Część pierwsza – Kłamstwo
Richard Miller stał przed lustrem w garderobie swojego penthouse’u na Manhattanie, poprawiając muszkę szytego na miarę czarnego smokingu. Jego palce lekko drżały, gdy próbował zawiązać idealny węzeł.
Na papierze był jednym z najmłodszych miliarderów na nowojorskiej scenie biznesowej, którzy dorobili się majątku własnymi siłami; magazyny biznesowe chętnie nazywały go wizjonerem.
To nie sama gala Stowarzyszenia Przedsiębiorców Nowego Jorku wzbudziła w nim niepokój. Przez lata uczestniczył w dziesiątkach takich uroczystych kolacji. Chodziło o coś zupełnie innego – decyzję, którą podejmował od tygodni, o której w głębi duszy wiedział, że była całkowicie błędna.
Kilka metrów dalej, w łazience apartamentu hotelowego, który wynajął w pobliżu Central Parku „dla wygody”, Rachel Oliver kończyła makijaż. Nalegała, żeby się tam przygotowali, z dala od jego domu, z dala od oczu Allison, żony Richarda.
Rachel dokładnie wiedziała, co robi.
W wieku dwudziestu ośmiu lat miała uderzającą urodę, która ostro kontrastowała z cichą prostotą Allison. Platynowe blond włosy, wyraziste kształty, zawsze ubrana tak, by zrobić wrażenie.
„Kochanie, jak myślisz, jak wyglądam?”
Rachel pojawiła się w drzwiach, ubrana w czerwoną suknię z głębokim dekoltem, która przylegała do jej ciała jak druga skóra. Materiał mienił się przy każdym jej ruchu, odważny i wyrachowany.
Richard poczuł ucisk w piersi. To nie było pożądanie.
To było czyste zażenowanie.
„Wszystko… wszystko w porządku” – powiedział, unikając spojrzenia jej w lustro.
Jego telefon zadzwonił dokładnie w chwili, gdy skończył poprawiać krawat. Na ekranie pojawiło się imię Allison. Wpatrywał się w nie przez kilka sekund, zanim odebrał, tak jak ostatnio, jakby każda rozmowa z żoną była obowiązkiem, którego nie do końca chciał.
Cześć, Allison.
„Richard, właśnie zadzwoniła do mnie Sandra” – powiedziała. „Powiedziała, że widziała, jak potwierdzałeś swoją obecność na dzisiejszej kolacji stowarzyszeniowej. Myślałam, że mówiłeś, że nie idziesz”.
Richard zamknął na sekundę oczy.
Okłamał Allison w sprawie wydarzenia, twierdząc, że gala została odwołana. Prawda była taka, że nie chciał zabierać ze sobą żony. W ostatnich miesiącach Rachel zaszczepiła mu w głowie przekonanie, że Allison jest zbyt prosta jak na to środowisko, że nie pasuje do wyrafinowanego, wpływowego świata biznesu Nowego Jorku, że zasługuje na kogoś bardziej atrakcyjnego u boku.
„Och… tak. To była decyzja podjęta w ostatniej chwili” – odpowiedział. „Zmienili termin i pomyślałem, że najlepiej będzie pojechać samemu. Wiesz, jak to jest – to będzie nudny wieczór w pracy”.
Cisza po drugiej stronie trwała zbyt długo.
Richard wyobraził sobie Allison w kuchni swojego domu w Queens, wciąż ubraną w swój zwykły fartuch i próbującą przetworzyć kolejne kłamstwo męża.
„Rozumiem” – powiedziała w końcu. Richard usłyszał ból w jej głosie. „Więc… jedziesz sama?”
„Tak. Tak będzie lepiej. Porozmawiamy, jak wrócę do domu, dobrze?”
Kiedy się rozłączył, zobaczył Rachel patrzącą na niego z wyrazem ledwie skrywanej satysfakcji. Podeszła bliżej i poprawiła mu muszkę długimi, pomalowanymi na czerwono paznokciami.
„Dokonałeś właściwego wyboru, kochanie” – zamruczała. „Dziś wieczorem przekonasz się, jak dobrze jest mieć prawdziwą kobietę u boku podczas ważnego wydarzenia”.
Po drugiej stronie miasta Allison Miller odłożyła telefon i przez kilka minut stała w środku kuchni, nieruchomo.
Dwanaście lat małżeństwa nauczyło ją czytać między wierszami.
Richard kłamał i ona dokładnie wiedziała dlaczego.
