Spojrzała na niego, czując głęboką wdzięczność. „Nic z tego nie byłoby możliwe bez ciebie, Logan. Wierzyłeś we mnie, kiedy ja sama nie potrafiłam w siebie uwierzyć”.
„Właśnie pokazałem ci drogę. Cała zasługa należy do ciebie.”
Ich chwilę przerwał telefon od gospodyni, która poinformowała Olivię, że Harper i Hazel przyjeżdżają do niej.
Logan uśmiechnął się. „Wygląda na to, że twoje maluchy za tobą tęsknią”.
„Są przywiązani. Nie potrafią długo wytrzymać z dala” – powiedziała Olivia ze śmiechem.
Po powrocie do domu bliźniaczki pobiegły do matki, mocno ją przytulając. Logan obserwował tę scenę, czując coraz głębszą więź z dziewczynkami. Uwielbiał ich niespożytą energię – i to, jak ich śmiech potrafił rozjaśnić każdą przestrzeń.
Później tego popołudnia Logan postanowił zorganizować mały piknik w ogrodzie. Harper i Hazel były zachwycone, pomagając spakować kosz z kanapkami, owocami i sokiem.
Olivia siedziała na kocu rozłożonym na trawniku i obserwowała, jak dziewczyny biegają z Loganem.
„Czujesz się z nimi coraz bardziej komfortowo” – powiedziała Olivia, gdy Logan usiadł obok niej.
„To niesamowite dzieciaki. Nie sposób się do nich nie przywiązać.”
„Dziękuję ci, że byłeś dla nich taki dobry, Logan. Czują się tu bezpiecznie i szczęśliwi – a tego właśnie zawsze pragnąłem”.
Logan uśmiechnął się. „Są częścią ciebie, Olivio. I dla mnie to wystarczy”.
Jego słowa głęboko poruszyły Olivię i poczuła, jak jej serce bije szybciej. Wiedziała, że jej uczucia do Logana wykraczają poza wdzięczność – ale strach przed całkowitym otwarciem serca wciąż ją powstrzymywał.
Gdy zapadła noc, Harper i Hazel w końcu zmęczyły się i zasnęły w ramionach matki. Logan pomógł Olivii zanieść je do pokoju i razem ostrożnie ułożyli dziewczynki w kołysce.
Gdy wyszli na korytarz, Olivia zatrzymała się i spojrzała na Logana.
„Zmieniłeś nasze życie. Wiesz o tym?”
„Moje też zmieniłaś, Olivio.”
Intensywność spojrzenia Logana sprawiła, że poczuła się bezbronna – a jednocześnie bezpieczna. Wiedziała, że nie może dłużej ignorować tego, co czuła.
Później tego wieczoru, gdy Olivia przygotowywała herbatę w kuchni, wszedł Logan. Przez chwilę stał w milczeniu, obserwując ją, po czym podszedł bliżej.
„Olivio, muszę ci coś powiedzieć.”
Odwróciła się do niego twarzą, jej serce biło szybciej. „Co się stało?”
Logan zawahał się chwilę, ale postanowił być szczery.
„Odkąd tu jesteś, moje życie całkowicie się zmieniło. Ty i dziewczyny wnieśliście do mojego świata coś, czego nawet nie zdawałam sobie sprawy, że mi brakuje. Zależy mi na tobie, Olivio – o wiele bardziej, niż potrafię to wyrazić słowami”.
Jego słowa przetoczyły się przez Olivię niczym fala, zaskakując ją. Przez chwilę nie wiedziała, jak zareagować. Ale potem się uśmiechnęła, a jej oczy zabłysły.
„Logan, mnie też na tobie zależy. Ale to wszystko… to wciąż dla mnie takie nowe. Potrzebuję czasu”.
Logan skinął głową, szanując jej szczerość. „Rozumiem. Nie proszę cię, żebyś się spieszyła. Chciałem tylko, żebyś wiedziała, co czuję”.
