„Czułem się na tyle zdradzony, że odebrałem im broń. Dom był ich celem. Zlikwidowałem go.”
22 stycznia raport dr. Mitchella wpłynął do sądu. Siedziałem z Rebeccą w jej gabinecie, kiedy czytała na głos.
„Osoba badana wykazuje ponadprzeciętne funkcje poznawcze jak na swój wiek. Ostatnie działania – sprzedaż nieruchomości, przeprowadzka – świadczą o jasnym, racjonalnym planowaniu. Brak oznak demencji, dezorientacji ani upośledzenia. Zdolność podejmowania decyzji przez osobę badaną jest w pełni zachowana”.
Rebecca spojrzała w górę i uśmiechnęła się.
„Robert, to całkowite usprawiedliwienie. Raport Mitchella rujnuje ich sprawę. Sędzia Hayes oddali sprawę. Bez dwóch zdań.”
„Dobrze. Teraz składamy pozew wzajemny. Chcę odszkodowania za dwa lata mieszkania u mnie bez płacenia czynszu. Chcę odszkodowania za zniesławienie, fałszywe raporty policyjne i cierpienie psychiczne”.
Zawahała się.
„To agresywne. Jesteś pewien, że chcesz…”
Przerwałem jej.
„Próbowali ukraść mi życie. Teraz za to płacą. Dosłownie”.
Rozprawa odbyła się szybko. Sędzia Hayes siedział za swoim stanowiskiem i z wyraźną niecierpliwością odczytywał werdykt.
„Po zapoznaniu się z kompleksową oceną dr. Mitchella, sąd nie stwierdza żadnych dowodów na niepoczytalność. Działania pana Graya, choć być może nietypowe, były racjonalną reakcją na postrzegane zagrożenia. Wniosek wnioskodawcy zostaje oddalony. Sprawa oddalona.”
Marcus Webb wstał.
„Wasza Wysokość, prosimy—”
Sędzia Hayes podniósł rękę.
„Panie Webb, pańska klientka zmarnowała czas sądu bezpodstawnymi oskarżeniami. Proszę być wdzięcznym, że nie nakładam na nią kary za błahe spory. To już koniec.”
Później, na korytarzu, Rebecca otworzyła teczkę i pokazała mi prawdopodobny następny ruch Jennifer: pozew sądowy, w którym twierdzi, że wykorzystałem finansowo swoją firmę.
„Kreatywna teoria prawa” – zaśmiałem się gorzko i chłodno. „Ona nie wie, kiedy przestać”.
„Ludzie rzadko to robią, kiedy tracą wszystko.”
Wyciągnąłem telefon i odtworzyłem nagranie z 17 listopada. Głos Jennifer był wyraźny.
„Stary człowiek niczego nie podejrzewa.”
Rebecca słuchała, a jej twarz stężała.
„To spisek mający na celu popełnienie oszustwa. Możemy złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa”.
„Zrób to. Koniec z obroną. Teraz tylko atak.”
Wyszedłem z sądu w styczniowy chłód. Zwolnienie sędziego powinno być dla mnie jak zwycięstwo. Zamiast tego poczułem się jak przerwa.
Mój telefon zawibrował. Nieznany numer.
„Panie Gray, tu funkcjonariuszka Linda Martinez z policji w Phoenix. Otrzymaliśmy zgłoszenie, że dzwonił pan z pogróżkami do Jennifer Thompson. Złożyła wniosek o nakaz sądowy. Musi pan stawić się na komisariacie na przesłuchanie”.
Zatrzymałem się i stanąłem na schodach sądu.
„Panie oficerze, nie kontaktowałem się z Jennifer od Święta Dziękczynienia. Mogę to udowodnić. Bilingi telefoniczne, zeznania świadków”.
„Jeśli to możliwe, nadal proszę przyjść dzisiaj.”
Zamknąłem oczy. Jennifer nie była po prostu zdesperowana. Paliła ziemię. Każda droga prawna była zablokowana. A teraz: fałszywe raporty policyjne, nakazy sądowe, sfabrykowane dowody.
Napisałem SMS-a do Rebekki.
Złożyli fałszywe oskarżenie o nękanie. Policja żąda oświadczenia.
Jej odpowiedź nadeszła natychmiast.
Nie idź sam. Spotkamy się tam za trzydzieści minut. A Robert – czas ich doszczętnie zniszczyć.
Przeczytałem tę wiadomość.
Czas je zniszczyć.
Tak. Tak było.
