”

Graves otworzył teczkę i wskazał na sfałszowaną przez Ethana notatkę o awarii.

„Widzisz ten podpis na dole?” – zapytał Graves. „Podpis administratora Izby Adwokackiej”.

„Tak” – wyszeptał Ethan.

„Ten podpis to Thomas J. Miller” – powiedział Graves. „Tom Miller był dobrym człowiekiem. Był moim przyjacielem. Ale Tom Miller przeszedł na emeryturę w 2010 roku. Przeprowadził się na Florydę, żeby grać w golfa”.

Graves pochylił się do przodu, jego twarz znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od mikrofonu.

„Administratorem w 2012 roku, w którym, jak twierdzisz, napisano ten list, była Sarah Jenkins. Wiem to, panie Pierce, bo ją zaprzysiężyłem”.

Nastąpiła absolutna cisza. To była cisza ostrza gilotyny zawieszonego na szczycie prowadnicy.

„Więc” – powiedział Graves, zniżając głos do niebezpiecznego szeptu – „mamy problem. Złożyłeś dokument z 2012 roku, podpisany przez człowieka, który odszedł ze stanowiska w 2010 roku”.

Spojrzał na drugi dokument – ​​e-maile sfałszowane przez Ethana.

„A te e-maile” – kontynuował nieustępliwie Graves – „zawierają znaczniki czasu metadanych, które nie pasują do protokołów serwera używanych przez dostawcę wymienionego w nagłówku. Mój pracownik przeprowadza właśnie pełną diagnostykę, ale podejrzewam, że odkryjemy, że te 10-letnie e-maile zostały utworzone na komputerze zarejestrowanym na Bramwell and Sloan w ciągu ostatnich 60 dni”.

Graves zamknął teczkę. Tym razem nie trzasnął nią. Zamknął ją delikatnie, z ostatecznością wieka trumny.

„To już nie jest przesłuchanie dyscyplinarne wobec pani Phillips” – oznajmił Graves.

Spojrzał na protokolanta.

„Usunąć zarzuty wobec pozwanego. Oddalenie sprawy z zastrzeżeniem prawa.”

Potem spojrzał na Ethana.

„To teraz miejsce zbrodni”.

Ethan chwycił się mównicy. Jego kostki były białe. Wyglądał jak człowiek, który właśnie zszedł z krawężnika i za późno zdał sobie sprawę, że nadjeżdża autobus. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, zakręcić się, zaczarować, ale nic z nich nie wydobył. Ucichł.

Wysoki Sądzie, pan Sterling zgrzytnął zębami, odsuwając się od bocznego stolika. Cofał się od Ethana, fizycznie, zwiększając dystans między sobą a opadem radioaktywnym. Zostałem po prostu radnym lokalnym. Nie brałem udziału w przygotowywaniu tych dokumentów. Założyłem…

„Proszę usiąść, mecenasie” – warknął Graves. „Chyba że chce pan wziąć udział w sankcjach”.

Sterling usiadł tak mocno, że jego krzesło się zatrzęsło.

Graves przeniósł wzrok na galerię. Spojrzał na moich rodziców. Ojciec nie patrzył już w dal. Wpatrywał się w Ethana z narastającym przerażeniem. Był człowiekiem, który rozumiał konsekwencje i właśnie zdał sobie sprawę, że jego syn wplątał rodzinne nazwisko w przestępstwo. Moja matka ściskała torebkę, jej usta poruszały się bezgłośnie, a w dłoniach palił się jej scenariusz bycia ofiarą.

„Panie Pierce” – powiedział Grave do Ethana. „Jest pan funkcjonariuszem sądowym. Stawił się pan przed moim trybunałem. Spojrzał mi pan w oczy i próbował pan wykorzystać machinę dyscyplinarną tego stanu, żeby wrobić kolegę prawnika, i to nie byle jakiego prawnika, pana własną siostrę”.

Graves pokręcił głową, wyrażając głębokie rozczarowanie.