Ich chwilę przerwał cichy hałas dochodzący z góry. Harper się obudziła i wołała matkę.
Olivia się uśmiechnęła i poszła się nią zająć, zostawiając Logana samego w kuchni.
Westchnął, patrząc na porzuconą filiżankę na blacie. Zdobycie pełnego zaufania Olivii zajęłoby trochę czasu – ale był gotów poczekać. To, co czuł do niej i dziewczynek, było warte każdej chwili cierpliwości.
W kolejnych dniach relacja między Loganem a Olivią stale się rozwijała – naznaczona drobnymi, ale znaczącymi momentami. Z każdym dniem Olivia czuła, że otwiera się przed nim coraz bardziej, podczas gdy Logan pozostawał cierpliwy, dając jej przestrzeń, której potrzebowała, by się zagoić i zaufać.
Przed nimi była jeszcze długa podróż, ale oboje byli gotowi stawić czoła wszystkiemu, co ich spotkało – razem.
Niebo nad Nowym Jorkiem było pokryte gęstymi chmurami, zwiastującymi zbliżającą się burzę. Olivia była w biurze Logana, przeglądając raporty, nad którymi ją zlecił. Czuła się teraz pewniej w swoich umiejętnościach, ale nadal podchodziła do każdego zadania z powagą osoby, która rozumie, jak wiele ta praca znaczy dla jej nowego życia.
Logan wszedł do pokoju z dwoma filiżankami kawy. Postawił jedną obok Olivii i usiadł naprzeciwko niej, obserwując ją przez chwilę w milczeniu, zanim się odezwał.
„Radzisz sobie naprawdę dobrze, wiesz o tym?”
Olivia podniosła wzrok, zaskoczona jego swobodnym tonem. „Staram się. Ale wciąż czuję, że jest jeszcze nad czym pracować”.
„Jesteś dla siebie surowy – i to dobra cecha. Ale chcę, żebyś wiedział, że jestem dumny ze wszystkiego, co osiągasz”.
Jej policzki lekko się zarumieniły, a ona znów spojrzała na ekran komputera. Komplement Logana wydał jej się czymś więcej niż tylko profesjonalną pochwałą – w jego głosie słychać było ciepło, którego nie mogła zignorować.
Czas zdawał się płynąć szybko, a ich więź naturalnie się pogłębiała. Logan zawsze znajdował sposoby, by pokazać, że mu zależy – czy to poprzez drobne gesty, czy słowa, które sprawiały, że Olivia czuła się wyjątkowa.
Ona sama zauważyła, że stopniowo obniża mury ochronne, które zbudowała, choć wciąż utrzymywała subtelną czujność.
Pewnej nocy, gdy bliźniaki położyły się spać, Logan zaproponował Olivii, żeby dołączyła do niego na tarasie rezydencji. Zawahała się, ale dała się ponieść ciekawości.
Kiedy dotarli na miejsce, Olivię zachwycił widok. Światła miasta migotały niczym gwiazdy, a chłodne nocne powietrze niosło spokój, który kontrastował z typowym nowojorskim zgiełkiem.
Logan stał obok niej, w milczeniu podziwiając sposób, w jaki jej oczy odbijały blask miasta.
„Kiedyś przychodziłem tu, kiedy potrzebowałem pomyśleć” – powiedział w końcu. „Ale ostatnio już nie czuję tej potrzeby. Myślę, że to dlatego, że znalazłem coś, co przynosi mi więcej spokoju”.
Olivia odwróciła się do niego, wyczuwając, że w jego słowach kryje się coś więcej. „Co ci daje ten spokój, Logan?”
„Ty” – powiedział bez wahania.
Jego słowa zaskoczyły ją i na chwilę zaniemówiła. Logan podszedł bliżej, zmniejszając dystans między nimi.
