„Oczywiście. Mam już gotową zieloną sukienkę.”
„Doskonale. Mamo, bardzo mi się podoba. O której zazwyczaj kończy się ta impreza?”
Kolejne bardzo konkretne pytanie. Michael zbierał informacje o moim harmonogramie.
„Nie jestem pewien. Pewnie późno, po północy.”
„No cóż, kiedy już będzie po wszystkim, idź prosto do swojej kabiny, żeby odpocząć. Nie włócz się nocą po pokładach. To może być niebezpieczne.”
Carol patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami.
„Michael właśnie dał mi konkretne instrukcje, żebym po imprezie udał się prosto do mojej kabiny. Dokładnie tam, gdzie ktoś będzie na mnie czekał”.
„Nie martw się, synu. Po imprezie pójdę prosto do swojego pokoju.”
„Doskonale. Mamo, bardzo cię kocham. Śpij dobrze.”
Kiedy się rozłączyłem, Carol i ja milczeliśmy przez kilka minut.
„Rose” – powiedziała w końcu. „Ta rozmowa wszystko potwierdza. Michael dokładnie wie, kiedy nastąpi atak. Pewnie sam powiedział temu mężczyźnie, że jutro wieczorem po gali zostaniesz sama w swojej kabinie”.
„Carol, boję się. Ten plan staje się bardzo realny, bardzo niebezpieczny”.
„Wiem, Rose, ale jesteśmy już bardzo blisko zebrania wszystkich potrzebnych dowodów. Jeszcze jedna noc i będziemy mieli wystarczająco dużo dowodów, żeby posłać Michaela do więzienia na resztę życia”.
Tej nocy nie mogłem spać. Każdy hałas na korytarzu mnie przerażał. Każdy ruch statku przypominał mi, jak bezbronny byłem na środku oceanu. Ale czułem też coś, czego nie czułem od lat. Wewnętrzną siłę, niezłomną determinację, by nie dać się pokonać.
Michael kompletnie nie docenił swojej matki. Popełnił błąd, wierząc, że jestem bezbronną staruszką, która łatwo się podda. Jutro wieczorem miał się przekonać, jak bardzo się mylił.
W czwartek rano Carol i ja wdrożyliśmy w życie najważniejszą część naszego planu. Musieliśmy skontaktować się z ochroną statku, nie informując mężczyzny, który mnie obserwował, i musieliśmy zrobić to w taki sposób, aby potraktowali nas poważnie. Carol zasugerowała, żebyśmy zwrócili się bezpośrednio do kapitana Jamesa Harrisona. Jako była bizneswoman wiedziała, że zwrócenie się bezpośrednio do najwyższego autorytetu to najlepszy sposób, aby upewnić się, że zostaniemy wysłuchani.
„Rose” – wyjaśniła, gdy się przygotowywaliśmy – „kapitanowie statków wycieczkowych są szkoleni w radzeniu sobie z najróżniejszymi sytuacjami. Porwania, rabunki, próby zabójstwa. On będzie dokładnie wiedział, co robić”.
O 9:00 stawiliśmy się w biurze kapitana. Był to mężczyzna około 50-letni, z siwymi włosami i prezencją, która od razu budziła szacunek i zaufanie.
„Panie, jestem kapitan James Harrison. W czym mogę pomóc?” – zapytał.
Carol przejęła inicjatywę, jej głos był stanowczy i wyraźny. „Kapitanie, mamy do zgłoszenia bardzo poważną sytuację. Pani Rose Miller jest obserwowana przez podejrzliwego mężczyznę i mamy powody, by sądzić, że jej życie jest w niebezpieczeństwie”.
Kapitan zaprosił nas, żebyśmy usiedli i uważnie słuchał, gdy opowiadaliśmy mu całą historię. Pokazaliśmy mu nagrania rozmów telefonicznych z Michaelem i Lindą, wyjaśniliśmy kwestię biletów w jedną stronę i szczegółowo opisaliśmy mężczyznę, który mnie śledził.
„Pani Miller” – powiedział kapitan, kiedy skończyliśmy – „to niezwykle poważna sprawa. Jeśli to, co pani mówi, jest prawdą, mówimy o zaplanowanej próbie zabójstwa na moim statku”.
„Kapitanie” – odpowiedziałem – „rozumiem, że to brzmi niewiarygodnie, ale wszystkie dowody, które zebraliśmy, prowadzą do tego samego wniosku”.
„To wcale nie brzmi niewiarygodnie” – odpowiedział poważnie kapitan. „Żegluję od 20 lat i widziałem już wszystko. Chciwość potrafi popchnąć ludzi do niewyobrażalnych rzeczy, nawet wobec członków własnej rodziny”.
Carol pochyliła się do przodu. „Kapitanie, mamy plan złapania tego mężczyzny na gorącym uczynku dziś wieczorem podczas gali, ale potrzebujemy twojej pomocy i współpracy z twoim zespołem ochrony”.
