Moja była teściowa odbierała moje dzieci z przedszkola, jakby miała do tego prawo — dopóki nie wkroczyła opieka społeczna. – Pzepisy
Reklama
Reklama
Reklama

Moja była teściowa odbierała moje dzieci z przedszkola, jakby miała do tego prawo — dopóki nie wkroczyła opieka społeczna.

Moja była teściowa ciągle zabierała moje dzieci z żłobka, jakby były jej własnością — w sprawę zaangażowała się opieka społeczna

Moja była teściowa ciągle zabierała moje dzieci z żłobka, jakby były jej własnością. W sprawę zaangażowała się opieka społeczna.

Cześć, jestem Sarah. Po moim rozwodzie z Trevorem w zeszłym roku myślałam, że najgorsze mam już za sobą. Wypracowaliśmy sprawiedliwą umowę o opiekę nad naszymi sześcioletnimi bliźniakami, Lily i Masonem, i zaczęłam odbudowywać swoje życie od podstaw.

Tak było, dopóki jego matka, Patricia, nie uznała, że ​​nasza prawnie wiążąca umowa jest raczej sugestią, którą może zignorować, kiedy tylko zechce.

„Pani Hayes, tu Angela z Centrum Edukacyjnego Małych Odkrywców. Czy mogłaby pani przyjść jutro rano około ósmej? Jest pewna sprawa, którą musimy omówić” – usłyszałam głos w telefonie, gdy przygotowywałam kurczaka z ryżem na nadchodzący tydzień.

Mój żołądek natychmiast opadł.

„Czy z bliźniakami wszystko w porządku? Coś się stało?” Zacisnęłam dłoń na krawędzi blatu z formiki, aż zbielały mi kostki.

„Dzieci mają się świetnie. Proszę się nie martwić, po prostu… cóż, pojawiło się pewne zamieszanie dotyczące naszych protokołów autoryzacji odbioru, które naprawdę musimy wyjaśnić”.

„Zamieszanie?” – Mój głos zabrzmiał ostrzej, niż zamierzałam. „Jakie zamieszanie? Jedynymi osobami upoważnionymi do odbioru moich dzieci jestem ja i ich ojciec w wyznaczone dni opieki”.

Ton Angeli zmienił się, stał się bardziej ostrożny.

„Właśnie o tym musimy porozmawiać osobiście, panno Hayes.”

„Powiedz mi teraz, co się dzieje.”

Zapadła cisza, która trwała o trzy sekundy za długo.

„Pani Patterson, twoja była teściowa, odbierała ostatnio Lily i Masona kilka razy. Właściwie to kilka razy.”

Drewniana łyżka, którą trzymałem w ręku, uderzyła o kafelkową podłogę, rozchlapując sos marinara na moich trampkach.

“Przepraszam?”

„Patricia zabierała wasze dzieci bez pytania. Poinformowała nasz personel, że ma wasze pełne pozwolenie. Była bardzo przekonująca i zdawała się znać wszystkie szczegóły dotyczące rutyny dzieci…”

Ledwo mogłem oddychać.

„Ona nie jest na liście osób upoważnionych. Nie można po prostu wydawać dzieci każdemu, kto wejdzie i będzie sprawiał wrażenie pewnego siebie. Czy rozumiesz, jak poważna jest ta sprawa?”

„Pani Hayes, proszę. Właśnie dlatego musimy się spotkać osobiście. Są pewne protokoły, które musimy omówić, a ja będę punktualnie o ósmej.”

Przerwałam jej i sięgnęłam po telefon, żeby zadzwonić do mojej najlepszej przyjaciółki.

Vanessa dotarła do mojego mieszkania osiemnaście minut po tym, jak wysłałem jej SMS-a pod numer 911. Zastała mnie krążącego wokół stolika kawowego, wciąż mającego na sobie poplamione sosem trampki.

„Ona robiła to za moimi plecami, V. Kto wie, dokąd je przyniosła i jaką trucizną ich o mnie karmiła”.

Vanessa złapała mnie za ramiona, zmuszając mnie do zatrzymania się.

„Dobra, zwolnij. Weź głęboki oddech. Zacznij od początku i opowiedz mi wszystko.”

„Patricia kilkakrotnie odbierała Lily i Masona z żłobka bez mojej wiedzy. Najwyraźniej ośrodek właśnie do mnie zadzwonił”.

Vanessa mrugnęła. „Czekaj, jak to w ogóle możliwe? Czy nie powinno być listy osób, którym można pozwolić na takie zachowanie? Myślałam, że w żłobkach obowiązują surowe zasady w tej kwestii”.

