Kupiłem 2-tygodniowy wyjazd na narty do Aspen dla 22 krewnych, a potem ogłosili: „Żadnych prezentów dla ciebie i twoich dzieci” – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Kupiłem 2-tygodniowy wyjazd na narty do Aspen dla 22 krewnych, a potem ogłosili: „Żadnych prezentów dla ciebie i twoich dzieci”

Kupiłem 2-tygodniowy wyjazd na narty do Aspen dla 22 krewnych, a potem ogłosili: „Żadnych prezentów dla ciebie i twoich dzieci”

Zaprosiłem całą rodzinę na świąteczną do siebie. Zaskoczonymi wszystkimi luksusowymi, rodzinnymi wyjazdami i drogami prezentami dla każdego.

Moja siostra wystąpiła, gdy powiedziałam:

Słuchaj, postanowiliśmy dać ci uczyćkę. W tym roku nie otrzymasz prezentów ani ty, ani twoje dzieci.

Wszyscy zaczęli się czuć na widok mojego upokorzenia.

Mama dodała,

„I tak zawsze przyciągasz za dużo uwagi.”

Zasilane przez
GliaStudios
Tata się stało.

„Wreszcie ktoś przedstawił ci, gdzie twoje miejsce.”

Gdy trwałość jest przemówiona, mój brat uderza mnie w twarz.

„Zamknij się i zaakceptuj.”

Moja siostra odepchnęła mnie z powrotem na krzesło,

„Usiądź i obserwuj, jak cieszymy się twoimi darami.”

Wujek rzucił nas pustą szklanką.

„Niektórzy ludzie po prostu nie są udostępniane na prezenty.”

Pomyślałem, że wyciągnę kopertę z kieszeni i powiedziałem spokojnie:

„Dobrze. Mam jeszcze jeden prezent dla wszystkich.”

W chwili, gdy moja siostra wystąpi, jej działania się trząść.

Jadalnia idealna.

Kryształowe refleksy świetlne, rzucające ciepłe refleksy na mahoniowy krzesło, które polerowałem przez trzy dni.

Girlandy sosnowe owijały żyrandol, wypełniając powietrze wodne, zimowym zapachem, który zawsze przypominał mi lepsze warunki.

Na całej długości stołu znajdowały się dwadzieścia dwa nakrycia, każde ustawione z precyzją, jakiej wymagała ode mnie moja babcia podczas świątecznych obiadów, gdy byłem młody.

Przez cały tydzień wiązałam wstążki na pudełkach z prezentami i miałam skurcze rąk.

W kącie, pod 12-ootowym futrem Douglasa, leżało czterdzieści siedem prezentów, każdy owinięty w drogi papier, który zamówiłam w butiku na Manhattanie.

Samo drzewko kosztowało mnie więcej niż miesięczna rata kredytu hipotecznego większości ludzi, ale chciałam, żeby wszystko było idealne.

Miały to być święta, podczas których wszyscy będziemy mogli się spotkać, święto, które pokaże mojej rodzinie, jak wiele dla mnie znaczy.

Pomimo odległości, jaka z biegiem lat wytworzyła się między nami, wydałem 8000 dolarów na luksusowy pakiet narciarski w Aspen dla całej rodziny.

Dwa tygodnie zakwaterowania, karnety na wyciągi, zabiegi spa i wykwintne posiłki dla 22 osób.

Na zdjęciu w broszurze widać dziewicze stoki i przytulne kominki – to dokładnie takie miejsce, w którym tworzą się wspomnienia.

W każdym pudełku prezentowym dla osoby dorosłej znajdował się szalik kaszmirowy firmy Burgdorf Goodman.

Wśród prezentów dla dzieci znalazły się m.in. konsole do gier i profesjonalne artykuły plastyczne.

Każdy z nich został wybrany na podstawie miesięcy wnikliwej obserwacji swoich zainteresowań.

Moje dwie córki, Emma i Grace, pomagały mi przez wiele dni w przygotowaniach.

