Dla większości ludzi jedzenie to źródło smaku i przyjemności, ale na całym świecie niektóre potrawy niosą realne ryzyko śmierci. Poznaj 10 najniebezpieczniejszych produktów spożywczych i dowiedz się, dlaczego ludzie nadal je jedzą!
🥔 1. Maniok – warzywo pełne cyjanku
Maniok może wyglądać niewinnie, ale jego korzenie i liście zawierają glikozydy cyjanogenne, które w organizmie rozkładają się do cyjanku. Spożycie surowego lub źle przetworzonego manioku może prowadzić do zatrucia cyjankiem, powodując powiększenie tarczycy, paraliż, a nawet śmierć.
Według WHO zatrucie maniokiem zabija około 200 osób rocznie, co czyni go najbardziej śmiercionośnym jedzeniem na świecie. Mimo to, dla 800 milionów ludzi w 80 krajach jest on podstawowym pożywieniem.
🐡 2. Fugu – japońska trucizna na talerzu
Japońska ryba fugu zawiera tetrodotoksynę – truciznę 200 razy silniejszą od cyjanku! Zatrucie objawia się drętwieniem, paraliżem i śmiercią, a ofiara pozostaje świadoma do końca, ponieważ nie ma na to antidotum.
Każdego roku około 50 osób ulega zatruciu fugu, a kilka z nich umiera. Tylko licencjonowani kucharze mogą przygotowywać to danie, usuwając toksyczne części (wątrobę, jajniki i jelita), co czyni je bezpiecznym – ale nadal ekstremalnie ryzykownym przysmakiem.
⭐ 3. Karambola – gwiezdny owoc, śmiertelny dla nerek
Karambola zawiera neurotoksyny, które są nieszkodliwe dla zdrowych osób, ale mogą być śmiertelne dla tych z chorobami nerek. U osób z niewydolnością nerek toksyna ta kumuluje się, powodując drgawki, dezorientację, a nawet śmierć.
Dla zdrowych ludzi owoc ten jest całkowicie bezpieczny, bogaty w witaminę C i przeciwutleniacze, które działają przeciwzapalnie.


Yo Make również polubił
Moja rodzina zignorowała ślub, twierdząc, że to nic ważnego. Ale nie mieli pojęcia, że moi miliarderzy-teściowie rozgadali całe miasto – a następnego ranka cała moja rodzina była oszołomiona
Dzięki diecie jajecznej można stracić 10 kilogramów tłuszczu w zaledwie 2 tygodnie. Nie pozwól jej przejść
Polish Fruit Soup (Zupa Owocowa)
Moi rodzice wyśmiewali mnie, nazywając „zwykłą recepcjonistką” przed siedemdziesięcioma krewnymi. „Odbieranie telefonów to nie jest prawdziwa medycyna, kochanie” – szydziła moja mama. Uważali, że jestem rozczarowaniem. Nie wiedzieli, że tak naprawdę byłam ordynatorem neurochirurgii w tym samym szpitalu, a mój pager wibrował z alarmem „Trauma prezydencka”. Telefon, który wykonałam, całkowicie wywrócił ich świat do góry nogami.