Kiedy wróciłem wieczorem do domu, sąsiadka zatrzymała mnie, zanim jeszcze dotarłem do drzwi. „W twoim domu jest niewiarygodnie głośno w ciągu dnia!” – powiedziała, wyraźnie zirytowana. Zmarszczyłem brwi.
„To niemożliwe. Nikt nie powinien być w środku, kiedy mnie nie będzie”. Ale pokręciła głową. „No cóż, ktoś jest. Wyraźnie słyszałam wcześniej, jak ktoś krzyczy”. Jej pewność siebie ścisnęła mnie w żołądku.
Następnego ranka, zdecydowany udowodnić jej, że się myli — a może raczej, że ma rację — zaplanowałem odejście, jak zwykle wycofałem samochód z podjazdu, a następnie po cichu wślizgnąłem się z powrotem do środka przez boczne drzwi.
Wpełzłam pod łóżko i czekałam. Minuty ciągnęły się w godziny. W domu panowała cisza… aż w końcu zniknęła. Gdzieś po południu usłyszałam, jak drzwi wejściowe się otwierają – powoli, pewnie.
Kroki przecięły korytarz, zmierzając w stronę mojego pokoju. Potem rozległ się głos – głęboki, zirytowany – gdy ktoś wszedł do środka: I zamarłem, zesztywniały wszystkie mięśnie.

Gdy w środę wróciłem do domu, moja sąsiadka, pani Halvorsen, obrzuciła mnie spojrzeniem pełnym niezadowolenia.
„W twoim domu dziś strasznie hałasowało” – powiedziała. „Około południa słyszałam krzyki jakiegoś mężczyzny”.
Zignorowałam to. „To niemożliwe. Mieszkam sama i cały dzień byłam w pracy”.
Jednak w chwili, gdy tylko wszedłem do środka, poczułem coś niepokojącego. Wszystko było na swoim miejscu, ale atmosfera była ciężka, wręcz dusząca, jakby sam dom wstrzymywał oddech.
Tej nocy nie spałem zbyt wiele.


Yo Make również polubił
Likier Nutella
5-minutowa sałatka świąteczna to po prostu strzał w dziesiątkę
„Na start ma 40 głosów”. Jest nowy faworyt konklawe. To on zastąpi Franciszka?
Najlepsze i najgorsze pozycje do spania i jak poprawić swoją postawę podczas snu