„Też tak myślałam”. Uniosłam ręce. „Ale według Angeli Patricia była przekonująca. Cokolwiek to, do cholery, znaczy. Jakby bycie przekonującym było w jakiś sposób równoznaczne z autoryzacją prawną”.

Oczy Vanessy zwęziły się w sposób, w jaki zawsze robiła to, gdy się złościła z mojego powodu.

„Wygląda na to, że żłobek strasznie schrzanił sprawę. Co powiedział Trevor, kiedy do niego zadzwoniłeś?”

„Jeszcze do niego nie dzwoniłem. Chciałem najpierw ustalić wszystkie fakty, zanim…”

„Sarah. Nie. Zadzwoń do niego natychmiast. Włącz głośnik. Chcę usłyszeć, jaką wymówkę wymyśli.”

Moje ręce lekko się trzęsły, gdy wyszukałem kontakt Trevora i nacisnąłem przycisk połączenia. Odebrał po piątym sygnale, brzmiąc na rozkojarzonego.

Hej, Sarah, co tam? Zaraz idę na spotkanie, więc szybko.

„Czy wiesz, że twoja mama odbiera bliźniaki z przedszkola?”

Chwila ciszy, a potem…

„Tak, czasami pomaga, kiedy mam napięty grafik. Dlaczego?”

„Po co to pomaga?” Mój głos podniósł się o oktawę. „Trevor, ona nie jest na liście osób, które mogą odebrać. I robiła to w moje dni opieki, a nie twoje”.

„Mama mówiła, że ​​wiedziałaś o tym i że wy dwoje coś ustaliliście na początku tego miesiąca”.

„Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Kiedy ja i twoja matka doszliśmy do porozumienia? Ta sama kobieta, która nazwała mnie zaniedbującym obowiązkiem rodzicielskim podczas rozprawy o opiekę”.

„Słuchaj, ona po prostu próbuje spędzić czas z wnukami. O co tu tyle szumu?”

„Największe przekleństwo to to, że zabiera nasze dzieci bez mojej wiedzy i zgody. To dosłownie porwanie”.

„Nie dramatyzuj, Sarah. To ich babcia. Na litość boską…”

Vanessa wściekle machnęła ręką w stronę telefonu, a ja musiałam powstrzymać się przed rzuceniem nim przez pokój.

„Twoja umowa o opiekę nie obejmuje twojej matki, Trevor. Musimy to omówić jutro w żłobku. Punktualnie o ósmej. Bądź tam.”

„Nie mogę. Mam wczesne spotkanie z klientem Hendersona i to jest w planach od…”

„Odwołajcie to. Chodzi o bezpieczeństwo naszych dzieci”.

Z głośnika dobiegło ciężkie westchnienie. „Dobrze. Będę”.

Gdy się rozłączyłem, Vanessa powoli pokręciła głową.

„Wiedział. Wiedział przez cały czas, kiedy to robiła.”

„Nie. To wszystko ma ślady Patricii. Zawsze myślała, że ​​wie lepiej ode mnie, jak wychowywać własne dzieci. Trevor jest po prostu zbyt tchórzliwy, żeby jej odmówić”.

Tego wieczoru zadzwoniłem do mojej starszej siostry, Moniki, która pracowała jako rzecznik praw rodziny w hrabstwie. Po wysłuchaniu całej historii jej głos stał się poważny w taki sposób, że ścisnęło mnie w piersi.

„Sarah, to naprawdę poważna sprawa. Musisz udokumentować absolutnie wszystko. Imiona, daty, godziny, to, co zostało powiedziane. Musimy ustalić wyraźny wzorzec nieautoryzowanego dostępu”.

„Więc… to jest coś, co faktycznie może wiązać się z koniecznością korzystania ze służb ochrony?”

„Jeśli ktoś wielokrotnie odbiera dzieci z licencjonowanej placówki opieki nad dziećmi bez odpowiedniej zgody rodziców, absolutnie. To całkowicie mieści się w kategorii potencjalnego zagrożenia, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi oszustwo”.

Tej nocy prawie nie spałem, przewracałem się z boku na bok, a w mojej głowie pojawiały się najgorsze scenariusze.

Następnego ranka przybyłem do Little Explorers dwadzieścia pięć minut wcześniej, uzbrojony w spiralny notes i dyktafon w telefonie, który już miałem w kieszeni.

Trevor już tam był, opierał się o ceglaną ścianę na zewnątrz, wyglądał na zirytowanego w swoim granatowym garniturze i czerwonym krawacie.