„Od chwili, gdy zobaczyłem cię tamtej nocy, coś we mnie się zmieniło. I im więcej czasu spędziliśmy razem, tym bardziej uświadomiłem sobie, że to, co do ciebie czuję, nie przypomina niczego, czego kiedykolwiek doświadczyłem”.
Serce Olivii zabiło mocniej. Wiedziała, że jej uczucia do Logana rosną, ale usłyszenie jego wyznania na głos sprawiło, że wszystko wydawało się bardziej realne.
„Logan, ja… to wszystko jest dla mnie takie nowe. Wciąż próbuję znaleźć równowagę – być silną dla siebie i dziewczynek”.
„Nie proszę cię, żebyś się spieszyła, Olivio. Chcę tylko, żebyś wiedziała, co czuję”.
Wzięła głęboki oddech, patrząc mu w oczy. Była w nich szczerość, której nie mogła zignorować. I po raz pierwszy od lat poczuła, że może znów bezpiecznie otworzyć serce.
„Ja też coś do ciebie czuję, Logan. Ale potrzebuję czasu. Muszę mieć pewność, że jestem gotowy, żeby iść naprzód”.
Logan skinął głową, szanując jej wahanie. „Poczekałbym tyle, ile będzie trzeba”.
Ich chwilę przerwał odległy grzmot, zwiastujący nadchodzącą burzę.
Olivia spojrzała w stronę horyzontu, czując na twarzy chłodny powiew. „Powinnyśmy wrócić do środka, zanim zacznie padać” – zasugerowała.
Logan się zgodził, ale błysk w jego oczach dawał jasno do zrozumienia, że ta rozmowa coś między nimi zmieniła.
W kolejnych dniach atmosfera między Olivią i Loganem stawała się coraz bardziej napięta emocjonalnie. W ich interakcjach dało się wyczuć subtelne napięcie, jakby oboje próbowali znaleźć równowagę między życiem osobistym a zawodowym.
Pewnego wieczoru Logan postanowił zaskoczyć Olivię specjalną kolacją. Poprosił gospodynię o opiekę nad bliźniakami i osobiście przygotował dla nich posiłek.
Kiedy Olivia zeszła na dół i zobaczyła elegancko nakryty stół, zaniemówiła.
„Ty to wszystko zrobiłeś?” – zapytała z niedowierzaniem.
„Chciałem zrobić dla ciebie coś wyjątkowego” – odpowiedział z uśmiechem.
Podczas kolacji rozmawiali o wszystkim – o pracy, wspomnieniach z dzieciństwa, marzeniach na przyszłość. Rozmowa płynęła swobodnie, a oni czuli się coraz bardziej swobodnie w swojej obecności.
„Nigdy nie wyobrażałam sobie, że tu będę, z taką szansą na nowy początek” – powiedziała Olivia, zamyślona. „A gdyby nie ty, Logan, nie wiem, gdzie byśmy teraz byli”.
„Byłbyś gdzieś, walczyłbyś – jak zawsze. Miałem po prostu przywilej pomóc”.
„Ale to było coś więcej. Wierzyłeś we mnie, kiedy nikt inny tego nie robił. To robi całą różnicę.”
Logan sięgnął przez stół i wziął ją za rękę. „Zawsze będę w ciebie wierzył, Olivio. Zawsze.”
Jego dotyk był ciepły i kojący, a Olivia poczuła, jak mury, które budowała latami, zaczynają się walić. Wiedziała, że wciąż ma swoje lęki – ale wiedziała też, że Logan nie przypominał nikogo, kogo kiedykolwiek spotkała.
Kiedy kolacja dobiegła końca, Logan odprowadził ją do drzwi jej sypialni. Przez chwilę stali w milczeniu, patrząc na siebie.
„Dobranoc, Logan” – powiedziała Olivia cicho, z delikatnym uśmiechem.
„Dobranoc, Olivio.”
Zamykając drzwi, oparła się o nie, czując, jak serce wali jej jak młotem. Po raz pierwszy od lat pozwoliła sobie wyobrazić przyszłość, w której nie będzie sama.