Kapitan szczegółowo wysłuchał naszego planu. Był ryzykowny, ale sprytny. Miałem wziąć udział w gali zgodnie z planem, ale zamiast później udać się do swojej kabiny, miałem pozostać w ukryciu z Carol. Tymczasem ochrona statku miała monitorować moją kabinę i okolicę, aby złapać podejrzanego mężczyznę, gdyby próbował coś zrobić.
„To dobry plan” – przyznał kapitan – „ale wprowadzimy pewne modyfikacje, żeby zapewnić wam pełne bezpieczeństwo”. Wyjaśnił, że zainstalują dodatkowe kamery w pobliżu mojej kabiny, w pobliskich korytarzach będą obecni agenci ochrony przebrani za pasażerów, a także wyposażą mnie w urządzenie alarmowe, które będę mógł aktywować z dowolnego miejsca na statku.
„Pani Miller” – powiedział kapitan przed wypłynięciem – „chcę, żeby pani wiedziała, że od tej chwili jest pani pod oficjalną ochroną tego statku. Nie pozwolę, żeby cokolwiek pani się stało, dopóki jest pani pod moją opieką”.
Po raz pierwszy od kilku dni poczułem się naprawdę bezpiecznie.
Reszta dnia minęła spokojnie. Carol i ja zostałyśmy w jej kabinie, raz po raz omawiając plan, upewniając się, że jesteśmy przygotowane na każdą ewentualność. O 17:00 zaczęłyśmy przygotowania do gali. Ważne było, żebym wyglądała normalnie, żebym nie dawała po sobie poznać, co się dzieje. Założyłam swoją najelegantszą zieloną sukienkę, starannie uczesałam włosy i nałożyłam makijaż, jakbym naprawdę cieszyła się na imprezę. Carol miała na sobie piękną złotą sukienkę, która dodawała jej szykownego i pewnego siebie wyglądu.
„Rose” – powiedziała, gdy kończyliśmy się szykować. „Dzisiejsza noc wszystko zmieni. Jutro rano uwolnisz się od Michaela na zawsze, a on poniesie konsekwencje swoich czynów”.
Gala była spektakularna. Główna sala statku została przekształcona w pływający pałac z eleganckimi dekoracjami, muzyką na żywo i stołami uginającymi się pod ciężarem wykwintnego jedzenia. Setki elegancko ubranych pasażerów tańczyło, śmiało się i cieszyło nocą. Ale ja nie mogłem skupić się na pięknie przyjęcia. Moje oczy nieustannie wypatrywały mężczyzny w kolorowych koszulach, próbując odnaleźć go w tłumie.
Tym razem znalazłem go w pobliżu baru, ubranego w białą koszulę i czarną marynarkę. Wydawał się ubrany stosownie do okazji, ale jego wzrok był utkwiony we mnie, śledząc każdy mój ruch.
Tańczyliśmy z Carol, rozmawialiśmy z innymi pasażerami, udając, że to normalny, wakacyjny wieczór. Ale w duchu odliczaliśmy minuty do momentu, w którym będziemy mogli wcielić nasz plan w życie. O 23:30 uznałem, że czas działać. Podszedłem do Carol i szepnąłem: „Czas. Wyjdę z holu, jakbym szedł do swojej kabiny. Zaczekaj 5 minut i chodź za mną”.
Wyszedłem z głównego holu, idąc powoli, jakbym był zmęczony po długiej nocy imprezowania. Wjechałem windą na ósme piętro, gdzie znajdowała się moja kabina, ale zamiast iść do pokoju, szybko skierowałem się w stronę schodów ewakuacyjnych prowadzących na dwunaste piętro. Ze schodów widziałem korytarz prowadzący do mojej kabiny. Był pusty, oświetlony jedynie nocnymi lampkami statku. Carol dotarła 5 minut później i razem schowaliśmy się na schodach, obserwując mój korytarz przez małe okienko.
„Widzisz coś?” wyszeptała Carol.
„Jeszcze nie, ale jestem pewien, że się pojawi.”
Nie musieliśmy długo czekać. O 12:15 zobaczyliśmy postać poruszającą się ukradkiem korytarzem. To był mężczyzna w białej koszuli, ale teraz miał na sobie czarne rękawiczki i trzymał w rękach coś, czego nie mogłem zidentyfikować. Podszedł prosto do mojej kabiny i zatrzymał się przed drzwiami. Wyjął coś z kieszeni, prawdopodobnie wytrych, i zaczął majstrować przy drzwiach.
„Carol” – wyszeptałam. „Włamuje się do mojej chaty. Musimy natychmiast powiadomić ochronę”.
Carol natychmiast uruchomiła urządzenie alarmowe, które dał nam kapitan. Mała czerwona lampka zaczęła migać, wysyłając cichy sygnał do ochrony. Mężczyzna zdołał otworzyć drzwi mojej kabiny i wszedł do środka. Z naszej pozycji widzieliśmy, że miał małą latarkę i sprawdzał pomieszczenie.