Oficer Martinez zaprowadził nas do pokoju przesłuchań – sterylne białe ściany, metalowy stół, sprzęt nagrywający. Rebecca z wystudiowanym spokojem odłożyła teczkę.
Siedziałem naprzeciwko Martineza ze złożonymi rękami.
„Panie Gray” – zaczął Martinez – „Jennifer Thompson twierdzi, że dzwonił pan do niej siedemnaście razy w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Zostawił pan wiadomości głosowe z groźbami. Wnosi o wydanie nakazu natychmiastowego zakazu zbliżania się”.
Zanim zdążyłem się odezwać, Rebecca przesuwała papiery po stole.
„Panie oficerze, oto bilingi telefoniczne pana Graya z AT&T. Zero telefonów do Jennifer Thompson i Briana Thompsona od 27 listopada. Zero SMS-ów. Zero jakiegokolwiek kontaktu.”
Martinez studiowała dokumenty. Jej wyraz twarzy zmienił się z zawodowego sceptycyzmu w biurokratyczną irytację.
„Pani Thompson zgłosiła siedemnaście połączeń. W rejestrach nie ma ani jednego. Podała nam konkretne daty – 8, 9, 12 stycznia. Twój telefon ani razu się z nią nie skontaktował”.
Głos Rebekki był profesjonalnym lodem.
„Bo jej twierdzenia są sfabrykowane. To już trzecie fałszywe oskarżenie przeciwko mojej klientce. Kradzież, nękanie i wcześniejsza niekompetencja umysłowa. Jest tu pewien schemat”.
Martinez spojrzał na mnie.
„Panie Gray, może pan iść. A tak na marginesie, nie znoszę, kiedy ludzie marnują zasoby departamentu na osobiste porachunki”.
Śledztwo upadło w ciągu kilku godzin. Nagrania z monitoringu hotelowego wykazały, że nie opuściłem Phoenix podczas rzekomych gróźb. Kierownik hotelu potwierdził moje miejsce pobytu.
Martinez zauważyła w swoim raporcie: Zarzuty skarżącej są ewidentnie fałszywe. Brak dowodów na nękanie. Nie rekomenduję wniesienia zarzutów.
Rebecca poprosiła o kopię do akt sądowych. Dowód na złośliwe oskarżenie.
Pierwszego lutego Rebecca wniosła moją odpowiedź do Sądu Najwyższego hrabstwa Maricopa: pięćdziesiąt tysięcy dolarów odszkodowania za zniesławienie i cierpienie psychiczne; czterdzieści osiem tysięcy dolarów odszkodowania za dwa lata niezapłaconego czynszu po stawce rynkowej wynoszącej dwa tysiące dolarów miesięcznie; skierowanie sprawy do sądu za fałszowanie dokumentów medycznych.
Brian spanikował, gdy mu podano. Zadzwonił bezpośrednio do mnie, omijając prawników.
„Robert, bądźmy rozsądni. Obaj popełniliśmy błędy. Sprzedałeś dom – dobrze, to już przeszłość. Ale ten pozew doprowadzi nas do bankructwa. Dwadzieścia tysięcy, to wszystko, co mamy. Weź to i skończmy z tym.”
Nagrałem rozmowę.
„Wszystko, co masz. To ciekawe, Brian, bo dwa miesiące temu myślałeś, że będziesz miał sześćset osiemdziesiąt tysięcy. Mój dom, moje pieniądze, moje życie. A teraz oferujesz mi dwadzieścia tysięcy, jakby to była przysługa”.
„Myliliśmy się, jasne? To chcesz usłyszeć? Myliliśmy się.”
„Nie. Chcę dokładnie tego, co dostaję. Sprawiedliwości. Do zobaczenia w sądzie.”
15 marca, rozprawa. Sędzia Sharon Morrison przewodniczyła, analizując dowody, które gromadziłem przez miesiące. Oś czasu na plakacie, przedstawiająca dwuletni spisek. Uwierzytelnione dokumenty potwierdzające fałszerstwo. Nagrania wskazujące na działanie z premedytacją. Opinie psychiatryczne potwierdzające moją zdolność do czynności prawnych.
„Panie Gray, zapoznałem się z pana dowodami” – powiedział sędzia Morrison. „Dwa lata darmowego mieszkania, podczas gdy planowano wyłudzić pana majątek, sfałszowano dokumentację medyczną, sfałszowano raporty policyjne. Sąd uznaje zachowanie oskarżonych za rażące”.
Marcus Webb podjął próbę obrony.
