Razem wracaliśmy do domu. Na moim osiedlu dzwonek wietrzny sąsiada grał melodyjną melodię. Otworzyłem drzwi, wszedłem do salonu i poczułem, z zaskakującą jasnością, że jestem w domu.
Później tego wieczoru wyjąłem serwetkę z portfela i położyłem ją na blacie. Wybierz celowo. Nalałem sobie szklankę wody i stanąłem przy oknie, obserwując dwa rowery przemykające obok niczym cichy duet. Pomyślałem o Danielu w Seattle, o tym, jak obudził się trzy godziny później ode mnie, zrobił sobie kawę i znalazł skarpetki w szufladzie, którą sam uporządkował. Miałem nadzieję, że jest szczęśliwy. Miałem nadzieję, że ja też.
Nie jestem karany za to, co prawie zrobiłem. Kształtuje mnie to, co ostatecznie wybrałem. Wybrałem mówienie prawdy. Wybrałem porzucenie domu, zdjęć i idei, że miłość jest odporna na entropię. Wybrałem pozostanie w swoim towarzystwie, aż stanie się ono tym, z którym chcę pozostać.
Kiedy zgasiłam światło i położyłam się do łóżka, pościel była chłodna, a noc szczera. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w oddech miasta. Gdzieś zawyła syrena, a potem ucichła. Gdzieś zamknęły się drzwi i otworzyły inne. Cisza nie była już pusta. Była pełna życia, które w końcu świadomie wybrałam.
Rano obudziły mnie promienie słońca przebijające się przez żaluzje i zapach kawy dochodzący z kuchni na dole. Przeciągnąłem się, sprawdziłem godzinę i uśmiechnąłem. Nie czułem się jak przestroga. Czułem się jak człowiek w połowie zdania, z kolejnym wersem niespójnym, ale pewnym. Wstałem, podlałem bazylię i zacząłem smażyć naleśniki.
Kiedy pierwszy zaczął bulgotać, przewróciłam go i bez żalu pomyślałam o sobotach w barze. Nie zniknął. Stał się częścią moich kości. Postawiłam talerz na stole, nalałam syropu i usiadłam. Na zewnątrz ktoś się roześmiał. W środku jadłam powoli. Kiedy skończyłam, umyłam talerz i zostawiłam go na suszarce do wyschnięcia, a potem wzięłam długopis i dopisałam ostatni akapit początku, który zaczęłam w parku.
Wszystkie zakończenia są początkami, które jesteśmy na tyle odważni, by nazwać. Ja nadałem moje imię na korytarzu i wniosłem je do życia, które do niego pasuje.
Złożyłam kartkę, wsunęłam ją do notesu i poczułam spokój, którego szukałam pod fałszywymi nazwiskami. To nie były błyskawice ani fajerwerki. To było stałe światło, przy którym mogłam czytać.
To wystarczyło.


Yo Make również polubił
„Uciekaj stąd!” – krzyczała – dopóki bezdomna dziewczyna nie zdjęła jej kaptura…
Zimny makaron: przepis i 21 wariantów do wypróbowania
3-dniowa dieta zupowa, która pozwoli Ci schudnąć 4 kilogramy i oczyścić organizm
Może tego nie wiedziałeś: Nigdy nie powinieneś jeść ogórków i pomidorów w tej samej sałatce