„Widziałem prawników, którzy kłamali, żeby ratować klienta” – powiedział Graves. „Widziałem prawników, którzy kłamali, żeby ratować siebie, ale nigdy przez wszystkie lata nie widziałem prawnika, który by kłamał, żeby zniszczyć własną krew dla sportu”.

Ethan w końcu odzyskał głos. Był cienki i gotowy, niczym cień barytonu, którego używał wcześniej.

„Polegałem na informacjach, które mi przekazano” – skłamał Ethan. „Jeśli dokumenty są sfałszowane, ja też jestem ofiarą. Zostałem oszukany”.

„Przez kogo?” zapytał Graves. „Przez wróżkę zębową. Metadane dokumentu prowadzą do pańskiej firmy. Panie Pierce, błąd w podpisie jest nieudolny. To nie było wyrafinowane włamanie przez osobę trzecią. To było kopiowanie i wklejanie przez kogoś na tyle aroganckiego, by sądzić, że nikt tego nie sprawdzi”.

Graves podniósł telefon leżący na ławce. Wykręcił numer.

„Tu sędzia Graves” – powiedział do słuchawki. „Proszę o pomoc zastępców szeryfa w sali nr 4 trybunału. Tak. Natychmiast. I proszę zadzwonić do wydziału ds. przestępstw specjalnych prokuratora okręgowego. Powiedz im, że mamy sprawę o krzywoprzysięstwo, złożenie fałszywych dowodów i usiłowanie utrudniania wymiaru sprawiedliwości”.

Odłożył słuchawkę.

Nogi Ethana odmówiły mu posłuszeństwa. Nie upadł, ale osunął się na mównicę, trzymając się jej, jakby tylko ona trzymała go w pionie. Jego twarz była maską czystego, nieskażonego przerażenia. Po raz pierwszy w życiu pieniądze nie mogły rozwiązać problemu. Nazwisko nie mogło rozwiązać problemu.

Siedziałam tam, wciąż z dłońmi splecionymi na stole. Poczułam dłoń na ramieniu. To była Maryanne. Już nie pisała. Patrzyła na mnie. I po raz pierwszy jej lodowata mina przerodziła się w coś ciepłego.

„Zrobiłeś to” – wyszeptała.

Spojrzałam na Ethana. Patrzył teraz na mnie. Jego oczy były szeroko otwarte, błagalne. Wyglądał, jakby znów miał 6 lat, przyłapany na rozbijaniu wazonu i czekał, aż wezmę winę na siebie.

Pomóż mi. Jego oczy mówiły. Napraw to.

Ale nie miałam już 6 lat i nie byłam jego tarczą.

Spojrzałam na niego i nie poczułam absolutnie nic. Żadnej radości, żadnego gniewu, tylko zimną, kliniczną satysfakcję z tego, że równanie w końcu się zrównoważyło.

„Przepraszam, Wasza Wysokość” – powiedziałem.

Mój głos był pewny, wyraźny i wystarczająco głośny, by dotrzeć do ostatniego rzędu, gdzie moi rodzice siedzieli w oszołomionej ciszy.

Sędzia Graves spojrzał na mnie, a jego wyraz twarzy złagodniał.

„Tak, pani Phillips.”

„Czy mogę zostać zwolniony?” – zapytałem. „Jutro zaczynam rozprawę i w przeciwieństwie do skarżącego, mam jeszcze sporo pracy”.

Sędzia Graves skinął głową. Było to powolne, pełne szacunku skinienie.

„Jest pan zwolniony, panie mecenasie” – powiedział – „z przeprosinami tego sądu”.

Wstałem. Wziąłem teczkę. Nie patrzyłem na rodziców. Nie patrzyłem na ruinę mojego brata. Odwróciłem się do nich plecami i ruszyłem w stronę drzwi za mną.

Usłyszałem, jak otwierają się ciężkie drzwi sali sądowej i tupią ciężkie buty zastępców szeryfa. Drzwi do sali rozpraw wciąż wibrowały od wejścia zastępców szeryfa, ale sędzia Graves uniósł rękę, żeby ich zatrzymać. Nie skończył. Aresztowanie było nieuniknionym zakończeniem. Ale najpierw musiało nastąpić sądowe wypatroszenie. Chciał, aby akta były tak kompletne, tak druzgocąco jasne, że żaden sąd apelacyjny w kraju nie odważy się ich tknąć.

