Streszczenie: W blasku świateł restauracji Carlton w Filadelfii „idealna” rodzinna kolacja przeradza się w test lojalności, gdy moja teściowa sięga po szmaragdy mojej babci, a ja w końcu postanawiam wybrać siebie.
Żyrandole w hotelu Carlton w Filadelfii rzucały delikatne złoto na len i kryształ. Z zewnątrz byliśmy portretem łaski świętującym siedemdziesiąte piąte urodziny Howarda Montgomery’ego. W mojej piersi coś ciasnego i ukrytego uciskało mocno, jakby ostrze powietrza czekało na oddech.
„Alexandro, kochanie” – powiedziała moja teściowa, Vivian, gdy kelner postawił moją jagnięcinę. „Ten szmaragdowy naszyjnik pięknie na tobie wygląda, ale powinien trafić do rodzinnego skarbca, gdzie jego prawdziwe miejsce”.
Forks zatrzymał się. Sześć twarzy się odwróciło. Richard obok mnie, jego siostry z małżonkami i sam patriarcha. Wyglądało to jak sygnał, który tylko oni wyćwiczyli.
Moje palce uniosły się ku szmaragdom. Były czymś więcej niż kamieniami. Były sercem Vasquez – pięcioma kolumbijskimi klejnotami oprawionymi w diamenty, kupionymi przez moją babcię Elenę po jej pierwszym wielkim zwycięstwie w Vasquez Enterprises. Nazywała je swoimi kamieniami siły. Ostatniego wieczoru ścisnęła je przy mojej szyi i wyszeptała: „Nigdy nie pozwól nikomu przyćmić twojego światła”.
Wypielęgnowana dłoń Vivian unosiła się cierpliwie i z oczekiwaniem. „Będziemy je katalogować razem z kolekcją Montgomery. To właściwe miejsce”.
Richard odchrząknął, nie patrząc mi w oczy. „Alex, mama ma rację. Sejf jest bezpieczniejszy niż nasz domowy sejf. To praktyczne”.


Yo Make również polubił
Sandwicze z kurczakiem i parmezanem
Mój mąż złożył pozew o rozwód zaraz po tym, jak odziedziczyłam majątek po mojej mamie. Myślałem, że trafił szóstkę w totka, ale moja mama go przechytrzyła…
W Święto Dziękczynienia mój ojciec wskazał na drzwi i powiedział: „Weź swoje rzeczy i wyjdź. Idź żebrać na ulicy”. Nie miał pojęcia, że jego „nieudana” córka po cichu zarabia 25 milionów dolarów rocznie…
Babka Cytrynowa