Tymczasem Logan schodził po schodach z uśmiechem na twarzy. Wiedział, że nie będzie łatwo – ale był gotów zrobić wszystko, by całkowicie zdobyć serce Olivii.
Tej nocy, gdy w końcu zaczął padać deszcz, oboje zasnęli z nowym poczuciem nadziei – jakby przyszłość zaczęła się im objawiać.
Życie codzienne Olivii i Logana zaczęło płynąć z zaskakującą łatwością, co zaskoczyło ich oboje.
Bliźniaczki coraz bardziej przywiązywały się do Logana, a on w zamian okazywał im szczere uczucie. Jednak Olivia wciąż miewała chwile zwątpienia – nie co do swoich uczuć, ale co do tego, czy jest gotowa ponownie komuś w pełni zaufać.
Pewnego popołudnia, gdy Olivia pracowała nad raportami w biurze, jej telefon zawibrował na biurku.
To była wiadomość od nieznanego numeru.
Kiedy otworzyła, zobaczyła zdjęcie Logana rozmawiającego z elegancką kobietą w restauracji. Podpis brzmiał: Czy naprawdę wiesz, kim on jest?
Serce Olivii zabiło mocniej. Choć wiedziała, że Logan ma życie towarzyskie i kontakty zawodowe, ta wiadomość ją zaniepokoiła. Wątpliwości, które próbowała odepchnąć, powróciły.
Kim była ta kobieta? I dlaczego ktoś wysłał jej taką wiadomość?
Logan wrócił do domu później tego samego dnia, pozornie spokojny. Zastał Olivię w salonie, a bliźniaki bawiły się w pobliżu. Od razu zauważył, że coś jest nie tak.
„Wszystko w porządku?” zapytał, siadając obok niej.
Olivia zawahała się przez chwilę, zanim pokazała mu wiadomość.
„Dostałem to dzisiaj.”
Logan zmarszczył brwi, patrząc na zdjęcie. „To było spotkanie biznesowe. To konsultantka, którą zatrudniamy do projektu”.
Olivia chciała mu wierzyć, ale wiadomość ta rzuciła cień na jej zaufanie.
„Dlaczego ktoś miałby mi to wysłać, Logan? Mam wrażenie, że próbują mnie przed czymś ostrzec”.
„Nie wiem. Ale mogę się dowiedzieć. Olivio, musisz mi zaufać – nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy”.
Jego głos był spokojny, a ton pełen autentycznej szczerości. Olivia spojrzała mu w oczy i zobaczyła coś, czego nie mogła zignorować: transparentność kogoś, kto nie ma nic do ukrycia.
„Chcę ci zaufać, Logan. Ale to mnie zaskoczyło. Całe moje życie było pełne rozczarowań i trudno zignorować ten strach”.
Logan delikatnie ujął jej dłonie, ściskając je uspokajająco. „Rozumiem, Olivio. Nie będę cię naciskał. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że jestem tu, by stawić czoła wszystkiemu u twego boku”.
W kolejnych dniach Logan zbadał źródło wiadomości i odkrył, że wysłał ją niezadowolony były pracownik, którego zwolnił kilka miesięcy temu.
Pokazał Olivii dowody, dając jasno do zrozumienia, że nie ma się czego obawiać.
Olivia poczuła mieszaninę ulgi i poczucia winy. Wiedziała, że wciąż uczy się ufać – ale zdała sobie również sprawę, że Logan był gotów zrobić wszystko, by zapewnić jej bezpieczeństwo emocjonalne.
Pewnej nocy, po ułożeniu bliźniaków do snu, Olivia poszła do biura Logana. Logan był skupiony na jakichś dokumentach, ale podniósł wzrok, gdy weszła.
„Czy możemy porozmawiać?” zapytała, zamykając za sobą drzwi.
„Oczywiście. O czym myślisz?”