„Zastępcy szeryfa, proszę stać przy drzwiach” – rozkazał Graves. Jego głos był spokojny. Śmiertelny spokój człowieka, który właśnie zamknął wyjścia. „Zaraz wyjaśnimy kilka szczegółów, zanim pan Pierce nas opuści”.

Przestałem pakować teczkę. Usiadłem z powrotem. Dałem znak Maryanne. Zrozumiała od razu. Czas oddzielić mięso od kości.

Maryanne wstała. Nie patrzyła na Ethana. Patrzyła na członków panelu, którzy trzymali w dłoni pendrive’a, jakby to był niezbity dowód.

„Wysoki Sądzie” – powiedziała Maryanne, a jej głos przeciął ciężkie powietrze. „Podczas gdy pan Pierce zabawiał nas swoim teatralnym występem, nasz zespół śledczy zakończył ekstrakcję metadanych z plików elektronicznych przesłanych przez skarżącego. Chciałabym zwrócić uwagę trybunału na ekran”.

Duży monitor na bocznej ścianie zamigotał i ożył. Wyświetlał chaotyczny strumień kodu, liczb i ścieżek plików. Dla niewtajemniczonych wyglądało to jak statyczny obraz. Dla każdego, kto znał się na kryminalistyce cyfrowej, wyglądało to jak zeznanie podpisane krwią.

„Pan PICE twierdził, że te dokumenty mają 10 lat” – powiedziała Maryanne, wskazując wskaźnikiem laserowym na linię kodu zaznaczoną na żółto. „Twierdził, że zostały zeskanowane z oryginalnych listów wysłanych w 2012 roku. Jednak pieczątka utworzenia pliku mówi co innego. Ten plik PDF nie powstał dekadę temu. Został utworzony 14 października tego roku. Dokładnie o godzinie 23:45”.

Prawnik Ethana, pan Sterling, podskoczył. Był już spocony. Na jego czole pojawiła się cienka warstwa wilgoci.

„Sprzeciw” – wyjąkał Sterling. „Cyfrowe znaczniki czasu mogą być niestabilne. Być może plik został po prostu ponownie zapisany w tym dniu. To nie dowodzi fałszerstwa. Dowodzi jedynie, że ktoś otworzył plik”.

„Ciekawa teoria” – powiedział sędzia Graves, pochylając się nad ławą. „Pani Crow, proszę się do tego odnieść”.

Maryanne nacisnęła klawisz na swoim laptopie. Ekran zmienił się, pokazując ścieżkę do serwera.

„Gdyby plik został po prostu ponownie zapisany, pierwotna data utworzenia nadal wskazywałaby rok 2012” – wyjaśniła Maryanne z kliniczną precyzją. „Ale tutaj data utworzenia i data modyfikacji są identyczne. Co więcej, śledzimy unikalny identyfikator komputera, adres MAC komputera, który wygenerował ten plik. To nie jest komputer rządowy. To nie jest serwer komisji egzaminacyjnej”.

Zatrzymała się, pozwalając ciszy narastać.

„Komputer, który sfałszował ten dokument, jest zarejestrowany w sieci korporacyjnej Bramwell and Sloan” – wyjaśniła Maryanne. „To terminal znajdujący się na 24. piętrze, w biurze 24B”.

Obserwowałem Ethana. Przestał oddychać. Biuro 24B było jego biurem.

Sterling podjął ostatnią, desperacką próbę zwrotu.

„Wysoki Sądzie, to może być włamanie. Ktoś mógł podrobić adres IP. Mój klient to znany prawnik. Ma wrogów. Ktoś mógł zdalnie uzyskać dostęp do jego systemu, żeby go wrobić”.

Sędzia Graves spojrzał na Ethana. Spojrzenie sędziego było twarde, pozbawione współczucia.