Emma, ​​która właśnie skończyła 14 lat, składała serwetki w wymyślne kształty, których nauczyła się z samouczków na YouTube.

Grace, mając 11 lat, uparła się, że zrobi winietki z imionami wszystkich gości napisanymi jej starannym pismem.

Ciągle pytali, dlaczego robimy sobie takie poświęcenia, skoro zazwyczaj wigilijną kolację organizowano u babci, ale po prostu powiedziałam im, że w tym roku będzie wyjątkowo.

Dzwonek do drzwi zadzwonił dokładnie o godzinie 6:00.

Pierwsza przyjechała moja młodsza siostra Natalie z mężem Brettem i trzema synami.

Przeszła obok mnie bez uścisku, jej oczy błądziły po holu z wyrazem twarzy, którego nie potrafiłem odczytać.

Za nimi szedł mój starszy brat Tyler z żoną Ashley i córkami bliźniaczkami.

Potem moi rodzice, potem brat mojego ojca z rodziną i na końcu siostra mojej matki z mężem i dorosłymi dziećmi.

Wszyscy weszli do jadalni, a ich rozmowy przerwano w pół zdania, gdy przyglądali się misternemu wystrojowi.

Zatrudniłem firmę cateringową, która miała przygotować ucztę porównywalną z tą, którą można znaleźć w pięciogwiazdkowej restauracji.

Antrykot wołowy z kremem chrzanowym.

Ogonki homara skropione masłem czosnkowym.

Puree ziemniaczane z truflami.

Pieczona brukselka z panchettą.

I trzy różne rodzaje nadzienia, bo wiedziałam, że każdy ma swój ulubiony.

„Witamy” – powiedziałem, wskazując na stolik. „Proszę zająć miejsca”.

Posiłek rozpoczął się spokojnie.

Widelce brzęczały przeciwko Chinom.

Ponownie napełniono kieliszki do wina.

Moja mama pochwaliła ozdoby stołowe: fioletowe i białe róże sprowadzone z Ekwadoru.

Tyler wspomniał coś o giełdzie.

Chłopcy Natalie niespokojnie siedzieli na krzesłach, aż Brett rzucił mu ostre spojrzenie, które ich uspokoiło.

Po deserze wstałem i odchrząknąłem.

Uwaga wszystkich zwróciła się w moją stronę.

Emma i Grace obserwowały wszystko ze swoich miejsc blisko końca stołu, a w ich oczach malowało się podekscytowanie, ponieważ wiedziały, co będzie dalej.

„Chcę wam wszystkim podziękować za to, że tu dziś jesteście” – zacząłem. „Rodzina znaczy dla mnie wszystko i chciałem w tym roku zrobić coś naprawdę znaczącego, żeby okazać wam wdzięczność”.

Podszedłem do choinki i zacząłem rozdawać najpierw duże koperty zawierające szczegóły dotyczące podróży do Aspen.

Każdy dorosły otrzymał po jednym.

Następnie dzieci dostały swoje prezenty, które z piskiem rozrywały papier pakowy i odkrywały, że w środku znajdują się drogie prezenty.

Mój siostrzeniec Jackson wyciągnął najnowszą konsolę PlayStation i aż mu szczęka opadła.

Moja siostrzenica Sophia znalazła profesjonalny aparat, o którym marzyła do swojego hobby jakim jest fotografia.

„To nie wszystko” – kontynuowałem, rozdając pozostałe pudełka. „To tylko drobny dowód na to, jak bardzo cenię każdego z was”.

Natalie rozchyliła kaszmirowy szalik i przesunęła palcami po miękkiej tkaninie.

Moja mama wyjęła parę perłowych kolczyków, które dołączyłam do jej paczki.

Tyler obejrzał oprawiony w skórę dziennik i zestaw pióra wiecznego, które dla niego wybrałem.

Sala wypełniła się podziękowaniami i okrzykami zaskoczenia.

Wtedy Natalie wstała.