Trzy minuty później na korytarzu pojawili się agenci ochrony statku. Poruszali się bezszelestnie, otaczając moją kabinę z obu stron. Nagle mężczyzna wyszedł z kabiny i skierował się na balkon. Nadal obserwowaliśmy go przez okna w korytarzu. Przyglądał się balustradzie balkonu, jakby dokładnie planował, jak upozorować moją śmierć na wypadek.
Wtedy ochrona statku zareagowała. Trzech agentów weszło do kabiny jednocześnie, otaczając mężczyznę, zanim zdążył zareagować. Z naszej pozycji na schodach słyszeliśmy zamieszanie, gdy go aresztowano. Krzyczał, upierając się, że wszedł do kabiny przez pomyłkę, że trafił do niewłaściwego pomieszczenia. Jednak kiedy przeszukali jego kieszenie, znaleźli małą fiolkę z płynem, narzędzia do otwierania zamków i, co najbardziej obciążające, telefon komórkowy z SMS-ami od Michaela.
Carol i ja zeszliśmy na ósme piętro, gdzie kapitan Harrison już nadzorował sytuację.
„Pani Miller” – powiedział kapitan – „złapaliśmy pani napastnika i znaleźliśmy bardzo interesujące dowody”. Pokazał mi telefon mężczyzny. Było tam kilka wiadomości od Michaela z konkretnymi instrukcjami.
„Poczekaj do północy. Spraw, żeby wyglądało, jakby przypadkiem spadła z balkonu. Upewnij się, że nie ma śladów walki”.
Poczułem mieszankę ulgi i przerażenia. Ulgę, bo żyłem i byłem bezpieczny. Przerażenie, bo miałem ostateczne potwierdzenie, że mój własny syn zapłacił komuś za moje morderstwo.
„Kapitanie” – zapytałem drżącym głosem – „Co teraz będzie?”
„Pani Miller, ten mężczyzna zostanie formalnie aresztowany, kiedy jutro dotrzemy do portu. Będzie pani miała wszystkie dowody potrzebne do oskarżenia syna o usiłowanie zabójstwa”.
Piątkowy poranek był najdłuższym w moim życiu. Po aresztowaniu mężczyzny wynajętego przez Michaela, Carol i ja nie spaliśmy w jej kabinie, analizując wszystko, co się wydarzyło. Kapitan Harrison nakazał przetrzymywanie zatrzymanego w celi bezpieczeństwa na statku do czasu dopłynięcia do portu.
„Rose” – powiedziała Carol, kiedy piliśmy herbatę o 3:00 nad ranem. „Czy zdajesz sobie sprawę, co właśnie osiągnęliśmy? Nie tylko uratowaliśmy ci życie, ale teraz mamy niezbity dowód, żeby wysłać Michaela do więzienia”.
„Wiem” – odpowiedziałam, czując dziwną mieszankę triumfu i głębokiego smutku. „Ale Carol, właśnie dowiedziałam się, że mój jedyny syn, chłopiec, którego wychowałam z taką miłością, naprawdę chciał mojej śmierci. Nie wiem, jak się po tym otrząsnę”.
„Wyzdrowiejesz, bo jesteś silniejszą kobietą, niż Michael kiedykolwiek sobie wyobrażał. I bo teraz będziesz miała okazję żyć wolnym od jego manipulacji i okrucieństwa”.
O 6:00 rano zadzwonił do mnie detektyw Victor z Chicago. Całą noc pracował, badając finanse Michaela.
„Pani Rose” – powiedział podekscytowanym głosem – „znalazłem dokładnie to, czego szukaliśmy. Pani syn ma długi hazardowe na ponad 200 000 dolarów u bardzo niebezpiecznych lichwiarzy. Ale to nie wszystko”.
„Co jeszcze znalazłeś?”
„Michael od miesięcy podrabiał twój podpis na dokumentach bankowych. Wykorzystał twój dom jako zabezpieczenie kilku pożyczek bez twojej wiedzy. Gdybyś umarł, odziedziczyłby wszystko i mógłby spłacić swoje długi”.
„Ale Rose, jest jeszcze coś, co musisz wiedzieć.”
“Powiedz mi.”
Linda też jest zadłużona po uszy. Wykorzystała limit na kartach kredytowych na ponad 50 000 dolarów. Oboje desperacko potrzebowali pieniędzy, a twoja śmierć była jedynym rozwiązaniem, jakie widzieli.
Każde nowe objawienie było jak sztylet w serce. Nie tylko Michael, ale i Linda planowali moją śmierć dla pieniędzy.


Yo Make również polubił
To takie mądre! Chciałbym wiedzieć o tym wcześniej!
Czy potrafisz rozwiązać ten test bez kalkulatora?
Słodki i Kremowy Ciasto z Rogalików i Serka Śmietankowego – Idealny Deser na Każdą Okazję!
7 wskazówek, jak sprawić, by Twoja roślina pająkowata była bardziej krzaczasta i zdrowsza