„Panie Pierce” – powiedział Graves. „Pańska rada sugeruje, że padł pan ofiarą cyberprzestępstwa. Czy zeznał pan, że haker włamał się do bezpiecznej sieci pańskiej firmy, zalogował się na pański komputer i utworzył te pliki bez pańskiej wiedzy?”

Ethan oblizał wargi. Spojrzał na Sterlinga, potem na rodziców, a potem na sędziego.

„Tak” – wyszeptał Ethan. „Tak, musiało tak być. Nie ja to zrobiłem. Ktoś mnie wrabia”.

Graves powoli skinął głową.

„Widzę hakera. I proszę mi powiedzieć, panie Pierce, czy ten haker zna również pana dane biometryczne?”

Ethan mrugnął.

Co z plikami dziennika? – zapytał Graves, podnosząc czystą kartkę papieru, którą właśnie podał mu pracownik. – Dział IT w waszej firmie jest bardzo wydajny. Mój pracownik właśnie rozmawiał przez telefon z waszym dyrektorem ds. informatyki. Potwierdził, że o 23:45 14 października do terminala w biurze 24B włamano się za pomocą skanera linii papilarnych.

W pokoju zapadła grobowa cisza.

„Chyba że haker odciął ci kciuk i przyniósł go do biura” – powiedział Graves, a jego głos zniżył się do przerażającego szeptu – „to byłeś pan, panie Pierce. Był pan w budynku. Rejestr kart magnetycznych potwierdza, że ​​wszedł pan do holu o 11:30. Wjechał pan windą. Zalogował się pan odciskiem kciuka. To pan stworzył fałszerstwo. I zapisał je pan na tym pendrive”.

Ethan otworzył usta, ale nie wydobył z siebie żadnego dźwięku. Tonął.

To nie ja, wykrztusił, a jego głos stał się piskliwy. Przecież byłem tam. Tak, pracowałem do późna nad fuzją, ale to nie ja utworzyłem ten plik. Może zostawiłem komputer odblokowany. Może ekipa sprzątająca.

Ekipa sprzątająca? – zapytał Graves, unosząc brew. Sugerujesz, że sprzątaczka umie używać Adobe Pro do edycji metadanych i wstawiania pieczęci stanu w wysokiej rozdzielczości.

To możliwe, krzyknął Ethan. Nie wiesz. Stary system, którego używamy do archiwizacji, ma szablon, który ładuje się automatycznie. Każdy mógł w niego kliknąć.

Pokój zamarł.

Uśmiechnąłem się. To był delikatny, smutny uśmiech. Właśnie wszedł prosto w ostrze.

„Panie Pierce” – powiedziałem, stojąc na swoim miejscu – „właśnie powiedział pan, że korzystał pan ze starego systemu z szablonem”.

Ethan gwałtownie obrócił głowę, żeby na mnie spojrzeć.

A co z tego, że nie utworzyłeś pliku? – zapytałem spokojnie. – Skąd wiesz, który szablon został użyty? Skąd wiesz, że przed chwilą w ogóle był to szablon? Powiedziałeś, że to zeskanowany dokument sprzed 10 lat. Teraz przyznajesz, że został utworzony za pomocą szablonu w programie.

Oczy Ethana rozszerzyły się. Uświadomił sobie, co powiedział. Właśnie opisał narzędzie zbrodni, którego, jak twierdził, nigdy nie dotknął.

„Spekulowałem” – wyjąkał. „Po prostu mówiłem, jak to mogło się stać”.

„Opisał pan proces” – przerwał mu Graves. „Opisał pan narzędzie. Właśnie się pan przyznał. Panie Pierce, wie pan dokładnie, jak powstał ten dokument, bo to pan go stworzył”.

Graves odwrócił wzrok od wraku mojego brata i spojrzał na galerię. Spojrzał na moich rodziców. Kurczyli się na swoich miejscach. Mój ojciec, wielki chirurg, wyglądał na drobnego i siwego. Mama ściskała chusteczkę tak mocno, że jej palce zrobiły się fioletowe.

„Doktor M i pani Pierce” – powiedział Graves.