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy stawał się coraz bardziej odległy, coraz bardziej nieobecny. Wracał późno do domu, wymyślał bezsensowne podróże służbowe, a kiedy był fizycznie obecny, jego myśli zdawały się być gdzieś daleko, jakby na wpół mieszkał gdzieś, gdzie ona nie mogła go dostrzec.
Allison nie była naiwna.
Wiedziała, że jest inna kobieta. Widziała wiadomości na jego telefonie tego dnia, kiedy zapomniał go zamknąć. Czuła na jego koszuli zapach perfum, które nie były jej. Zauważyła, jak unikał jej dotyku, jak odwracał wzrok, gdy próbowała rozmawiać o ich przyszłości.
Poszła do sypialni i otworzyła szafę.
Z tyłu, starannie zawinięta w przezroczystą folię, leżała złota sukienka, którą kupiła dwa lata wcześniej na kolację z okazji rocznicy ślubu. Richard odwołał tę kolację w ostatniej chwili, tłumacząc się problemami w pracy. Suknia nigdy nie była noszona.
Allison zdjęła go z wieszaka i trzymała przed sobą, patrząc na swoje odbicie w lustrze.
W wieku trzydziestu lat wciąż emanowała naturalną, spokojną urodą. Nie była kobietą, która przyciąga uwagę krzykliwością, ale emanowała z niej autentyczna elegancja, która płynęła z jej wnętrza. Miękkie brązowe włosy, wyraziste oczy i uśmiech, który kiedyś był dla Richarda najpiękniejszą rzeczą na świecie.
Telefon zadzwonił ponownie. To była Carla, jej najlepsza przyjaciółka od liceum.
„Allison, widziałaś artykuł Rachel?” – wyrzuciła z siebie Carla. „Właśnie wrzuciła zdjęcie w pełnym stroju, mówiąc, że idzie dziś wieczorem na ważne wydarzenie”.
Allison poczuła skurcz w żołądku.
Rachel Oliver. „Asystentka kierownicza”, którą Richard zatrudnił osiem miesięcy temu. Kobieta, którą Allison spotkała tylko raz, krótko, ale która pozostawiła po sobie nieprzyjemne wrażenie. Było coś w sposobie, w jaki Rachel patrzyła na Richarda, jakby był trofeum, którym można się pochwalić.
„Carla, muszę ci coś powiedzieć” – powiedziała Allison. „Richard mnie okłamał. Powiedział, że nie idzie dziś wieczorem na kolację stowarzyszeniową, ale właśnie się dowiedziałam, że idzie. Myślisz… myślisz, że ją zabiera?”
Po drugiej stronie zapadła ciężka cisza.
Carla znała Allison od ponad dwudziestu lat. Widziała, jak zakochała się w Richardzie jeszcze na studiach, była druhną na ich ślubie, śledziła każdy wzlot i upadek ich związku.
„Allison, nie możesz tego puścić płazem” – powiedziała w końcu Carla. „Jesteś jego żoną. Masz pełne prawo być na tym wydarzeniu”.
„Wiem, ale to zbyt upokarzające” – wyszeptała Allison. „Wyobraź sobie, jak wchodzę i zastaję ich razem”.
„Upokarzające dla ciebie” – zapytała cicho Carla – „czy dla niego?”
To pytanie odbiło się echem w głowie Allison, gdy się rozłączyli.
Wpatrywała się w złotą sukienkę jeszcze przez kilka minut. Była piękna, elegancka, podkreślała jej figurę, nie odsłaniając przy tym zbyt wiele. Kosztowała wtedy małą fortunę, a Richard nawet nie zauważył, kiedy wspomniała o jej zakupie.
Allison podjęła decyzję.
Miała już dość spędzania kolejnej nocy w domu, czekając na odrobinę uwagi ze strony męża. Jeśli chciał porównywać, mógł porównywać.
Ale tym razem miało to być uczciwe porównanie.
Tymczasem Richard i Rachel dotarli do hotelu Palazzo przy Piątej Alei, gdzie odbywała się doroczna kolacja Stowarzyszenia Przedsiębiorców Nowego Jorku.
Miejsce było oszałamiające: kryształowe żyrandole na wysokich sufitach, włoskie marmurowe podłogi i okna sięgające od podłogi do sufitu, otwierające się na panoramiczny widok na światła miasta.
To było dokładnie takie miejsce, jakie Rachel kochała. Wyrafinowane, drogie, pełne ludzi, których uważała za „ważnych”.
„Wow, kochanie, jakie niesamowite miejsce” – westchnęła Rachel, zaborczo ściskając ramię Richarda, gdy wchodzili po głównych schodach. „Wyobraź sobie, co by było, gdybyś przyprowadził swoją żonę. Czułaby się tu tak nie na miejscu”.