Olivia usiadła na krześle naprzeciwko jego biurka i wzięła głęboki oddech. „Chcę przeprosić, że w ciebie zwątpiłam. Wiem, że ta wiadomość mną wstrząsnęła, ale to nie usprawiedliwia mojego braku zaufania. Zawsze byłeś wobec mnie szczery, a ja muszę być wobec ciebie sprawiedliwa”.
Logan uśmiechnął się do niej delikatnie. „Nie musisz przepraszać, Olivio. Wiem, jak trudno ci się poddać. Jestem tu po to, żeby pomagać, a nie osądzać”.
Jego słowa trafiły do Olivii i poczuła, jak w jej oczach pojawiają się łzy.
„Jesteś tak inny od wszystkiego, co znałam, Logan. To mnie przeraża. Ale jednocześnie sprawia, że chcę wierzyć, że znów mogę być szczęśliwa”.
Logan wstał i podszedł do niej, klękając przy niej. Delikatnie otarł łzę, która spłynęła jej po policzku.
„Możesz być szczęśliwa, Olivio. I nie musisz robić tego sama.”
Tej nocy coś między nimi drgnęło. Mury, które Olivia tak długo budowała, w końcu zaczęły się walić.
Kolejne dni były wypełnione coraz bardziej znaczącymi chwilami bliskości. Logan nadal okazywał cierpliwość i troskę, a Olivia stopniowo zaczęła mu całkowicie ufać.
Pewnego popołudnia, gdy spacerowali po parku z Harper i Hazel, Logan obserwował Olivię bawiącą się z dziewczynkami.
W tym momencie poczuł niezachwianą pewność: to było życie, jakiego pragnął. Chciał być z nią – i bliźniakami – na zawsze.
Po powrocie do domu Logan poprosił gospodynię, żeby popilnowała dziewczynek przez kilka godzin. Zabrał Olivię na taras rezydencji, w to samo miejsce, gdzie kilka miesięcy wcześniej odbyli kluczową rozmowę.
„Olivio, jest coś, co chcę ci powiedzieć.”
Spojrzała na niego, a jej serce waliło jak młotem. „Co się stało?”
Logan sięgnął do kieszeni i wyciągnął małe pudełeczko. Otworzył je i ukazał się delikatny pierścionek.
„Chcę spędzić resztę życia z tobą – i dziewczynkami. Wniosłaś do mojego życia światło i radość w sposób, o jakim nigdy nie myślałam, że będzie to możliwe. Olivio, wyjdziesz za mnie?”
Łzy napłynęły jej do oczu, gdy zakryła usta ze zdumienia. „Logan, ja… tak. Zrobię to.”
Logan uśmiechnął się, wsunął jej pierścionek na palec i mocno ją objął.
Burza, która zdefiniowała początek ich podróży, w końcu minęła. Byli gotowi, by wspólnie rozpocząć nowy rozdział.
Podczas gdy bliźniaki spokojnie spały w sąsiednim pokoju, Olivia i Logan rozmawiali o swoich planach na przyszłość – prostym ślubie pełnym miłości i życiu zbudowanym na zaufaniu i szacunku, na które tak ciężko pracowali.
Ta noc była dopiero początkiem podróży pełnej szczęśliwych chwil i wyzwań, którym przyszło im stawić czoła razem jako prawdziwa rodzina.
Przygotowania do ślubu Olivii i Logana rozpoczęły się skromnie, ale miały dla nich obojga wielkie znaczenie.
Olivia pragnęła kameralnej ceremonii, w otoczeniu wyłącznie osób, które były częścią jej nowego życia. Harper i Hazel były zachwycone pomysłem zostania dziewczynkami sypiącymi kwiaty, a Logan zaangażował je w każdy szczegół – od wyboru kwiatów po wybór sukienek.
Pomimo radości, która wypełniała każdą chwilę, Olivia wiedziała, że wciąż musi zmierzyć się z ostatnim duchem z przeszłości. Choć zaakceptowała fakt, że Jake, biologiczny ojciec bliźniaków, nigdy nie weźmie na siebie odpowiedzialności, czuła, że musi stawić mu czoła po raz ostatni.