Nie wstali. Nie mogli.

„Złożyłeś/aś oświadczenie pod przysięgą” – powiedział Graves – „oświadczenia pod przysięgą. Pod groźbą kary za krzywoprzysięstwo zeznałeś/aś, że osobiście wiedziałeś/aś o niepowodzeniu twojej córki z egzaminem adwokackim. Powiedziałeś/aś, że widziałeś/aś ten list 10 lat temu”.

My, zaczął mój ojciec, a jego głos się załamał. Odchrząknął. Polegaliśmy na synu. Ethan powiedział nam, że sprawdził. Pokazał nam dokumenty.

„Więc nie widziałeś tego listu 10 lat temu?” – zapytał Graves. „Skłamałeś w swoim oświadczeniu, twierdząc, że pamiętasz, że przyszedł pocztą”.

„Chyba pomyliliśmy daty” – wyszeptała mama. „To było tak dawno temu. Ethan powiedział, że znalazł ten egzemplarz. Chcieliśmy go tylko wesprzeć. Uważaliśmy, że postępuje słusznie”.

„Myślałeś, że zniszczenie kariery twojej córki na podstawie plotek było słuszne?” – zapytał Graves.

Chroniliśmy dobre imię rodziny – wyrzucił z siebie ojciec, a jego arogancja rozgorzała na ostatnią, głupią sekundę. – Jeśli była oszustką, musieliśmy się od niej odciąć. Nie mogliśmy pozwolić, żeby ten skandal się z nami wiązał.

„Więc podpisałeś dokument prawny oskarżający ją o przestępstwo, nie potwierdzając ani jednego faktu” – powiedział Graves. „Pozwoliłeś synowi wykorzystać swój podpis jako broń?”

„Ufaliśmy mu” – krzyknęła moja matka. „Jest wspólnikiem w Bramwell and Sloan. To on odnosi sukcesy”.

Już nie, powiedział chłodno Graves. I ty też nie. Podpisanie fałszywego oświadczenia to krzywoprzysięstwo. Zmowa w celu złożenia fałszywych dowodów jest przestępstwem. Nie jesteście tu ofiarami. Jesteście wspólnikami.

Moi rodzice spojrzeli na siebie. Po raz pierwszy dostrzegłem jedność ich małżeństwa. Ojciec patrzył na matkę z wyrzutem. Matka patrzyła na Ethana z przerażeniem. Idealna fasada rodziny Pierce nie tylko pękała. Rozpływała się w błocie.

„Ale jeszcze nie skończyliśmy” – powiedziała Maryanne.

Wstała ponownie. Trzymała w ręku pojedynczą kartkę papieru.

„Udowodniliśmy fałszerstwo” – powiedziała Maryanne. „Udowodniliśmy krzywoprzysięstwo”. Ale trybunał może się zastanawiać, dlaczego. Dlaczego odnoszący sukcesy prawnik korporacyjny ryzykowałby całą swoją karierę, by zniszczyć małą, samodzielną kancelarię? Czy to była po prostu rywalizacja między rodzeństwem?

Podeszła do projektora. Położyła papier na szkle.

„To” – powiedziała Maryanne – „jest e-mail odzyskany z wewnętrznego serwera Bramwell and Sloan. Został wysłany przez Ethana Pierce’a do starszego wspólnika zarządzającego 3 dni temu”.

E-mail pojawił się na ekranie. Tekst był powiększony.

Temat: możliwość pozyskania klienta. Philips Justice Group, Bob w sprawie problemów z audytem na koncie chemicznym. Mam rozwiązanie. Moja siostra wkrótce zostanie zawieszona. Zaplanowałem wszczęcie postępowania dyscyplinarnego w tym tygodniu. Gdy tylko się wyprowadzi, przygotuję pakiet przejściowy dla całej listy jej klientów. Ma trzy wysokobudżetowe pozwy zbiorowe. Jeśli przejmiemy jej praktykę pod pretekstem pomocy członkowi rodziny w trudnej sytuacji, możemy zaliczyć te godziny do naszej firmy. Przychód z nawiązką pokryje deficyt na moim rachunku powierniczym, zanim audytorzy przyjadą w przyszły poniedziałek.

