Stał przed pokojem mamy, trzymając kopertę. Weszliśmy razem.
Adrien otworzył ją, przeczytał stronę i spojrzał na mnie. Jego oczy były wilgotne, ale głos spokojny.
„99,9% prawdopodobieństwa ojcostwa. Lucia… jesteś moją córką.”
„O mój Boże” – wyszeptała mama, rozkładając ramiona. Wpadłam w jej objęcia, a potem spojrzałam na Adriena, który ledwo panował nad sobą.
„Ty też możesz przyjść” – powiedziałem.
Zawahał się, ale potem dołączył do naszego uścisku, a my troje płakaliśmy.
„Co się teraz stanie?” zapytałem.
Adrien spojrzał na moją matkę. „Teraz to naprawię. Na tyle, na ile będę mógł. Straciłem 25 lat. Nie stracę tego czasu, który mi pozostał”.
W ciągu następnego tygodnia sprawy potoczyły się błyskawicznie. Moją mamę przeniesiono do szpitala Memorial Sloan Kettering. Prywatny pokój, najlepsi onkolodzy w kraju. Adrien płacił za nowe badanie kliniczne – immunoterapię nieobjętą ubezpieczeniem.
Spłacił 140 000 dolarów długu medycznego mojej matki. Opłacił mi czynsz przez rok i kazał mi ponownie zapisać się na Uniwersytet Nowojorski. „Wracaj” – powiedział. „Skończ studia. Twoja matka tego dla ciebie chce”.
„Nie mogę tego zaakceptować” – powiedziałem.
„To nic wielkiego” – odpowiedział. „To o 24 lata za późno”.
Obserwowałem ich razem przez kolejne tygodnie. Adrien odwiedzał ją codziennie. Trzymali się za ręce, rozmawiali godzinami i opowiadali sobie o 25 latach, które stracili.
Immunoterapia zadziałała. Nie przyniosła wyleczenia, ale trzy miesiące później onkolog mamy miał wiadomość. „Guz się kurczy. Nazywamy to remisją”.
„Jak długo?” zapytała mama, płacząc.
„Nie mogę niczego obiecać. Ale przy dalszym leczeniu możesz liczyć na lata, a nie miesiące”.
Lata. Spojrzała na Adriena. „Mamy lata”.
„Mamy tyle czasu, ile mi pan da” – powiedział.
Sześć miesięcy po tamtej nocy w restauracji Adrien oświadczył się jej w szpitalnym pokoju. „Powinienem był cię poprosić 25 lat temu” – powiedział. „Już się nie boję. Julio Rosi, wyjdziesz za mnie?”
Powiedziała tak.
Pobrali się miesiąc później w kaplicy szpitalnej. Tylko ja, Thomas Beck i kilka pielęgniarek.
Dwa lata później moja mama wciąż żyje. Rak jest stabilny, pod kontrolą. Ona i Adrien mieszkają w domu nad wodą w Connecticut. Podróżują, kiedy ona jest silna.
Ukończyłem studia na Uniwersytecie Nowojorskim i obecnie pracuję w wydawnictwie książkowym.
W zeszłym tygodniu jadłem u nich kolację. Siedzieliśmy na werandzie, obserwując zachód słońca. Zauważyłem, że trzymają się za ręce, lewa dłoń jest spleciona. Widać było tatuaże – dwie róże, dwa rzędy kolców, dwa symbole nieskończoności.
„Żałujesz tego kiedyś?” – zapytałem. „Tego tatuażu?”
„Nie żałuję tego tatuażu” – powiedział Adrien. „To była jedyna rzecz, która utwierdzała mnie w przekonaniu, że ona jest prawdziwa”.
„Zachowałam swoje z tego samego powodu” – powiedziała Julia. „To było wszystko, co mi po nim zostało. A teraz…”
„Teraz to przypomnienie” – powiedział Adrien – „że miłość nie umiera. Nawet gdy minie 25 lat, ona czeka”.
„Miłość jest piękna, ale boli” – powiedziała cicho Julia. „I trwa wiecznie”.
„Na zawsze” – zgodził się Adrien.
Nie dostali idealnej bajki. Moja mama wciąż choruje. Ale trzymają się za ręce, a w gasnącym świetle widać ich identyczne tatuaże. Dziś mają wieczność. Jakąkolwiek długą wieczność by nie była.


Yo Make również polubił
Chłodnik litewski z botwiny – lekka, orzeźwiająca zupa idealna na lato
Jeśli Twoje nogi kurczą się w nocy, musisz o tym natychmiast wiedzieć
Schudnij z nopalem! To bardzo proste
Ciasto bananowe, wszyscy uwielbiają ten wspaniały przepis!!