„Logan, muszę znowu porozmawiać z Jakiem” – powiedziała Olivia pewnego wieczoru, gdy byli na tarasie.
Logan zmarszczył brwi, zaniepokojony. „Uważasz, że to naprawdę konieczne?”
„Tak. Nie dla niego, ale dla siebie. Muszę zamknąć ten rozdział raz na zawsze”.
Logan wziął ją za rękę, a w jego oczach pojawiło się zrozumienie. „Jeśli tego potrzebujesz, będę przy tobie”.
Następnego dnia Loganowi udało się znaleźć adres Jake’a. Olivia postanowiła spotkać się z nim sam na sam, ale czuła się bezpieczniej, wiedząc, że Logan jest o krok od niej.
Gdy dotarła na miejsce, zobaczyła Jake’a stojącego przed małym barem, widocznie wyczerpanego czasem i wyborami, które podjął w życiu.
„Olivia” – powiedział, zaskoczony jej widokiem.
„Tak. To ja. Musimy porozmawiać.”
Jake westchnął i gestem wskazał jej, żeby poszła za nim do stolika w kącie. Wyglądał na zaniepokojonego, jakby miał nadzieję, że to nie potrwa długo.
„Dlaczego tu jesteś?” zapytał zmęczonym głosem.
„Jestem tu, żeby ci powiedzieć, że niczego już od ciebie nie oczekuję. Dokonałaś wyboru lata temu. Ale dziewczyny zasługują na to, żeby wiedzieć, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby dać im to, co najlepsze. A teraz – idę dalej”.
Jake siedział w milczeniu, wpatrując się w pustą szklankę przed sobą. „Wiem, że zawiodłem, Olivio. Ale nie wiem, jak być ojcem. Nigdy nie wiedziałem”.
„To już nie ma znaczenia. Mają kogoś, kto kocha ich jak własne dzieci. Logan jest wszystkim, czym nigdy nie byłeś – i nigdy nie będziesz”.
Jake nie odpowiedział, ale wyraz jego oczu wskazywał, że zrozumiał wagę jej słów.
Olivia wstała, czując, że w końcu powiedziała wszystko, co musiała. Wychodząc z baru, poczuła lekkość, której nie doświadczyła od lat.
Kiedy wróciła do domu, zastała Logana na podwórku z bliźniakami, pomagającego im rozstawić namiot do zabawy.
„Jak poszło?” zapytał, gdy podeszła.
„Poszło tak, jak trzeba. Teraz naprawdę jestem gotowy, żeby iść dalej”.
Logan uśmiechnął się i przytulił ją. „Jestem z ciebie dumny”.
W kolejnych dniach Olivia skupiła się wyłącznie na przygotowaniach do ślubu i nowym życiu z Loganem i córkami. W końcu poczuła, że znalazła dom – nie tylko w sensie fizycznym, ale także w miłości, którą dzieliła z Loganem, i śmiechu Harper i Hazel.
W poranek ślubu Olivia była zdenerwowana, ale promienna. Ubrana w elegancką białą suknię, spojrzała na siebie w lustrze, myśląc o tym, jak bardzo zmieniło się jej życie.
Bliźniaczki, ubrane jak małe księżniczki, wbiegły do pokoju trzymając bukiety kwiatów.
„Wyglądasz pięknie, mamusiu” – powiedziała Harper, a jej oczy zabłysły.
„Dziękuję, kochani. Wy też wyglądacie olśniewająco.”
Yo Make również polubił
„Smaczne pomidory nawet w środku zimy dzięki tej tradycyjnej metodzie”
“Zapłaciłem za wesele, ale nie za to!” – Przemowa teścia, która wstrząsnęła ceremonią
SZARLOTKA Z KARMELIZOWANYMI
Oto przepis na prosty i pyszny domowy limoncello!