„Lepiej, żeby to się stało szybko” – mruknął, gdy podszedłem.

„Bezpieczeństwo naszych dzieci nie jest czymś, co robimy pochopnie” – odpowiedziałem chłodno, gdy Angela otworzyła drzwi i poprowadziła nas w stronę gabinetu dyrektora.

Dyrektor Karen Foster czekała za biurkiem, wyglądając na zakłopotaną. Była drobną kobietą po pięćdziesiątce, z okularami do czytania zawieszonymi na łańcuszku na szyi.

„Dziękuję wam obojgu za przybycie. Rozumiem, że doszło do pewnego zamieszania w sprawie autoryzacji odbioru dla Lily i Masona Hayes Pattersonów”.

„Nie ma wątpliwości” – stwierdziłem stanowczo, siadając i wyciągając notes. „Ich ojciec i ja jesteśmy jedynymi upoważnionymi osobami do ich odbioru. Kropka. A jednak Patricia Patterson jakimś cudem je odbiera. Chciałbym wiedzieć dokładnie, ile razy to się zdarzyło i kto w waszej organizacji wydał na to zgodę”.

Karen poruszyła się na krześle, nie patrząc mi w oczy.

„Według naszych danych, pani Patterson odbierała bliźniaki osiem razy w ciągu ostatnich sześciu tygodni.”

„Osiem razy?” Poczułem, jak krew odpływa mi z twarzy.

„Osiem różnych okazji. I kto podpisał te odbiory?” – zapytał Trevor, pochylając się do przodu.

Karen przesunęła po biurku teczkę z manili. „Mamy w aktach podpisane formularze autoryzacyjne”.

Przejrzałam je, a moje ręce zaczęły się trząść.

„To falsyfikaty. To nie mój podpis. Spójrz na to. Wszystkie pętelki są nie tak. Pochylenie jest inne.”

„Co?” Trevor wyrwał mi papiery z rąk. „Też nie wyglądają jak mój podpis. To T jest zupełnie inne niż to, jak je piszę”.

„Pani Foster” – powiedziałam, a mój głos drżał z ledwo powstrzymywanego gniewu – „czy pani chce mi powiedzieć, że pani personel nigdy nie pomyślał o sprawdzeniu tych podpisów? Nigdy nie zadzwonił, żeby to potwierdzić? Nic”.

Karen nerwowo odchrząknęła.

„Pani Patterson była bardzo przekonująca. Znała szczegółowe informacje o codziennych czynnościach dzieci i ich ulubionych przekąskach. Wiedziała nawet o pluszowym dinozaurze Masona, którego przynosi na drzemkę. Wyjaśniła, że ​​pomaga wam obojgu w waszych napiętych harmonogramach pracy i że…”

„Więc po prostu uwierzyłeś jej na słowo?” – podniosłam głos, mimo że starałam się zachować spokój. „Czy zdajesz sobie sprawę, co zrobiłeś? Byłeś współwinny potencjalnego narażenia moich dzieci na niebezpieczeństwo. Czy rozumiesz prawne konsekwencje tego?”

„Pani Hayes, to bardzo poważne oskarżenie”.

„Tak, to poważne oskarżenie. Rozmawiałem już z moją siostrą, która zajmuje się doradztwem rodzinnym, o tej konkretnej sytuacji”.

Trevor wpatrywał się w podrobione dokumenty, jego twarz była blada.

„Mamo… nie mogła.”

Zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, mój telefon zawibrował. To była Vanessa.

zobacz więcej na następnej stronie Reklama
Reklama

Yo Make również polubił

Trzy szklanki mąki na dziewięć magicznych tureckich bułeczek… Pieczemy je tylko 5 minut!

Trzy szklanki mąki na dziewięć magicznych tureckich chlebów… Piecze się je tylko 5 minut! Chleb turecki, znany również jako „pita ...

10 objawów fibromialgii, które powinien przeczytać każdy, kto cierpi na bóle mięśni

Jeśli cierpisz na niewyjaśniony przewlekły ból lub czujesz ciągłe zmęczenie, istnieje prawdopodobieństwo, że cierpisz na fibromialgię. Ta mało znana i ...

Rodzina zażądała wszystkiego w sądzie – a potem wkroczyła żandarmeria wojskowa, gdy wręczyłem sędziemu akta. Kiedy Genevieve

Kiedy Genevieve Carter, była odznaczona oficer, wraca do domu na pogrzeb ojca, nie spodziewa się rodzinnej zasadzki. Jej dziedzictwo – ...

Leave a Comment