Zbiorowy okrzyk w sali wysysał tlen z powietrza. To nie była zwykła zazdrość. To była kradzież. To był wyrachowany, drapieżny ruch, mający na celu zrabowanie mojej ciężkiej pracy i ukrycie własnych defraudacji.

Sędzia Graves wstał. Spojrzał na Ethana z wyrazem twarzy wykraczającym poza gniew. Było to spojrzenie, jakie rzuca się na coś, co wypełza spod kamienia.

„Okradłeś własną firmę” – powiedział Grave – „i postanowiłeś wrobić siostrę, żeby spłacić dług”.

Ethan trząsł się teraz gwałtownie. Obnażenie było całkowite. Stał nagi przed obliczem prawa.

„To nie był mój pomysł!” krzyknął Ethan.

Dźwięk był przenikliwy, zwierzęcy. Wskazał drżącym palcem na tył sali.

„To oni” – krzyknął, wskazując na naszych rodziców. „Popychali mnie. Mówili, że przynosi wstyd. Mówili, że chcą się jej pozbyć. Kazali mi zrobić wszystko, żeby ją uciszyć”.

Ethan, krzyknął mój ojciec, wstając. Jak śmiesz.

I to był Kevin, wrzasnął Ethan, gwałtownie się obracając. Informatyk. Powiedział, że może to zrobić tak, żeby wyglądało realistycznie. Powiedział mi, że metadane zostaną wyczyszczone. On to spieprzył. To on jest niekompetentny. Zniszczył wszystko.

Przyglądałem mu się. Patrzyłem na złotego chłopca, na epokę, dumę dynastii Pierce’ów. Szlochał, krzyczał, obwiniał pomoc, obwiniał rodziców, obwiniał technologię. Pokazywał światu, kim naprawdę był. Dzieckiem, rozpieszczonym, zepsutym dzieckiem, które nigdy w życiu nie wzięło odpowiedzialności za ani jedno działanie.

„To wystarczy” – powiedział sędzia Graves.

Dał znak posłom.

„Zabierzcie go do aresztu.”

Dwóch rosłych zastępców wystąpiło naprzód. Złapali Ethana za ramiona. Próbował się wyrwać, jego drogi garnitur marszczył się, a krawat był przekrzywiony.

„Nie możesz tego zrobić” – krzyknął Ethan. „Jestem wspólnikiem. Jestem pierce… Tato. Zrób coś. Zadzwoń do gubernatora. Zadzwoń do kogoś”.

Mój ojciec usiadł. Zakrył twarz dłońmi. Nie podniósł wzroku. Wiedział, że żaden telefon tego nie naprawi. E-mail dowiódł, że Ethan nie był zwykłym kłamcą. Był złodziejem, który planował oszukać własnych wspólników. Bramwell i Sloan go nie uratują. Pogrzebią go, żeby ratować siebie.

Policjanci pociągnęli Ethana w stronę drzwi. Wciąż krzyczał moje imię.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Wszyscy patrzyli na zmagania niepełnosprawnego syna miliardera — aż do momentu, gdy biedny czarnoskóry chłopiec wystąpił i wszystko zmienił

„Czy kiedykolwiek myślałeś o tym dniu?” – zapytał cicho Eli. Noe uśmiechnął się. „Za każdym razem, gdy pada deszcz”. Eli ...

Która kobieta będzie najbardziej atrakcyjna, gdy się odwróci? Odkryj, co twój wybór mówi o twojej osobowości

W dzisiejszym społeczeństwie wygląd zewnętrzny odgrywa ważną rolę, a obraz siebie staje się priorytetem. Niestety, cena za to wciąż jest ...

Magiczna herbata wspomagająca odchudzanie — jak schudłam 50 funtów dzięki temu naparowi

Czy mogę pić tę herbatę codziennie?Tak, jest to napój bezpieczny do codziennego spożycia, pod warunkiem, że nie przesadzasz z ilością ...

Leave a Comment