Richard wymusił uśmiech.
Wewnątrz czuł się coraz bardziej nieswojo.
Witając się z kolegami i starymi znajomymi, zauważył subtelne spojrzenia, jakie ludzie rzucali Rachel. Nie były to spojrzenia pełne podziwu. Były raczej zdziwione, oceniające, a czasem pełne dezaprobaty.
Charles Drummond, jego partner biznesowy od piętnastu lat, podszedł do Allison z żoną Marshą. Byli parą, która znała Allison od początków małżeństwa Richarda.
„Richard, miło cię widzieć” – powiedział Charles, choć w jego oczach było wyraźnie widać dezorientację. „Gdzie jest Allison? Marsha nie mogła się doczekać, żeby się z nią spotkać”.
„Allison nie mogła przyjść. Problemy w ostatniej chwili” – skłamał Richard, czując, jak robi mu się gorąco na twarzy. „To Rachel, moja asystentka kierownicza”.
Rachel wyciągnęła dłoń z przesadnym uśmiechem, ale Marsha tylko uścisnęła ją uprzejmie, po czym odeszła z mężem. Richard zauważył ich dyskretne szepty i poczuł falę żalu.
„Czemu nie przedstawiłeś mnie jako swojej dziewczyny?” syknęła Rachel, nachylając się do jego ucha, wyraźnie zirytowana.
„Rachel, proszę. Nie tutaj. To profesjonalne środowisko”.
„Czy się mnie wstydzisz?”
Pytanie uderzyło Richarda jak cios w plecy, bo odpowiedź brzmiała: tak. Zaczynał się wstydzić – nie Rachel jako osoby, ale całej sytuacji. Kłamstw wobec Allison, sposobu, w jaki się zachowywała, mężczyzny, którym się stawał.
Obiad podano o godzinie ósmej.
Richard i Rachel siedzieli przy okrągłym stole z innymi menedżerami z ich sektora, wszyscy w towarzystwie swoich prawowitych małżonków. Przez cały wieczór Richard czuł się jak ryba wyjęta z wody.
Rachel mówiła zbyt głośno, śmiała się zbyt głośno i wygłaszała nietaktowne komentarze na temat innych gości.
„Kochanie, widziałaś dekolt tej kobiety przy stoliku numer pięć?” – powiedziała na tyle głośno, że usłyszało ją kilka osób. „Wygląda na to, że ze mną rywalizuje”.
Richard skulił się na krześle.
Siedzący naprzeciwko dr Henry Peterson – jeden z najbardziej szanowanych biznesmenów w stowarzyszeniu i prezes dużej sieci prywatnych szpitali w Stanach Zjednoczonych – wymienił znaczące spojrzenie ze swoją żoną Helen. Znali Allison od lat i bardzo ją lubili. Często chwalili jej wychowanie i elegancję, z jaką prezentowała się na spotkaniach towarzyskich.
Wtedy Richard zdał sobie sprawę, że mógł popełnić najgorszy błąd w swoim życiu.
Około wpół do dziesiątej w głównym holu rozległ się cichy ruch. Kilka osób przestało rozmawiać i odwróciło się w stronę wejścia.
Richard, który był zajęty przekonywaniem Rachel, żeby trochę zwolniła tempo z winem, początkowo tego nie zauważył. To Charles szturchnął go w ramię.
„Richard” – mruknął – „nie uwierzysz, kto właśnie wszedł”.
Gdy Richard się odwrócił, miał wrażenie, że świat przestał się kręcić.
Allison stała w drzwiach sali balowej, ubrana w najpiękniejszą złotą suknię, jaką kiedykolwiek widziała.
Była po prostu promienna.
Sukienka podkreślała każdą krzywiznę jej ciała w sposób elegancki, a nie krzykliwy. Włosy miała spięte w niski kok, który odsłaniał szyję, a na głowie miała perłowe kolczyki, które Richard podarował jej z okazji pierwszej rocznicy ślubu.
Ale nie tylko jej uroda zaparła mu dech w piersiach.
Chodziło o sposób, w jaki się zachowywała.
Allison weszła do sali balowej z opanowaniem i pewnością siebie, o których jakimś cudem zapomniał. Witała gości szczerymi uśmiechami, ściskała starych znajomych i swobodnie rozmawiała z gośćmi. Było oczywiste, że pasowała do tego miejsca bardziej niż ktokolwiek inny – łącznie z nim.
„Kto to jest?” zapytała Rachel, zauważając, że Richard zamarł, a jego wzrok utkwiony był w kobiecie w złocie.
Richard nie mógł odpowiedzieć. Czuł ucisk w gardle. Jego ręce drżały.