Jej uśmiech różnił się od pozostałych, był jakby ostrzejszy.

Wymieniła spojrzenia z Tylerem, po czym zwróciła się bezpośrednio do mnie.

„Słuchaj” – powiedziała, a jej głos przeciął ciepłą atmosferę niczym ostrze ostrzące jedwab. „Wszyscy postanowiliśmy dać ci nauczkę. W tym roku nie dostaniecie prezentów dla siebie i swoich dzieci”.

Te słowa podziałały na mnie jak lodowata woda.

Przyglądałem się jej, próbując zrozumieć, co właśnie powiedziała.

Na twarzach osób siedzących przy stole pojawiły się uśmiechy, które jeszcze przed chwilą wydawały się szczerze szczęśliwe.

Wyraz twarzy mojej matki zmienił się na coś niemal zadowolonego.

Tyler skrzyżował ramiona, odchylił się na krześle, a na jego twarzy malowała się satysfakcja.

„Co?” udało mi się wykrztusić.

„Słyszałeś ją” – wtrąciła moja matka. „I tak zawsze przyciągasz za dużo uwagi”.

Mój ojciec skinął głową, a jego głos rozbrzmiał z drugiej strony stołu.

„Wreszcie ktoś pokazał ci, gdzie twoje miejsce.”

Próbowałem odpowiedzieć, próbowałem zapytać, co mają na myśli, ale Tyler odsunął się od stołu i podszedł do mnie.

Zanim zdążyłem się ruszyć, jego dłoń uderzyła w moją twarz, dając mi do zrozumienia, że ​​to mocne uderzenie rozniosło się po całej jadalni.

Siła uderzenia wywołała falę uderzeniową w mojej czaszce, a w miejscu, gdzie zęby rozcięły mi wewnętrzną stronę policzka, poczułem krew.

„Zamknij się i pogódź się z tym” – warknął.

Emma i Grace wstrzymały oddech.

Widziałem, jak w ich oczach pojawiały się łzy, gdy to oglądali.

Instynktownie sięgnęłam po nie, ale Natalie ruszyła szybciej.

Złapała mnie za ramiona i z taką siłą pchnęła mnie do tyłu na krzesło, że zaskrzypiało głośno o drewnianą podłogę.

„Usiądź i obserwuj, jak cieszymy się twoimi darami” – syknęła mi do ucha.

Mój wujek, brat mojego ojca, którego znałem całe życie, podniósł pusty kieliszek po winie i rzucił nim w moją stronę.

O włos minęła moją głowę i roztrzaskała się o ścianę za mną. Odłamki szkła rozsypały się po podłodze niczym maleńkie diamenty.

„Niektórzy ludzie po prostu nie zasługują na prezenty” – oznajmił.

W sali zapanowała zgoda.

Ludzie, dla których spędziłam tygodnie robiąc zakupy, ludzie, których zaprosiłam do domu, nakarmiłam i obdarowałam drogimi prezentami, teraz patrzyli na mnie z pogardą.

Chłopcy Natalie się śmiali.

Ashley uśmiechała się złośliwie.

Moja matka skrzyżowała ramiona, sprawiając wrażenie zadowolonej z całej sytuacji.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Oto, co dzieje się po śmierci według nowego badania naukowego

Utrata bliskiej osoby to jedna z najgorszych rzeczy, jaka może nam się przydarzyć w życiu. Dlatego śmierć jest często demonizowana, ...

Przepis na włoskie cannoncini z kremem cytrynowym

Przepis na włoskie cannoncini z kremem cytrynowym Składniki Do makaronu: 1 arkusz ciasta francuskiego (500g), rozmrożony 1 jajko, roztrzepane (do ...

Rogaliki bez czekania

Mięciutkie i puszyste rogaliki z nadzieniem. Naprawdę bardzo szybkie w przygotowaniu. Przepis na mięciutkie rogaliki bez konieczności czekania na wyrośnięcie ...

Leave a Comment