„Wysoki Sądzie, moi klienci martwili się o dobro pana Graya…”
Sędzia Morrison mu przerwał.
„Panie mecenasie, pańscy klienci sfałszowali podpis lekarza. To nie powód do obaw. To oszustwo. Potencjalnie przestępstwo.”
Rebecca przedstawiła naszą sprawę w sposób systematyczny.
„Wysoki Sądzie, oskarżeni wykorzystali hojność pana Graya, żyli bez czynszu – wartość rynkowa: dwa tysiące miesięcznie, dwadzieścia cztery miesiące, czterdzieści osiem tysięcy – a następnie usiłowali ukraść jego główny majątek, oszukując w ten sposób kuratelę. Domagamy się odszkodowania plus odszkodowania.”
„Odszkodowanie jest oczywiście uzasadnione”.
Zwróciła się do mnie.
„Panie Gray, przez dwa lata zapewniał pan mieszkanie, media i wsparcie?”
Wstałem, a mój głos był wyraźny.
„Tak, Wysoki Sądzie. Bo Jennifer jest moją córką. Myślałam, że pomagam rodzinie. Nie wiedziałam, że kryję złodziei”.
Sędzia Morrison ogłosił werdykt.
„Wyrok na korzyść powoda Roberta Graya. Pozwani Jennifer Thompson i Brian Thompson odpowiadają solidarnie: czterdzieści osiem tysięcy dolarów za niezapłacony czynsz, pięćdziesiąt tysięcy dolarów zadośćuczynienia za straty psychiczne. Razem dziewięćdziesiąt osiem tysięcy dolarów. Dodatkowo, kieruję sfałszowane dokumenty medyczne do prokuratora okręgowego w celu przeprowadzenia dochodzenia karnego. Odraczamy rozprawę.”
Jennifer stała i się trzęsła.
„Wysoki Sądzie, nie możemy… nie mamy…”
„Wtedy ustalisz plan spłaty albo będziesz musiał się liczyć z windykacją. Powinieneś był to rozważyć, zanim dopuściłeś się oszustwa. Następna sprawa.”
Na korytarzu sądu Rebecca i ja staliśmy przy oknie. Przez szybę Jennifer i Brian kłócili się, milcząc za barierką, ale ich mowa ciała krzyczała. Brian dziko gestykulował. Jennifer płakała.
Marcus Webb odszedł, umywając ręce.
„Ogłoszą upadłość” – powiedziała Rebecca. „Nie zobaczysz tych dziewięćdziesięciu ośmiu tysięcy”.
„Nie potrzebuję pieniędzy. Potrzebowałem ich całkowitej przegranej”.
„I tak się stało”. Przyglądała mi się uważnie. „Wiesz, że to ich niszczy. Ich kredyt, ich reputację, ich małżeństwo, pewnie”.
Obserwowałem Jennifer przez szybę.
„Najpierw próbowali mnie zniszczyć. Zrobili to po cichu, z uśmiechami i formularzami medycznymi. Zrobiłem to legalnie, na otwartej rozprawie. Różnica jest taka, że wygrałem”.
Na zewnątrz marcowy wiatr niósł ze sobą ostatnie ślady zimy. Stałem na schodach, gdzie kilka miesięcy temu odebrałem telefon z fałszywymi zarzutami o nękanie. Teraz trzymałem w ręku wyrok – dziewięćdziesiąt osiem tysięcy dolarów, których Jennifer i Brian nie mieli.
Rebecca dotknęła mojego ramienia.
„Wygrałeś całkowicie. Ale Robert, oni nie przestali być twoim problemem. Postępowanie upadłościowe, możliwe zarzuty karne za fałszerstwo. Będą w systemie latami. Jeszcze przez jakiś czas będziesz miał z tym bałaganem do czynienia.”
Mój telefon zawibrował. Wiadomość SMS od nieznanego numeru. Załączone zdjęcie: Dom Jennifer i Briana. Tabliczka „Na sprzedaż” na podwórku. Wiadomość poniżej.
Straciliśmy dom. Straciliśmy wszystko. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy. To jeszcze nie koniec.
Pokazałem Rebecce. Zmarszczyła brwi.
„To brzmi jak groźba. Powinniśmy…”
Usunąłem wiadomość.
„Niech grożą. Niech się wymachują. Nie mają już nic, czym mogliby mnie zranić. Jestem wolny. Oni są pogrzebani. To wystarczy.”
Zacząłem schodzić po schodach sądu.
Za mną Rebecca zawołała: „Dokąd idziesz?”