Po raz pierwszy od miesięcy zobaczył Allison taką, jaka była naprawdę: niezwykłą, inteligentną, wyrafinowaną kobietą, którą zamienił na powierzchowną iluzję.
Część druga – Kobieta w złocie
Sala balowa hotelu Palazzo rozbrzmiewała głosami dwustu najbardziej wpływowych liderów biznesowych miasta i ich partnerów. Kelnerzy z gracją przemieszczali się między stolikami, napełniając kieliszki i serwując ostatnie dania kolacji.
Richard próbował skupić się na rozmowie o fuzjach korporacyjnych toczącej się przy jego stole, ale jego wzrok wciąż błądził po sali.
Za każdym razem, gdy spoglądał na Rachel, dyskomfort w piersi narastał. Czerwona sukienka, którą początkowo uważał za atrakcyjną, teraz wyglądała krzykliwie i nie na miejscu pośród powściągliwej elegancji sukien innych kobiet.
„Richard, wszystko w porządku? Wyglądasz na rozkojarzonego” – zauważył dr Peterson, a jego spokojny głos brzmiał stanowczo, jak głos człowieka przyzwyczajonego do bycia wysłuchanym.
Jego żona, Helen, patrzyła na Rachel z ostrożnym, neutralnym wyrazem twarzy, który nie ukrywał jej ciekawości.
– Nic mi nie jest, doktorze Peterson. Po prostu podziwiam wystrój – skłamał Richard, wymuszając płytki uśmiech i biorąc kolejny łyk wina.
Rachel, siedząca tuż obok niego, pochyliła się do przodu w sposób, który jeszcze bardziej uwydatnił jej i tak już wyrazisty dekolt.
„Doktorze Peterson, prawda? Richard tyle mi o panu opowiadał” – powiedziała ckliwym tonem. „To zaszczyt poznać tak ważną osobę”.
Kilka osób przy stole wymieniło dyskretne spojrzenia. Doktor Peterson uśmiechnął się uprzejmie i wrócił do poprzedniej rozmowy. Richard wyczuwał napięcie w powietrzu.
„Rachel, mogłabyś trochę ściszyć głos?” wyszeptał.
„Dlaczego? Po prostu jestem grzeczna” – odpowiedziała na tyle głośno, by kilka osób ją usłyszało. „Czy może wstydzisz się mnie, Richard?”
Pytanie odbiło się echem na stole, pozostawiając po sobie ciężką ciszę.
Marsha Drummond spojrzała na swój talerz, wyraźnie zakłopotana. Charles odchrząknął, próbując załagodzić sytuację.
„Rachel, nie o to chodzi” – powiedział ostrożnie. „Po prostu tego typu wydarzenie wymaga trochę więcej… dyskrecji”.
„Dyskrecja?” Rachel parsknęła zbyt głośnym śmiechem. „Kochanie, jeśli zależało ci na dyskrecji, powinieneś był zabrać żonę. Nie jestem typem człowieka, który siedzi cicho w kącie.”
Jej komentarz okazał się szokiem.
Kilka osób przerwało jedzenie i spojrzało prosto na Rachel, a potem na Richarda. Zapadła tak gęsta cisza, że Richard słyszał swój własny oddech.
Pierwszy odezwał się dr Peterson, a jego głos stał się wyraźnie chłodniejszy.
„Richard, znamy ciebie i Allison od lat” – powiedział. „Zawsze podziwialiśmy was jako parę. To wyjątkowa kobieta”.
„To prawda” – dodała Helen stanowczym tonem. „Allison ma w sobie naturalną elegancję, co w dzisiejszych czasach jest rzadkością”.
Richard czuł się, jakby stał przed sędzią i ławą przysięgłych. Każde słowo pochwały pod adresem Allison było jak kolejny cios w jego sumienie.
Rozejrzał się wokół stołu i zdał sobie sprawę, że stracił szacunek tych ludzi — nie z powodu jakiejś decyzji biznesowej, ale z powodu mężczyzny, którym postanowił być tego wieczoru.
„No cóż, ma wysoką gorączkę” – mruknął słabo. „Dlatego nie mogła przyjść”.
Rachel, wyraźnie zirytowana ciągłymi pochwałami pod adresem Allison, postanowiła skupić całą uwagę na sobie.


Yo Make również polubił
Ciasto kruche z truskawkami
Szpinakowo-maślana rozkosz Borek
Tylko 1 łyżeczka dziennie – odtruj wątrobę i wypłucz toksyny! Pożegnaj się z chorobami!
6 najlepszych sposobów na oczyszczenie tętnic