Mój brat nazwał mojego noworodka hańbą. Nie zdawał sobie sprawy, że ktoś stoi za nim i słucha każdego okrutnego słowa. Kiedy w końcu się odwrócił, krew odpłynęła mu z twarzy – i to był dopiero początek. Tuląc mojego syna po raz pierwszy, wskazał na mnie palcem i zadrwił: „Więc… gdzie jest tata?”. Słowa te wyrywały się z jego ust między wybuchami szyderczego śmiechu.
W pokoju dziecięcym unosił się delikatny zapach mleka i lawendy, kiedy to się stało. Mój brat, Ethan , pochylił się nad łóżeczkiem, udając, że podziwia mojego nowonarodzonego synka. Jego śmiech