Nie odwróciłem się.
„Znaleźć dom w Sedonie. Może gdzieś w spokoju. Gdzieś z dala od ludzi, którzy kłamią z uśmiechem.”
Dotarłem do najniższego stopnia i poszedłem dalej.
Wojna wygrana. Czas zbudować coś nowego.
Kwiecień nadszedł z brutalną jasnością. Siedziałem w moim wynajętym mieszkaniu w Sedonie, skromnym jednopokojowym mieszkaniu z widokiem na góry i tymczasowym schronieniem, szukając stałego domu i czytając wniosek o upadłość przesłany przez Rebeccę.
Jennifer i Brian. Rozdział 7. Suma zobowiązań: trzysta czterdzieści tysięcy dolarów. Aktywa: praktycznie nic. Wygrany przeze mnie wyrok na dziewięćdziesiąt osiem tysięcy dolarów leżał na szczycie ich sterty długów jak korona na gruzach.
E-mail Rebekki:
Umorzą większość. Możesz odzyskać dziesięć centów za dolara, może mniej. Chcesz zgłosić sprzeciw?
Odpisałem.
Nie. Niech się utopią.
Pieniądze nigdy nie były dla mnie najważniejsze.
Połowa kwietnia przyniosła kolejną wiadomość od Rebekki. Pracodawca Jennifer, firma ubezpieczeniowa, zwolnił ją. Akta sądowe zostały upublicznione. Polityka firmy zabraniała pracownikom angażowania się w dochodzenia dotyczące oszustw, nawet w sprawach cywilnych.
Jennifer złożyła wniosek o zasiłek dla bezrobotnych. Wniosek odrzucony. Zwolnienie nastąpiło z ważnego powodu.
Na początku maja firma konsultingowa Briana upadła. Klienci odkryli jego historię sądową poprzez przeszukanie rejestrów publicznych i anulowane umowy. Na jego profilu na LinkedIn widniał wpis „szuka możliwości”, co oznaczało, że jest bezrobotny.
Detektyw Rebekki poinformował, że zalegają z opłatą czynszu za mieszkanie od trzech miesięcy.
Pod koniec maja otrzymałem pierwszą wypłatę od syndyka masy upadłościowej: trzysta czterdzieści siedem dolarów i osiemnaście centów, częściowa likwidacja pozostałych aktywów.
W treści notatki czekowej widniał napis: Gray przeciwko Thompsonowi. Częściowa dystrybucja.
Oprawiłem to i powiesiłem w mieszkaniu. Nie dla pieniędzy. Dla dowodu.
W czerwcu przyniesiono papiery rozwodowe. Rebecca przesłała dalej e-mail od prawnika Jennifer.
Związek zniszczony przez stres finansowy i wzajemne oskarżenia. Jennifer twierdzi, że Brian zmusił ją do wstąpienia w program opieki. Brian twierdzi, że Jennifer zainicjowała cały plan.
„Co o tym myślisz?” – zapytała Rebecca przez telefon.
„Uważam, że oboje kłamią, obwiniając się nawzajem o to, że zostali złapani”.
W połowie lipca ogłoszono ostateczne umorzenie postępowania upadłościowego. Mój wyrok: nieściągalność w dziewięćdziesięciu sześciu procentach. Całkowita kwota odzyskana: trzy tysiące osiemset dolarów z likwidacji aktywów.
W głosie Rebekki słychać było rezygnację.
„To wszystko, co zobaczysz. Nic im już nie zostało.”
„Idealnie. To zawsze był cel. Zostawić ich z niczym.”


Yo Make również polubił
Ciasto w 5 minut! Słynne norweskie ciasto, które rozpływa się w ustach! Po prostu pyszne!
Moja pasierbica upokorzyła mnie przed znajomymi. Kiedy się odezwałam, teściowa dała mi w twarz i ostrzegła: „Powiedz jej jeszcze jedno słowo, a następnym razem to nie będzie zwykły policzek”. Mój mąż dodał chłodno: „Jeśli chcesz kogoś ukarać, miej własne dziecko”. Teść uśmiechnął się krzywo: „Niektórzy ludzie nie rozumieją dynamiki rodziny”. Moja pasierbica wyszeptała: „W końcu ktoś to zrozumiał”. Milczałam. Następnego ranka wszystko się zmieniło.
Lekka eksplozja smaku – sałatka jajeczna z szynką Schonken i kremowym jogurtem
Dlaczego ręce drętwieją w nocy?