„Musisz się wyprowadzić” – oznajmiła mama, kiedy wciąż gryzłam świątecznego indyka. Odpowiedziałam tylko jednym zdaniem: „Naprawdę?”. Być może mama zapomniała, że to ja płacę czynsz i wszystkie rachunki. Następnego ranka po cichu spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z domu, nie mówiąc ani słowa.
Może moja matka o tym zapomniała. Albo może nigdy się tym nie przejmowała. Nie drgnęła. „Musisz się wyprowadzić” – powtórzyła, patrząc gdzieś ponad moim ramieniem, zamiast na moją twarz. „Rozmawialiśmy.